Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz4
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Antoni Marianowicz
Źródło: http://www.marianowicz.pl/index.html
44
6,9/10
Urodzony: 04.01.1923Zmarły: 03.06.2003
Urodził się w roku 1923, w zamożnej rodzinie polskiej inteligencji pochodzenia żydowskiego. Ukończył Gimnazjum i Liceum im. Mikołaja Reja w Warszawie. Przeżył Hitlera i Stalina, którzy obaj mieli do niego pretensje o niesłuszne pochodzenie: rasowe, klasowe i wszelkie inne. W czasie okupacji spędził 18 miesięcy w getcie warszawskim, później ukrywał się w okolicach Warszawy. Swoje wspomnienia z tego okresu zawarł w głośnej książce Życie surowo wzbronione (wyd. ang Life strictly forbiden).
Debiutował jako osiemnastolatek, napisanym w getcie i tłumaczonym na wiele języków wierszem Ptak, potem pisał (jak mawiał) utwory już nie tak udane. Po wojnie pracował jako dziennikarz w łódzkim Polpressie, a po ukończeniu studiów dyplomatyczno-konsularnych, wyjechał do Brukseli jako korespondent i dyplomata. Po powrocie do kraju od 1949 r. był redaktorem "Szpilek". Debiut książkowy: Przejrzyste aluzje w 1949 r. W roku 1954 prowadził pierwszy "odwilżowy" kabaret "Stańczyk". Od roku 1955 utrzymywał się z pióra. Ogłosił około 20 zbiorów wierszy tzw. satyrycznych i utworów z kategorii pure nonsensu, kilkanaście zbiorów wierszy dla dzieci oraz tłumaczenie Alicji w krainie czarów Lewisa Carrolla. Tworzył liczne adaptacje radiowe, programy telewizyjne, szopki. Także przekłady prozy i poezji niemieckiej i anglosaskiej, utwory sceniczne oryginalne oraz przekłady i adaptacje dla teatrów muzycznych, m. in. światowej sławy musical Skrzypek na dachu, oraz we współpracy z Januszem Minkiewiczem My Fair Lady, Hallo Dolly, Człowiek z La Manchy i inne. W latach 90-tych opublikował cieszące się dużym powodzeniem wspomnienia: Życie surowo wzbronione; Polska, Żydzi i cykliści. Dziennik roku przestępnego 1996, wznowiony i poszerzony Pchli targ po remoncie oraz Wyciąg na szklaną górę. Dziennik roku przestępnego 2000. Kompletna opera omnia A. Marianowicza obejmuje 220 pozycji. Zmarł 3 czerwca 2003 r. zmarł w Warszawie. Dplomata, poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz, prezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.http://www.marianowicz.pl/index.html
Debiutował jako osiemnastolatek, napisanym w getcie i tłumaczonym na wiele języków wierszem Ptak, potem pisał (jak mawiał) utwory już nie tak udane. Po wojnie pracował jako dziennikarz w łódzkim Polpressie, a po ukończeniu studiów dyplomatyczno-konsularnych, wyjechał do Brukseli jako korespondent i dyplomata. Po powrocie do kraju od 1949 r. był redaktorem "Szpilek". Debiut książkowy: Przejrzyste aluzje w 1949 r. W roku 1954 prowadził pierwszy "odwilżowy" kabaret "Stańczyk". Od roku 1955 utrzymywał się z pióra. Ogłosił około 20 zbiorów wierszy tzw. satyrycznych i utworów z kategorii pure nonsensu, kilkanaście zbiorów wierszy dla dzieci oraz tłumaczenie Alicji w krainie czarów Lewisa Carrolla. Tworzył liczne adaptacje radiowe, programy telewizyjne, szopki. Także przekłady prozy i poezji niemieckiej i anglosaskiej, utwory sceniczne oryginalne oraz przekłady i adaptacje dla teatrów muzycznych, m. in. światowej sławy musical Skrzypek na dachu, oraz we współpracy z Januszem Minkiewiczem My Fair Lady, Hallo Dolly, Człowiek z La Manchy i inne. W latach 90-tych opublikował cieszące się dużym powodzeniem wspomnienia: Życie surowo wzbronione; Polska, Żydzi i cykliści. Dziennik roku przestępnego 1996, wznowiony i poszerzony Pchli targ po remoncie oraz Wyciąg na szklaną górę. Dziennik roku przestępnego 2000. Kompletna opera omnia A. Marianowicza obejmuje 220 pozycji. Zmarł 3 czerwca 2003 r. zmarł w Warszawie. Dplomata, poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz, prezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.http://www.marianowicz.pl/index.html
6,9/10średnia ocena książek autora
300 przeczytało książki autora
512 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wyciąg na szklaną górę: Dziennik roku przestępnego 2000
Antoni Marianowicz
7,0 z 1 ocen
5 czytelników 0 opinii
2002
Polska, Żydzi i cykliści. Dziennik roku przestępnego
Antoni Marianowicz
0,0 z ocen
5 czytelników 0 opinii
1999
Z dziejów cnoty. Szpilki 1935-85
Julian Tuwim, Antoni Marianowicz
6,5 z 2 ocen
14 czytelników 1 opinia
1985
Akademia pana Brzechwy. Wspomnienia o Janie Brzechwie.
