kariatyda

Profil użytkownika: kariatyda

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 dzień temu
297
Przeczytanych
książek
404
Książek
w biblioteczce
232
Opinii
1 160
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Zdjęcie: Caspar David Friedrich - Wędrowiec nad morzem mgły.

Opinie


Na półkach: , ,

Hwang Sok-yong nawiązał w tej powieści do znanego w Korei Południowej mitu o księżniczce Bari, która jako dziecko miała zostać zatopiona w Smoczym Bagnie. Niespodziewanie uratował ją jednak sam Smoczy Król, a jej rodzice – władcy królestwa – i ich poddani zapadli na tajemniczą chorobę. Księżniczka, by uratować cały świat, musiała zdobyć życiodajną wodę. Wędrując na zachód, dotarła do Zachodniego Nieba, gdzie okazało się, że musi poślubić opiekuńcze bóstwo, urodzić mu dziecko i spędzić tam dziewięć lat, bardzo ciężko pracując. Czy znalazła życiodajną wodę i uratowała chory świat? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam czytelnikom powieści, w której losy mitycznej Bari zostały przedstawione niejako na nowo. Pisarz dokonał ich reinterpretacji, stawiając w centralnym punkcie literackiego świata małą dziewczynkę mieszkającą w Korei Północnej. To, co łączy bohaterkę koreańskiego mitu z bohaterką powieści to nie tylko imię, ale także podobnie trudna życiowa wędrówka, oscylująca na granicy światów realnego i nierealnego, a także poszukiwanie odpowiedzi na życiowe pytania, w tym to najważniejsze w kontekście historii Bari – czy życiodajna woda istnieje i czym tak naprawdę ona jest? Gdy poznajemy powieściową Bari, ma ona zaledwie jedenaście lat. Wówczas ani ona, ani czytelnicy nie zdają sobie sprawy, jak potoczy się jej życiowa historia. Nie ma co ukrywać, nie będzie ona przyjemna. Uda się co prawda Bari odczuwać krótkie momenty szczęścia, lecz całość jej życiowej drogi będzie pełna śmierci, cierpienia, głodu, poczucia niesprawiedliwości, poszukiwania ratunku i sensu. W bezpośredni sposób nawiązuje do tego zresztą motto powieści, którym jest fragment pieśni „Arirang” mówiący o tym, że całe nasze życie pełne jest zmartwień. Bari jako młoda dziewczyna musiała zmierzyć się ze stratą całej swojej rodziny, ucieczką z kraju, wędrówką przez tysiące kilometrów i próbą samodzielnego stworzenia własnego życia i szczęścia w zupełnie nowym świecie, gdzieś na dalekim zachodzie. Wędrówka Bari z Korei Północnej do Wielkiej Brytanii jest bezpośrednio związana z konkretnymi wydarzeniami, a sama Bari jest jedynie reprezentantką takich ludzi jak ona, poszukujących ze wszelką cenę swojej lepszej przyszłości. Hwang Sok-yong przywołuje w powieści wydarzenia, które potęgują dramatyzm losów Bari, wynika on jednak z prawdziwej historii osadzonej w czasach od lat 90. XX wieku. Pisarz umieścił małą Bari w Korei Północnej, w kraju, którego obywatele, po rozpadzie Związku Radzieckiego i śmierci Wielkiego Przywódcy Kim Ir Sena, cierpieli najpierw z powodu wstrzymania racji żywnościowych i wypłaty wynagrodzeń, a potem realnych i niezliczonych śmierci spowodowanych wycieńczeniem z głodu. Niektórzy mieszkańcy ratowali się ucieczką do Korei Południowej, jak brat matki Bari, co dodatkowo ściągało nieszczęście na całą rodzinę. Pracownicy Ministerstwa Bezpieczeństwa eksmitowali z domów, konfiskowali majątki, wysyłali ludzi oskarżanych o spiskowanie do obozów pracy. Inni mieszkańcy ratowali się, przekraczając rzekę Tuman i udając się do Chin, gdzie także nie do końca było bezpiecznie, ponieważ władze chińskie surowo karały za jakąkolwiek pomoc koreańskim uciekinierom. Tę drogę wybrała także Bari, która dzięki wsparciu Wujcia Piskorza znalazła pracę u chińskich nauczycieli. Następnie zatrudniła się w Raju, chińskim salonie masażu, gdzie poznała Xiang. Znajomość ta nie pozostała bez znaczenia, bowiem to dzięki niej Bari