rozwińzwiń

Listy z jeziora

Okładka książki Listy z jeziora Agnieszka Korol
Okładka książki Listy z jeziora
Agnieszka Korol Wydawnictwo: Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC
Data wydania:
2011-06-13
Data 1. wyd. pol.:
2011-06-13
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7502-242-1
Tagi:
literatura polska listy pensjonat Mazury
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
78 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
43
43

Na półkach:

Czy można przebaczyć swojemu prześladowcy? Jak zaufać drugiemu człowiekowi, kiedy dostaje się pogruszki, nie wiedząc kto jest ich nadawcą?

Irena jest właścicielką pensjonatu położonego w przepięknej scenerii, z bezpośrednim dostępem do jeziora.
Kobieta prowadzi uporządkowane i spokojne życie. Prowadzenie pensjonatu sprawia jej ogromną radość.
Niespodziewanie, wraz z rachunkami, kobieta otrzymuje zieloną kopertę zawierającą anonim. Ktoś grozi właścicielce, wyjawieniem skrywanej przez nią tajemnicy sprzed lat.

Kto stoi za wysyłaniem zielonych kopert? Jaką tajemnicę skrywa Irena Szarada? Co stało się przed laty? Czy pani Irena rzeczywiście ma się czego obawiać? Czy w pensjonacie jest ktoś, na kim kobieta może polegać? Czy odważy się zwierzyć komukolwiek ze swoich problemów? Jak zakończy się historia z anonimami? Kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku? Czy Irena będzie w stanie wybaczyć swojemu prześladowcy?

Już na samym początku dowiadujemy się o anonimach, jakie otrzymuje Irena Szarada. Znamy ich treść, ale nie wiemy, kto jest ich nadawcą. Właścicielką pensjonatu próbując rozwiązać zagadkę, tajemniczego nadawcy zielonych kopert, zaczyna podejrzewać każdego mieszkańca. Powoli jednak wyklucza pewne osoby z tego grona. Ale czy na pewno ufa właściwym osobom? Dwóch mieszkańców pensjonatu, zauważa problemy pani Szarady i chce jej pomóc. Czy na pewno nikt z tej dwójki, nie ma nic wspólnego ze sprawą anonimów?

Sama próbowałam wytypować swoich podejrzanych. Początkowo nawet podejrzewałam właściwą osobę, jednak z biegiem wydarzeń zaczęłam podejrzewać zupełnie inne osoby. Do samego końca byłam pewna, kto tak na prawdę stoi za groźbami pod adresem pani Ireny i co nim kieruje. Ciągle coś się działo, przez co ciężko było odłożyć książkę. Bohaterowie raz wydawali mi się podejrzani, by za chwilę stało się coś, co wykluczy ich z grona moich podejrzanych.

Historia pełna emocji. Wydarzenia nie do przewidzenia. Już od pierwszych stron opowieść wciąga czytelnika. Czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko. Zakończenie zaskakuje, zarówno sprawcą, jak i reakcją głównej bohaterki oraz pozostałych mieszkańców pensjonatu.
Książka warta uwagi.

Czy można przebaczyć swojemu prześladowcy? Jak zaufać drugiemu człowiekowi, kiedy dostaje się pogruszki, nie wiedząc kto jest ich nadawcą?

Irena jest właścicielką pensjonatu położonego w przepięknej scenerii, z bezpośrednim dostępem do jeziora.
Kobieta prowadzi uporządkowane i spokojne życie. Prowadzenie pensjonatu sprawia jej ogromną radość.
Niespodziewanie, wraz z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
15

Na półkach:

