Gabi i Uwe. Mój dziadek zginął w Auschwitz. A mój był esesmanem
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Todleben: Eine deutsch-polnische Suche nach der Vergangenheit
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Naukowe PWN
- Data wydania:
- 2012-04-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-04-08
- Liczba stron:
- 394
- Czas czytania
- 6 godz. 34 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-01-16954-1
- Tłumacz:
- Katarzyna Weintraub
- Tagi:
- esesman auschwitz ofiara sprawca II wojna światowa
"Tak, do diabła, czuję się winny. Od dwudziestu lat czuję się winny.// Czułem się winny od czasu, kiedy zachodnioniemiecka telewizja nadawała amerykański serial "Holocaust" i cała rodzina szlochając tkwiła przed telewizorem. Czułem się odpowiedzialny za to, co robił mój dziadek, chociaż nie miałem najmniejszego pojęcia, czym się zajmował. Nie wiedziałem o nim nic, bo i mój ojciec nic o nim nie wiedział. Wierzyłem ojcu, bo zarówno on jak i reszta jego rodzeństwa wychowywali się w rodzinach zastępczych" (fragment książki). Przypadkowe spotkanie z nieznanym Żydem w krakowskiej synagodze kilkanaście lat temu sprawi, że Uwe von Seltmann, niemiecki teolog i publicysta zwróci się ku nieznanej przeszłości własnych przodków, oraz dziadków Gabrieli, swojej żony Polki. Żmudna kwerenda w rodzinnych zbiorach i archiwach wielu krajów przyniesie nieoczekiwane i druzgocące efekty. Z ocalałych relacji z przeszłości, fragmentów listów, dokumentów, notatek, zdjęć, rozmów z sędziwymi już świadkami z Polski, Niemiec, Ukrainy, Francji i Izraela autor buduje fascynującą opowieść o losach ofiar i oprawców drugiej wojny światowej. Pojawiają się przed nami "ludzie, którzy są do wszystkiego zdolni, którzy czynią dobro i ale i mnóstwo straszliwego zła, którzy są kochającymi rodzicami i brutalnymi oprawcami. A czasami i jednym, i drugim". Dziadek autora, młody ale zaufany członek sztabu Odilo Globocnika, odpowiedzialnego za wymordowanie tysięcy ludzi i planową akcję zagłady, oddelegowany do Lublina i Krakowa, wymienia z matką i żoną czułe listy.W tym samym czasie dziadek Gabrieli, oddany pracy z dziećmi polski nauczyciel na Huculszczyźnie spędza ostatnie chwile życia w obozach Majdanka i Auschwitz. "Historycy i politolodzy z trzech krajów odmówili naszej prośbie o pomoc" - pisze autor. "Ten temat jest dla niego zbyt drażliwy, oświadczył nam pewien ukraiński profesor, woli trzymać się z daleka od wszystkiego, co dotyczy stosunków polsko-ukraińskich. Polsko-ukraińska przeszłość w Galicji Wschodniej jest tak skomplikowana, że lepiej o tym nie pisać, powiedział nam niemiecki ekspert. Polski profesor był zasadniczy: krew w ziemi jest jeszcze zbyt świeża. Powinniśmy nasz temat zostawić w spokoju, dopóki nie upłynie więcej czasu. I ciągle powtarzające się głosy, że ja - jako Niemiec - w ogóle nie mam żadnego prawa, aby badać historię zamordowanego przez Niemców Polaka. Na jaki // zaminowany teren się wybraliśmy?"