Antoni Marianowicz
7,2 z 9 ocen
22 czytelników 4 opinie
1984
Najnowsze opinie o książkach autora
Akademia pana Brzechwy. Wspomnienia o Janie Brzechwie. Antoni Marianowicz
7,2
Nie sposób było się oderwać od wspomnień o niezrównanym Brzechwie. Już początek jest ciekawy, jako pierwsza wypowiada się starsza siostra poety. Dzięki jej opowieści nabiera on ludzkiego wymiaru. Zabawna jest historyjka o tym jak szukała ona stancji dla brata w Piotrogrodzie, nieopatrznie umiejscowiła go w... domu publicznym. Wspominała także jak w Kazaniu zapisał się na studia... weterynaryjne, które rzucił, gdy tylko przyszło do krojenia żab. Z kolei w czasie dość wczesnej młodości zapałał uwielbieniem do twórczości Oscara Wilde'a, co zaowocowało... fizycznym upodobnianiem się do ulubionego autora. Wiele jest w jej opowieści dykteryjek, które rozczulają, wzruszają, ale dają też wyobrażenie o czasach i ludziach.
Kolejne wspomnienia spisane są ręką bliskich mu osób, przyjaciół, współpracowników, kolegów, którzy przez całe lata obserwowali jego rozwój, inni dołączali do grona zaufanych później. Jeden ze studenckich znajomych wspominał, że Janek po skończeniu prawa na UW, zarabiał na życie pisząc piosenki i skecze dla znanych kabaretów, ukrywając się pod pseudonimem Szer-Szeń.
W zasadzie Brzechwa odstawał od pokutującego powszechnie obrazu poety. Nie dość, że wysoki, postawny, to jeszcze elegancki, wytwornie ubrany, z nienagannymi manierami. Całe życie uwielbiał dobre jedzenie i piękne kobiety, był niezmiernie kochliwy i bardzo uczynny wobec potrzebujących. Był wielkim estetą, za przykład niech posłuży informacja podana przez jednego z wspominających go. Okazuje się, że nie znosił skreśleń, gdy sytuacja wymagała wprowadzenia poprawek, swym starannym pismem... przepisywał całą stronicę.
Na koniec krótka, malownicza anegdotka. Gdy pełnił Brzechwa służbę wojskową w Warszawie, zdarzyło mu się otrzymać rozkaz odprowadzenia koni do innej jednostki. Na Krakowskim Przedmieściu zwierzęta niestety się rozbiegły, skonfundowanemu poecie pomagali łapać owe nieszczęsne konie przechodnie...
Ze wspomnień wyłania się Brzechwa o wielkim sercu, pomocnej dłoni, kochliwym charakterze, ale też prawej i mocnej osobowości.
Był znakomitym prawnikiem (zasługi na polu praw autorskich),doskonałym twórcą piosenek i skeczy, genialnym poetą dziecięcym, ale także wdzięcznym słuchaczem, dobrym przyjacielem, ciekawym człowiekiem.
