Mamuśki Ma Yeong-shin 7,1
ocenił(a) na 748 tyg. temu „Mamuśki” to książka, której lektura bardzo mnie zaskoczyła. Wiedziałam, że jest to czarno-biała manhwa, jednak nie zapoznałam się wcześniej z tematyką, którą ona podejmuje. Mając świadomość konfucjańskiej strony życia mieszkańców Korei Południowej, szczególnie zaś kobiet, od których w większości przypadków oczekuje się, by były posłusznymi żonami i poświęcającymi się matkami, lektura „Mamusiek” może wprowadzić w niemałą konsternację. Osobiście nie byłam w Korei Południowej i na podstawie własnych doświadczeń nie mogę potwierdzić, że takie kobiety jak bohaterki „Mamusiek” istnieją, ale autor tej manhwy, Ma Yeong-shin, w finalnym zwrocie do czytelnika wyznał, że losy stworzonych przez siebie postaci oparł niejako na wspomnieniach swojej mamy i jej najbliższych przyjaciółek. Można więc domniemywać, że tego typu kobiety, istotnie, w Kraju Spokojnego Poranka istnieją, a co za tym idzie, rewolucja kulturalna może się odbywać już od dawna i to na wielu różnych płaszczyznach. Bohaterki „Mamusiek” to Soyeon, Myeong-ok, Yeonsun i Yeonjeong, ponad pięćdziesięcioletnie matki, które pragną w swoim życiu czegoś znacznie więcej niż oferowałby im wspomniany wcześniej konfucjanizm, a co za tym idzie – patriarchat i mężczyźni. Bohaterki „Mamusiek” to żony, rozwódki, kochanki i matki, wychodzą one daleko poza schemat postępowania narzucony kobietom, chcą żyć pełnią życia, realizować swoje marzenia i fantazje. Życie seksualne nie stanowi dla nich tematu tabu, wręcz przeciwnie chętnie sobie o nim wzajemnie opowiadają i nawet motywują do tego typu aktywności. Komiksowe mamuśki nawiązują więc przygody seksualne, bywają w nocnych klubach i motelach, ale i ponoszą często konsekwencje swoich ryzykownych i nierzadko nieodpowiedzialnych zachowań. Wdają się w romanse i toksyczne związki, w których niemal codziennością okazują się zdrady, alkoholizm, hazard, brak szacunku, wulgarny język, stalking, przemoc i wykorzystywanie, nie tylko seksualne, ale także finansowe. Kobiety stworzone przez Ma Yeong-shin zachowują się jak dwudziestoparolatki nieświadome różnych zagrożeń, a gdy już się z nimi zetkną, doświadczają tego bardzo boleśnie. Autor na drugim planie przygód seksualnych swoich bohaterek podejmuje temat traktowania kobiet przez mężczyzn. Pisze o narkotykach i gwałtach w toaletach nocnych klubów, o tym, że według mężczyzn niektóre kobiety to nimfomanki, które kuszą swoim strojem, o zmarszczkach, które dyskwalifikują kobiety jako obiekty seksualne, które i tak finalnie zostawiane są jak buty. Mimo całego wyzwolenia, kobiety ukazane są jednak w nie najlepszym świetle. Poświęcają się dla swoich mężczyzn, którzy w zamian dają im nic lub prawie nic, są naiwne, przytłoczone kompleksami dotyczącymi ich wyglądu, co niejednokrotnie odreagowują atakiem na inne kobiety, wreszcie nie potrafią być same i chyba nie do końca wiedzą, co tak naprawdę byłoby źródłem ich prawdziwego szczęścia. Chcą korzystać z życia u boku mężczyzn, ale bardzo często przez tych mężczyzn cierpią. Także przez własnych synów, którzy okazują się niedojrzali i niewydolni. Poza historiami seksualnymi, które niewątpliwie stanowią trzon komiksowej historii, myślę, że bardzo ważne jest to, że Ma Yeong-shin podjął w swej książce temat zawodowego wykorzystywania pracowników, inwigilowania ich za pośrednictwem monitoringu, oczekiwania składek na prezenty dla przełożonego czy też nie do końca udanej próby założenia w firmie związku zawodowego. Na tym tle zupełnie inaczej jawi się historia jednej z pracownic sprzątającej toalety. Okja padła bowiem ofiarą szefa nie tylko w kwestii molestowania seksualnego, ale także właśnie pogwałcenia praw pracowniczych. Muszę przyznać, że mam problem z oceną tej książki. Graficznie jest ona przygotowana na bardzo wysokim poziomie, jednak nie mogę ukrywać, że nieco rozczarowała mnie warstwa fabularna. Zdaję sobie sprawę z faktu, że historie bohaterek „Mamusiek” mogą mieć znaczenie kulturotwórcze, ale mnie nie do końca one ujęły. Ma Yeong-shin, we wspomnianym już wcześniej zwrocie do czytelnika „Od autora”, napisał, że ma nadzieję, iż zarówno jego mama, jak i zupełnie inne mamy będą czytały tę książkę z przyjemnością i uśmiechem na twarzy i będą się przy tym bardzo dobrze bawić. Oczywiście, nie wiem, jak podchodzą do tego kobiety w Korei Południowej, ale dla mnie nie ma w tej powieści graficznej nic zabawnego. Wręcz przeciwnie, czytam tę książkę jako pełną smutku i niespełnienia.
https://www.facebook.com/literackakorea/posts/pfbid07DzC9xzczAbiGpS2teL5uYmqxXZt8QEwd3hmww4mwr8UiDR9SG13Kpku26pjQHYel