Kobold Radka Denemarková 7,9
ocenił(a) na 1025 tyg. temu Życie na co dzień nie jest podręcznikowe. Rzadko kiedy wszystko jest zgodne z definicjami. Tak samo jest z rodziną. Nie zawsze ich członkowie wywiązują się ze wszystkich swoich obowiązków, nie zawsze są zainteresowani pielęgnowaniem więzi rodzinnych. Bywa także tak, że dom, który miał być schronieniem, staje się pułapką, kiedy zaczyna w nim dochodzić do aktów agresji.
Hella ma 17 lat. Pochodzi z bogatej, dobrej żydowskiej rodziny. Tata jest uniwersyteckim profesorem.
Pewnego dnia w przedziwnych okolicznościach, na praskim Moście Karola dochodzi do incydentu podczas którego Hella poznaje Michaela Kobolda.
Krótka znajomość przeradza się w długotrwały związek, przypieczętowany szybkim małżeństwem. Związek małżeński, który był jednym wielkim piekłem dla Helli i jej trójki dzieci. ( córki i dwóch synów)
Kobold jak słusznie stwierdziła Cleopatrapl w komentarzu "czytamy w weekend", oznacza w języku niemieckim chochlika, ale nie tylko. To również monstrum, potwór, w które Michael przeistaczał się przekraczając próg domu. Ono drzemało w środku jego ciała, uśpione w obliczu innych ludzi, aby budzić się za każdym razem wobec swoich najbliższych.
Powieść złożona jest z dwóch części. "Woda" od której zaczęłam zagłębiać się w historię życia Helli, oraz "Ogień" historia życia Justyny, córki Kobolda z nieprawego łoża.
Początek powieści niesamowicie chaotyczny, przyprawiający o zawrót głowy. Zastanawiałam się momentami po co ja sięgnęłam po tą książkę i czy dam radę zmęczyć aż 460 stron ?
Moją wadą ( czasami zaletą) jest to, że szybko się nie poddaję i nie lubię odkładać książki na bok tylko dlatego, że coś mi na początku nie pasuje. Poza tym nie miałabym sumienia oceniać jej na LC.
Całe szczęście, że brnęłam dalej, bo po kilkudziesięciu stronach nie mogłam już jej odłożyć na bok.
Oczywiście chaos nadal panował, bo on dominuje w całej powieści, ale przestało mi to przeszkadzać. Autorka przeskakuje między różnymi historiami rodzinnymi , wplatając je w to co się aktualnie dzieje w rodzinie Koboldów. Przeskoki czasowe, przeskoki między różnymi wątkami, bohaterami, narratorami towarzyszyły mi aż do ostatnich stron powieści.
Im dalej w głąb tym bardziej powieść robi się tajemnicza, ciężka, mroczna, nieprzewidywalna i strasznie przygnębiająca. Jednakże równocześnie oplata myśli i nie daje od siebie odpocząć. Przyciąga jak magnes i nie chce wypuścić. Kiedy musiałam odłożyć książkę na bok już myślałam, kiedy będę miała chwilkę, żeby powrócić do czytania, i to zarówno jednej, jak i drugiej części.
Druga część opowiada o zmaganiach życiowych Justyny, która po śmierci męża samotnie wychowuje dziewięcioro dzieci. Córka Cyganeczki i Kobolda jest prześladowana z racji pochodzenia i biedy, która aż piszczy u nich w domu.
Ciekawą postacią wnoszącą dużo ciepła i miłości jest sąsiad Justyny, pracujący w zakładzie pogrzebowym.
Nie sposób również nie wspomnieć o wodzie, która aż wylewa się ze stron książki, przecieka między słowami. Topi i ratuje, przywołuje wspomnienia, ostrzega, irytuje, przyprawia o ból głowy, pochłania ludzkie życia. Woda to żywioł Kobolda! Woda to słowo, które występuje prawie na każdej stronie, a na niektórych nawet kilkukrotnie.
Ciekawym zabiegiem jest również wtrącanie przez autorkę w tekst swoich przemyśleń dotyczących współczesnego świata.
"Rozpad Cesarstwa Rzymskiego dokonuje się w epoce największego dobrobytu. Światem rządzą transgeje i kult zadbanych młodych ciał. Rozkosz wywołana torturą. Tortura wywołana nudą. Już wcześniej miałam wrażenie, że nadchodzi koniec świata"
Denemarková to dla mnie mistrzyni słowa, wspaniała obserwatorka ludzkich zachowań, zagłębiająca się w różne ludzkie dusze. Potrafi pisać zarówno o tych, którzy cierpią, którym zadaje się ogrom bólu, żeby za chwilkę opowiadać o samym oprawcy, o tym co dzieje się w jego umyśle. Nie pomija również przeżyć samych dzieci tkwiących w środku ogromnego zła. Ukazuje do czego doprowadza wychowanie i rozwój młodszego pokolenia w destrukcyjnej, dysfunkcyjnej rodzinie.
Zgadzam się z Awitą, że Denemarková to wspaniała pisarka. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze przeczytać kolejne jej powieści. Zgadzam się, że na dłuższą metę nie dla każdego będzie powieść "Kobold" Nie każdy wytrzyma ogrom przemocy, cierpienia, która dominuje w powieści. Innych może zniechęci wszechobecny chaos, wtrącanie zdań po niemiecku ( nie tłumaczonych pod tekstem)
Dla mnie była to uczta literacka, ale i powrót do wspomnień, powrót do dawnych czasów, do życia podobnego jakie miała Hella, choć nie aż tak okrutnego... Może dlatego ta książka tak opanowała mój umysł i duszę, może dlatego ciągle o niej myślę...