Listy z jeziora Agnieszki Korol to ujmująca opowieść o urokliwym miasteczku i pensjonacie w którym każdy gość czuje się jak członek rodziny. W domu pani Ireny każdy czytelnik znajdzie miejsce dla siebie, i zapewne większość czytelników chciałaby się znaleźć w takim miejscu. W jakim? W takim w którym Kasia podaje pyszne śniadanie a przygotowuje je niezastąpiona od wielu lat gospodyni. W takim, z którego okien rozpościerają się wspaniałe widoki, ale też w takim w którym w razie wystąpienia problemów znajdzie się pomocna dłoń współpensjonariuszy, którzy z ochotą i bezinteresownie pomogą je rozwiązać. Pani Irena główna bohaterka mierzy się z tajemnicą przeszłości, która znacznie utrudnia jej życie. Wszystkie osoby odwiedzające jej dom martwą się o tą cudowną i troskliwą właścicielkę. Czy będą w stanie jej pomóc i rozwiązać problemy? Czy Irena zaufa swoim gościom???
Zachęcam do lektury, czyta się ją bardzo szybko ponieważ jest bardzo wciągająca a każda następna kartka przybliża nas do rozwiązania pewnej zagadki z przeszłości ;)

Listy z jeziora Agnieszki Korol to ujmująca opowieść o urokliwym miasteczku i pensjonacie w którym każdy gość czuje się jak członek rodziny. W domu pani Ireny każdy czytelnik znajdzie miejsce dla siebie, i zapewne większość czytelników chciałaby się znaleźć w takim miejscu. W jakim? W takim w którym Kasia podaje pyszne śniadanie a przygotowuje je niezastąpiona od wielu lat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