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Przyszłość przeszłości
Przeszłość nie umarła, a nawet nie minęła pisała Christa Wolf. Hermann Hesse zaś uważał, że powraca wszystko to, co nie zostało przecierpiane lub załatwione do końca. I tak w rzeczywistości jest, choć często wzbraniamy się przed kolejnym powrotem do ogromu tragedii z okresu II wojny światowej, Holokaustu i zagłady, która nie pasuje do naszego wyidealizowanego świata, w którym śmierć nadal stanowi temat tabu. Mimo, iż Niemcy po 1945 roku przerabiali te zagadnienia niezwykle dokładnie, to jest jeszcze wiele rodzin (nie tylko niemieckich),które do tej pory nie stawiły czoła wojennej przeszłości. Choć winy moralne nie są dziedziczne, to psychiczne, moralne i społeczne skutki przemilczania i ukrywania win obciążają również następne pokolenia. Tego zdania jest także niemiecki dziennikarz, Uwe von Seltmann, i jego żona Gabriela, Polka, chcący poznać prawdę o seniorach własnych rodów. W ich przypadku te losy skrajnie się różniły, czemu zawdzięcza swój początek projekt „Dwie rodziny - dwie przeszłości - jedna przyszłość” oraz powstanie niezwykle poruszającej książki „Gabi i Uwe. Mój dziadek zginął w Auchwitz. A mój był esesmanem”.
Uwe von Seltmann należy do trzeciego pokolenia po II wojnie światowej, tak więc ma ten konieczny dystans, który pozwala mu przekopywać się przez przeszłość własnego dziadka, Lothara von Seltmanna. Jego ojciec nigdy nie opowiadał o nim, a Uwe nie miał szansy poznać dziadka, bo ten jako 28-latek zginął podczas wojny w okolicach Wrocławia. W rodzinie von Seltmannów panowała zasada, że o dziadku się nie mówiło. Panował w niej swoisty strach przed złamaniem tabu, otwarciem nowych ran. Ran, bo dziadek Uwe był zdeklarowanym esesmanem, zagorzałym zwolennikiem Hitlera, docenianym przez swych zwierzchników za sumienną pracę na rzecz Trzeciej Rzeszy, którego pogmatwana przeszłość nie była powodem do dumy dla członków rodziny. Niektórzy z nich uznawali fakt, że Uwe chce się zająć tą historią za świetny pomysł, inni twierdzili, że nie pomogą mu, bo nie mają żądnych wspomnień o dziadku-naziście, a jeszcze inni byli nastawieni do tego pomysłu bardzo sceptycznie. Aby poznać prawdę o Lotharze Uwe przemierzył ponad 3 tysiące kilometrów, do tego doszły: „bezsenne noce, koszmary i różnego rodzaju psychosomatyczne dolegliwości, [które] pozostawiły po sobie ślad (…),a także niezrozumienie i brak zainteresowania, z jakim się spotykał[…], słowa i spojrzenia, które sygnalizowały, że znajdował[…] się na drodze do nikąd. Wciąż zadawał sobie pytanie, po co to robi: by pokazać, że on, w przeciwieństwie do dziadka, jest dobrym człowiekiem? By odwrócić uwagę od własnych ciemnych stron? Żeby odkupić winy seniora rodu? Zauważając wiele podobieństw do swojego dziadka, Uwe zastanawiał się, jak on zachowałby się podczas II wojny światowej, po której ze stron opowiedziałby się i czym kierował się Lothar służąc zbrodniczej ideologii (Chcę uważać, aby nie pójść w twoje ślady. Ale chcę też zrozumieć, dlaczego stanąłeś po stronie zbrodniarzy). Czytelnik towarzyszy Uwe w odkrywaniu kart historii jego dziadka i dokładnie odszyfrowuje uczucia, które mu towarzyszą: radość, gdy sąsiadka dziadków mówi, że byli dobrymi ludźmi; nadzieję, gdy istnieje szansa, że dziadek nie miał krwi na rękach, że był ‘jedynie’ człowiekiem zza biurka; niepokój, gdy są podejrzenia, że dziadek tłumił powstanie w getcie warszawskim czy niedowierzanie, bo jak człowiek, który na zdjęciach wygląda na tak miłego, jest w stanie zamordować kogokolwiek? …
