(ur. 1961 w Serbii) - jako syn dyplomaty w młodości mieszkał w Egipcie, Meksyku i we Francji. Obecnie pracuje jako tłumacz w stacji telewizyjnej. „Zakon Smoka” to jego debiutancka powieść, nad którą zaczął pracować już w młodości. Zebrał w niej wierzenia swojego kraju, dotychczas przekazywane głównie w formie ustnej.http://
Zakon Smoka może i nie powala tempem akcji, ale mimo to wzbudza ciekawość. Jest to w dużej mierze spokojna wycieczka po małych, średniowiecznych, serbskich wsiach, gdzie poznajemy ludowe, z reguły pogańskie tradycje i zwyczaje. Choć może brzmi to mało zachęcająco, to jednak nie ma w tym nic nudnego. Regularnie doświadczamy przenikania się dwóch światów- realnego i fantastycznego. Są wampiry, wilkołaki, centaury oraz masa stworzeń, o których wcześniej nic nie słyszałem. Na szczególna uwagę zasługują obrazowe opisy walk, co dla mnie jest dużym plusem. Wszystko wprawdzie odbywa się na zasadzie pewnego schematu- jest wybraniec, który ,żeby uratować wszystko i wszystkich, musi najpierw przejść przez masę prób i wyzwań, a co najważniejsze ma zdobyć potężny, magiczny przedmiot, zapewniający przewagę nad wrogiem. Cóż, mi ten schemat kompletnie nie przeszkadza. Jedyną rzeczą, która jak dla mnie średnio wpasowuje się w klimat mroku "Zakonu Smoka", to ksywa największego czarnego charakteru. Kulawy Daba, serio? To ma budzić przerażenie? Może stoi za tym dziwne tłumaczenie, albo po prostu ja jestem nad wyraz uszczypliwy. :P
Tak czy siak, "Zakon Smoka" jest zdecydowanie dobrą powieścią fantastyczną, która rzeczywiście może sprawiać wrażenie serbskiej wersji "Władcy Pierścieni". Myślę, że fanom Tolkiena szybko przypadnie do gustu.
Świetne połączenie znanych nam częściowo legend, oraz mitów z faktami bardziej znanymi, oraz postaciami. Główna postać która nie może zasnąć jest genialnym narratorem całej historii i bardzo fajnie czyta się jej przygody. Oczywiście ścieranie się religii i pogańskich wierzeń jest czymś co rzuca tu powiew świeżości na kolejną walkę w fantastycznym świecie, a mimo to bywają niektóre nudnawe chwile przez które można przebrnąć jedynie z dobrym ciastem lub kotem na kolanach.
Największym minusem całej książki która jest przyjemna do czytania, jest fakt że historie przerwano w połowie, a o 2 tomie nie wiadomo po prostu nic.