Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kiedy masz pięć lat… Trzymasz się kurczowo matki. Jesteś wpatrzony w nią jak w obrazek. I nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Bo mama opiekuje się tobą, karmi cię, przebiera, kładzie do łóżka.. A co, jeśli pewnego dnia zostawisz kochającą rodzinę i odjedziesz w nieznane? Nadal masz pięć lat. Nadal jesteś tylko dzieckiem. Saroo odbył naprawdę daleką podróż. Znalazł się w miejscu zupełnie obcym, z dala od domu. Z dala od matki. Przeżył. Musiał przeżyć. Musiał przetrwać, by w końcu odnaleźć drogę do domu. Jako czytelnik wygodnie usadowiony w fotelu, we własnym mieszkaniu, mając w zasięgu kubek gorącej herbaty, nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie, co musiał czuć mały Saroo, gdy znalazł w obcym mieście, osamotniony, zdany na łaskę bądź niełaskę innych. Nie potrafię pojąć, jak wiele wysiłku i samozaparcia, już jako dorosły człowiek, musiał włożyć w poszukiwania rodzinnego domu. Wiem jednak, że cała ta historia – jego historia – nie tyle co zachwyca, ale przede wszystkim – zapada w pamięć na długo. Bardzo, bardzo długo.