Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanisław Arkuszewski
1
4,0/10
Pisze książki: publicystyka literacka, eseje
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
5 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
W Łabie poiliśmy nasze konie Stanisław Arkuszewski
4,0
Jest sporo rzeczy nie tak z tą książką. Początek jest całkiem fajny i w zasadzie uważam go za najlepszą część pracy. Wspomnienia z młodych lat sieroty tuż przed wybuchem I WŚ są dobre, powiedziałbym rzetelne. Podobnie jest w przypadku wspomnień z samej wojny gdzie autor był w gruncie rzeczy tzw "dzieckiem pułkowym". Opisy z rewolucji są o tyle dobre, że pokazują iż nie wszyscy kochali nowe porządki (zwłaszcza opisy kozaków rozpędzających tłumy są klimatyczne). W wojnie z bolszewikami mimo, że powołany autor się nie nawojował a jedynie nieco nabredził a potem opisy z II RP zaczynają się robić mętne.
Jasne - był komunistą. Miał zatem inną perspektywę, inny ogląd sprawy. Problem polega na tym, że miałem do czynienia już z kilkoma takimi wspomnieniami i pewne motywy z zachowań adwersarzy pojawiają się u różnych osób na różnych poziomach ale w opisach są tak szablonowe, że wyglądają na dodane post factum z jednego wzoru dostępnego w MBP/UB o tytule "Jak pisać wspomnienia komunistów" co moim zdaniem zalatuje nierzetelnością.
Potem zaś mamy DWS i formowanie się armii Berlinga. Nie mam zamiaru potępiać w czambuł Berlinga - moim zdaniem nie był taki zły jak go odwrotna reakcja po upadku PRLu próbuje malować. tym niemniej autor jest - oficerem politycznym (pardon oświatowym) najpierw w pal a potem w bk i blaguje ile wlezie. Czytałem kilka wspomnień oficerów politycznych z wczesnych lat LWP i za każdym razem, zwłaszcza w artylerii autor podjeżdża (najlepiej na koniu) na wysunięte stanowisko, gdzie jakiś stary frontownik (skąd stary skoro Lenino to pierwsza walka?) mówi ze wzruszeniem w głosie jak myślałem, że pan oświatowy to do gadki a tu widzę, że i do boju. Autor jeździ też wszędzie gdzie się da - do sanitarek, do sztabu, do wysuniętego punktu obserwacyjnego art, do szturmującej piechoty, no wszędzie, z wszystkimi pogada, każdy ma czas i nigdzie odłamków nie ma bo inaczej jak autor by jeździł konno po polu bitwy. Jest tu element prawdy - tzn oficer polityczny w boju był średnio potrzebny więc mógł sobie jeździć w zasadzie gdzie chciał ale i element legendy - nie ma szans by autor podjechał sobie konno do piechoty przygotowującej się do szturmu na następną linię okopów Niemców bo ci wycofywali się po to by własna art i moździerze mogły obłożyć poprzednie, dobrze znane pozycje, ogniem własnym. Podjechanie w tych warunkach na koniu, to samobójstwo i legenda post factum by dodać sobie odwagi i znaczenia na polu bitwy oficera "oświatowego".
Fajniejsze są fragmenty o formowaniu bryg kaw bo bardziej rzetelne ale i one z czasem cierpią z tego samego powodu. Generalnie może być ale nie polecałbym wydawać na to nie wiadomo jakich pieniędzy i nie wiadomo ile czasu.
Od strony bardziej technicznej, książka jest nieźle wydana - literówek i błędów korekty nie ma. Jest trochę zdjęć - głównie powojennych i twarze uczestników, ze dwie mega ogólne mapy. Całość liczy 300 stron.