Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Philippe Aymond
17
6,7/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 03.02.1968
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
32 przeczytało książki autora
18 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lady S #8 - Racja stanu
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 8)
6,0 z 4 ocen
6 czytelników 0 opinii
2019
Lady S #7 - Sekunda wieczności
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 7)
6,4 z 7 ocen
8 czytelników 1 opinia
2018
Lady S #6 - Portugalski galimatias
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 6)
6,3 z 8 ocen
10 czytelników 3 opinie
2017
Lady S #5 - Kret w Waszyngtonie
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 5)
6,8 z 9 ocen
11 czytelników 2 opinie
2017
Lady S #4 - Zabawa w kotka i myszkę
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 4)
6,5 z 13 ocen
17 czytelników 4 opinie
2016
Lady S #3 - 59° szerokości północnej
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 3)
6,3 z 16 ocen
19 czytelników 3 opinie
2015
Lady S #2 - Na zdrowie, Suzie!
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 2)
6,8 z 18 ocen
23 czytelników 3 opinie
2015
Lady S #1 - Na zdorowje, Szaniuszka!
Jean Van Hamme, Philippe Aymond
Cykl: Lady S. (tom 1)
6,8 z 18 ocen
26 czytelników 3 opinie
2015
APOCALYPSE MANIA - CYCLE 2 TOME 3 - ARENA
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2010
APOCALYPSE MANIA - CYCLE 2 TOME 2 - MANIK SHAMANIK
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2009
APOCALYPSE MANIA - CYCLE 2 TOME 1 - LES LOIS DU HASARD
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2006
Trans Fuzja
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
Cykl: ApokalipsoMania (tom 4)
7,0 z 6 ocen
8 czytelników 0 opinii
2004
Eksperyment IV
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
Cykl: ApokalipsoMania (tom 2)
7,0 z 7 ocen
9 czytelników 0 opinii
2003
Globalny underground
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
Cykl: ApokalipsoMania (tom 3)
7,0 z 6 ocen
8 czytelników 0 opinii
2003
Barwy Widmowe
Laurent-Frédéric Bollée, Philippe Aymond
Cykl: ApokalipsoMania (tom 1)
6,9 z 7 ocen
11 czytelników 0 opinii
2002
Najnowsze opinie o książkach autora
Lady S #1 - Na zdorowje, Szaniuszka! Jean Van Hamme
6,8
Zawsze ceniłem Jeana Van Hamme jako scenarzystę. Tak jak zapewne wiele innych osób, mój pierwszy kontakt z tym autorem został zainicjowany dzięki serii "Thorgal". Później było kilka innych, równie udanych serii, a obecnie w moje ręce trafiła "Lady S". Została u nas wydana dość późno, bowiem dopiero w 2015 roku, zaś sam komiks ujrzał światło dzienne już w 2004. Dobrze jednak, że ktokolwiek zdecydował się po niego sięgnąć, bo jest warto tego, aby choć raz mieć z nim styczność. Na te krok zdecydowało się malutkie wydawnictwo Kubusse, które sukcesywnie publikuje kolejne albumy z serii, liczącej obecnie 12 tomów. Na dzień dzisiejszy mamy ich sześć, ale dziś przyjrzymy się pierwszemu z nich. Bo to właśnie w nim poznajemy główną bohaterkę, tajemniczą dziewczynę z Estonii, która urodziła się jeszcze pod rządami Sowietów. Zaś przeszłość ma natomiast tą, niepożądaną cechę, że potrafi do nas wracać w najmniej oczekiwanym momencie.
Mamy tutaj do czynienia z klasyczną powieścią szpiegowską, jednak głównej bohaterce daleko do żeńskiego odpowiednika Bonda czy Bourne'a. Suzan, a właściwie Szania, jest złodziejką. Bardzo zręczną złodziejką, która jednak nie wybrała tej drogi z własnej woli. Zmusił ją do tego los, kiedy straciła oboje rodziców na kilka miesięcy przed upadkiem ZSRR. Dziewczyna przemierzyła niezły kawałek Europy, aż trafiła na człowieka, z przeszłości swego ojca. Los związał ich na stałe, choć początki tej znajomości były raczej burzliwe. Niestety przeszłość potrafi wlec się za nami, a szczególnie gdy ktoś może wykorzystać przeciwko nam.
