Królestwo Słońca, księga I, część I
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- In the Courts of the Sun (2009)
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2012-01-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-27
- Liczba stron:
- 478
- Czas czytania
- 7 godz. 58 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375746082
- Tłumacz:
- Małgorzata Koczańska
- Tagi:
- Majowie podróż w czasie
Szakal był dzielnym wojownikiem, dlatego miał zginąć za swojego władcę. Roztrzaskać ciało na schodach świątyni. Jego duma została zdeptana, kiedy obcy zadomowił się mu w umyśle, niczym robak w cieście…
Stany Zjednoczone stają się celem ataku, przy którym zamach z 11 września to tylko drobny incydent. Naukowcy, ku swemu zaskoczeniu odkrywają, że zostało to dokładnie przepowiedziane w tajemniczym Kodeksie Koh Majów. Jego najważniejszy... i ostatni zapis dotyczy daty 21 grudnia 2012 r. Potem nie ma już nic. Jed Delanda, rusza z misją w przeszłość, do roku 664 n.e. by poznać odpowiedź na pytanie, które spędza sen z powiek ludzkości:
Czy właśnie nadszedł nasz koniec? Czy zagładę w ogóle można jeszcze powstrzymać?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Gra w apokalipsę
Wydawać by się mogło, że temat końca świata mającego nastąpić, jak wedle niektórych źródeł wskazuje Kalendarz Majów, 21 grudnia 2012 roku, za sprawą medialnego wyeksploatowania stracił już dawno całą swą atrakcyjność. Brian D’Amato, debiutujący powieścią „Królestwo Słońca” na polskim rynku literackim, stara się jednak udowodnić, że da się z niego wycisnąć coś jeszcze, poza utartymi schematami i tanią sensacją. I trzeba przyznać, że cel w postaci rzucenia na całą sprawę nieco innego światła został osiągnięty. Świeże podejście autora objawia się już podczas próby klasyfikacji gatunkowej książki – znajdziemy tu cechy charakterystyczne powieści przygodowej, sporo wartkiej akcji, a to wszystko przeplatane rozważaniami naukowymi, głównie z dziedziny fizyki oraz elementami nierozerwalnie kojarzącymi się z nurtem science fiction.
Głównego bohatera „Królestwa Słońca”, Joaquina Carlosa Xula Mixoca DeLandę (czy też po prostu Jeda) poznajemy w dość nietypowych okolicznościach – właśnie odbył podróż o 1348 lat wstecz. A na miejscu, czyli w roku 664 naszej ery, w mieście Ix zamieszkanym przez Majów, okazuje się, że nie wszystko poszło zgodnie z planem, a misja, z którą przybył może zakończyć się fiaskiem, nim zdąży się porządnie zacząć. Misja uratowania świata przed zagładą, jak nietrudno się domyślić, polegająca mniej więcej na zapoznaniu się z tajnikami pewnej gry, majańskiego sposobu przepowiadania, czy raczej dostrzegania przyszłości – Gry Ofiarnej.
Zanim jednak dowiemy się, jak Jed poradzi sobie z podbramkową sytuacją, w której właśnie się znalazł, przyjdzie nam przebrnąć przez retrospekcję wydarzeń, które do niej doprowadziły, a które rozgrywają się w większości w czasach nam współczesnych. No właśnie – przebrnąć. Bo po bardzo dobrym i zachęcającym początku następuje stopniowy spadek formy. Ale pozwolę sobie w pierwszej kolejności omówić pozytywy, żeby przypadkiem nikogo przedwcześnie nie zniechęcić.