Także w rodzinie Gabi nie rozmawiało się na temat dziadka, Michała Pazdanowskiego, który został zamordowany przez hitlerowców. Wszyscy wiedzieli, gdzie zginął i domyślali się, jakie piekło musiał przejść przed śmiercią. Toteż Gabriela zawsze czuła się nieswojo, kiedy słyszała język niemiecki, stanowiący dla niej jedynie język wojny i okupanta (…),a każdy Niemiec powyżej osiemdziesiątki był [dla niej] potencjalnym mordercą. Początkowo kobieta nie chciała brać udziału w przedsięwzięciu Uwe, bojąc się, że konfrontacja z przeszłością okaże się dla niej zbyt bolesna. Miała mężowi nawet za złe, że szperał w przeszłości jej rodziny, otwierając puszkę Pandory i dręcząc jej członków. Co ciekawe, z czasem niektórzy ze strony Gabi dziękowali Uwe za zainteresowanie historią ich przodka, bo dzięki teemu poczuli, że Niemiec zdjął z nich wielki ciężar oraz że otrzymali swego bliskiego niejako z powrotem. Gabi i jej kuzynka do tej pory nie mogą oglądać żadnych filmów o obozach koncentracyjnych, bo za bardzo je to dotyka. I obydwie mają podobne lęki - że w każdej chwili może wybuchnąć wojna i trzeba będzie uciekać. To poczucie siedzenia na spakowanych walizkach, zawsze w gotowości do ucieczki lub ukrycia się towarzyszy im przez cały czas. Obie też nie chcą mieć dzieci. Co takiego zrobiły im ich matki? Właściwie nic, tyle że to one opiekowały się matkami, były przy nich niczym matki własnych matek, a ich dzieciństwo naznaczone było koszmarem wspomnień i przejmującym strachem. Po powrotach do miejsc związanych z dziadkiem, w których żył, pracował (m.in. w Werchowynie nad Czeremoszem, obecnie na Ukrainie) i konał, Gabi doszła do wniosku, że Auschwitz jest nauczycielem. Auschwitz to nauka o nas. O tym, jacy jesteśmy my, ludzie i warto powiedzieć o tym młodemu pokoleniu.
Jesteśmy z Uwe razem od sześciu lat. Od czterech lat otwieramy zabliźnione rany, w nas i naszych rodzinach. Dziś już wiem, że dzięki tej przeszłości pracujemy nad sobą, nad tkwiącymi w nas przesądami, blokadami i zmorami, mówi Gabi. Jeśli ktoś myśli, że książka „Gabi i Uwe. Mój dziadek zginął w Auschwitz, a mój był esesmanem”, to słodka historia o Polce i Niemcu, którzy zdecydowali się na małżeństwo, mając za sobą całkowicie odmienne rodzinne doświadczenia, to jest w błędzie. Ta sympatyczna para spoglądająca na nas z okładki książki nie stanowi pary głównych bohaterów! Do protagonistów należą dziadkowie Gabi i Uwe, ich skomplikowane historie, trudne decyzje, koleje losów, itp. To jest prawdziwa literatura faktu, świetnie opracowana publikacja, pełna odniesień do pism, dokumentów, listów, notatek, zdjęć, wspomnień i wrażeń ze spotkań z żyjącymi jeszcze świadkami z Polski, Niemiec, Ukrainy, Francji i Izraela, którzy opowiadając o losach ofiar i ich oprawców, sami przeżywają katharsis. Gabi i Uwe podjęli ten trud, by ocalić od zapomnienia CZŁOWIEKA, by nadać tragicznej historii twarze, by coś podobnego nigdy więcej się nie powtórzyło. Gabriela i ja, nasze obie rodziny, są symbolem pokojowego współistnienia. Nie jest się odpowiedzialnym za to, co przeszłe, ale za to, co przyszłe, wyznaje Uwe, a my dzięki jego rzetelnej pracy pojmujemy, że traumy naprawdę nie ulegają przedawnieniu oraz że Helmut Schmidt twierdząc, iż zamiast o teraźniejszości przeszłości, należy mówić o przyszłości przeszłości, miał rację. Bo kiedy sprawcy milczą, mówią wnuki, które uczą, jak żyć w świecie po Auschwitz, bo o tym, jak umierać zdążyli się już dowiedzieć.
