Bez pracy nie ma kołaczy. Harujący herosi

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
14.08.2022

She-Hulk może i wymyślono na fali popularności serialu o Hulku, ale nie spotkała się ona z podobnie entuzjastycznym przyjęciem, co jej kuzyn. Dzisiaj to jedna z najbardziej rozpoznawalnych superbohaterek ze stajni Marvel Comics. I jedna z najciężej pracujących.

Bez pracy nie ma kołaczy. Harujący herosi

Toczą się ożywione dyskusje na temat skrócenia czasu pracy, a szaleńcy z Wielkiej Brytanii już testują czterodniowy tydzień roboczy. I choć dla mnie, patologicznego rutyniarza, niejako przewrotnie to poniedziałek przynosi znajomy rytm i niejakie ukojenie po nieprzewidywalnościach minionego weekendu, to jestem całym sercem za zrzuceniem z etatowców jarzma roboty od świtu do nocy na nieco dłużej niż, z grubsza, sześćdziesiąt wolnych godzin.

A superbohaterzy mieliby więcej czasu na, po prostu, bycie superbohaterami. Bo choć siadając do tego tekstu, szykowałem się do skrobnięcia szkicu historycznego na temat She-Hulk, komiksowej postaci, która lada dzień objawi się na małym ekranie (premiera serialu „Mecenas She-Hulk” na Disney+ zaplanowana jest na siedemnastego sierpnia), to potem zdałem sobie sprawę ze zwyczajności niektórych niezwyczajnych postaci. Oczywiście to nic nowego, bo już kiedy Stan Lee i jego kompani wymyślali całe to uniwersum Marvela, jednym z jego założeń było naniesienie nadludzi na szarobury kontekst dnia powszedniego. Innymi słowy, nagle wszyscy ci przybysze z gwiazd i zmutowani herosi okazali się być tacy jak my, dźwigali te same życiowe trudy, mieli identyczne radości i zmartwienia. Ba, toć nawet potężny Superman musiał jakoś zarabiać na życie i trudnił się fachem dziennikarza, przez co i ktoś taki jak ja, kto spędza całe dnie przy klawiaturze, może poczuć się nieco komiksowo.

Zwykle bowiem superbohaterowie albo musieli mieć fach powiązany z ich heroicznymi aktywnościami, albo być, po prostu, nadziani, aby nie pojawił się zbytni rozstrzał między trykociarzem a jego alter ego. Czyli Reed Richards, genialny naukowiec i przywódca Fantastycznej Czwórki, był, cóż, genialnym naukowcem i wynalazcą, podobnie Bruce Banner i Tony Stark, czyli odpowiednio Hulk i Iron Man. Batman to miliarder dysponujący kontem bez dna, tak samo jak Iron Fist i Green Arrow. Black Panther rządzi afrykańskim państwem o imponującym PKB, Namor i Aquaman to władcy mórz. I tak dalej.

Na tym tle She-Hulk, od której cała ta refleksja wyszła, jest niemalże normikiem. Jennifer Walters, bo takie imię nosi po cywilnemu, to kuzynka Bruce’a Bannera, która moce — odporność na ciosy, kule i inne razy oraz nadludzką siłę — zyskała w wyniku transfuzji napromieniowanej krwi swojego krewniaka. Ale nie zrezygnowała z kariery zawodowej. Skończyła studia na kalifornijskim uniwerku i pracowała jako zastępczyni prokuratora okręgowego. Jennifer, choć legalistka, to również i idealistka. Bez gadania staje murem za prawami człowieka i broni mniejszości, a nawet i dba o tych, których sama zapuszkuje, pilnując, żeby byli należycie potraktowani przez system. Działa także na poziomie międzywymiarowym i galaktycznym, użyczając swoich usług superbohaterom i dbając o prawo także poza granicami naszej planety, zwłaszcza odkąd zdecydowała się przyjąć formę She-Hulk na stałe. Można by pewnie powiedzieć, że cała ta heca z jej adwokatowaniem jest cokolwiek zbędna, nierzadko karykaturalna, ale takie też prawdopodobnie było założenie, aby odwołać się do tradycji pracującego superbohatera stworzonej przez Lee i innych. Poza tym She-Hulk tryska humorem i nierzadko przebija czwartą ścianę, aby podyskutować z czytelnikami.

Nieco poważniej obowiązki prawnika potraktowano u Daredevila, czyli Matta Murdocka, wychowanka Hell’s Kitchen, przed laty, mówiąc eufemistycznie, niezbyt dobrej części Manhattanu. Jako że Murdock namaścił się na swoistego opiekuna tamtejszej społeczności, szczególnie tej jej części, której się nie powiodło, nigdy nie miał parcia na pieniądz (biedniejszym klientom pomaga pro bono), choć w nowym, bardzo dobrym runie Marka Waida (wydawanym od niedawna u nas przez Egmont) ma zdecydowanie drogi gust. Pytanie tylko, kiedy Matt sypia, skoro zaraz po zmroku garnitur zamienia na kostium Daredevila. Z tym akurat problemu nigdy nie miał Spider-Man, bo zdjęcia samego siebie mógł cykać wyłącznie, gdy walczył z przestępcami.

