Scenarzysta komiksowy, drugi w kolejności jeśli chodzi o ilość napisanych scenariuszy do serii "The Amazing Spider-Man". Tylko Stan Lee napisał więcej.
Bardzo ciekawy motyw sagi, pokazujący wcielenie zła w najczystszej postaci - Carnage! Dodatkowo pojawiają się naprawdę oryginalne postacie, typu Shriek, Carrion, Demogoblin i Doppelganger! Jest również nawiązanie do genezy, z jakiej potrafi powstawać zło. Wydaje mi się też, że Mark Bagley był wtedy w szczytowej formie - moim zdaniem nikt tak nie potrafił narysować Venoma i Carnage. To na plus.
Na minus - za dużo akcji, za mało psychologii. Znowu stała się to bijatyka z udziałem przeróżnych przebierańców (Kapitan Ameryka - wygląda przekomicznie). Przede wszystkim ciągłe interwencje Spider-Mana pilnującego, by mordercom przypadkiem nie spadł włos z głowy. To stawało się już nudne i nawet nie na miejscu biorąc pod uwagę, że głównie jemu groziła śmierć, a w domu czekała przecież pełna niepokoju kochająca żona. Od gołębiego, naiwnego serca Spider-Mana po prostu robiło mi się niedobrze!
Jest zauważalnie słabiej od poprzednich 3 tomów a także od tomu następnego. Nie ma tragedii i da się czytać - momentami nawet bawiąc się dobrze! Niestety główny wątek Annuali z tego tomu (zmniejszanie) jest infantylny i źle się zestarzał. Gdyby "Kosmiczne przygody" były pomiędzy jeszcze słabszymi "Każdy z każdym" i "Rzeź maksymalna" ocena mogłaby być 5/10 ale będąc po Inferno spadek formy jest wyraźny i oceniam finalnie na 4/10.