Jak na książkę o hieroglifach, zaskakująco mało tu hieroglifów. Zwłaszcza ostatni rozdział o zabytkach wydaje się doklejony na siłę, zapewne dla zwiększenia objętości. Bardziej już jestem w stanie zrozumieć wcześniejsze fragmenty ogólnie opisujące staroegipski dorobek cywilizacyjny, bo do pewnego stopnia poruszały wpływ wierzeń na pismo i szerszy kontekst kulturowy. Sama nauka zapisu to na upartego jakaś połowa książki. W zasadzie, to nie wiem, do kogo skierowana jest ta publikacja. Zbyt oględna, żeby zapewnić solidne podstawy nauki, pozbawiona ćwiczeń, ale też korzystająca z międzynarodowego alfabetu fonetycznego i zakładająca, że laik będzie się w nim orientować. Irytujące było też idealizowanie przez autora czasów minionych przy jednoczesnym narzekaniu na rzekomo leniwe rozpasane czasy, w których pismo ideograficzne nie ma racji bytu. Trochę to śmieszne, biorąc pod uwagę długą historię zapisu alfabetycznego (co ma wpływ na procesy językowe i samą użyteczność takiej formy zapisu w danym języku) oraz fakt, że z ideogramów nadal korzysta znaczna część ziemskiej populacji.
Spośród wszystkich "egipskich" książek z tej serii, "Hieroglify egipskie" są zdecydowanie najbardziej naukowe. Spotkałam się z opiniami, że za dużo tu niepotrzebnych historii o samym Egipcie, ale ja się z tym nie zgadzam — to właśnie te historie nadają głębię całej książce i pomagają zrozumieć jak ważną rolę spełniały hieroglify (bo oprócz zwykłego przekazu wiadomości, wierzono na przykład w ich moc sprawczą). Dodatkowo, okazuje się, że Egipcjanie byli niezłymi śmieszkami, ewidentnie uwielbiali gry słowne i bardzo często odczytywanie hieroglifów przypomina grę w kalambury dla egiptologów.