Źródło: By nieznany - Wacław Lipiński, Eugeniusz Quirini: Album Legjonów Polskich. Wydawca: Główna Księgarnia Wojskowa, Warszawa 1933; s. 152.Quirini E., Librewski, S.: Ilustrowana kronika Legionów Polskich 1914-1918, Nakładem Głównej Księgarni Wojskowej, Warszawa 1936; s. 41 (179),Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=37266280
Syn Kazimierza i Józefy z domu Gosławskiej. Urodził się i do drugiego roku życia przebywał w folwarku Lipowiec (obecnie przysiółek wsi Glinik) dzierżawionym przez jego ojca. Lipowiec w tym czasie był małym majątkiem ziemskim, obejmującym około 100 mórg (czyli ponad 50 hektarów) ornego gruntu, dom mieszkalny, zabudowania folwarczne, gumna, stajnię i owczarnie. Lata dzieciństwa późniejszy pisarz spędził w rodzinnym majątku, w Młynnem w dworku „Słomiana” pod Limanową. Majątek ten obejmował 300 morg gruntu ornego wraz z lasem. „Słomiana” – czteropokojowy dworek pomieścić musiał ośmioosobową rodzinę, Jerzy miał bowiem pięciu braci. Uczęszczał do gimnazjum w Bochni, następnie do szkoły realnej w Krakowie. Od 1892 studiował na politechnice w Zurychu, zaś od 1895 do 1898 roku na Wydziale Filozoficznym uniwersytetu w Bernie, gdzie uzyskał doktorat na podstawie rozprawy „Problem przyczynowości u Spinozy”, której streszczenie znaleźć można w roczniku „Studiów filozoficznych” z 1901 roku. Po powrocie do Polski uczył w gimnazjum w Jaśle i Krakowie. Od 1902 roku poświęcił się wyłącznie pracy literackiej. Żuławski związany był ze środowiskiem krakowskiej bohemy artystycznej, przyjaźnił się z Kasprowiczem, Przybyszewskim, Rydlem i Tetmajerem. Po 1900 dużo podróżował. Rozwijał pasję narciarza, alpinisty i taternika. Wraz z bratem Januszem 28 sierpnia 1909 dokonał pierwszego letniego wejścia na Przełączkę pod Kopą Popradzką i Smoczą Grań w Tatrach Wysokich.
W 1910 roku zamieszkał na stałe w Zakopanem. Był współzałożycielem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Prowadził w willi „Łada” otwarty dom literacki, w którym gościli Witkacy, Staff, Kasprowicz, Tetmajer. Gdy wybuchła I wojna światowa, wstąpił do Legionów. Był w szeregach Strzelców, redagował pismo „Do Broni”. Po wkroczeniu Pierwszej Kompanii Kadrowej na ziemie zaboru rosyjskiego w 1914 roku przez 2 dni był komisarzem Wojsk Polskich w Książu. Był komisarzem Polskiej Organizacji Narodowej w 1914 roku. Zmarł w szpitalu wojskowym w Dębicy na tyfus brzuszny.
Debiutował jako poeta w roku 1895 zbiorem Na strunach duszy mocno osadzonym w poetyce dekadentyzmu. Jego najbardziej znane utwory to trylogia science fiction dziejąca się na Księżycu (Na srebrnym globie, Zwycięzca, Stara Ziemia). Był autorem wielu zbiorów wierszy, powieści, sztuk scenicznych, rozpraw filozoficznych i estetycznych. Publikował w „Życiu”, „Młodości”, „Krytyce”, „Strumieniu”, „Chimerze”, „Słowie Polskim”. Przez pewien czas był współredaktorem „Krytyki”. Trylogia księżycowa tłumaczona na język czeski, niemiecki, rosyjski, węgierski była inspiracją dla wielu pisarzy, zarówno polskich (np. Stanisław Lem),jak i obcych. Na jej podstawie stryjeczny wnuk pisarza, Andrzej Żuławski, nakręcił film Na srebrnym globie.
Jeden z jego najbardziej znanych wierszy wierszy „Do moich synów” (zaczynający się od słów: Synkowie moi/poszedłem w bój/jako wasz dziadek/a ojciec mój),został napisany w 1914 r.
