Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Eddy Barrows
26
7,5/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
143 przeczytało książki autora
80 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Batman - Detective Comics: Wieczni Batmani
Eddy Barrows, Eber Ferreira
6,9 z 27 ocen
49 czytelników 1 opinia
2019
Batman - Detective Comics: Upadek Batmanów
Eddy Barrows, James Tynion IV
7,1 z 28 ocen
43 czytelników 2 opinie
2019
Batman – Detective Comics: Życie w samotności
Eddy Barrows, James Tynion IV
6,9 z 34 ocen
53 czytelników 3 opinie
2019
Batman - Detective Comics: Syndykat ofiar
Eddy Barrows, James Tynion IV
6,9 z 64 ocen
94 czytelników 8 opinii
2018
Batman - Detective Comics: Powstanie Batmanów
Eddy Barrows, James Tynion IV
7,1 z 96 ocen
139 czytelników 12 opinii
2017
Batman - Detective Comics Vol. 2: The Victim Syndicate
Eddy Barrows, James Tynion IV
6,0 z 3 ocen
3 czytelników 0 opinii
2017
Martian Manhunter Vol.1 - The Epiphany
Rob Williams, Eddy Barrows
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Batman - Detective Comics: Powstanie Batmanów Eddy Barrows
7,1
Seria Detective Comics powinna być bliska każdemu miłośnikowi Obrońcy Gotham. To właśnie na jej kartach w 1939 roku po raz pierwszy wystąpił heros przebrany Batmana. Rok później dołączył pierwszy Robin, czyli Dick Grayson, który później przyjął pseudonim Nightwing. O tych faktach wspomina Małgorzata Chudziak, we wstępie do tego albumu. "Powstanie Robinów" to pierwszy tom Batman Detective Comics w DC Odrodzenie i w przeciwieństwie do kilku innych albumów, jakie przyszło mi przeczytać, w tym koszmarną Ligę Sprawiedliwości #1, ten komiks naprawdę trzyma wysoki poziom. Jest mroczny, brutalny, dynamiczny i posiada kilka ciekawych zwrotów akcji. Co jednak najważniejsze, ostatnia scena naprawdę sprawiła, ze koniecznie chce wiedzieć co będzie dalej. Podczas lektury czułem się tak, jak przy lekturze pierwszych tomów Batmana od Snydera. Do tego nowa ekipa, pod przewodnictwem Kate Kane, kuzynki Bruca Wayne'a, wypada wyśmienicie.
Dla osób, które nie śledzą uważnie przygód w uniwersum DC, ważną informacją będzie, że DC Odrodzenie to swoisty restar wielu wątków. Pisałem o tym szerzej w recenzji DC Odrodzenie, gdzie dowiedzieliśmy się, że ktoś dosłownie ukradł bitą dekadę z czasu płynącego w tym uniwersum. Tylko jedna osoba wie kto to zrobił, ale ta myśl ją przeraża. Zresztą omal nie przypłaciła tego życiem. Warto też znać losy Batmana i jego towarzyszy z takich albumów jak Wieczny Batman, Wieczni Batman i Robin oraz Batman Mroczny Rycerz #4: Glina. Skrót najbardziej kluczowych wydarzeń został jednak opisany w wstępie do tego albumu. Sama historia jest niezależna od poprzednich, zatem osoba nie mająca do czynienia wcześniej z wyżej wspomnianym albumami, czy seriami, spokojnie połapie się w całej fabule. W praktyce wtedy kilka scen może się okazać dla takiego czytelnika większym zaskoczeniem, a dwie będą owiane mocną tajemnicą. To tylko buduje klimat, a ten bez tego jest naprawdę wyczuwalny.