Mniej więcej tak kreuje się, przynajmniej po pierwszym tomie, nasza bohaterka. Odbiega ona tym samym od kilku schematów, jak wyszkolona agentka i seksowna zabójczyni. No dobra - jest seksowna. Jednak to bardziej ofiara politycznej wojny, która była prowadzona pomiędzy Wschodem a Zachodem. Do tego posiada kilka umiejętności, o których Jamesa Bonda nikt by nie posądzał. Nie potrzebuje też całej tony gadżetów, aby móc osiągnąć swój cel. Dzięki temu tytułowa Lady S, jest bardziej realistyczna niż literaccy, czy filmowi superagenci.
Van Hamme również świetnie obrał przedział czasowy. Akcja komiksu ma miejsce w 1991, 1995 i 2004, nawiązując w każdym z tych okresów do autentycznych wydarzeń z areny międzynarodowej. Sprawa wejścia nowych krajów w struktury Unii Europejskiej, problem z Turcją, wydarzenia poprzedzające definitywny rozpad ZSRRR. Jest tego naprawdę sporo, zatem osoba choć trochę interesująca się historią oraz geopolityką, znajdzie w komiksie sporo smaczków. Zresztą cała ta scenografia płynnie przekłada się na fabułę oraz dobrze ją wzbogaca. Nie zabraknie też klasycznych, filmowych zagrywek, tajnych służb, ale tutaj wprowadzono je w bardziej przemyślanej formie. Zatem nikt nikogo nie zabija bez potrzeby, nie wrzuca w betonowe buciki, czy nie pozbywa się trupa na złomowisku. Nic też nie zapowiada, aby seria miała właśnie pójść tym torem, choć z pewnością trupem zaśmierdzi. Być może nawet w większej liczbie.
Mimo wszystko czuć tutaj dawkę realizmu, zarówno w odniesieniu do polityki, historii, jak i działania poszczególnych grup. Dzięki temu fabuła wciąga, a całość czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Ten tom jest jednak w dużej mierze retrospekcją wspomnień głównej bohaterki. Choć na koniec i tak czytelnik nie ma do końca pewności, czy to prawda. Wie też, że masę rzeczy przed nim ukryto, a obecnie brak mu jakichkolwiek poszlak. Jest to bardzo udana zagrywka, która tylko podsyca klimat tajemnicy i politycznych rozgrywek za kurtyną.
Pierwszy tom "Lady S" to swoiste wprowadzenie do całej serii. Poznajemy głównych bohaterów, ich losy z czasów nastoletnich, choć dość powierzchownie, oraz obecną sytuację życiową. Znając scenarzystę, czuję w kościach, że ciekawie rozkręci fabułę, a ja zostanę wielokrotnie wyprowadzony na manowce, gubiąc właściwy trop. Rysunek również jest bardzo dobry, udanie nawiązujący do klasycznych powieści szpiegowskich, gdzie dominuje realizm, a nie kaskaderskie wybryki. Do tego świetna paleta kolorów, budująca kiedy trzeba odpowiedni klimat. "Lady S" zdecydowanie trafiła w mój gust już na starcie, zatem liczę na ciekawe rozwinięcie tego związku w przyszłych albumach.
Lady S #5 - Kret w Waszyngtonie Jean Van Hamme
6,8
Tym razem akcja komiksu zabiera nas na terytorium USA, a konkretniej do Białego Domu. Van Hamme genialnie pokazał kulisy walki o władzę, w tym konkretnym wypadku o fotel prezydenta "najsilniejszego" mocarstwa na świecie. Nasza Lady S, wraz z swoją przeszłością, niestety trafia pomiędzy młot a kowadło, gdy jeden z polityków pragnie zdyskredytować swoją rywalkę. Mimo, że komiks została wydany w 2008 roku, czyli bitą dekadę temu, to w praktyce praktyki w nim przedstawione nigdy nie zeszły ze sceny politycznej. Obłuda, kłamstwo, wykorzystywanie innych i tworzenie sztucznego wroga, grając na strachu opinii publicznej. To najlepsze słowa opisujące to czym w praktyce jest ten świat, a Van Hamme oraz Aymond genialnie go wkomponowali do swej serii.