wydostała się z Chin i trafiła do Londynu, niestety, także z powodu tej znajomości doświadczyła bodaj największego w swym życiu cierpienia. Bari musiała się zmierzyć z gangiem Handlarzy Węży oraz łapankami z powodu braku wizy i pozwolenia na pracę, więzieniem i deportacją. Pośrednio zaś, jako członkini rodziny muzułmańskiej, musiała skonfrontować się z atakiem na World Trade Center i jego konsekwencjami, ogromną niechęcią do wyznawców islamu i szeroko rozumianych imigrantów, a w późniejszym czasie – wojną wypowiedzianą przez Stany Zjednoczone Afganistanowi. Autor powieści kończy jej akcję na zamachu terrorystycznym w londyńskim metrze, jednakże w kontekście przywołanego wcześniej motta i całej historii Bari można stanowczo stwierdzić, że to kolejne dramatyczne zdarzenia z jeszcze bardzo wielu czekających nie tylko bohaterów powieści, ale także wszystkich ludzi na całym świecie. Autor przywołuje bowiem także wojnę w Iraku i relacje medialne głoszące, że do kolejnego konfliktu zbrojnego może dojść także na Półwyspie Koreańskim. Różnego rodzaju cierpienia, konflikty i wojny kładą się cieniem na losach całej ludzkości. Tym, co chroni powieściową Bari przed ich bezpośrednim odczuwaniem, jest umiejętność bohaterki do oddzielania swej duszy od ciała. Pozwalało jej to na niedoświadczanie życiowych cierpień, a jedynie na ich obserwację z bezpiecznego, metafizycznego dystansu. Oniryczne wizje, iluzje, przeplatanie się ze sobą elementów realnych i nierealnych to także bardzo ważny motyw „Księżniczki Bari”. Bohaterka powieści była bowiem bardzo potężnym medium, widziała zmarłych i potrafiła z nimi rozmawiać. Jako masażystka, wystarczyło, by tylko zobaczyła czyjeś stopy, a już wiedziała, jaką ta osoba przeszła życiową drogę i jaki dokładnie jest jej stan zdrowia. W eksplorowaniu świata nierzeczywistego pomocą służyli jej babcia oraz pies o imieniu Siódmogwiazdek. Stali się oni jej przewodnikami, ale i strażnikami, by w tym pełnym niebezpieczeństw świecie nie stało się jej nic złego. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że prababka babci Bari była szamanką w Hamheung, a sama jej babcia nie raz zwracała się do bóstw i widziała duchy. To metafizyczne wsparcie babci i Siódmogwiazdka okazuje się niezastąpione także w tej najważniejszej misji Bari – w przepłynięciu przez Morze Ognia, Morze Krwi i Morze Piasku, w dotarciu do Żelaznego Zamku i znalezieniu życiodajnej wody. Nie będę zdradzać, czy misja Bari okazała się sukcesem. Pomysł wykorzystania mitu o księżniczce Bari poszukującej życiodajnej wody poszerza jednak perspektywę interpretacyjną całego dzieła. Zaczynając czytać tę powieść, nie miałam pojęcia, czego mogę się spodziewać. Okazało się, że Hwang Sok-yong ponownie bardzo mnie zaskoczył i poszerzył mój poznawczy oraz emocjonalny odbiór całego dzieła. Książka przepełniona jest scenami okrucieństwa i cierpienia, trudu i przeciwności losu, ale zastosowana przez autora konwencja irracjonalna zdecydowanie zmniejsza dyskomfort podczas lektury i w pewnym stopniu daje nie tylko bohaterce, ale i czytelnikowi siłę i nadzieję, tak bardzo potrzebne do przetrwania w świecie powieściowym i tym prawdziwym. Nadzieję potęguje także motyw życiodajnej wody, która mimo eskalacji wydarzeń wywołujących cierpienie i śmierć, nadal może być odnaleziona przez każdego człowieka. Definicję tej wody autor pozostawił także odbiorcom powieści, by to właśnie oni określili, czym ona jest i jak dzięki niej funkcjonować, poradzić sobie z nieustającym okrucieństwem świata i ostatecznie, znajdując własne szczęście, w nim przetrwać. Polecam lekturę tej książki, bo stawia ona niełatwe pytania, zmusza czytelnika do indywidualnej odpowiedzi i otwiera oczy na świat, w którym żyjemy i którego bardzo często wcale nie chcemy zobaczyć.