„Wydawało mi się, że zamieszkałam w spokojnym miejscu, z dala od zgiełku miasta. Przemoc oglądałam w okienku telewizora. Wydawała mi się odległa i nie do końca realna. Dziś dotarło do mnie, że zło jest wszędzie, na wyciągnięcie ręki. Jedynym sposobem jest stawić mu czoła”.
Wakacyjna aura rozleniwia. Sprzyja temu mazurska spokojna wieś, w której jedyną atrakcją jest jezioro, dzięki któremu do Szarugi chcą przyjeżdżać wczasowicze. Czas płynie tu inaczej: od jednej rozmowy do drugiej, od jednego spotkania do drugiego, od jednego wyjścia na plażę do kolejnego. Pensjonat przy jeziorze daje jego mieszkańcom wytchnienie od codziennych obowiązków, można w nim zawszeć nowe znajomości lub romanse. Bliskość natury zachęca do odpoczynku. Wiekowe zróżnicowanie mieszkańców sprawia, że każdy może znaleźć towarzysza do rozmów. Pensjonat Ireny Szarady to miejsce klimatyczne, pozwalające nie tylko wytchnąć od miasta, ale też przenieść się do przeszłości, ponieważ właścicielka dba o zachowanie wystroju nawet po kolejnych remontach. To sprawia, że wracają do niej stali goście lubiący atmosferę miejsca, w którym mogą odpocząć od gonitwy za dobrami, przypodobywaniu się rodzinie, szukaniu pracy. W sezonie przyjeżdżają tu ludzie młodzi z dziećmi, a po sezonie emeryci. Życie toczy się tu powoli, rodzinnie, a mieszkańcy są dla siebie mili. Dzięki sympatycznej i zażegnującej konflikty właścicielce odwiedzający mogą spokojnie odpocząć od miejskiego zgiełku, nawiązać nowe znajomości, spotkać się ze znajomymi, pobyć w towarzystwie rodziny. Interes się kręci, a troski wydają się omijać to miejsce. W tej sielankowej atmosferze zaczynają dziać się dziwne rzeczy: do właścicielki pensjonatu, Ireny Szarady, starszej, samotnej wdowy razem z korespondencją trafiają listy w starych, zielonych kopertach. Są jakby listami z jej trudnej przeszłości. Adresat grozi, że ujawni jej tajemnicę. Bohaterka ze spokojnej, opanowanej i zorganizowanej gospodyni zmienia się w roztargnioną i chorowitą osobę. Troski związane z codzienną korespondencją sprawiają, że wszyscy pensjonariusze dostrzegają w niej zmianę. Każdy na swój sposób będzie chciał dowiedzieć się, co jest powodem tej metamorfozy.
Tajemniczy Albert wysyłający listy grozi demaskacją. Sprawa jest bardzo poważna. To sprawia, że bohaterka robi się niezwykle czujna i zaczyna podejrzewać osoby z otoczenia o szantaż. Wykluczona z życia społecznego Szarugi właścicielka pensjonatu czuje się osaczona. Jej życie toczyło się wokół pracy związanej z jej miejscem urodzenia. Jak może je opuścić na żądanie tajemniczego prześladowcy? Z każdym listem bohaterka jest coraz bardziej nerwowa, coraz uważniej obserwuje każdego, coraz mniej ufa ludziom, z którymi ma codziennie do czynienia i jednocześnie coraz bardziej pragnie możliwości otwarcia się i wyznania swojej tajemnicy, usprawiedliwienia się, zmycia winy. Z każdą stroną jesteśmy coraz bliżsi rozwiązania zagadki z jej przeszłości oraz odkrycia prześladowcy. Z każą stroną jesteśmy coraz bardziej przekonani, że ta historia skończy się dla Ireny bardzo źle. Autorka na pewno zaskakuje zaproponowanym zakończeniem. Do tego wodzi czytelnika za nos, nie pozwala na odkrycie tajemnicy wcześniej. Ostatnie strony przynoszą wyjaśnienie. Do tego czasu napięcie rośnie bardzo. Przeplatać będą je kolejne romanse, intrygi, podchody.
„Czasami trzeba się kierować w życiu egoizmem – inaczej ludzie, nawet najbliżsi, przestają nas szanować – stwierdziła Izabela. – Kiedy jesteśmy zbyt mili, zbyt chętni do pomocy, może się komuś wydawać, że można nas lekceważyć lub wykorzystać”.
W sielankowej atmosferze powieści Agnieszki Korol wejdziemy też w świat życiowych prawd, odkryjemy mechanizmy zależności społecznych, tworzenia się więzi. Z jednej strony zauważymy, że bycie uczynnym może skończyć się dla nas udziałem w awanturach, wplątaniem się w tarapaty. Z drugiej odkryjemy, że całkowity egoizm też nie jest dobrym rozwiązaniem. Pisarka ustami swoich bohaterów nawołuje do zachowania umiaru, bo tylko on pomaga na dbanie o innych i jednoczesne pamiętaniu o sobie.
„Każdy człowiek jest trochę dziwny, tylko niektórzy umieją się lepiej maskować”.
„Listy z jeziora” to powieść pełna różnorodnych osobowości. Mamy tu szukającą i nieco wścibską emerytkę, która dla każdego ma radę, krzykliwą pokojówkę marzącą o romansie z księciem z bajki, znudzoną prowincją nastolatkę, małżeństwo w średnim wieku, przystojnego ratownika, kucharkę, która w kuchni czyje się jak w swoim królestwie, z różnych powodów zaniedbane dzieci. Każdy z bohaterów jest inny, specyficzny, a przez to interesujący, bo to właśnie odmienność celów oraz sposobów patrzenia na życie napędza tu akcję. Jakby w pensjonacie działo się za mało Irena Szarada będzie miała nowego sąsiada: człowieka o barwnym życiorysie.
„Życie dostarcza nam wciąż nowych nauk. Nigdy nie jest w tym syte”.
Wakacje dla wykreowanych przez Agnieszkę Korol bohaterów to nie tylko czas odpoczynku, ale przede wszystkim ciągłej nauki, bo pod tym względem życie nigdy nie daje nam wytchnienia. Mieszkańcy pensjonatu odkrywają, że każdy dzień przynosi dużą porcję doświadczeń i mądrości, która pozwoli w przyszłości uniknąć podobnych błędów. Ale czym później zaskoczy ich los? Na jakie próby wystawi? Jedno jest pewne: po tych wakacjach nauczą się uważniej patrzeć na ludzi, bo nigdy nie wiadomo, w kim tkwi zło, jakie intencje kryją się za pozornie niewinnymi gestami.
"Listy z jeziora" to lekka powieść zabierająca czytelników w klimat urlopowego lenistwa, uroków polskich wczasów, prowincjonalnego życia, kontrastów społecznych, marzeń młodych i starszych ludzi. Akcja jest dość leniwa i toczy się głównie wokół romansów, odpoczywania, co doskonale podkreśla sposób postrzegania czasu na wakacjach, kiedy można odpocząć od codzienności. Książkę polecam miłośnikom romansów i kryminałów.

