Drugi tom zbiorczy "Ery Apocalypse'a" jest trochę chaotyczny. Głównie z uwagi na to, że sama historia toczyła się równocześnie w różnych seriach wydawniczych i przez to czytając wydanie zbiorcze mam wrażenie, jakby akcja była bardzo rwana. Np. jeden zeszyt kończy się cliffhangerem, ale co było dalej, nie dowiemy się na kolejnych stronach, ale dopiero po kilku zeszytach z innych serii, gdzie mamy innych bohaterów i akcje toczącą się w zupełnie innym miejscu. Trochę tego za dużo i wprowadza to sporo zamieszania, a nie jestem świeżakiem w temacie X-Menów. Mimo tego rwania akcji i niekończącego się oczekiwania na odkrycie "co było dalej", drugi tom "Ery Apocalypse'a" czyta się bardzo dobrze, momentami warstwa graficzna nieco odstaje, ale to kwestia tego, że różni rysownicy odpowiadali za poszczególne serie, przez co nie ma tutaj jednakowej kreski. Ale jest to bardzo dobry album, historia trzyma poziom i rozwija się dynamicznie nie wpadając na mielizny.
Mimo tego, że sporo czasu minęło od premiery oryginalnego wydania "X-Men: Era Apocalypse'a" to zaskakująco dobrze się czyta ten komiks. Lata 90-te to dziwny czas dla komiksów superbohaterskich, jakiś czas temu sprawdzałem "X-Menów" Jima Lee i chociaż, gdy ta seria wychodziła w PL za sprawą TM-Semic to jarałem się nią niesamowicie, tak podejście do niej po latach już tak dobre nie było. Natomiast "X-Men: Age Of Apocalypse" ciągle ma w sobie to coś, może to kwestia alternatywnej przyszłości, w której zło objawia się na niesamowitą skalę, ale mimo tego chaosu spowodowanego miksowaniem zeszytówek cały czas czuję zainteresowanie fabułą tej historii. I ciągle zadaję sobie pytanie - i co dalej? Oczywiście to seria dość nierówna, ale te mniej udane zeszyty nie rzutują aż tak bardzo na całość. Dla fanów X-Men pozycja obowiązkowa.