Świat bez świtu Radomir Darmiła 6,6
ocenił(a) na 67 tyg. temu Książka fantasy, która wprowadza bardzo ciekawy świat i choć jest krótka, to ma w sobie ten powiew epickości. Myślę, że autorowi (którego pozdrawiam) przyświecał cel stworzenia podniosłej historii z elementami mitologii greckiej, komentarzem dotyczącym religii (która jest tutaj w centrum wydarzeń) i opartej na kontrastach. A jednocześnie jest to opowieść dość krótka, dość mocno podążająca za schematem "tu formuje się drużyna, tu poszli, tam poszli, próbują ratować, co się da".
I właśnie mam pewien problem z tymi kontrastami. Przy epickim świecie, gdzie jest sporo o bogach, poświęceniach itd., mamy dialogi, które nie do końca z tym współgrają. Świetnie, że są bardzo dostosowane do bohatera (to zresztą znak rozpoznawczy autora, który umie dobierać unikalny styl wypowiedzi),ale mam wrażenie, że są oddrealnione i trochę zbyt "luźne" w przypadku niektórych bohaterów (Wik, Tukuletka). Szczególnie wstawiane "haha" mnie nieco irytowało, choć możliwe, że to taka moja preferencja. W każdym razie, bardzo popsuło mi to odbiór.
Nie chcę spoilerować, ale powiedzmy, że zakończenie niespecjalnie mnie zaskoczyło (choć parę fragmentów owszem),natomiast sama forma końcowa tej opowieści jest mocną stronę tej książki - akcji jest sporo, a mimo to udało się autorowi uniknąć chaosu, co nie zawsze wychodzi pisarzom fantasy. Niekoniecznie jest to też finał w pełni szczęśliwy i faktycznie można się zasmucić pewnymi kwestiami.
Mam też wrażenie, że ta książka jest wręcz za "szybka". Zdaję sobie sprawę, że początkowo miało to być YA, natomiast uważam, że jest niewystarczająca przestrzeń do nacieszenia się tym światem. Niby wszystko jest, najważniejsze rzeczy są wyjaśniane, ale czułem się, jakby to wszystko mi "mignęło". Z drugiej strony, faktycznie nie ma co przedłużać na siłę.
Jeśli ktoś szuka mniej znanego fantasy, w dodatku w formie pojedynczej książki i nie cegły, to myślę, że mogę polecić. Ale mam wrażenie, że można z tego wycisnąć coś więcej. Być może w kolejnych tomach?