„Wydawało mi się, że zamieszkałam w spokojnym miejscu, z dala od zgiełku miasta. Przemoc oglądałam w okienku telewizora. Wydawała mi się odległa i nie do końca realna. Dziś dotarło do mnie, że zło jest wszędzie, na wyciągnięcie ręki. Jedynym sposobem jest stawić mu czoła”.
Wakacyjna aura rozleniwia. Sprzyja temu mazurska spokojna wieś, w której jedyną atrakcją jest jezioro,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
103

Na półkach: ,

Przeszłość ma to do siebie, że potrafi czasem wracać i nękać naszą teraźniejszość. Szczególnie jeśli w tej przeszłości stało się coś, co stać się nie powinno i co najchętniej byśmy wymazali nie tylko z naszej pamięci, ale też z naszego życiorysu. Widmo pewnego traumatycznego zdarzenia z przeszłości prześladuje główną bohaterkę tej opowieści Irenę Szaradę. Jest ona właścicielką pensjonatu położonego w malowniczej mazurskiej miejscowości nad jeziorem. Wszystko byłoby pięknie, sielsko i anielsko gdyby pewnego dnia nie zaczęły przychodzić do pani Ireny listy w zielonych kopertach z pogróżkami. Listy te są podpisane przez Alberta, który od lat nie żyje, a przynajmniej jest uznany za zmarłego. Stopniowo, z każdą przewracaną kartką i z każdym listem w zielonej kopercie narasta atmosfera podejrzliwości, osaczenia, wręcz psychozy. Kto jest ich autorem? Czy spełni zawarte w nich groźby? W międzyczasie przez pensjonat przewijają się różni goście. Są to zarówno starzy bywalcy pensjonatu, jak i całkiem nowe osoby. Pojawia się też przystojny, tajemniczy mężczyzna, który kupuje dom na sąsiedniej działce i zaczyna się bardzo interesować panią Ireną. Czy któryś z gości jest szantażystą? A może to młody ratownik, który wynajął pokój w pensjonacie na lato? Podejrzenie pada też na chłopaka młodej dziewczyny, pokojówki, który potrzebuje pieniędzy na rozkręcenie interesu. Ciekawie zarysowana jest plejada postaci pojawiających się w pensjonacie. Każdy jest trójwymiarowy i niesztampowy. Każdy ma narysowany przez autorkę swój niewielki portret psychologiczny. Portret może niezbyt dogłębny, ale zdecydowanie zgrabnie i przekonywująco sporządzony bez długich i w tym przypadku zbędnych rozważań psychologicznych.
"Listy z Jeziora", to powieść obyczajowa z kryminalną zagadką, a jedną z głównych ról gra tu piękne mazurskie jezioro. Nie jest to lektura wymagająca, ani specjalnie ambitna, ale z drugiej strony wcale takiej nie udaje. I za to również należy się autorce pochwała. Czyta się tę powieść lekko i przyjemnie, a zakończenie zaskakuje – przynajmniej mnie zaskoczyło. Jest to zdecydowanie lektura godna polecenia na lato i na wspomnienie lata.

Przeszłość ma to do siebie, że potrafi czasem wracać i nękać naszą teraźniejszość. Szczególnie jeśli w tej przeszłości stało się coś, co stać się nie powinno i co najchętniej byśmy wymazali nie tylko z naszej pamięci, ale też z naszego życiorysu. Widmo pewnego traumatycznego zdarzenia z przeszłości prześladuje główną bohaterkę tej opowieści Irenę Szaradę. Jest ona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
368
364

