Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Zacks
3
7,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
217 przeczytało książki autora
292 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rakietowe Szlaki tom 1: Antologia klasycznej SF
Cykl: Rakietowe szlaki (tom 1)
7,5 z 173 ocen
501 czytelników 18 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Rakietowe Szlaki tom 1: Antologia klasycznej SF Roger Zelazny
7,5
We wstępie do trzeciego tomu "Rakietowych szlaków", Lech Jęczmyk wysuwa dość gorzką tezę, że dzisiaj przyszłość jest kaputt. Jego zdaniem, "nam – ponowoczesnym obywatelom świata zachodu – pozostaje już tylko rozsiąść się w pędzącym pociągu świata wygodnie, plecami do kierunku jazdy i zachwycać się cudowną przeszłością". Nie brzmi to optymistycznie, prawda? Jest tutaj jakaś ponura konstatacja, że nas, pokolenie lat 80tych i później, ominęła ta rozkosz bycia w sercu wydarzeń. Pewnych rzeczy już nigdy nie zobaczymy, nie będziemy sobie nawet wyobrażać i co najważniejsze, nie będziemy nawet tego potrzebowali. Pozostajemy widzami, nie uczestnikami. Zanim jednak zechcemy się wdawać w polemikę z panem Jęczmykiem, a nawet zarzucać mu zgorzkniałość, spójrzmy jak pięknie podsumowuje swoją kontrowersyjną wypowiedź: "Nie chcąc pozostać w tyle za awangardą ruchu wstecznego, my, rekonstruktorzy science fiction, przedstawiamy wam skarby wydobyte z zatopionych wraków gwiezdnych wojen. Zazdrościmy tym, którzy przeczytają je po raz pierwszy, przesyłamy znak przyjaźni wszystkim, którzy je sobie chętnie przypomną". Wybaczcie mi ten przydługi cytat (uważam, że niektórych cudzych słów po prostu nie godzi się ubierać w swoje – niedoskonałe) i przyznajcie, że jest w tej konkluzji coś optymistycznego. W porządku, może i dotarliśmy do miejsca, z którego prędzej ogarniemy wzrokiem przebytą przez nas drogę, niż posuniemy się dalej, ale ileż radości da nam podziwianie tego, co pozostawiliśmy za sobą! Dzieło skończone, syćmy się nim zatem – smacznego! A nowi i starzy autorzy science fiction / fantasy niech piszą dalej, bo przecież skarbiec jest pełen inspiracji! Nic tylko nabierać pełne wiadra i przelewać do swojej mikstury, mieszać, doprawiać, etc. Tak samo z resztą sprawa wygląda w przypadku muzyki popularnej, ale to temat na zupełnie inną rozprawę.
Na rakietowe szlaki wkraczamy uzbrojeni w wiedzę, którą zaaplikowali nam badacze tacy jak James Gunn (w zredagowanej przez siebie kanonicznej antologii "Droga do science fiction"),ponieważ Sedeńko i Jęczmyk postanowili zacząć podróż od utworów powstałych już w XX wieku. Redaktor "Drogi do science fiction" początków literatury fantastycznej doszukiwał się niemal dosłownie u zarania dziejów. Ma to sens, gdyż zarówno "Prawdziwa historia" Lukjana z Samosat, jak i "Utopia" Tomasza More’a, odpowiadają jej podstawowym założeniom. Człowiek od zawsze fantazjował, dywagował, przedstawiał alternatywne założenia, doszukiwał się przyczyn rzeczy w działaniu sił, które wyrastały poza namacalna codzienność. Tymczasem Sedeńko się temu przeciwstawia i w Krótkiej historii science fiction, która kończy drugi tom "Rakietowych szlaków" wygłasza herezję pisząc, że nie należy zaliczać SF do utworów pisanych w czasach odległych o stulecia od powstania samego pojęcia. Dlatego nie mitologia, nie Swift ze swoim Guliwerem, ani Verne nie otworzyli drzwi do krainy wyobraźni. Zrobił to Herbert George Wells. I, cholera, takie postawienie sprawy też ma sens!
Nasza jazda zaczyna się jednak od Złotego Wieku SF, czyli lat 30-stych XX wieku, a kończy niemal dosłownie tu i teraz. Nie ma sensu skupiać się na poszczególnych autorach, których dzieła zaprezentowano w tych wspaniałych siedmiu tomach. Jest ich kilkudziesięciu i są to tylko i wyłącznie rezydenci Panteonu. Znakomita większość opowiadań to pewniaki, które zapisały się złotymi literami w dziejach SF, nie brakuje jednak interesujących niespodzianek.
