Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kontynuacja wydarzeń z poprzedniego numeru. Superman oraz Mr. Z tracą pamięć i trafiają na wyspę, gdzie ciągle żyją dinozaury, a w tym czasie w Metropolis wybuchają zamieszki spowodowane brakiem prądu. Wątek Supermana jest tutaj wyraźnie komediowy - szczególnie widać to w scenie konfrontacji z tubylcami, która wydaje się parodiować tego typu motywy. Miejscami jest autentycznie zabawnie. Trochę dziwne może się wydawać jednak, że protagonista po odkryciu swoich mocy nie wydostał się z wyspy od razu, ale to można wytłumaczyć ogólnym rozkojarzeniem bohatera. Drugi wątek czyli chaos w Metropolis to dobry pomysł, bo ukazuje jak miasto musi sobie radzić bez swojego największego obrońcy. Podobało mi się, że pokazano przy tym lokalnych superbohaterów w akcji, ale uważam jednak, że można im było poświęcić więcej miejsca. Rysunkowo moim zdaniem nie jest najlepiej - głównie Kieron Dwyer odwala fuszerkę - chociażby Mr. Z w jego wykonaniu nie przypomina dystyngowanego dżentelmena, a żula spod bloku. Zaskakująco poprawnie na jego tle wypada Jon Bogdanove, któremu nawet udaje się dobrze narysować ponętną córkę wodza tubylców. Niestety jeżeli chodzi o głównego bohatera, to nie udało się uniknąć niezamierzonych deformacji. Podobnie jak dwa numery temu, tutaj znowu rysunki obniżają ocenę.