https://www.facebook.com/literackakorea/posts/pfbid0337bf91FaUXHHUBeDpQoaCbdGW4rdqYAXRvZdG2pESib2y3Reb8d8ycLXx6sbRvSAl

Hwang Sok-yong nawiązał w tej powieści do znanego w Korei Południowej mitu o księżniczce Bari, która jako dziecko miała zostać zatopiona w Smoczym Bagnie. Niespodziewanie uratował ją jednak sam Smoczy Król, a jej rodzice – władcy królestwa – i ich poddani zapadli na tajemniczą chorobę. Księżniczka, by uratować cały świat, musiała zdobyć życiodajną wodę. Wędrując na zachód,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie będę ukrywać, że głównym powodem, dla którego sięgnęłam po książkę Pauliny Wilk „Pojutrze. O miastach przyszłości”, była chęć przeczytania zaledwie dwóch jej rozdziałów poświęconych miastom Korei Południowej. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, po lekturze całości, stwierdziłam, że ta książka ma czytelnikowi o wiele więcej do zaoferowania, niż przypuszczałam. Paulina Wilk opisuje tu miasta, które istnieją od bardzo dawna i wraz z nieustannym rozwojem próbują dostosować się do wciąż nadchodzącej przyszłości, czyli tytułowego pojutrza, a także miasta, które zaczęły być tworzone i powstały tylko i wyłącznie z myślą o czasie, który dopiero przed nami. Autorka czyni to w bardzo umiejętny i niezwykle atrakcyjny sposób. Perspektywę historyczną i obiektywną łączy z tą w pełni subiektywną związaną z podróżami, dzięki którym sama, bezpośrednio, naocznie, poznała zaprezentowane w książce miasta i – myślę, że można tak powiedzieć - doświadczyła ich. Opisy są przy tym bardzo interesujące literacko i językowo. Styl Pauliny Wilk wydaje się nie do podrobienia, nie jest prosty i oczywisty. Można domniemywać, że jest przeznaczony dla czytelnika zaangażowanego, niespiesznie delektującego się słowem pisanym i skrywaną za nim treścią. Autorka pisze o dziewięciu miastach z różnych obszarów kulturowych oraz różnych szerokości geograficznych. Tę miastową opowieść rozpoczyna od Dubaju, w którym znajduje się jeden z najdroższych fragmentów lądu na Ziemi, a mianowicie Palma Dżumajra – sztucznie stworzona wyspa usypana z piasku wyłowionego z dna mórz. Dubaj to przepych, perfekcja, fałszerstwo i marnotrawstwo w jednym. Autorka nazywa go „beniaminkiem doby urbanizacji” oraz „ostateczną destynacją ludzkości”. Oprócz Dubaju, zaprezentowane jest tu także inne miasto Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jest to Masdar, miasto eksperymentalne, w którym mieszkają głównie studenci, pracownicy naukowi, inżynierowie i biznesmeni. Nie rozwija się on jednak zgodnie z oczekiwaniami twórców, może dlatego, że ma to być pierwsze na świecie miasto eko i smart, a nie wszyscy są na to gotowi. Masdar ma być miastem dla pieszych, z dużą ilością baterii słonecznych. Jako pierwsze na świecie ma wytwarzać znacznie więcej energii, niż zużywa. Podobają mi się porównania stosowane