Gdyby ulica Beale umiała mówić
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- If Beale Street Could Talk
- Wydawnictwo:
- Książka i Wiedza
- Data wydania:
- 1977-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1977-01-01
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Maria Zborowska
- Tagi:
- powieść amerykańska Afroamerykanie Nowy Jork Harlem
Gdyby ulica Beale umiała mówić, opowiedziałaby o miłości dwojga młodych, Tish i Fonny'ego, którzy urodzili się, wychowali i poznali właśnie na tej ulicy w Harlemie. Oboje są Afroamerykanami i mieszkańcami Nowego Jorku. W przeddzień ich ślubu policja na podstawie sfabrykowanego oskarżenia więzi Fonny'ego. Tish, która spodziewa się dziecka, wspierana przez własną rodzinę i ojca chłopca, rozpoczyna rozpaczliwą walkę o uwolnienie ukochanego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 276
- 238
- 68
- 19
- 9
- 6
- 6
- 5
- 5
- 5
Cytaty
- Ile masz lat? - Dwadzieścia jeden, proszę pana. - I ty myślisz, że to jest odpowiedni wiek na małżeństwo? - Nie wiem, proszę pana. Ale w ...
RozwińLudzie spoglądają na nas jak na zebry. A jak wiecie, jedni lubią zebry, a drudzy nie. Ale nikt nie pyta zebry o zdanie.
Opinia
Książka, która rozwiała wszelakie wątpliwości, co do pisarstwa Baldwina. Warto nadmienić, że ukazała się jako jedno z wielu kolejnych jego dzieł i długo po uznawanej za literacki debiut autora "Głoś to na górze" (1953). Przede wszystkim, pisarz postrzegany jest jako twórca ukazujący historie "mniejszościowe" i zaangażowane. Ta druga cecha była przez lata pewnym wabikiem i stanowiła o popularności Baldwina w krajach bloku socjalistycznego, komunistycznego czy tak zwanych "demoludów".
Czarnoskóry pisarz zawarł w "Gdyby ulica Beale umiała mówić" historię wyjątkowego uroku. Chciałoby się powtórzyć wzorem wcześniejszych, iż jest to Romeo i Julia, lecz byłby to co najmniej banał, żeby nie powiedzieć o marnym nawiązaniu recenzenckim. Niemniej, literatura pozostająca w kręgu motywów i symboliki LGBT zdaje się przeżywać swój drugi w czasach współczesnych renesans, za czym porównanie z jedną z najsłynniejszych par miłosnych w światowym dorobku pisarskim wróci niebawem do łask. Tish i Fonny (a właściwie Klementyna i Alonzo) są czarnoskórymi młodymi ludźmi, którzy zamierzają wspólnie iść przez życie. Nie jest im dana młodzieńcza beztroska i radość ze wspólnego rozkwitającego uczucia. Czarnoskórzy bohaterowie napotykają w swoim życiu na mur uprzedzeń i niechęci ze strony białych Amerykanów. Rzeczywistość jaką przedstawia pisarz odbieramy jako przygnębiającą atmosferę murzyńskiego getta, którego na kartach książki nie oddano dosłownie i nie wskazano na takie zjawisko. Wymowa jest jednak oczywista, aczkolwiek więcej poświęca Baldwin niezwykłemu i obszernemu studium więzi i relacji murzyńskich rodzin, kłopotów jakie napotykają w pracy i na ulicy. Autor wytworzył niesamowitą atmosferę opowieści, której zasadniczym problemem jest los Fonny`ego oskarżonego o dokonanie gwałtu. Fonny przebywa w więzieniu, Tish będąca w ciąży odwiedza go i wraz ze swoją oraz jego rodziną stara się obronić przed skazaniem. Przestępstwo jakiego miał się dopuścić jest wyraziście wzmiankowane i niczym leitmotiv prowadzi czytelnika poprzez treść utworu. Ów mocny przydatek sensacji jest zarazem dystansujący po wielokroć wiele powieści kryminalnych. Wielu realizujących się w konstruowaniu sensacyjnych intryg mogłoby postawić sobie za wzór Baldwinowski plan budowania emocjonalnego napięcia. Wina i czyn przypisywane Fonny`emu są jednakże spowite pewnym niedomówieniem i zagadką oddaną jakby pod rozwagę czytelnika. Do ostatniego słowa powieści nie przesądza autor o złym postępowaniu swojego bohatera. Odkładając książkę można wciąż powracać myślami do świetnie poddanych wątpliwości jakich zdają się nie mieć jawnie wrodzy kolorowej mniejszości biali policjanci i przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. Tempo powieści w niczym nie przypomina oczekiwania na trzęsienie ziemi, żeby użyć porównania z Alfredem Hitchcockiem. Otrzymalibyśmy raczej wykres niezbyt rosnącej do góry paraboli, a więc historii z zakończeniem łagodnie zanikającym. Oczywiście, mam na myśli parabolę w znaczeniu dookreślenia w sensie matematycznym, chociaż "Gdyby ulica Beale umiała mówić" niesie z sobą spory bagaż religijnych odniesień. Baldwin przedstawił powieść bez happy endu ale też nie zakończył książki tragicznym finałem jakiego do końca można oczekiwać z uwagi na przewagę pesymizmu spozierającego z kart utworu.
Książkę wyróżnia porte-parole, czyli obrany przez autora punkt widzenia w warstwie narracyjnej jaka jest dominującym pokładem "Gdyby ulica Beale umiała mówić". Baldwin prowadzi swoją opowieść poprzez dość nieskomplikowaną projekcję osobowości Tish. Nie odnosi się przy tym wrażenia sztucznego "kronikarstwa" i niezręcznych rozwlekłości. Obronną ręką wychodzi autor także w nakreślaniu obrazów podkreślających młodzieńcze uczucia. Seks jakim połączył młodych bohaterów nie jest relacją obliczoną na przykuwanie czytelnika do anatomicznych szczegółów. Inna sprawa, że James Baldwin jako twórca dość jednoznacznie kojarzony z homoseksualną częścią ziemskiej populacji znajduje wierne grono odbiorców wśród określonej publiczności. Utwór może rozczarować poszukiwaczy "momentów" i wyraźniejszych motywów LGBT. Oprócz doszukiwania się sensacji i skojarzeń z zabiegiem narracyjnym, jedynym "obrazkiem" dla gay-explorerów jest scena w której Fonny rozładowuje swoje napięcie w więziennej celi.
Wydana w 1974 roku książka była publikacją dość odważną i bardzo "czarną", co w przypadku Jamesa Baldwina nie dziwi, wszak jego aktywność na rzecz praw człowieka i przeciwko rasizmowi nie była większą tajemnicą.
Książka, która rozwiała wszelakie wątpliwości, co do pisarstwa Baldwina. Warto nadmienić, że ukazała się jako jedno z wielu kolejnych jego dzieł i długo po uznawanej za literacki debiut autora "Głoś to na górze" (1953). Przede wszystkim, pisarz postrzegany jest jako twórca ukazujący historie "mniejszościowe" i zaangażowane. Ta druga cecha była przez lata pewnym wabikiem i...
więcej Pokaż mimo to