Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz2
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hubert Francuz
1
6,6/10
Pisze książki: popularnonaukowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
198 przeczytało książki autora
498 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna Józef Tischner
6,6
kotnakrecacz.pl
"Nieprzyjmowanie do wiadomości realiów można uznać za naszą cechę narodową. Ciągle, jak dzieci, niezadowoleni z rzeczywistości, uciekający od domniemanych porażek, chętnie wkładamy czyjeś kostiumy oraz fantazjujemy o piękniejszych i lepszych światach."
Podobno żyjemy w kraju „błotnistym, żytnio-polnym, dąbrownym, kniejowym, rozjeżdżonym, ciemnym, śniegochlupnym”. Podobno „polskie demony, to demony mgieł, nocy, błotnej chlupoty”. A jednak marzą nam się tropiki, popękane greckie kolumny, tygrysy, papugi i palmy. Miewamy fazy na Tercety Egzotyczne, hawajskie chochoły, zamorskie kolonie i kuchnie świata. O wszystkich naszych polskich cudacznościach i pięknie w wersji „made in Poland” (czytaj tak, jak piszesz) przeczytamy w „Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna”, zbiorze pięknie wydanych i opatrzonych rewelacyjnie dobranymi fotografiami polskiej przestrzeni publicznej i prywatnej.
Niemal do łez rozbawiła mnie „Krytyka wydziaranego rozumu” Smerdy (doprawdy, Krystyna Czubówna literatury faktu),zastanowił esej Tischnera o sarmackiej melancholii i chochołach, które nie istnieją (sic!) tylko częściowo, uzupełnił luki tekst Szczerka o polskim kolonializmie (którego nie było). Poruszają zdjęcia, które są świadectwem polskiej „tęsknoty za pięknem, za piękniejszym życiem, chociaż rezultatem jest dzieło przypadkowe i absurdalne”.
„Hawaikum” to niepełne, ale dotykające wielu aktualnych problemów związanych z przestrzenią publiczną i prywatną w naszym kraju kompendium wiedzy o tym, co nas otacza. A otacza nas, według większości autorów, pseudoartystyczny miszmasz i kolorowo-egzotyczna plastikowa papka (bo czemu nie?). Otacza nas również brak wiedzy, wyczucia, smaku, artystycznej tożsamości, poczucia odrębności i własnej wartości, a przede wszystkim umiaru. Tkwimy w pasie ziemi niczyjej pomiędzy Wschodem a Zachodem i nie do końca potrafimy uczynić ją swoją.
I choć rozumiem koncepcję autorów, redaktorów i pomysłodawców, to jednak kiełkują we mnie pewne wątpliwości. Rozumiem, że tracimy nasz „narodowy design” (określenie, które lata temu usłyszałam w pewnym wywiadzie z oburzoną specjalistką w Trójce) i że powinniśmy dbać o to, co nas właściwie określa, zamiast wiecznie gonić za egzotyką, za innością, za „hawaikum”. Rozumiem też, że „chciałem, żeby było ładnie” (czytaj: nie bez powodu pomalowałem dom na różowo-zielono, a w ogrodzie, pomiędzy fikuśnie przystrzyżonymi tujami, ustawiłem greckie rzeźby, krasnale i dzikie zwierzęta) nie wystarczy, bo wiadomo co brukuje się dobrymi chęciami.
Ale z drugiej strony niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie jadł ryżu tam, gdzie miało być po staropolsku. I może jeszcze ten, który nie ma w domu kwiatów z różnych długości lub szerokości geograficznych? Ja nie rzucę, bo ryż jadam przy każdej możliwej okazji, a kwiatów nie mam żadnych. Cenię minimalizm, cenię kolorystyczne dopasowanie, surowość i pustą przestrzeń, miejsce na życie. Ale staram się dawać żyć innym. Im również udostępniać tę przestrzeń, której sama potrzebuję. Także przestrzeń dla wyobraźni.
SKRÓT DLA OPORNYCH
Dla kogo na pewno tak: dla czytelników, którym przestrzeń i jej wypełnienie nie jest kategorią obcą, a więc tych, którzy poświęcają jej oczy i myśli.
Kto powinien omijać: ci, którzy oczekują reportażu, a nie eseju oraz ci, którzy stołują się kotletem z ryżem w Chłopskiej Chacie oraz mają w swych ogrodach połamane kolumny i kolorowe krasnale.
Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna Józef Tischner
6,6
Zbiór felietonów różnych autorów opisujących polską.... rzeczywistość(?) (szczerze powiedziawszy, ciężko opisać o czym jest ta książka, promuje się, że jest o architekturze, aczkolwiek jest to tylko jej dość skromna część).
Założenie jest takie, że w Polsce rządzą kicz i tandeta, i jest brzydko. Niestety, takie założenie zgadza się z moim osobistym poczuciem estetyki: sądzę, że brak planowania rozbudowy miast, WSZĘDZIE widoczne banery reklamowe, ograniczona ilość zadbanej zieleni itd. są bardzo krzywdzące dla naszego otoczenia. Dlatego też, byłam niesamowicie pozytywnie nastawiona na książkę, która wreszcie rozumie mój światopogląd i potrafi go ubrać w słowa, ba, nawet ma może diagnozę na to wszystko! Niestety się przeliczyłam....
Zauwazyłam, że autorzy używają bardzo mądrych i wysublimowanych słów, lecz treść i forma wypowiedzi nie mają nic wspólnego z jej merytoryką. Tak jakby użycie słów, których nie używa "plebs" powodowała automatyczną rację wypowiedzi i wyższość autorów. I tak na przykład autorzy twierdzą, że powszechna brzydkość wynika z nadmiernego zamiłowania polskiego społeczeństwa do egzotyki. Jak to tłumaczą? Nie tłumaczą. Podają przykład, że 2 piosenki o Hawajach zostały hitami i postawiono palmę w Warszawie (!!!).
Jeden z rozdziałów opowiada... właściwie nie pamiętam o czym, ale poziom nienawiści, "hejtu" oraz wywyższania się autora doszedł do takiego stopnia, że nie potrafiłam uwierzyć, że wykształcona osoba jest w stanie coś takiego napisać, wypuścić to w świat i się tego nie wstydzić.
Gdyby ta książka była po prostu kiepska, potrafiłabym to jakoś przeboleć, ale ciągłe wywyższanie się autorów wywołuje u mnie negatywne emocje.
I, powtórzę: brak merytoryki, dyskusji, argumentów, statystyki, logicznego myślenia... po prostu bełkot "filozofów". Nie polecam.