W 2008 roku utworzona została Nagroda Literacka im. Jerzego Żuławskiego dla najlepszych polskich utworów fantastycznych.http://
Pewnie będę niesprawiedliwy, złośliwie dodając przed tytułem “Idioci”, ponieważ powieść powstała 120 lat temu i podejście do przebywania w kosmosie inaczej się postrzegało.
Drażniąco dużo trupich porównań w pierwszej części. Język powieści trochę nierówny czasami błyskotliwy a znów miejscami jakiś taki grafomański.
W drugiej części rażące do bólu urzeczowienie kobiety i nie chodzi tu o uprzedmiotowienie wynikające z jakiejś naukowej przyczyny, tylko tego w jaki sposób i w jakim celu, w tym przypadku dwaj mężczyźni, zamierzają ją posiąść, zawładnąć nią dla siebie w ogóle się z nią, jej zdaniem, nie licząc. Później sama kobieta popada w podobną narrację w której mówi o swoich córkach mających służyć jej synowi. Zatem po drugiej części można by książkę zatytułować “Szowinistyczni idioci na srebrnym globie”.
Jednak ocena tej powieści dzisiaj nie jest taka łatwa, pisana w zupełnie innej rzeczywistości może śmieszyć albo gorszyć swoją niepoprawnością, nawet mój przytyk do zbyt często używanych “trupich” skojarzeń może wynikać z faktu, że wtedy takie porównania były bardzo popularne. A w swoich czasach mogła być całkiem poprawna. Poza tym książka jest bardzo nowatorska, jak na swoje czasy, zwłaszcza jeżeli chodzi o analizę warunków fizycznych wyobrażonego świata na księżycu tego jak przebiegają dnie księżycowe, samo liczenie dni, astronomiczne uwarunkowania tego jak widać ziemię, słońce i jaki jest ich wpływ na klimat i na życie na satelicie ziemi, o którym ludzie wtedy, chyba niewiele wiedzieli w porównaniu z naszą dzisiejszą wiedzą.
Wzorowana na stylu Juliusza Verne'a przygodówka opisująca przygotowania i pobyt na Księżycu. Mamy więc opisy geograficzne Księżyca, przebieg wyprawy pełnej przygód ale też głębie psychologiczne bohaterów. Trzeba się w to wczytać bo krótka nie jest a narracja jest czasem nużąca, ale już za chwilę, gdy przysypiamy, równoważy nam to pomysłowy zwrot akcji. Jak na 1902 rok, a więc można powiedzieć podczas postępujących narodzin s-f (7 lat po Wehikule czasu),jest to powieść wprost genialna. Wprowadza mnie w specyficzne odczucia gdy ją czytam, odczucia, których nie da się opisać bo po prostu są duchowe a przy tym oryginalne bo nigdy czegoś takiego nie czułem.
Co do minusów to z dzisiejszego punktu widzenia znalazło by się kilka naiwności jak rura do rozmawiania w próżni, armata, wóz z nieskończonymi zapasami powietrza i pożywienia (ile tego musiało być skoro starczyło na 5 miesięcy? Jak wielki musiałby być ten pojazd?).
Kolejną rzeczą jest nie do końca dobrze umotywowany powód do wyprawy na Księżyc. Skoro coś się odkrywa (lub przeczuwa),nawet z Ziemi to nie zawsze musi się to sprawdzić. Przecież to była wyprawa na przypał i to jeszcze w jedną stronę bo wrócić nie mieli jak w wypadku nie znalezienia oazy czy ewentualnych błędów w pilotażu, nie przeprowadzono nawet prób bezzałogowych - tak byli pewni sukcesu.
Można też ewentualnie dodać trzecią część pamiętnika do minusów, ale raczej niezasłużenie bo ten lament, który się z niego przebija był jak najbardziej celowy - stary człowiek zaczyna rozpaczać, marudzić, wspominać - więc mało jest realnej akcji w tej części. Ale to przecież pasuje do portretu psychologicznego jakiego i w dzisiejszych czasach obdarza się starszych ludzi, prawda?