Wichry archipelagu
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Lays of Anuskaya (tom 1)
- Seria:
- Seria "Nowej Fantastyki"
- Tytuł oryginału:
- The Winds of Khalakovo
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2011-09-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-09-20
- Data 1. wydania:
- 2011-04-01
- Liczba stron:
- 640
- Czas czytania
- 10 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376489186
- Tłumacz:
- Marek Pawelec
Wiatr niesie śmierć. Tajemnicza zaraza dziesiątkuje ludność, osłabiając targane wewnętrznymi konfliktami księstwo Kałakowa. Nawet wznoszące się pośród wzburzonych mórz niedostępne mury nie chronią przed wszystkim, a fanatyczni Maharrahtczycy tylko czekają na okazję, by przejąć władzę. Atak żywiołaka na zmierzający do wyspy powietrzny statek zaprzepaścił szansę na pokój. Śmierć podróżującego nim Wielkiego Księcia pogorszyła i tak złą sytuację archipelagu. Los wysp spoczywa teraz w rękach młodego księcia Nikandra i autystycznego chłopca, który potrafi narzucić siłom natury swoją wolę. Czy jest on jednak zbawcą, czy niszczycielem?
"Wichry archipelagu" to wyraźny styl, inteligentny język i niesamowita wyobraźnia.
Orson Scott Card, autor „Gry Endera”
Na polu epickiej fantasy ciężko obecnie o coś oryginalnego, ale Bradley P. Beaulieu w swojej debiutanckiej powieści podjął odważną próbę.
Fantasy Book Critic
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Rozwiane nadzieje
„Wichry Archipelagu” to kolejna propozycja z serii Nowa Fantastyka, która oddaje w ręce czytelników powieść debiutującego autora. Pierwsza część trylogii Bradleya P. Beaulieu przenosi nas w świat malowniczych wysp Wielkiego Księstwa Anuski, rządzonych przez władczych książąt i poważane matry. Świat okrętów żeglujących w powietrzu oraz magii, pozwalającej przywoływać potężne istoty z innego wymiaru i wiązać się z nimi. Świat, który z powodów nikomu nieznanych cierpi na wyniszczenie, dotykające zarówno plony, jak i osoby – w tym członków rodzin panujących. Wreszcie – świat targany konfliktami, obejmującymi zarówno bezwzględną politykę książąt, jak i spór z tajemniczym ludem Aramanów oraz wywodzącą się z nich radykalną grupą maharratów.
Na pierwszy rzut oka powieść wydaje się niezwykle intrygująca, sprzyja temu także spokojny, z rozmysłem nabierający tempa początek. Stopniowo poznajemy realia, w których osadzona została akcja, zaś autor nie szczędzi czytelnikom opisów statków, strojów czy obyczajów. Zagłębiamy się w politykę, by śledzić powiązania między rodami panującymi na wyspach, ich gospodarcze potrzeby i idące za tym kojarzone małżeństwa, a także napięte stosunki z Aramanami i konflikt z maharratami. Bealieu wrzuca czytelnika na głęboką wodę, od pierwszych stron zasypując go egzotycznie brzmiącymi nazwami, pojęciami czy imionami. Nie jest to jednak wada – chęć zrozumienia świata przedstawionego napędza lekturę i rozbudza apetyt na spotkanie z powieścią nietuzinkową. Apetyt, który niestety nie zostanie zaspokojony.
Choć początek „Wichrów Archipelagu” rysuje się niezwykle obiecująco, to im bliżej końca, tym bardziej na jaw wychodzą wszelkie niedostatki prozy amerykańskiego pisarza. Zarysowanym konfliktom politycznym i relacjom międzyludzkim brakuje przede wszystkim solidnych podstaw, zaś światu – głębi i spójności. Próba wykreowania Wielkiego Księstwa Anuski na modłę XVIII-wiecznej Rosji sprowadza się zasadniczo do picia litrów wódki i dorzucania od czasu do czasu kilku rosyjskich słów do dialogów. To zbyt mało, by mówić o rozbudowanych realiach. Równie dobrze bohaterowie mogliby operować wtrętami chińskimi czy duńskimi – nie ma to żadnego wpływu na fabułę czy inne elementy powieści, które w najlepszym przypadku wypadają po prostu nijako.
