Lynn Varley jest jedną z najznamienitszych artystek zajmujących się w przemyśle komiksowym nakładaniem kolorów na gotowe szkice. Do jej dokonań można zaliczyć takie albumy jak "Powrót Mrocznego Rycerza", uhonorowaną Nagrodą Eisnera epicką opowieść "300", oraz utrzymaną w klimacie czarnego kryminału historię z Miasta Grzechu: "Do piekła i z powrotem".
Nie bardzo pojmuje fenomen czy też swoistą kultowość tego komiksu. Kilka motywów wypada naprawdę bajerancko - stary Bruce, który postanawia ponownie wskoczyć we wdzianko Nietoperza, rychła emerytura Gordona, zaangażowanie Supermana do posprzątania bałaganu w Gotham. To są elementy, które dla mnie grają, ale poza tym komiks jest nieco chaotyczny (za dużo miejsca zajmują nudne wrzutki rozmów w programach telewizyjnych, albo bezużyteczne doniesienia o anomaliach pogodowych w Gotham) i niestety niepozbawiony groteskowych momentów (gadżeciarz Batman na koniu, serio?). Zupełnie nie kupuję charakterystyki Jokera w tym komiksie. Pan J. jawi się jako wyrachowany, elegancki recydywista, który swą zemstę planuje z zimną krwią. Brak tu typowego dla Jokera szaleństwa.
To dopiero moje drugie podejście do jakiegokolwiek komiksu o Mrocznym Rycerzu, stąd moim punktem odniesienia jest tylko Rok Pierwszy. Dzieło Millera i Mazzucchellego wciągnęło mnie bardzo, zaś przy Mrocznym Rycerzu trochę się wymęczyłem. Dlatego, mimo ładniejszej szaty graficznej, tylko 5 ode mnie.
Po wyśmienitym roku pierwszym spodziewałem się dużo dobrego po komiksie o starym batmanie i właściwie dostałem to na co liczyłem. Powrót Mrocznego rycerza to stworzony w latach 80'tych przez Franka Millera komiks o bardzo późnych latach działalności człowieka nietoperza. Porusza on bardzo ważne tematy jak dziedzictwo które po sobie zostawiamy, manipulacje mediów, niebezpieczeństwa radykalizacji czy w końcu zachowanie ludzi w sytuacjach ogromnych kryzysów w tym wypadku komiks nawiązuje do Zimnej Wojny i prezydentury Ronalda Regana. Pięknie zilustrowany i zaskakująco dobrze napisany, szczególnie zwróciłem na niezwykle brutalne zachowanie starego Wayne'a wobec przedtępców, wiele scen potrafi podnieść ciśnienie i spowodować pot na dolnych częściach czytelnika. Niezmiernie polecam nawet jeśli nie jesteście jakimiś wielkimi fanami Batmana.