Student Peter Parker dorabiał bowiem jako reporter nowojorskiego brukowca i dostarczał gazecie materiały zdobyte podczas akcji. Spider-Man to przykład niemalże już klasyczny, bo komiksy o nim zawsze kładły nacisk na aspekt obyczajowy i sporo miejsca scenarzyści poświęcali jego problemom zawodowym i rodzinnym, z których całe mnóstwo powodował chroniczny brak pieniędzy. Z czasem sytuacja materialna Petera co prawda znacząco się poprawiła, był belfrem, dostał robotę na uczelni, a potem, jako spec od technologii i przedsiębiorca, stanął na czele międzynarodowej firmy obracającej milionami, ale teraz (w runie Nicka Spencera, również obecnym na naszym rynku), znowu powrócił do punktu wyjścia i jest gołodupcem. Cóż, takiego go kochamy, bo jest bliżej człowieka.

Z podobnymi kłopotami borykał się także Ben Reilly, czyli jego klon, także obdarzony pajęczymi mocami i legitymujący się pseudonimem Scarlet Spider. Kiedy nie mógł nawet zapłacić za wypitą kawę, przyjął robotę za barem. Czasem różne fuchy i chałtury łapali też i inni bohaterowie, których byśmy o to nawet nie podejrzewali. I tak Thor harował kiedyś na budowie, Daredevil krótko stał na kuchni, a Moon Knight jeździł na taksówce. Nie zawsze decyzje te miały oczywiście porządne umocowanie fabularne, czasem były to zaledwie epizody albo zwyczajne ciekawostki, ale w przypadku Matta Murdocka, Petera Parkera czy właśnie Jennifer Walters ich, z braku lepszego słowa, ludzkie alter ego stanowi integralny element także i superbohaterskiej osobowości.

Dlatego nieźle brzmią zapowiedzi serialu o She-Hulk, która ma borykać się przede wszystkim z akceptacją niechcianych przez siebie mocy, przeszkadzających jej ułożyć sobie całkiem znośne życie po swojemu. Występująca w tej roli Tatiana Maslany mówiła, że tematem serialu, prócz klasycznej dla Marvela akcji, będą rozterki Jennifer, osoby nagle niejako skazanej na dwa różne ciała. Serial ma także skupić się na obsesji dzisiejszej kultury na punkcie kobiecej sylwetki i komentować relacje damsko-męskie. Miejmy nadzieję, że zapowiedzi te zwiastują coś faktycznie nowego. A co z aspektem prawniczym? Nie na darmo już sam tytuł nawiązuje do wykonywanego przez Jennifer zawodu, bo ma ona przewodzić specjalnej komórce zajmującej się sprawami z udziałem superludzi. Na swojej drodze, jak zapowiedziano, spotka także Matta Murdocka, no i, oczywiście, Hulka. Szczerze mówiąc, całemu MCU – czyli filmowemu uniwersum Marvela – przyda się mocniejsze zakorzenienie w rzeczywistości, chwila przerwy w boju o losy całego świata. Miło będzie spojrzeć na pewne sprawy z poziomu miejskiej ulicy. Komiksy robią to przecież od dawna.


komentarze [9]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Doksa  - awatar
Doksa 15.08.2022 22:37
Czytelniczka

Denerwuje mnie, że herosi-faceci mają jakąś konkretną charakterystykę, ciekawe, oryginalne moce i tak dalej, a kobiety to po prostu damska wersja tego i tam tego. Coś Wam nie idzie w ten feminizm, chłopaki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Samiec_Ypsilon  - awatar
Samiec_Ypsilon 15.08.2022 13:18
Czytelnik

Tymczasem cały trailer Shehulk wpasowuje się w narrację Wysokich Obciachów jaka to ta główna bohaterka nie jest kompletnie dominując doświadczonego Hulka we wszystkim co z związane z zieloną formą. Ot kolejne wyobrażenie "silnej postaci kobiecej" w wykonaniu osób progresywnych światopoglądowo. Bedzie tak samo jak z Rey Skywalker i kpt. Marvel. Ostatnie dobrze napisane...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy Fair - awatar
Lucy 15.08.2022 14:59
Czytelniczka

Jest mała szansa na to, że alterego dla znormalizowanego ego będzie kiziająco miziające.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartosz  - awatar
Bartosz 14.08.2022 15:35
Czytelnik

Ghost Rider 😁 Moim zdaniem postać niedoceniana przez filmowców. Ma potencjał. Doczekał się dwóch filmów, ale jedynka była dobra, w dwójce nic dobrego poza efektami specjalnymi.

Dlaczego ta postać? Włada mocą piekielną, ale Blaze nie podpisał paktu z diabłem z niecnych pobudek, ale dla ratowania umierającego ojca. W komiksach Rider miał potyczki z Hulkiem, chciałbym to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis Gracki - awatar
Lis 14.08.2022 11:30
Bibliotekarz

Wyrosłem z Marvela... to już do mnie kompletnie nie dociera. Ale rozumiem fascynację...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 14.08.2022 10:07
Czytelnik

Geralt też musi zabić mglaka ,by zarobić 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Samiec_Ypsilon  - awatar
Samiec_Ypsilon 15.08.2022 13:17
Czytelnik

Gerwant przynajmniej nie dźwiga ze sobą krużganka poprawnej politycznie oświaty.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski - awatar
Bartek Czartoryski 14.08.2022 10:00
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Amygdala  - awatar
Amygdala 14.08.2022 21:19
Czytelnik

"Dyskotekowy mrok pięknie łupie po łbie, wszyscy są tutaj niepoprawnie fajowi, no i nareszcie Bruce=Batman. Ale scenariusz to miejscami chyba Amygdala pisał. 7 ." Chciałbym w tym miejscu zdementować to, że pisałem scenariusz do filmu The Batman.
 😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się