Wątki podobne do poprzedniego tomu, znów o łowcach głów i handlarzach ludźmi, tylko kontynent inny. Pomysł z upiornym lasem (jakby z "Predatora") w którym giną źli tak samo jak dobrzy był chyba zbyt brutalny. Poza tym książka podobna do "Tropów Yeti" (Tomek i Bosman idą po śladach Smugi) lecz inaczej rozwiązana. Wpierw Smuga ściga najemnych zbirów, w połowie książki dopiero pojawia się Tomek z resztą drużyny i opowieść rusza od początku. Po raz pierwszy Szklarski urwał akcję w połowie, a na dalszy ciąg kazał zaczekać.
Sally okazuje się znawczynią archeologii. Sydney Fox, choć bez kuszy. A Zaginione Miasto Inków przypomina mi film "Wibracje" ("Vibes"), treść odmienna lecz sceneria podobna.
Bosman (tak go nazywam, Kapitanem był przejściowo) podczas pożegnalnej uczty tubylców ze szczepu Cubeo ("Ludzi, Których Nie Ma" tak, ja też tego nie rozumiem) wypróbowuje na sobie miejscowy eliksir mówiąc "poświęcę się dla nauki". Opis tego, co ujrzał w trakcie odlotu, zajmuje stronę. Między innymi "Smuga stał tuż przy nim. W jednej ręce trzymał głowę jakiegoś mężczyzny, w drugiej własną... Mnisi tybetańscy obstąpili go kołem, tańczyli taniec życia i śmierci. Krzyknął na nich, aby odeszli, ale oni strząsnęli z siebie habity razem z ciałem i dalej tańczyli podzwaniając szkieletami." Za każdym razem wybucham śmiechem gdy to czytam.
Przynajmniej dwie sprawy pozostały bez wyjaśnienia.
Zobaczywszy list od Vargasa Tomek mówi, że nie zna hiszpańskiego. Zapewne tak, skoro list dotyczy Smugi, którego poszukuje. Później Tomek po dotarciu do Zaginionego Miasta przemawia do Kampów w tym języku. Przeoczenie autora czy Tomek opanował hiszpański przez ten czas?
Napad o świcie nastąpił, gdy w obozie zabrakło doświadczonego Wilsona, o czym najemnicy powiadomieni zostali przez zdrajcę. Na krótko przed napadem Aukoni ostrzega młodego Nixona "źli ludzie blisko". Skąd o tym wiedział?
PS. Twierdzenie jakoby Inkowie nie znali koła wymagałoby weryfikacji. "W Boliwii, w pobliżu Tiahuanaco, odkryto wielkie kamienne koła prześwidrowane w środku, o średnicy 7 stóp [2,13 m] i grubości 16 cali [40,64 centymetra]. Służyły one prawdopodobnie do przewożenia ciężkich bloków kamiennych przy budowach. Widocznie głównym powodem tego, że koła w Ameryce nie używano, był brak domowych zwierząt pociągowych. Istnieją też przekazy, że Inkowie w Peru znali prymitywny pług; co prawda, wyprzęgali się weń ludzie." (Aleksander Kondratow "Tajemnice trzech oceanów" Złota Seria Literatury Popularnonaukowej 1976).

Wątki podobne do poprzedniego tomu, znów o łowcach głów i handlarzach ludźmi, tylko kontynent inny. Pomysł z upiornym lasem (jakby z "Predatora") w którym giną źli tak samo jak dobrzy był chyba zbyt brutalny. Poza tym książka podobna do "Tropów Yeti" (Tomek i Bosman idą po śladach Smugi) lecz inaczej rozwiązana. Wpierw Smuga ściga najemnych zbirów, w połowie książki dopiero...