Na półkach: ,

Główną bohaterką książki "Listy z jeziora" jest Pani Irena, właścicielka pensjonatu na Mazurach. Pewnego poranka pijąc kawę na ganku, dostaje tajemniczy list w zielonej kopercie, który zakłóca jej spokój. Jego treść brzmi następująco:
"Ireno,
przypomniałem sobie wszystko. Jestem w pobliżu. Za to, co zrobiłaś, zostaniesz ukarana."
Albert
List ten bardzo zaskoczył i przestraszył kobietę, ponieważ Albert był jej zmarłym mężem. Z biegiem czasu, Irena coraz częściej dostaje listy z pogróżkami. Czuje się zagrożona, a jej zdrowie podupada. Nie jest jednak w stanie zwierzyć się nikomu, ponieważ każdy kto przebywa w pensjonacie, wydaje jej się podejrzany i możliwe, że to właśnie ktoś z najbliższych osób próbuje ją zastraszyć. Tylko co chce zyskać podając się za jej męża? Czy możliwe, że ktoś wie co wydarzyło się w przeszłości? Z drugiej jednak strony, czuje że wpada w paranoję i nie wierzy , że stali goście pensjonatu, oraz jej zaufani pracownicy byliby do tego zdolni. Jest skołowana i zupełnie sama z tym problemem.
Oprócz perypetii Ireny, mamy także wiele bohaterów drugoplanowych, których historia jest również ciekawa. Pana Krzysztofa, który jest ratownikiem na plaży i bardzo nurtuje go dziwne zachowanie gospodyni, u której wynajmuje pokój. Izabelę, która gości w pensjonacie od lat i przyjaźni się z Ireną. Wścibską, roztrzepaną Kasię, która jest pokojówką, tajemniczą Annę, która całymi dniami przesiaduje w bibliotece,oraz wielu, wielu innych. Jednak najbardziej moje serce podbiła mała Marcelka :) Urocza dziewczynka, której rodzice przeżywali kryzys, jednak na Mazurach ich miłość ponownie rozkwitła. Z resztą miłości w tej książce jest sporo, zarówno tej pierwszej jak i dojrzałej.
Gdy tylko ujrzałam okładkę książki "Listy z jeziora", od razu wiedziałam, że książka na pewno mi się spodoba i podbije moje serce:) To była miłość od pierwszego wejrzenia, dosłownie! Opis z tyłu także wydał mi się bardzo ciekawy i intrygujący. Poza tym uwielbiam historie, które dzieją się na Mazurach, które tak kocham. Oczekiwałam ksiażki przyjemnej, spokojnej, ładnej, o miłości, przyjaźni i życiu. "Listy z jeziora" spełniły wszystkie te warunki. Po przeczytaniu tej powieści, mogę śmiało stwierdzić, że jest to jedna z moich ulubionych, z gatunku literatury obyczajowej.
Autorka posłużyła się schludnym, kulturalnym, ładnym językiem, ale nie "staroświeckim", lecz "nowoczesnym", czego w dzisiejszych książkach tak mi brakuje. Bohaterowie mają dobre maniery i są niezwykle kulturalni, bardzo sympatyczni, nie znajdziemy tu żadnych wulgaryzmów, ani niestosownych tekstów. Bardzo podobało mi się to, że w książce, nie ma dużej ilości opisów, a są praktycznie same dialogi. W zasadzie przechodziło się "od sceny do sceny", dzięki czemu bardzo szybko czytało się tę powieść:) Mi zajęło to dosłownie jeden wieczór. Mimo braku opisów, czuło się całym sercem Mazury. Bardzo zżyłam się z gośćmi pensjonatu i czułam się tak jakbym sama była z nimi na wakacjach. Jedni odchodzili, inni przybywali do pensjonatu, ale nie wprowadziło to zamieszania, zawirowania, oraz nagłych zwrotów akcji. Wręcz przeciwnie, historia dalej toczyła się swoim spokojnym, wolnym rytmem. "Listy z jeziora" to powieść dla każdego, zarówno dla ludzi młodych, jak i starszych. Książka ta spowoduje, że niejednokrotnie zagości uśmiech na twarzy i zrobi się ciepło na sercu. Jeżeli ktoś szuka spokojnej, ciepłej, pięknej historii, która ukoi nerwy i odgoni stres to jest to idealna pozycja

Główną bohaterką książki "Listy z jeziora" jest Pani Irena, właścicielka pensjonatu na Mazurach. Pewnego poranka pijąc kawę na ganku, dostaje tajemniczy list w zielonej kopercie, który zakłóca jej spokój. Jego treść brzmi następująco:
"Ireno,
przypomniałem sobie wszystko. Jestem w pobliżu. Za to, co zrobiłaś, zostaniesz ukarana."
Albert
List ten bardzo zaskoczył i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
214
101

Na półkach: ,

Książka na wakacje, do poduchy.