Agnieszka Biczyńska
Książka na półkach
- 241
- 86
- 37
- 11
- 5
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Gabi i Uwe. Mój dziadek zginął w Auschwitz. A mój był esesmanem
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Już od pierwszych stron autor - Uwe, przekonuje nas o swoim poczuciu winy w związku ze swoim dziadkiem, nazistą i jeżeli to prawda, to tutaj przydałaby się bardziej wizyta u psychologa aniżeli napisanie książki. Jak można brać odpowiedzialność za czyny dziadka? ewentualnie może z tego powodu być przykro, natomiast wpływu na to co robili nasi przodkowie nie mamy i zbyt emocjonalne, pozbawione dystansu analizowanie ich przeszłości może jedynie obciążyć, spowodować niepotrzebny zamęt w głowie i rzutowac na poczucie wartości.
"Tak, do diabła, czuję się winny. Od 20 lat czuję się winny, czułem się odpowiedzialny za to, co zrobił mój dziadek, chociaż nie miałem pojęcia, czym się zajmował ". Tyle czasu czuć się winnym a nie wiedzieć za co te winy, bardzo zaskakujące wyznanie.
Jednak bardziej jestem za tym, że książka powstała raczej w celu marketingowym. Dwóch dziadków, esesman i żyd, dwie odrębne historie poniekąd splecione ze sobą, tak, to jest temat na książkę!
Cokolwiek autorami kierowało, pozycja ta i tak niewiele wnosi. W przypadku Uwe taki rozrachunek z przeszłością, grzebanie w niej aby tylko znaleźć coś, co wybieli dziadka na tyle, aby oczyścić siebie z negatywnych emocji, uspokoić sumienie. Tylko jak można uspokoić to sumienie skoro dziadek był faktycznym zbrodniarzem. Chyba, że miała to być swoista terapia szokowa;)
Uwe podąża śladami dziadka, poluje na ludzi, którzy mogą o nim powiedzieć coś więcej. Docieka czy aby na pewno był tak straszny. Esesman to esesman, po głowach nie głaskal, cóż tutaj dodawać.
Natomiast historia Gabi jest zgoła inna, za sprawą dziadka, który zginął w Auschwitz. Opowiedziana dość sucho, częstymi momentami bardziej jest to reportaż. Brak mi połączenia emocjonalnego z potencjalnym czytelnikiem, bardziej brzmi jak wypracowanie szkolne z historii.
Rozczarowania niektórymi lekturami się nie uniknie. Mimo, że jest w tej pozycji trochę historii i ciut wylapalam dla siebie, czuję czytelniczy zawód. Niestety.
Już od pierwszych stron autor - Uwe, przekonuje nas o swoim poczuciu winy w związku ze swoim dziadkiem, nazistą i jeżeli to prawda, to tutaj przydałaby się bardziej wizyta u psychologa aniżeli napisanie książki. Jak można brać odpowiedzialność za czyny dziadka? ewentualnie może z tego powodu być przykro, natomiast wpływu na to co robili nasi przodkowie nie mamy i zbyt...
