Naciągana ósemka. Generalnie miałem świadomość, że fabularnie komiks nie jest żadnym arcydziełem, a niektóre fragmenty to typowe ramoty, z drugiej strony nie przeszkadzało mi to czerpać przyjemności z lektury. Bardzo podobały mi się relację między bohaterami (zwłaszcza między Gambitem i Rogue),a scena meczu koszykówki to czyste złoto! Mam ogromny sentyment do lat 90tych. Uwielbiam to, że wszystko było przesadzone do granic możliwości i totalnie EXTREME, kocham to jak rysowane były postacie. Mężczyźni byli umięśnieni do takiego stopnia, że nawet na ich kostiumach widoczny był sześciopak, a każda kobieta wyglądała jak modelka Victoria's Secret. Rysownicy nie przejmowali się anatomią. Z ogromnym sentymentem wspominam te czasy. Być może ta nostalgia sprawia, że nie jestem obiektywny w ocenie tego komiksu. Podobne uczucia towarzyszyły mi przy lekturze Knightfalla, który dostarczył mi gigantycznej porcji frajdy (nawet tom trzeci, który niemiłosiernie mnie wymęczył). Cieszę się, że wraca moda na lata dziewięćdziesiąte i liczę na wydawanie kolejnych przełomowych komiksów z tego okresu.
Kolejny crossover ze świata Superbohaterów DC. Niektóre z nich nie są takie super jakby mogły być, ale ten akurat przypadł mi do gustu. Takie nazwiska twórców jak Ostrander, Wein i Byrne same mówią o jakości komiksów. Na pewno odpowiada mi taka klasyczna kreska Johna Byrne'a. Fabuła również stoi na wysokim poziomie. Na pewno ciekawe są również przemyślenia i posłowie o genezie tych komiksów umieszczone na końcu tomu. Godna polecenia część Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Bohaterowie i Złoczyńcy.