Książka na wakacje, do poduchy.

Pokaż mimo to

avatar
430
237

Na półkach: , ,

Wakacje, miłość i tajemnica. Klimatyczny pensjonat położony w Szarudze – mazurskiej miejscowości, do którego w okresie letnim zjeżdżają się różnorodni urlopowicze. To wyciszone miejsce stanowi swego rodzaju oazę spokoju, czym właśnie przyciąga do siebie wczasowiczów poszukujących oderwania od codzienności, obowiązków, ale również i problemów. Właścicielką tego uroczego pensjonatu jest pani Irena, sympatyczna kobieta. Wydawać by się mogło, że sielanka tego miejsca będzie trwać i w tym sezonie, jednak kiedy pani Irena zaczyna otrzymywać tajemnicze listy w zielonej kopercie, których adresat podpisuje się imieniem jej zmarłego męża, rzeczy zmieniają swój obrót. Kto stoi za listami i jak bardzo zaburzą one dotychczasową harmonię w pensjonacie pani Ireny?

Fabuła powieści „Listy z jeziora” autorstwa Agnieszki Korol, nauczycielki z zawodu i powołania, a także autorki Bajek o smokach podróżnych i innych bajek dla dzieci jest dość ciekawa. Muszę jednak przyznać, że akcja toczy się tutaj bardzo wolno. Dominującą część książki przejęły wątki obyczajowe z licznymi miłostkami, natomiast wątek kryminalny zajął miejsce drugoplanowe i z przykrością stwierdzam, że nie buduje napięcia towarzyszącego tajemniczym zagadkom kryminalnym. Plusem jest to, że jej rozwiązania nie poznamy aż do samego końca książki.

Język jakim posługuje się autorka nie jest skomplikowany, a co za tym idzie bardzo przyjemny w odbiorze. Powieść czyta się niezwykle szybko. Lekka atmosfera udziela się czytelnikowi , a tajemnicze listy z pogróżkami w zielonych kopertach związane z przeszłością pani Ireny, które dostaje niemalże codziennie, budzą zainteresowanie i chęć odkrycia prawdy o właścicielce klimatycznego pensjonatu. W książce przeważającą część zajmują dialogi. Przyznam, że troszeczkę brakowało mi opisów. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to kwestia indywidualna.

Choć w powieści występuje dość dużo bohaterów, nie miałam problemów z ich rozróżnieniem. Niedawno czytałam inną powieść, w której wprowadzono wiele postaci, a ich mnogość niestety przysporzyła mi niemało kłopotów ze zrozumieniem kto jest kto. W przypadku „Listów z jeziora” jest inaczej. Jest to niewątpliwie duży plus. Bohaterowie to jednak proste postacie, którym w większości brak podłoża psychologicznego, a tego poszukuję w postaciach kreowanych przez autorów.

„Listy z jeziora" to miła, lekka powieść obyczajowa, którą polecam wszystkim osobom poszukującym niezobowiązującej lektury na letni wieczór. Wakacje, miłość i tajemnica – te słowa doskonale podsumowują „Listy z jeziora”.