Niewiele lepiej ma się sprawa z Aramanami, o których wiadomo bardzo niewiele. Dlaczego w tym ludzie o naturze raczej stoickiej, wyodrębnili się maharraccy terroryści? Skąd konflikt z Kałakowem, skąd wzajemna nienawiść? Próżno szukać na to satysfakcjonującej odpowiedzi. Dużo lepiej wypada system aramańskiej magii, która wydaje się przemyślana i wyjaśniona od początku do końca. Nie można już powiedzieć tego o umiejętnościach poruszających się w eterze matr – autor ani słowem nie wspomniał o tym, skąd ich niezwykłe zdolności i dlaczego jedynie kobiety z rodów panujących parają się tą sztuką.
Również bohaterowie nie zachwycają. Troje głównych postaci – książę Nikandr, jego narzeczona Atiana oraz kochanka z ludu Aramanów, Rehada – nie budzą żadnych emocji, a tego powinno się oczekiwać po uwikłanych w miłosny trójkąt osobach o sprzecznych dążeniach. Ich motywacje nie zostały nakreślone w sposób pełny czy wiarygodny, często więc odnosi się wrażenie, iż robią coś jedynie dlatego, że autorowi było to potrzebne do skierowania fabuły na określone tory. Trudno przejąć się losem postaci, których się nie rozumie, co sprawia, że nieszczęścia, które na nich spadają, nie poruszają czytelnika. Na tym tle pozytywnie wyróżniają się jednak tajemniczy chłopiec Nasim i jego opiekun Aszan, ale im z kolei autor poskąpił miejsca na kartach powieści. Pozostałe postaci drugoplanowe zostały potraktowane po macoszemu i przedstawione jednostronnie, poprzez jedną czy dwie charakterystyczne cechy.
Na szczęście „Wichry Archipelagu” mają też jedną mocną stronę, dzięki której doczytanie powieści do końca nie będzie wiązało się z wielkim wysiłkiem. To plastyczny język autora, docenić go można zwłaszcza przy opisach związanych z magią i z żeglugą. Przedstawienia wędrówek w eterze i przyzywania hezanów oraz podróżowania podniebnymi statkami stoją na dość wysokim poziomie, nietrudno więc wyobrazić sobie rejs wśród chmur albo spotkanie z duchem ziemi czy ognia. Szkoda tylko, że przy końcu powieści autor zgubił gdzieś dotychczasowy rytm narracji – nagle wszystko dzieje się zbyt szybko i zbyt chaotycznie, brakuje wyważonego tempa akcji z początku czy środka książki, zaś za nawałem wydarzeń nie idzie w parze budowanie napięcia.
„Wichry Archipelagu” najkrócej można opisać jako powieść o zmarnowanym potencjale. Choć wydawać by się mogło, że jest w niej i interesujący świat, i godna uwagi fabuła, to gdy przyjrzymy się lepiej, zobaczymy książkę-wydmuszkę, która tak naprawdę niczego odkrywczego do literatury nie wnosi. Nie skreślajmy jednak ani autora, ani cyklu. Jest jeszcze nadzieja. Fabularne podwaliny pod kolejny tom zostały już położone w zakończeniu „Wichrów Archipelagu”, teraz więc wystarczyłoby, by Beaulieu dopracował postaci bohaterów i w logiczny sposób uzupełnił wiedzę dotyczącą uniwersum. Za co gorąco trzymam kciuki.
Marta Weronika Najman
Oceny
Książka na półkach
- 143
- 106
- 84
- 10
- 8
- 6
- 2
- 2
- 1
- 1
Opinia
Do Kałakowa spieszą książęta ze wszystkich wielkich państw Księstwa Anuski, których poinformowano o ślubie Nikandra Kałakowa i Atiany Wostromy - dzieci wpływowych książąt, którzy zaaranżowali to małżeństwo jedynie po to, by zyskać na polu politycznym. Niestety wkrótce, jakby na świecie było jeszcze niewystarczająco dużo bólu i cierpienia (ludzie są targani głodem, biedą i atakowani przez chorobę zwaną Wyniszczeniem, która zbiera śmiertelne żniwo) całą uroczystość psuje niespodziewany atak żywiołaka. Od tej chwili jedynie Nikandr (z autystycznym i niebezpiecznym chłopcem u boku - Nasimem oraz maharracką kurtyzaną, którą pokochał - Rehadą) będzie w stanie uratować świat od zagłady.
