Ogrom popularności tej serii od zawsze mnie intrygował ale opasłość jej tomów powodowała, że chęć jej przeczytania była sobie tylko chęcią, rozgoszczoną leniwie gdzieś tyłu mojej głowy. Aż do dnia, kiedy ujrzałam promocję audioteki na superprodukcję z jej pierwszej części.
To był ten dzień, kiedy postanowiłam w końcu dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi i szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że przypadnie mi do gustu.
Zakupiłam zatem audiobooka i postanowiłam go słuchać tylko podczas wykonywania czynności, kiedy nie da się czytać ale tak się wkręciłam, że przesłuchałam całe 31 godzin, 13 minut i 18 sekund w 5dni (nie mam życia, bo "Gra o tron" :D) i przeszłam do odsłuchiwania części drugiej "Pieśni lodu i ognia".

Na początku trochę ciężko mi się było połapać w tych wszystkich bohaterach, autor zaczyna z grubej rury i strzela nazwiskami jak z karabinu maszynowego. Uwielbiam to, że nie zauważyłam absolutnie żadnych nieścisłości czy błędów i tu podziw dla autora, że sam jest w stanie to wszystko ogarnąć przy całej tej ogromnej ich mnogości. I ta dbałość o szczegóły....czytelnicze me serce rośnie, kiedy każdy najmniejszy detal jest dopracowany do perfekcji.

Sama nie wiem co jest takiego w tej sadze, chyba po prostu absolutnie wszystko, że tak wciąga do swojego świata i wywołuje wilczy apetyt na więcej.
Ja w to wchodzę!

Ogrom popularności tej serii od zawsze mnie intrygował ale opasłość jej tomów powodowała, że chęć jej przeczytania była sobie tylko chęcią, rozgoszczoną leniwie gdzieś tyłu mojej głowy. Aż do dnia, kiedy ujrzałam promocję audioteki na superprodukcję z jej pierwszej części.
To był ten dzień, kiedy postanowiłam w końcu dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi i szczerze...