Dzięki takim książkom nabiera się chęci do powrotu do dawnych lektur, do spojrzenia na nowo na to co pozornie znane. Wspomnienia zmieniają perspektywę.
buchbuchbicher.blogspot.com
Pchli targ Antoni Marianowicz
7,0
Książka z mojej ulubionej kategorii ' zasnutych mgłą zapomnienia' .
Autor, niegdyś redaktor znakomitego od czasów przedwojennych, satyrycznego pisma ,, Szpilki" wspomina luminarzy polskiej satyry, literatów , rysowników .
Zaczyna od swoich czasów sztubackich. Pisze z entuzjazmem o ulubionych nauczycielach, mentorach :
Leon Rygier, polonista , pierwszy mąż Zofii Nałkowskiej, był uwielbiany przez uczniów za dowcip i ,, ...rozkoszny libertynizm . Często pytaliśmy pana Leona o jego pożycie z Nałkowską (...) kwitował te pytania enigmatyczną odpowiedzią : ,,Dobra była kobieta , ale na żonę niezdatna ! "
Nauczyciel angielskiego , pan Mackenzie , popijając kawę i paląc niesłychanie egzotyczne papierosy , uczył języka ,,w sposób po prostu natchniony ."
,, Słonimski jak nikt inny nadawał się na przewodnika po otaczającym mnie świecie narastającej grozy lat 30 tych (...) Był dumny ze swej genealogii, ale była to duma dość specyficznego rodzaju , podszyta ironią ,, należy być dumnym z tego , na co się nie ma rady" powiedział mi kiedyś (...) Imponowała mi nieporównana ostrość pióra i jedyny w swoim rodzaju amalgamat dowcipu i wzniosłości (...) Cała jego uroda skupiała się w dłoniach (...) W Domu Literatów w Oborach odbywał samotne spacery w towarzystwie snobistycznego kundelka , który asystował jedynie pisarzom dużej miary (...) a nas szaraczków traktował z ostentacyjnym lekceważeniem."
Dom rodzinny w Konstancinie wspomina idyllicznie , to czasy zaczytania w cieniu rozłożystego dębu . Wizyty, rewizyty , młodzieńcze obserwacje i ,,wstępne zajęcia z propedeutyki obłudy'' ;)
Gałczyńskiego pamięta jako fenomenalnego poliglotę - mówił po rosyjsku , niemiecku, francusku, angielsku , po łacinie ,, (...) autor najcudowniejszych liryków i najzabawniejszych satyr drukowanych w przedwojennych ,, Szpilkach" (...) pisał atramentem zielonym jak jego oczy i ubranie ".
Brzechwa - bezgranicznie życzliwy , uwielbiał piękne przedmioty : notesy, pióra. Pisał bez skreśleń na francuskim papierze, nie znosił niechlujstwa i bylejakości. Był smakoszem , zwracał uwagę nie tylko na jakość , ale też na kulturę podania. U schyłku życia , oddychając z trudem ,, (...) nie przestawał być cudownym hedonistą , rozważającym sprawy bytu i niebytu w kategoriach lirycznego uśmiechu i taktownego umierania (...) Bo przecież , jak pisał w jednym ze swych ostatnich wierszy :
I śmierć zda się błahostką , gdy wiosna upaja...
Postaram się pociągnąć do połowy maja."
Książeczka edytorsko skromna , ale wzbogacona świetnymi-lakonicznymi karykaturami Andrzeja Stopki i Jerzego Zaruby .
,, Jerzy Zaruba wspaniały karykaturzysta i czarujący człowiek (...) spotykali się w Aninie , po sąsiedzku z Tuwimem . Telefonował 'szyfrem' anonsując gości :
- Czy wielmożnego dziedzicu w domu ? Tu Mosiek . Mogę przyprowadzić panu dziedzicu ładnych kobietek i mili panowie (... tu podawał nazwiska gości ) - Sze idzie, panie dziedzicu. "
Sprawa została definitywnie zasnuta mgłą zapomnienia ;)