Minęło kilka miesięcy od ostatnich wydarzeń we Francji. Suzan Fitzroy, a w praktyce Szania Rivkas, spędza spokojnie czas w pracy, zaś jej przybrany ojciec piastuje wysokie stanowisko koło Pani Prezydent. Wdaje się też w nią w romans, który przeradza się w miłość. Prasa o tym milczy, ale i tak wszyscy wiedzą, o parze zakochanych, którym jednak nikt nie chce przeszkadzać. Niestety do czasu, gdy konkurent do prezydenckiego stołka, senator Harry Glover, wywodzący się z tej samej partii co obecna Prezydent, ma zamiar zawalczyć o nominację. Tak ogromna władza kusi każdego, zatem senator wprawia w ruch machinę, mającą zrujnować Fitzroya, wykorzystując do tego jego adoptowaną córkę. Niestety nie zdaje sobie sprawy z kim ma tak naprawdę do czynienia, tym samym jakie zagrożenie ściąga na głowy innych ludzi.
Zarówno prezydent Donna Freeman oraz senator Glover to rasowe przykłady antagonistów. Jedno i drugie nie cofnie się przed niczym, aby tylko osiągnąć cel i utrzymać się u władzy. Pieniądze, ludzkie życie, czy nawet miłość nie mają tutaj znaczenia. Liczy się jedynie krzesło i to, jaką potęgę ono daje jego posiadaczowi. Z tej dwójki to oczywiście Glover jest tym gorszym, pozbawionym skrupułów i ludzkich odruchów potworem, bez mrugnięcia okiem skazującym kogoś na śmierć. Freeman nie ma jednak czystych rąk. Potrafi poświęcić miłość swego życia, aby tylko utrzymać się u władzy, udając jedynie dobrą kobietę.
W całym tym piekle Suzan musi znaleźć sposób, aby uratować swego ojca przed politycznym samobójstwem oraz więzieniem. James Fitzroy wie o wszystkim, co zresztą zostało wyraźnie powiedziane już w pierwszym albumie serii. Z przyczyn osobistych zajął się dziewczyną, gdy była jeszcze nastolatką. Potem, na prośbę swej umierającej żony, adoptował ją, załatwiając amerykańskie obywatelstwo. Wszystko to uczynił łamiąc prawo, wykorzystując fałszywe dokumentny młodej Szani podającej się za Suzan. FBI drąży sprawę i szybko natrafia na kolejne tropy, dlatego dziewczyna robi wszystko, aby ocalić swego przybranego ojca. Zdaje sobie sprawę, że jest stracona i nic jej już nie uratuje, ale dla niego jest jeszcze cień nadziei. Chwyta się wiec bardzo ryzykownego koła ratunkowego, które potrafi zaskoczyć czytelnika. Skutki tego wyboru są co najmniej zaskakujące, choć finał był raczej łatwy do przewidzenia.
Piąty tom dobrze ujmuje zatem sprawę walki o stołek, zostawiając w pewnym sensie na boku pojedynki miedzy agentami wywiadów różnych państw. Co prawda ten tom najmniej mnie zaskoczył, jeśli idzie o zwroty fabularne, choć miał swoje momenty, to jednak czytało się go bardzo przyjemnie. Coś jak rasowy, amerykański thriller polityczny, pokroju "Stanu gry". To co tutaj opisałem z fabuły, to zaledwie ogólny zarys całej układanki, jednak czytelnik nie ma za zadanie jej rozwikłać. Raczej zobaczyć do czego są zdolni ludzie pragnący potęgi oraz do czego potrafią się posunąć, aby ja zdobyć. Jest to zatem na swój sposób przerywnik w dotychczasowej formie serii, dający w finale ogromne możliwości na jej rozwój w przyszłości. W praktyce, nieograniczone.