Przyjemnie czyta się fragmenty oscylujące wokół naukowych aspektów – możliwości i ograniczeń – związanych z podróżami w czasie. Jeśli chodzi o formę tychże, autor postarał się, by były zrozumiałe nawet dla laików w dziedzinie fizyki, natomiast jeśli chodzi o obraną przez niego koncepcję podróży w czasie, nie skusiła go droga na skróty. I zamiast prostego „hop” w przeszłość mamy... jasne i dosadne stwierdzenie, że taka podróż jest z naukowego punktu widzenia niemożliwa, a za pomocą tunelu czasoprzestrzennego można jedynie wysłać... nic. Czyli na przykład informację. Dowolną ilość informacji, a nawet skondensowaną wiązkę danych sczytanych z mózgu potencjalnego „podróżnika” i stanowiącą niejako kopię jego osoby – wspomnień, cech osobowości, nawyków, nabytej wiedzy i tak dalej. Dane te potrzebują jednak odbiornika w docelowym miejscu historii, a w roku 664 może być nim jedynie inny umysł ludzki. A gdyby to niedostatecznie komplikowało sprawę, wspomnijmy jeszcze, że to podróż w jedną stronę. Jedno jest pewne – pójście w tym kierunku to świetna pożywka dla ciekawości czytelnika, przewracającego kolejne strony siłą rozpędu, by tylko dowiedzieć się, jak D’Amato zamierza wybrnąć z karkołomnego zdania, które sobie postawił.
Do gustu przypadła mi także (zapewne w dużym stopniu za sprawą słabości do gier planszowych) postać matematyka Taro Mory z jego zainteresowaniem teorią gier oraz grami samymi w sobie, szczególnie tymi najstarszymi, opracowanymi przez starożytne, wysoko rozwinięte kultury, jak starochińskie go czy wspomniana już majańska Gra Ofiarna.
Przede wszystkim jednak rumieńców dodaje książce sama postać głównego bohatera. Jego majańskie korzenie zafundowały mu niezbyt wesołe dzieciństwo, a to za sprawą masowych prześladowań Indian południowoamerykańskich, mających miejsce w latach 1958-1985. Bezpośrednio odbiło się to na jego usposobieniu w postaci wycofania graniczącego z autyzmem oraz emocjonalnego analfabetyzmu, będącego przyczyną problemów Jeda z relacjami międzyludzkimi. Przeciwwagę do tych cech stanowią jednak jego cynizm i prześmiewczość oraz spora doza zdrowego dystansu do świata – objawiająca się na przykład w licznych stosowanych przezeń nawiązaniach do współczesnej (pop)kultury – oraz samego siebie. Do kotła z mieszanką wybuchową należy jeszcze dodać sawantyczne wręcz umiejętności w zakresie obliczeń, szczególnie tych związanych z kalendarzem – określenie, jaki dzień tygodnia kryje się pod zupełnie przypadkową datą z przeszłości lub przyszłości nie stanowi dla Jeda najmniejszego problemu. Wszystko razem daje nam bohatera wielowymiarowego, autentycznego, w którego towarzystwie po prostu chce się przebywać, niezależnie od tego, co akurat dzieje się z główną linią fabularną.
Czas jednak najwyższy rozwinąć kwestię zasygnalizowaną wcześniej – wydarzenia rozgrywające się w czasach współczesnych są równią pochyłą, osiągającą swoje ociekające bzdurnością apogeum w najbardziej fatalnej scenie erotycznej, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia w książce, filmie czy właściwie gdziekolwiek. Na tej wiodącej w dół drodze nieraz można się też potknąć o absurdalne, często niezbyt zrozumiałe i pasujące do czegokolwiek dialogi oraz opisy. Choć, oddając autorowi sprawiedliwość, mam wrażenie, że niektóre z tych kwiatków zasadził tłumacz.
Retrospekcja zdarzeń współczesnych (takie cuda powstają, gdy mamy do czynienia z tematem podróży w czasie) obfituje także w przewijające się tu i ówdzie postaci dalszoplanowe, które nie dość, że bywają płaskie, to jeszcze niewiele wnoszą do fabuły. Akcja, w tym zajmującym niestety większą część objętości części pierwszej „Królestwa Słońca” fragmencie, zdecydowanie zwalnia w porównaniu do dynamicznego początku, a momentami po prostu się wlecze. Na cierpliwych czeka jednak nagroda w postaci ostatnich kilkudziesięciu stron, gdzie akcja wraca do 664 roku, dając czytelnikowi wielce barwny i zachęcający przedsmak tego, co prawdopodobnie czeka nań w części drugiej.
Trudno jest podsumować tę książkę, bo to zaledwie połowa powieści. Zresztą nawet obie części „Królestwa Słońca” nie stanowią jeszcze skończonej całości, gdyż autor zapowiada dwa kolejne tomy, których akcja osnuta będzie wokół Gry Ofiarnej. Mam jednak cichą nadzieję, że „Królestwo Słońca Księga 1” stanowi pełną, nieurywającą się w środku akcji historię, otwartą jednak na kontynuację.