Akcja komiksu zaczyna się od dość krwawego pojedynku. Ktoś podszywając się pod Batmana, atakuje i niemal zabija Azraela, jednego z dawnych zabójców zakonu Świętego Dumasa. Gdy Mroczny Rycerz przybywa mu na pomoc, jest już za późno, ale trafia na pewien trop. Okazuje się, że ktoś śledzi poczynania jego oraz jego podopiecznych, czy osób blisko z nim współpracujących. Sprzęt szpiegowski okazuje się być piekielnie zaawansowany, wyprzedzający najnowsze zdobycze US Army o blisko dekadę. Bruce nie chcąc ryzykować i przeczuwając z jakim zagrożeniem przyjdzie mu się zmierzyć formuje własny oddział bohaterów, pod rozkazami rudowłosej Batwomen, czyli Katherine Kane, swojej kuzynki. W jego skład wchodzą Spoiler (Stephanie Brown),córka jednego ze złoczyńców, która skopała tyłek swemu tatusiowi przystając do Nietoperza, Red Robin, czyli Tim Drake, małomówna Cassandra Cain działająca pod pseudonimem Orphan, któa również jak Azrael sprzeciwiła się swoim pierwotnym panom i walczy w obronie słabszych, oraz Clayface, a konkretniej Basil Karlo, były aktor, mający pecha i obecnie będący żywą masą "błota".
Nie ukrywam, że jednym z najciekawszych wyborów jest właśnie Karlo. dawniej aktor, potem przestępca, a teraz uciekinier, tęskniący za normalnością i pragnący zrobić z swym życiem coś więcej. Ten nietypowy wybór Batmana, sprawia, że Kate patrzy na swego partnera z dość dużą rezerwą, jednak tylko przez chwilę. Clayface odgrywa zresztą sporą rolę, choć na dalszym planie, w całej historii i naprawdę widać, że facetowi zależy na odkupieniu. Pragnie normalnego życia, wspomina czasy gdy był człowiekiem, a teraz stara się naprawić grzechy przeszłości. Liczę, ze w kolejnych albumach jego postać zostanie znacznie bardziej rozwinięta.
Interesująco wypada również duet Spoiler-Red Robin. Zresztą ta dwójka jest parą w prywatnym życiu i snują plany na przyszłość, które niekoniecznie pokrywają się z planami Batmana oraz bycie superbohaterem w kostiumie. Tim natrafia tez na bardzo ciekawego konkurenta, ale w tej materii więcej nie powiem, aby nie zdradzać niespodzianki. Pierwsze skrzypce gra jednak Batwoman, wokół której kręci się niemal cały album. Dotyka jej przeszłości, przerwanej kariery wojskowej oraz osiągnięć jako obrońcy Gotham w kostiumie nietoperza. Wplecione w całość wątki rodziny Kane'ów i Wayne'ów, będących finansowymi władcami miasta, są świetnie poprowadzone. Zresztą pierwszoplanowy antagonista z tej przygody też został bardzo sprawnie napisany oraz poprowadzony.
Na koniec zostaje sam finał, gdzie poznajemy, przynajmniej częściowo, oblicze naszego wroga. Zostawia to czytelnika z masą pytań, szczególnie takiego laika, jak ja. Z drugiej strony całość skonstruowano tak, ze chce się wiedzieć co będzie dalej. "Powstanie Robinów" zaliczam zatem do jednego z najciekawszych komiksów z DC Odrodzenie, jakie dotąd czytałem, a przy tym do jednego z bardziej interesujących w ogóle, jeśli idzie o postać Batmana i jego współpracowników. Szczególnie współpracowników. Czekam zatem z niecierpliwością na drugi tom, mając nadzieję, że przygoda zostanie ciekawie rozwinięta, w pełni wykorzystując wydarzenia z DC Odrodzenie.
Batman - Detective Comics: Syndykat ofiar Eddy Barrows
6,9
Jak na razie jest to jedyna seria z DC Odrodzenie, która przypadła mi do gustu. Pierwszy tom Batman Detective Comics nie był niczym wybitnym, ale dał mi dobrą rozrywkę. Ciekawe postacie, prosta, ale interesująca fabuła oraz główny antagonista, czy kreska przyciągająca moje oko. To wszystko złożyło się na naprawdę dobrą lekturę. Ku memu zaskoczeniu tom drugi, noszący tytuł "Syndykat Ofiar" wypadł jeszcze lepiej. Głównie za sprawą lidera wspomnianej grupy oraz postaci, będącej autentycznym antagonistą w tym albumie. Fabuła jest ciekawsza, nowi bohaterowie mroczniejsi, ale jako czytelnik po raz pierwszy kibicowałem "tym złym", rozumiejąc ich motywację. Co więcej, popierałem ją, choć całkowicie nie zgadzałem się z metodami Syndykatu Ofiar, podobnie jak kilku bohaterów z kręgów Batmana. Oto komiks, gdzie Mroczny Rycerz jest czarnym charakterem i ma to swoje gruntowne uzasadnienie.