więcej Pokaż mimo toUwe von Seltmann (ur.1964!!!!) ma problem z dziadziem hitlerowcem, tym większy, że żony dziadek był po drugiej stronie. Aby przysporzyć sobie wiarygodności mówi: https://www.dw.com/pl/historia-z-perspektywy-pojedynczych-los%C3%B3w-rozmowa-z-uwe-von-seltmannem/a-53550069
„... Dopiero trzecie pokolenie posiada konieczny dystans i odwagę, by spojrzeć przeszłości w oczy. Zupełnie podobnie wygląda to zarówno po stronie sprawców, jak i ofiar. Drugie pokolenie milczy i bezwiednie przekazuje to zadanie obrachunku z własną historią następnemu pokoleniu. Ono ma się tym zająć…”
ABSOLUTNIE się z nim nie zgadzam, bo jestem o 21 lat starszy od autora, a od rozliczania się z najnowszą historią, szczególnie zbrodni hitlerowskich, chce mnie się wymiotować, bo podstawową lekturą w szkole były „Niemcy” Kruczkowskiego, na maturze musiałem udowadniać słuszność słów głupiego Gomułki nt naszego odwiecznego wroga tj Niemców, aż dożyłem czasów, w których wszystko jest winą Tuska, bo dziadek służył w Wermachcie.
Autor pisze:
„… Czułem się odpowiedzialny za to, co robił mój dziadek, chociaż nie miałem najmniejszego pojęcia, czym się zajmował…”
W tym problem; radzę wizytę u psychologa, bo to chorobliwe wyszukiwanie niezawinionych grzechów. By wzmocnić wartość własnej pracy, autor podpiera się Bobem Dylanem:
„It’s always good to know what went down before you, because when you know the past you can control the future”
Ino, że ja historię znam, a szczególnie nadęte w niej przypowieści. Czytelnicy LC również, bo w ciągu 9 lat skusiło się tylko 328, napisali 8 opinii, a ocenili za wysoko, bo na 6,66/10. Pamiętając o dziwnych losach ludzkich, nie widzę w tej lekturze NICZEGO ODKRYWCZEGO, więc nie polecam 1/10
Uwe von Seltmann (ur.1964!!!!) ma problem z dziadziem hitlerowcem, tym większy, że żony dziadek był po drugiej stronie. Aby przysporzyć sobie wiarygodności mówi: https://www.dw.com/pl/historia-z-perspektywy-pojedynczych-los%C3%B3w-rozmowa-z-uwe-von-seltmannem/a-53550069
więcej Pokaż mimo to„... Dopiero trzecie pokolenie posiada konieczny dystans i odwagę, by spojrzeć...
Dziadek Gabi zginął w Auschwitz,dziadek Uwe był w czasie wojny esesmanem .Obydwoje postanawiają pojechać śladami przodków .Interesujący temat ,ale niestety brakowało mi w tej opowieści podsumowania.
Dziadek Gabi zginął w Auschwitz,dziadek Uwe był w czasie wojny esesmanem .Obydwoje postanawiają pojechać śladami przodków .Interesujący temat ,ale niestety brakowało mi w tej opowieści podsumowania.
Pokaż mimo toPrzypadkowe spotkanie z londyńskim Żydem w krakowskiej synagodze sprawiło, że Uwe von Seltman zapragnął dowiedzieć się więcej o swoim dziadku i jego działalności w Polsce podczas II wojny światowej. Od tego momentu rozpoczął niesamowicie dokładne, żmudne, ale i owocne poszukiwania. Odwiedził dziesiątki miejsc, rozmawiał z setkami osób, poznał też Gabrielę, Polkę, która wkrótce została jego żoną.
Książka o poszukiwaniu odkupienia, o duchach przeszłości, o trudnych losach Europy. Ważna pozycja, która choć jest historią dwóch rodzin, to spokojnie może posłużyć za punkt wyjścia do dużo szerszych rozważań na temat stosunków polsko-niemiecko-żydowskich.
Książka jest bardzo szczegółowa, w mojej ocenie autor mógł nieco to wszystko skondensować.
