Polski więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau oraz specjalista z zakresu transportu i handlu międzynarodowego. Urodził się w Tarnowie. W dzieciństwie i wczesnej młodości działał w harcerstwie. Kadet Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. W czasie II wojny światowej spędził ponad 4 lata w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Był także więziony w KL Flossenbürg. Absolwent Wyższej Szkoły Handlu Morskiego w Gdańsku. Specjalista z zakresu międzynarodowego handlu i transportu. Pracował m.in. w Indiach i Republice Federalnej Niemiec (RFN). Michał Ziółkowski zmarł na pół roku przed swoimi 90. urodzinami. Opublikowane książki: "Byłem numerem..." (z K. Piechowskim i E.B. Kłodecką-Kaczyńską, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, 2004),"Byłem od początku w Auschwitz" (Wydawnictwo Marpress, 2007).
Przynajmniej jedną z takich książek trzeba przeczytać.
Suche fakty nie oddadzą tego, jak obozy wyglądały. Ta książka - jak najbardziej.
Zupełnie inna niż np. "Pięć lat kacetu" Grzesiuka, tamta jest jeszcze bardziej "intymna", zupełnie jakbyśmy sami w obozie żyli.
Ta jest idealna, żeby zorientować się w sytuacji z różnych punktów widzenia. Bardzo podobało mi się, że aż trzy osoby opowiadają swoją historię w jednej książce i chociaż miejsce jest to samo, w zależności od płci i funkcji życie wygląda inaczej. To trzeba znać.
Oczywiście przerażające. Gdybym chciała napisać książkę, chyba nie potrafiłabym wymyślić czegoś takiego. A to się zdarzyło naprawdę. Ktoś to wymyslił i wcielił w życie. Nigdy nie przestanie mnie to smutnie zadziwiać.
Przykre, że wiele ludzi, żyjących zaledwie kilkadziesiąt lat później nie wie co się wtedy działo, nie bierze tego do głowy, nie obchodzi ich to. Potem nie dziw, że historia lubi się powtarzać, skoro nikt się na niej nie uczy.
"Najpierw trzeba było zdusić duszę w człowieku, zabić w nim jego ego, zrobić z niego szmatę, zmienić go w stworzenie, które tylko chce jeść i nic więcej"
Nigdy chyba nie będę miała dosyć tego typu książek i chyba za każdym razem będą miały na mnie tak duży, emocjonalny wpływ. Bo takie książki czyta się ze ściśniętym sercem i grymasem na twarzy. Trudno wyobrazić sobie cierpienia tych ludzi, bo dla nas jest to niepojęte, a przecież nie są w stanie w kilku słowach oddać całego tragizmu II wojny światowej... Jak więc wyglądało to naprawdę i jak czuli się walcząc o każdy dzień, kiedy każdy mógł być ostatnim...?