Polski krytyk literacki, profesor literatury współczesnej. Pracuje w Instytucie Filologii Polskiej UAM.
Pełni funkcję kierownika Pracowni Krytyki Literackiej (na Wydziale Filologii Polskiej UAM),jest także redaktorem czasopisma "Poznańskie Studia Polonistyczne". Należał do Polskiej Akademii Nauk. W latach 1997-2001 wchodził w skład jury Nagrody literackiej Nike, obecnie zasiada w jury konkursu teatralnego poświęconego polskiej dramaturgii współczesnej "Metafory rzeczywistości".
Tendencyjny, kłamliwy odchód wydalony wspólnymi siłami m.in. przez niejakich K. Chmielewską, A. Molisak czy wyjątkowo nieuczciwego intelektualnie T. Żukowskiego. Nad tym czymś unoszą się smrodliwe widma Tomasza Grossa, Jana Grabowskiego i rozmaitych zaoceanicznych fundacji nabijających sobie trzos na kupczeniu holocaustowymi prochami. Najwstrętniejsze w tym wszystkim jest przenoszenie ciężaru win z niemieckich katów na barki ich polskich ofiar. Gorąco odradzam. Kał ten polecam jedynie zapalonym koprofilom i oddanym skatologom.
Wiele akademickich książek czy artykułów dałoby się podsumować słowami, że wystarczy przeczytać wstęp i zakończenie, by wiedzieć, co dane dzieło chce nam przekazać. Nie wiem, czy „Poruszona mapa” aspiruje do tego miana. Wiem na pewno, że to stwierdzenie byłoby trafne także i w jej przypadku. Nie mam zamiaru dyskredytować tutaj wniosków wyciągniętych z analizy przeprowadzonej przez autora. Sam proces myślowy został przedstawiony bardzo jasno i zrozumiale dla czytelnika niezaznajomionego dokładnie z tematem. Wydaje mi się jednak, że autor przypisał zbyt duże znaczenie polskiej literaturze na temat sąsiadujących nam krajów. Spodziewałem się lektury o tym, gdzie mentalnie leży Polska wg Polaków i gdzie tak naprawdę powinna być. Tymczasem otrzymałem obszerny zbiór literatury na temat Rosji, Niemiec czy też Czech. Kiedy autor koncentrował się na sytuacji geopolitycznej Polski (vide nasze miejsce w Europie Środkowej i stosunek np. do Węgier),książka robiła się natychmiast ciekawsza. Takich przypadków było niestety niewiele. Na koniec za to dostaliśmy podsumowanie książek Henninga Mankella i Stiega Larssona (sic!),z których autor wyciągnął wiele wniosków. Te jednak (moim zdaniem) nijak się mają do clou książki.