Wakacje, miłość i tajemnica. Klimatyczny pensjonat położony w Szarudze – mazurskiej miejscowości, do którego w okresie letnim zjeżdżają się różnorodni urlopowicze. To wyciszone miejsce stanowi swego rodzaju oazę spokoju, czym właśnie przyciąga do siebie wczasowiczów poszukujących oderwania od codzienności, obowiązków, ale również i problemów. Właścicielką tego uroczego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
16
10

Na półkach: ,

Kupiłam tą książkę pod wpływem licznych, nienajgorszych z resztą recenzji na tym portalu. Poszukiwałam lekkiej lektury na wakacje, która będzie stanowiła przerywnik między naszpikowanymi faktami książkami, jakie w ostatnim czasie czytałam. Niestety muszę ocenić tą pozycję jako słabą. Oprócz dość ciekawego pomysłu na fabułę nie ma w tej książce nic, co można byłoby z niej wynieść "na później" ani czym można byłoby się zachwycić. Czym więcej stron się przeczyta tym bardziej ma się wrażenie obrażania własnego umysłu. Archaiczny język, liczne powtórzenia, brak zwięzłości między akapitami, urywanie wątków tam, gdzie wydaje się, że powinny być rozbudowane, ubogie opisy , płytki zasób słów to jedynie początek listy wad. Autorka wplotła do swojej powieści mnóstwo osób, ale żadna nie jest przedstawiona wystarczająco wnikliwie. Postaci wydają się być przedstawione chaotycznie; ich charakter zmienia się w zależności od sytuacji czy dialogu, jaki akurat "wyszedł " autorce, a nie odwrotnie. W dodatku ich reakcje są sztuczne, wyidealizowane, i bardzo odległe od rzeczywistości. Bohaterowie posiadają ubogi zestaw cech, które zupełnie do siebie nie pasują. Z tego powodu oceniam autorkę jako mało znającą ludzką naturę. Nie da się nie ulec wrażeniu, że wszystkie osoby występujące w tej powieści zostały wymyślone na siłę i na użytek tej książki. Dzieci mówią językiem dorosłych, mało ambitne pokojówki językiem dziewiętnastowiecznych dam, ratownicy językiem psychoterapeutów. Uważam, że książka jest "przeludniona" , być może z tego właśnie powodu bohaterom nie poświęcono należytej uwagi i pracy. Wyraźnie widać tu brak szkicu charakterologicznego , książka sprawia wrażenie pisanej od ręki, bez żadnych wstępnych prac i konceptów. Nie polecam tej lektury osobom , które chcą przeczytać książkę, przez którą przejdą lekko , łatwo i przyjemnie, bo ta książka zbyt wiele razy zgrzyta , by na takie miano zasłużyć.

Kupiłam tą książkę pod wpływem licznych, nienajgorszych z resztą recenzji na tym portalu. Poszukiwałam lekkiej lektury na wakacje, która będzie stanowiła przerywnik między naszpikowanymi faktami książkami, jakie w ostatnim czasie czytałam. Niestety muszę ocenić tą pozycję jako słabą. Oprócz dość ciekawego pomysłu na fabułę nie ma w tej książce nic, co można byłoby z niej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
762
543

Na półkach: ,

Interesująca i wciągająca książka, idealna na deszczową pogodę, wprost nie można się od niej oderwać. Zastanawiamy się razem z główną bohaterką, od kogo dostaje groźne zielone koperty. W tle oczywiście miłość i Mazury. A rozwiązanie mnie zaskoczyło.

Interesująca i wciągająca książka, idealna na deszczową pogodę, wprost nie można się od niej oderwać. Zastanawiamy się razem z główną bohaterką, od kogo dostaje groźne zielone koperty. W tle oczywiście miłość i Mazury. A rozwiązanie mnie zaskoczyło.

Pokaż mimo to

avatar
189
27

Na półkach: ,

Może być, 95% czyta się szybko i przyjemnie. Choć jest Bardzo wyidealizowana (per 'romantyczna'),każdy bohater jest w głebi swego serduszka dobry i prawy (aż za bardzo). Za to zakończenie aż ocieka nie-realizmem.

Może być, 95% czyta się szybko i przyjemnie. Choć jest Bardzo wyidealizowana (per 'romantyczna'),każdy bohater jest w głebi swego serduszka dobry i prawy (aż za bardzo). Za to zakończenie aż ocieka nie-realizmem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    102
  • Chcę przeczytać
    80
  • Posiadam
    24
  • Literatura polska
    3
  • 2013
    3
  • Z biblioteki
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2012
    2
  • Wymienię
    1
  • Polskie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Listy z jeziora


Podobne książki

Przeczytaj także