Przypadkowe spotkanie z londyńskim Żydem w krakowskiej synagodze sprawiło, że Uwe von Seltman zapragnął dowiedzieć się więcej o swoim dziadku i jego działalności w Polsce podczas II wojny światowej. Od tego momentu rozpoczął niesamowicie dokładne, żmudne, ale i owocne poszukiwania. Odwiedził dziesiątki miejsc, rozmawiał z setkami osób, poznał też Gabrielę, Polkę, która...
więcej Pokaż mimo toNiesamowicie wzruszajaca historia.. miejscami taki trochę gniot historyczny :) ale wtedy przewracałam kartki..:) na pewno warta przeczytania, ogromny szacunek dla autorów za tak dokładne i skrupulatne opisywanie historii.. szacunek dla Uwe za tak świadome a zarazem bolesne - zapewne dla Niego samego - opisywanie swojego dziadka. Niesamowita historia dwóch dziadków odkryta przez wnuczków. Przeczytaj- warto.
Niesamowicie wzruszajaca historia.. miejscami taki trochę gniot historyczny :) ale wtedy przewracałam kartki..:) na pewno warta przeczytania, ogromny szacunek dla autorów za tak dokładne i skrupulatne opisywanie historii.. szacunek dla Uwe za tak świadome a zarazem bolesne - zapewne dla Niego samego - opisywanie swojego dziadka. Niesamowita historia dwóch dziadków odkryta...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobra książka i bardzo potrzebna !!!!!
Bardzo dobra książka i bardzo potrzebna !!!!!
Pokaż mimo toTo jedna z tych książek, po której przeczytaniu zmienia się nasze podejście do wydarzeń z przeszłości i uświadamiamy sobie jak ważne jest to aby pamiętać i pielęgnować wszystko, co pozwala nam lepiej zrozumieć historię a przy tym też drugiego człowieka. Książkę przyniosła mi koleżanka i powiedziała musisz przeczytać, nie pożałujesz. No i miała racje, nie można żałować takiej lektury.
To jedna z tych książek, po której przeczytaniu zmienia się nasze podejście do wydarzeń z przeszłości i uświadamiamy sobie jak ważne jest to aby pamiętać i pielęgnować wszystko, co pozwala nam lepiej zrozumieć historię a przy tym też drugiego człowieka. Książkę przyniosła mi koleżanka i powiedziała musisz przeczytać, nie pożałujesz. No i miała racje, nie można żałować...
więcej Pokaż mimo toKsiążkę się połyka, bardzo wciągająca. Pokazuje jakie życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne. Faworyt!
Książkę się połyka, bardzo wciągająca. Pokazuje jakie życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne. Faworyt!
Pokaż mimo toSam zamysł- świetny. Historia do opowiedzenia- genialna. Splot zdarzeń, historyczne zapętlenia i zacieśnienia, pasja i poświęcenie- gwarancja sukcesu. Tylko... wykonanie raczej mierne. Bo o ile u Autora widać prawdziwe zaangażowanie i chęć poznania prawdy, to jego wywody nie prowadzą do niczego. Do żadnego podsumowania i odkreślenia, którego potrzeba bardzo.
Sam zamysł- świetny. Historia do opowiedzenia- genialna. Splot zdarzeń, historyczne zapętlenia i zacieśnienia, pasja i poświęcenie- gwarancja sukcesu. Tylko... wykonanie raczej mierne. Bo o ile u Autora widać prawdziwe zaangażowanie i chęć poznania prawdy, to jego wywody nie prowadzą do niczego. Do żadnego podsumowania i odkreślenia, którego potrzeba bardzo.
Pokaż mimo toKsiążka po przeczytaniu, której człowiek chce się dowiedzieć więcej na temat własnej rodziny. Czas jest tym elementem, który pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Mam ochotę spotkać się z moja mamą i zadać jej wiele pytań i naprawdę bardzo uważnie wysłuchać jej odpowiedzi.
Książka po przeczytaniu, której człowiek chce się dowiedzieć więcej na temat własnej rodziny. Czas jest tym elementem, który pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Mam ochotę spotkać się z moja mamą i zadać jej wiele pytań i naprawdę bardzo uważnie wysłuchać jej odpowiedzi.
Pokaż mimo to