Eugene Colan - amerykański twórca komiksów. Absolwent Art Students League of New York. Zasłynął ze współpracy z kultowym już dzisiaj wydawnictwem Marvel Comics ("Daredevil", "Kaczor Howard"). Wraz ze Stanem Lee był twórcą komiksu "The Black Panther (T'Chala)", jednego z nielicznych komiksów z Afroamerykaninem jako superbohaterem. Colan współpracował m.in. przy następujących seriach: "Batman" (1981-1985),"Captain America", "Daredevil", "Doctor Strange", "Kaczor Howard", "The Tomb of Dracula" (1972-1979).http://www.genecolan.com/
Iron Man toczy na kartach tego zeszytu z jednym z pośród wielu wrogów Whiplash. O ile się dowiadywałam (od małżonka bo to on jest fanem komiksów Marvela. Za jego impulsem mi się spodobał tylko Iron Man więc wybaczcie moją opinię dość powierzchowną) nie jest to zbyt znany i sławny przeciwnik super blaszaka. Najciekawsze historię z tego zbioru dla mnie były dwie ostatnie, które faktycznie mnie wciągnęły. Ogólnie czyta się w miarę dobrze i szybko
Istnieją dwa powody dla których usprawiedliwione jest sięgnięcie po ten komiks.
A. Chęć zapoznania się pobieżnie z postacią Iron Mana, jeśli nie miało się wcześniej z tym bohaterem zbyt wiele do czynienia.
B. Chęć zapoznania się z którąś konkretną historią.
Problem z grupą drugą jest taki, że te pełne historie są tutaj zaledwie dwie, a reszta to wypełniacze i pocięte fragmenty.
*
1. Na początek dostajemy klasyczną, pociętą historię z lat 60-tych o początkach zmagań bohaterów tego albumu. Całkiem przyzwoity początek z charakterystyczną opowieścią zlat 60-tych.
2. Dalej mamy krótka historię z gościnnym występem Spider-Mana (lata 70-te). Jest ona tutaj chyba tylko dlatego żeby przyciągnąć fanów Pająka.
3.Następnie jest pierwsza pełna, dwuczęściowa, całkiem nawet niezła j historia z lat 80-tych o Force.
4. Dalej jest najśmieszniej. Dwie zupełnie różne historie z 1998 i 2000 roku przedstawione w taki sposób, aby udawały jedną całość. Zmiksowane to nawet nieźle, ale co z tego, skoro jest to oszustwo. Autorzy obydwu historii mogliby się poczuć urażeni że tak zmanipulowano ich prace. Co ciekawe, druga z tych historii pt. "Mój największy wróg" jest najciekawszą częścią tego zeszytu. I największym właśnie plusem opisywanego komiksu jest właśnie to, że fragment zamieszczonej tu opowieści zachęcił mnie do zapoznania się z całością tej historii, wydanej wcześniej w 3. numerze polskiej edycji Superbohaterów Marvela pt "Iron Man". Swoją drogą polecam.
4.Na koniec zaś mamy drugą pełną historię w tym zeszycie, a mianowicie opowieść o nowym Whiplashu, która jest raczej przeciętna.
*
Podsumowując, komiks ten nie jest poważnym wydaniem. Brakuje mi tutaj pomysłu na ten album, właściwej selekcji i ciągłości opowieści jaka miała miejsce choćby w albumie Spider-Man vs Venom.
Tylko dla prawdziwych fanów metalowego Avengera.