Wiele można by pisać o tym siedmiosegmentowym, literackim lewiatanie, który dumnie pręży grzbiet na mojej półce tuż obok leciwej "Drogi do science fiction". Wiem, że będę do niego wracał, bo tego typu kompilacje powstają właśnie po to, by zawsze mieć pod ręką to, co najlepsze. Bez wątpienia będę także wskazywał "Rakietowe szlaki" tym, którzy do SF nie są przekonani tylko dlatego, że mają o tym gatunku mylne pojęcie. Praca Sedeńki i Jęczmyka to najlepsze źródło wiedzy o tym, jak wiele uniwersalnych treści niesie literatura science fiction. Bo, widzicie, jej siła tkwi właśnie w nieograniczonych możliwościach adaptacyjnych. Za pomocą fantastycznych fabuł i błyskotliwych wizji, w atrakcyjny, a często prowokujący sposób, podjąć można każdy problem tego świata. Przeczytajcie "Człowieka ze swoim czasem" Briana Aldissa, "Małego mordercę" Raya Bradbury’ego, "Skalpel Occama" Theodore’a Sturgeona, czy wspaniałe opowiadanie "Ci, którzy odchodzą z Omelas" Ursuli K. Le Guin, a zrozumiecie o czym mówię. Jakby tego było mało, SF i tylko SF posiada wielką moc absorpcji wszystkich innych gatunków. Gdzie indziej znajdziecie wątki historyczne, obyczajowe, grozę, dramat, kryminał, czy nawet satyrę, współistniejące z sobą pod jedną banderą? Ułatwię wam odpowiedź – nigdzie.
To zabawne, ale czytając opowiadania zawarte w "Rakietowych szlakach", uczucie, które dopada mnie bardzo często (poza oczywistym zachwytem) to zazdrość. Skąd oni wszyscy wzięli te niesamowite pomysły, co sprawiło, że potrafili ubrać je w tak błyskotliwe, choć skompresowane do kilkudziesięciu, czy kilkunastu stron, pomysły? Nie wierze w magię, ale jeśli miałbym wskazać jej realną obecność na tym świecie, bez wątpienia wymieniłbym dobrą literaturę. Tutaj macie jakieś trzy i pół tysiąca stron prozy najlepszego gatunku. Czeka na was, jest na wyciągnięcie ręki. Nie spieprzcie tego!
Rakietowe Szlaki tom 1: Antologia klasycznej SF Roger Zelazny
7,5
Bardzo różnorodny zbiór opowiadań. Kilka zapadających w pamięć, dużo przyzwoitych i parę takich, które nie pozostawiły znaczącego śladu w mojej pamięci.
Subiektywna ocena:
- "Porwanie w powietrzu" John Varley - super, już teraz chcę przeczytać książkę powstałą na podstawie tego opowiadania,
- "Najdłuższy obraz świata" R.A. Lafferty - poruszające do głębi, bardzo działa na wyobraźnię,
- "Powolne ptaki" Ian Watson - bardzo mi się podobało, za pomysł i wykonanie,
- "Skalpel Occama" Theodore Sturgeon - trzyma w napięciu przez cały czas, zaskakujące zakończenie,
- "Rejs po promieniu" Barrington J. Bayley - jedno z najlepszych opowiadań w zbiorze,
- "Bernie Faust" William Tenn - średnio mi się podobało,
- "Kontrolex" Robert Zacks - też średnie,
- "To niemożliwe" Dimitr Bilenkin - w chwilę po przeczytaniu nie pamiętałam, o czym jest ;),- "Człowiek ze swoim czasem" Brian W. Aldiss - bardzo smutne opowiadanie, ale największym zaskoczeniem był dla mnie styl autora, zupełnie inny, niż w powieściach, jakbym czytała zupełnie innego autora,
- "Strażnik Śmierci" Alexander Jablokov - solidny, przerażający horror,
- "Tajemniczy dom" Jurij Nagibin - nie zapada w pamięć,
- "Profesor opuszcza scenę" Henry Kuttner - sprawia, że chce się przeczytać więcej o bohaterach tego opowiadania :),- "Tęsknota" Tuli Kupferberg - krótkie, ale celne,
- "Ubranie na miarę" James White - zabawne i tak niesamowicie "brytyjskie" :),- "Bitwa" Robert Sheckley - pomysł tak niesamowity, że długo nie schodzi to opowiadanie z myśli,
- "Róża dla Eklezjastesa" Roger Zelazny - bardzo dużo odniesień do różnych wytworów kultury i religii, co utrudnia czytanie, i nieco chaotyczna narracja, ale sama idea wgniata w fotel,
- "Ci, którzy odchodzą z Omelas" Ursula K. Le Guin - celne i przerażające opowiadanie o ludzkiej naturze,
- "Ucieczka" Ilja Warszawski - również jedno z najlepszych opowiadań,
- "Mów mu, Panie" Gordon R. Dickson - bardzo ciekawe i poruszające,
- "Jak przegrałem II wojnę światową i pomogłem powstrzymać niemiecką inwazję" Gene Wolfe - alternatywna rzeczywistość, w które ja nie potrafiłam się odnaleźć, choć zabawne było szukanie ukrytych znaczeń w narracji.