Transmetropolitan - Tom 2 Warren Ellis 7,9
![Transmetropolitan - Tom 2](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4848000/4848400/701554-352x500.jpg)
Transmetropolitan to niezależna seria komiksowa stworzona przez scenarzystę Warrena Ellisa, rysownika Daricka Robertsona oraz odpowiedzialnego za tusz Rodneya Ramosa. Pomysł narodził się w 1997 roku, gdy jeszcze nie śniło nam się o tym, że niemal każdy z nas będzie spędzał większość czasu online, zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. Każdy kij ma dwa końce i – choć młode pokolenie, niepamiętające świata bez smartfonów zwykle nie zdaje sobie z tego sprawy – poza licznymi udogodnieniami, Internet stwarza obecnie więcej problemów, niż właściciele start-upów z Doliny Krzemowej skłonni są przyznać. Transmetropolitan pokazuje mroczną rzeczywistość cyberpunkową w krzywym zwierciadle, jednocześnie komentując sytuację społeczno-polityczną, która rozgrywa się niebezpiecznie blisko tej znanej nam obecnie z środków masowego przekazu.
O ile pierwszy tom dość mocno mnie rozczarował, to jego kontynuacja okazała się znakomita. Tym razem zamiast serii luźno powiązanych, psychodelicznych epizodów, mamy do czynienia ze zwarta fabułą. Jej głównym bohaterem ponownie jest Pająk Jeruzalem, niechybnie wzorowany na autorze gonzo Hunterze S. Thompsonie. Niczym jego Duke toczy swoją bitwę w trakcie campaign trail w oparach tytoniu i na mocnym haju. Prócz łysiny, ma też gustowne okularki, które służą nie tylko ku ozdobie, ale – uwaga! Spoiler! - stanowią niezbędny artefakt sprytnego dziennikarza śledczego, który nie ugnie się przed żadna groźbą. A pomogą mu w tym aż dwie asystentki - była i obecna – zjednoczone we wspólnym celu, czyli uniknięciu zbliżającej się katastrofy.
O tym, iż nie można ufać politykom, wiedzą chyba nawet dzieci w przedszkolu...tyle, że po osiągnięciu pełnoletności zbyt wielu z nas o tym zapomina i daje się nabrać na szeroki uśmiech i gładka przemowę kandydata. Tak też dzieje się w Transmetropolitan, gdzie populiści próbują zdobyć głosy mieszkańców najuboższych dzielnic przy pomocy podłych sztuczek. I dlatego w komiksie tym – mimo pewnego przerysowania – więcej jest aktualnego komentarza politycznego, niż w pismach jakichkolwiek publicystów. A zatem – pod rozwagę!
Kreska jest typowo amerykańska, a kolory soczyście intensywne. Dużo także w tym cyberpunku sufiksu „punk”, przede wszystkim w warstwie wizualnej – zwłaszcza strojach mieszkańców, przechadzających się ulicami, choć jedna z asystentek Pająka wygląda na zasłuchaną w post-punkowym The Cure.
Mimo że – jak już wspominałam – tom pierwszy nie przypadł mi do gustu, to i tak radzę go najpierw przeczytać, by zrozumieć niuanse fabuły tomu nr 2.