Razem z żoną Aleksandrą są założycielami Hipopotam Studio, autorami licznych stron www i książek (m.in. D.O.M.E.K., Kto kogo zjada?, Co z ciebie wyrośnie?),a także oprawy graficznej Wydawnictwa 40 000 Malarzy. Prywatnie kolekcjonerzy książek. Absolwenci Wydziału Grafiki ASP w Warszawie.http://www.hipopotamstudio.pl/
Komiks o wilkach dał mi to, czego oczekiwałam od polskiego reportażu o nich, i jeśli macie wybór pomiędzy “Instynktem” a “Wilkami”, to nawet się nie zastanawiajcie - komiks bije reportaż na głowę. 260 stron opowieści, do tego kilka stron bibliografii i gdyby ktokolwiek jeszcze miał wątpliwości dotyczące tego jak merytoryczne może być takie medium, to zapraszam na dzisiejszy post.
Ta książka to pełnoprawna popularnonaukowa pozycja ze wspaniałym storytellingiem. Żadnej infantylności, jedynie dobrze podany konkret. Sukces w tym wypadku dzielony jest na troje - wspaniałą kreskę Oli i Daniela Mizielińskich, przemyślaną strukturę, oraz głównego narratora - Michała Figurę, członka Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”, które bada wilki, rysie i niedźwiedzie, działa na rzecz ochrony tych zwierząt oraz edukuje społeczeństwo na ich temat. Michał opowiada historie prawdziwych wilków, a każda z nich jest pretekstem do przybliżenia innego aspektu życia polskiego wilka. Dowiemy się w jaki sposób badacze zbierają informacje: jak tropią wilki i jak je liczą, co potrafią wywnioskować z badania wilczych kup i resztek wilczych posiłków, jak działa fotopułapka, a jak obroża GPS – i jak tę ostatnią wilkowi założyć. Ale to nie wszystko, bo znajdziemy tam także informacje o tym jak wyglądają polskie wilki na tle swoich innych kuzynów, jak wygląda ich życie rodzinne oraz po co one właściwie tyle chodzą po tej Polsce.
Edukację zaczynamy już od wyklejki, która przedstawia mapę z lokalizacją, imieniem i odnośnikiem do strony poruszającej historię konkretnego wilka. A potem jest już tylko lepiej. Spodziewałam się po tej książce wiele, dostałam więcej - ląduje w mojej topce.
Ps. Jeśli wydaje się wam, że wspanialej być już nie może, to spieszę z informacją, że niektóre kadry komiksu to przerysowane kadry z fotopułapek (!). Szach-mat.
Zamysł doskonały, choć mam pewne wątpliwości co do jego przeprowadzenia.
Forma komiksu najwyraźniej przemawia do dziecka około siedmioletniego, jednak moim zdaniem podróż po parkach narodowych w niektórych punktach została potraktowana mocno po macoszemu, nie jestem też szczególnie przekonana co do plot twistu ze "znikającą" Dakotą i poszukiwaniem jej rzekomo zaginionej przyjaciółki. No ale cóż, najważniejsze jest to, żeby zainteresować dzieci tematyką ochrony przyrody oraz zasygnalizować istnienie parków narodowych jako takich - co, jak, dlaczego i po co. Ogólnie polecam, choć uważam, że p. Mizielińscy mają na koncie ciekawsze publikacje.