"Wichry archipelagu" zapowiadały się fascynująca lekturą. Wszyscy moi znajomi, którzy mieli styczność z tą książką, obiecywali mi kawał dobrej powieści. Ja jednak aż tak zafascynowana nie byłam.
Przejdźmy najpierw do bardzo barwnego uniwersum, które stworzył Bradley P. Beaulieu. Imiona i nazwiska bohaterów kojarzą się z carską Rosją i wielu ludzi myśli, że to właśnie tam ów pisarz umiejscowił akcję powieści. Niestety, poza litrami wódki, "da" i "niet" oraz ładnie brzmiącymi imionami, świat przedstawiony z Rosją ma niewiele wspólnego. Wrogami Księstwa Anuski są maharraci, którzy przypominają arabów-terrorystów. Istnieją jeszcze Aramanowie, którym przyprawiłabym z chęcią skośne oczy - ciągle trwają w zadumie, łączą się z duchami... Przekrój poprzez "ludzkie rody" pisarz zafundował nam bardzo obfity i to bardzo mi się spodobało. Tak samo było ze steampunkowym klimatem i elementami magii w powieści. Co więc jednak mnie odrzucało?
Trudno mi było w to uwierzyć, ale te wszystkie 630 stron czytałam właściwie bez przekonania. Świat przedstawiony wydawał mi się odległy, jakbym wcale w nim nie uczestniczyła, a patrzyła na niego przez kuloodporną szybę. Nie to jednak było najgorsze. Pan Beaulieu nie pisze dla mnie zajmująco. Gdyby każdy rozdział nie kończył się w najmniej spodziewanym momencie, to nie wiem, czy miałabym ochotę przejść do następnego. Przez pierwsze sto kilka stron nie miałam pojęcia kto jest kim i z czym to się je. A potem? Ktoś umiera, a ja mam ochotę odłożyć książkę. Kogoś uwięzili - ja ziewam. Książka się kończy, zaczyna się to domniemane pasjonujące zakończenie, a ja liczę ile jeszcze stron mi pozostało. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie żyłam historią bohaterów, nie obchodził mnie los Atiany, czy Rehady. Przewracałam beznamiętnie kolejne strony z przekonaniem, że nie pasuję do tego świata. To samo tyczyło się bohaterów. Byli drewniani i nudni aż do szpiku kości.
Oczywiście istnieją także mocne strony tej książki - podróże w mroku, które śledziłam powoli i dokładnie, czy chociażby sławny taniec Nikandra i Atiany - tego nie dało się przeczytać bez uśmiechu na twarzy. Nie może tu także zabraknąć moich ukochanych faworytów, czyli latających okrętów i (w końcu jestem tylko kobietą!) scen romantycznych.
Podsumowując, styl Pana Beaulieu nie przypadł mi zbytnio do gustu. Jestem jednak zafascynowana jego wyobraźnią, gdyż stworzył niesamowicie barwne i oryginalne uniwersum w otoczce z Bliskiego Wschodu. I o ile bohaterowie nie zaskarbili sobie mojej sympatii i męczyłam się z tą książką niemiłosiernie, to w gruncie rzeczy tak bardzo tego nie żałuję. Po lekturze targają mną dwa sprzeczne uczucia. Z jednej strony mam ochotę odłożyć książkę w najdalszą czeluść mojej półki, a z drugiej - na sam początek, by do niej za jakiś czas wrócić. Czy to ma jakiś sens?
Lekturę polecam wszystkim miłośnikom fantastyki, intryg i steampunku i ostrzegam tylko, że bardzo trudno jest "wgryźć" się w świat przedstawiony. Czytajcie uważnie i nie spieszcie się.
Do Kałakowa spieszą książęta ze wszystkich wielkich państw Księstwa Anuski, których poinformowano o ślubie Nikandra Kałakowa i Atiany Wostromy - dzieci wpływowych książąt, którzy zaaranżowali to małżeństwo jedynie po to, by zyskać na polu politycznym. Niestety wkrótce, jakby na świecie było jeszcze niewystarczająco dużo bólu i cierpienia (ludzie są targani głodem, biedą i...
więcej Pokaż mimo to