Cóż, "Traktat o projekcji astralnej" Roberta Bruce`a jest niezwykle ciekawy i wprowadza wiele nowych elementów odnośnie zjawiska OOBE w porównaniu z książkami Monroe`a (a przynajmniej z pierwszą, pozostałe dwie dopiero teraz przeczytam),ale także potwierdza wiele szczegółów z jego zapisków. Niestety, traktat ten czyta się bardzo trudno. Choć użyty język jest również akademicki, co Monroe`a, to niestety, jest on znacznie cięższy w odbiorze do tego stopnia, że samo czytanie staje się męczące. Bruce stosuje znacznie dłuższą i siermiężną terminologię np. "obszar czasu rzeczywistego" zamiast "obszar fizyczny", itp., przez co w pewnym momencie łatwo zgubić się w trakcie odczytywania pojedynczego zdania,a co dopiero całego paragrafu. Poza tym autor parę razy gubi się w tym, co mówi. Np. twierdzi, że w stanie OOBE nic negatywnego nie jest w stanie się nam przydarzyć, a za chwilę wspomina, że można napotkać w astralu wiele negatywnych istot i duchów, których lepiej unikać. Jednakże, po traktat warto sięgnąć, gdyż tak jak trylogia Monroe`a, jest on jednym z ważniejszych tekstów dotyczących zjawiska eksterioryzacji.Ponadto zawiera w sobie przydatne porady odnośnie metod relaksacji i samego "wychodzenia".

Cóż, "Traktat o projekcji astralnej" Roberta Bruce`a jest niezwykle ciekawy i wprowadza wiele nowych elementów odnośnie zjawiska OOBE w porównaniu z książkami Monroe`a (a przynajmniej z pierwszą, pozostałe dwie dopiero teraz przeczytam),ale także potwierdza wiele szczegółów z jego zapisków. Niestety, traktat ten czyta się bardzo trudno. Choć użyty język jest również...