Fabuła nie zostawia nam złudzeń, co do działań Syndykatu Ofiar. Są niebezpieczni, należy traktować ich poważnie, ale nie kryją się z swoją przeszłością. Przynajmniej większość z nich. Nie mają ochoty zabijać, stali się bowiem potworami nie z własnej woli. Są przypadkowymi ofiarami z starć, w których Batman walczył z swoimi przeciwnikami, takimi jak Joker albo Strach na wróble. Co ciekawsze, jedną z ofiar jest kobieta, która ucierpiała z winy Clafece'a, pracującego teraz dla Mrocznego Rycerza. Jedynie osoba zwąca się Pierwszą Ofiarą, pozostaje zagadką. Nikt nie ma pojęcia kim jest, jak nabyła swych strasznych mocy oraz kto pośrednio się do tego przyczynił. W praktyce czytelnik ma problem nawet z rozpoznaniem jej płci, bowiem raz przedstawia się w formie męskiej innym razem żeńskiej. Do samego końca nie poznamy nawet jej warzy, choć jedna z postaci będzie miała taką możliwości. Pierwsza Ofiara ma też genialny strój, bardzo mroczny i przywodzący mi na myśl kostiumy demonów z "Hellraisera". Idealnie pasuje zatem do klimatu tego komiksu.
Czy jednak Syndykat Ofiar stroni od przemocy? Nic z tych rzeczy, choć ich celem nie jest zabijanie. Pragną aby miasto pozbyło się Batmana i jego przebierańców, a policja wróciła na swoje miejsce i zajęła się klasycznym ściganiem przestępców. Nie kibicują zatem łotrom Ghotam, ale też zaliczają do nich Mrocznego Rycerza, który często pośrednio przyczynił się do ich tragedii. Niestety każda zemsta niesie z sobą ofiary i jesteśmy tego świadkami, już na pierwszych stronach komiksu. Zatem czy taka droga ma sens? Na to muszą odpowiedzieć sobie nie tylko członkowie Syndykatu Ofiar, ale również pomocnicy Batmana, w tym głównie Spoiler i Batwoman.
Po ostatnich wydarzeniach obie kobiety mają rozdarte serce, choć inaczej to okazują i znoszą. Ojciec Batwoman jest zamknięty w więzieniu Mrocznego Rycerza, gdyż przewodzi organizacji zwanej Kolonią, która chciał prowadzić walkę ze złem na swój sposób. Tymczasem Spoiler utraciła swego ukochanego, w osobie Red Robina. Nie wie o tym że Tim żyje, znajdując się... w sumie to nie wiadomo gdzie. Wszyscy są przekonani, że chłopak zginął z ręki Kolonii, zaś tajemniczy jegomość, który go więzi jest nie lada zagadką dla czytelnika. Niestety Spoiler niezbyt dobrze to znosi, a atak Syndykatu Ofiar, tylko pogarsza jej stan psychiczny.
W komiksie jest jednak sporo twistów i to co tutaj przedstawiłem to zaledwie mały fragment całości. Ciekawie kończy się cały tom, dając interesujące pole do popisu na przyszłość. Niestety trzeci album, noszący tytuł "Liga Cieni", pojawi się u nas dopiero w sierpniu, zatem trzeba uzbroić się w cierpliwość. Liczę, że utrzyma on dotychczasowy poziom, zarówno od strony rysunku, jak i mrocznego scenariusza. W mojej opinii to na razie jedyna seria w pełni wykorzystująca uniwersum DC Odrodzenie. Nikt tutaj nie jest czysty, każdy ma krew na rękach i zbrukane sumienie, a an dokładkę to Batman wychodzi na antagonistę. Ciekawi mnie też, jak rozwinie się sytuacja z Red Robinem, Spoiler i Batwoman. Szczególnie w tym pierwszym wypadku czekam na jakieś konkretniejsze informacje, bo póki co poruszam się po omacku. Choć to tylko dodaje całej historii klimatu.