Jedno jest pewne – D’Amato pieczołowicie przygotował się pod względem merytorycznym i jestem pełna podziwu, iż udaje mu się odmalować wszelkie aspekty związane z cywilizacją Majów w sposób tak pełny i wielowymiarowy, pomimo nikłej ilości, zachowanych do dnia dzisiejszego informacji informacji na temat tego tajemniczego ludu. W obliczu takiego kunsztu można bez większych problemów wybaczyć, że pisanie o czasach współczesnych nie wychodzi mu tak zgrabnie.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 211
- 186
- 149
- 10
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
Wielkimi krokami zbliża się ostatni dzień kalendarza Majów. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt. Świat się skończy czy przetrwa? Pytanie bez odpowiedzi. Jednego możemy być pewni. Im bliżej 21.12.2012 tym więcej będzie książek, publikacji i innych doniesień o nadchodzącej apokalipsie. Niejako wyprzedzając ciut nadchodzący czas ( a może chcąc się dowiedzieć co robić w razie czego ) sięgnęłam po "Królestwo słońca". Opis na okładce był bardzo smakowity więc z zapałem pogrążyłam się w lekturze i... dostałam niestrawności. Tylko z poczucia obowiązku dobrnęłam do końca, ale do rzeczy.
Jed DeLanda, potomek Majów, posiada dość nietypowe umiejętności. Potrafi obliczyć w pamięci kiedy przypadał dowolny dzień w dowolnym kalendarzu, mnożyć i dzielić pamięciowo olbrzymie liczby. Jednak jego najważniejsza umiejętność związana jest z Wielką Grą Ofiarną Majów. Tylko kilka osób na świecie potrafi w nią grać. Jed jest jedną z nich. Gra służyła Majom do przewidywania przyszłości. To dzięki niej ustalili dzień, w którym skończy się ich świat. Grupa naukowców pragnie zapobiec nadchodzącej katastrofie. Aby tego dokonać muszą nauczyć się grać w Grę w wersji wielopionkowej. Niestety, tego nie potrafi już nikt. Jedyna szansa to przenieść się do czasów, gdy królestwo Majów było w rozkwicie i od kompetentnego Strażnika Dnia posiąść tę umiejętność. Zaawansowana technologia pozwala już na dokonanie takiego przeniesienia. Świadomość Jeda zostanie wysłana w przeszłość, a po uzyskaniu odpowiednich kompetencji zakonserwowana w żywicy i odkopana przez naukowców w czasie teraźniejszym ( wiem, że to brzmi idiotycznie ). Jak to zwykle bywa rzeczywistość spłatała figla. Świadomość Jeda trafiła nie do tej osoby, do której miała trafić, a dodatkowo uległa rozszczepieniu. Pierwszy posiadacz świadomości Jeda zamierza właśnie popełnić rytualne samobójstwo, a drugi czując, że obcy wszedł do jego mózgu stara się wyplenić go za wszelką cenę. Jakby nie patrzeć Jed ma przechlapane, bo jeżeli zginie, którykolwiek z posiadaczy jego świadomości on także umrze.
Niestrawność to mało. Tej książki praktycznie nie da się czytać. Pseudonaukowy bełkot wydaje się niewiarygodny, nawet dla takiego laika jak ja, a zajmuje ponad połowę książki. Jedyna fajna rzecz zawarta w treści książki to majańskie nazwy dni, miesięcy, lat i oczywiście majańskie imiona. Reszta do kosza. Raczej nie przeczytam drugiej części i nie polecam.
Wielkimi krokami zbliża się ostatni dzień kalendarza Majów. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt. Świat się skończy czy przetrwa? Pytanie bez odpowiedzi. Jednego możemy być pewni. Im bliżej 21.12.2012 tym więcej będzie książek, publikacji i innych doniesień o nadchodzącej apokalipsie. Niejako wyprzedzając ciut nadchodzący czas ( a może chcąc się dowiedzieć co robić w razie...
więcej Pokaż mimo to