Poeta, satyryk i pisarz. Dzieciństwo spędził we Lwowie, po wojnie mieszkał w Krakowie gdzie zadebiutował w Teatrze Satyryków, w którym prezentował swoje wiersze. W latach 1956-67 występował w kabarecie Wagabunda, a od 1962 w teatrach warszawskich Buffo, Syrena oraz kabaretach "U Lopka", "Dudek" i w popularnych programach Podwieczorek przy mikrofonie, Poznajmy się, Zgaduj zgadula.
Współpracował z takimi pismami jak Przekrój, Szpilki i Życie Literackie.http://www.zalucki.pl/
Książka z mojego dzieciństwa, którą odziedziczyły po mnie moje dzieci. Od dwóch lat czytamy z synem co jakiś czas do niej wracając. Jest napisana w fajny, lekki sposób, chociaż niektóre słowa staropolskie muszę przetlumaczac na współczesne:) Syn lubi, ja też, córka za mała ale i na nią przyjdzie czas i podejrzewam, że też lektura jej przypadnie do gustu:))
Jako dzieciak bez pamięci zakochany w bieżącej wodzie, od tej w kranie po tę w rzece, fascynujący się każdym, najdrobniejszym nawet rowem z jakimś ciekiem wodnym, odczuwający mus spenetrowania go od źródła do ujścia (a potem odwrotnie) oraz rozkopujący należące do rodziny ogródki i sady w niezachwianej wierze, że wzbogacę je w ten sposób w jakikolwiek sztuczny strumyczek, którego zawsze mi brakowało... Wspominam tę książeczkę niesłychanie ciepło. Wypożyczałam ją miliony razy przez całą podstawówkę i nie mogłam odżałować, że nie posiadałam własnego egzemplarza. Co w niej konkretnie takiego było, skoro nie pamiętam zbyt dobrze żadnego jej fragmentu (a ilustracje niezbyt dobrze) - nie mam zielonego pojęcia, ale niewątpliwie mocno pobudzała moją wyobraźnię, skoro kołacze mi się w głowie do teraz. Mam ogromną ochotę zajrzeć do niej po latach.