przez autorkę, według niej znajdują się tu wieżowce „w stylu petrodolarowego baroku” i można się tu poczuć jak „jedna z postaci laboratoryjnej sagi”. Są to jednak tylko dwa przykłady wyrwane z kontekstu. Klimatu językowego nie sposób opisać, by go poczuć, książkę tę po prostu trzeba przeczytać. Kolejnym miastem zaprezentowanym w „Pojutrze” jest Kampala, stolica Ugandy, skąd właśnie zabiera się do innego świata między innymi piasek oraz wycięte drzewa. Jest to miasto, w którym mieszka około dwóch milionów mieszkańców, wszechobecna jest tu korupcja i naprawianie odpadów z reszty świata. Ludzi zabija malaria, AIDS, nowotwory i smog, a mimo to jedna Ugandyjka rodzi średnio siedmioro dzieci. Co za kontrast wobec wspomnianego Dubaju i Masdaru. Nie inaczej jest w Bombaju, gdzie czuć „opary dengi i dyzenterii zmieszane ze słodyczą jaśminu i krwawych plwocin”, a także w Limie, gdzie są ludzie z ulicy, recydywiści, narkomani, bezdomni i chorzy psychicznie. Oni też chorują, na nieuleczalną odmianę gruźlicy odporną na antybiotyki. Zupełnie inaczej jest w Kopenhadze, która uchodzi za najszczęśliwsze miasto świata, gdzie jest stosunkowo ciszej, zdrowsze powietrze i pitna woda w kranach. Jak pisze Paulina Wilk, „Nibylandia”, „uniwersalny symbol najlepszego miejsca do życia”. Spośród miast przywołanych przez autorkę, najbliżej Korei Południowej znajduje się Singapur, miasto – państwo, który stał się niepodległą republiką dopiero w 1965 roku. W „Pojutrze” czytamy, że tutaj ludzie nie znają upadków, biedy, konfliktów i niepewności. Nie ma dyskryminacji, łapówek i oszustw, jest za to bardzo surowe prawo uwzględniające nawet karę śmierci. Nie ma kryzysu mieszkaniowego, ceni się edukację, a mimo to dzieci rodzą się tu najrzadziej na całym świecie, co bez wątpienia podyktowane jest brakiem swobód obywatelskich oraz koniecznością zachowania bezwzględnego posłuszeństwa. Prawdziwą ucztą, którą pozostawiłam na sam koniec, są tu jednak dla mnie rozdziały dotyczące dwóch południowokoreańskich miast – Seulu i Songdo. Przybliżając czytelnikowi Seul, Miasto Specjalne, Paulina Wilk zwraca uwagę na ogromne podobieństwo większości Koreańczyków do siebie nawzajem. Pisze o nich jako o „jednej, multiplikowanej w nieskończoność postaci”, co w bezpośredni sposób wiąże się z wszechobecnymi w Korei operacjami plastycznymi. Koreańczycy dostosowują się do ogólnie przyjętej „matrycy”, usuwając sobie podwójne powieki, wyszczuplając żuchwę, prostując nosy i wydłużając kończyny. Brak tu różnorodności, co sprawia, że autorka odważa się nazwać Seul „królestwem skoordynowanego podobieństwa”. Jest za to niespotykana synchronizacja, ludzka miniaturyzacja i urbanistyczna maksymalizacja. Granice miasta wciąż się rozrastają, sprawiając wrażenie, że przestają istnieć. Mieszka tu już około dwudziestu pięciu milionów ludzi. Pisząc o Seulu, Paulina Wilk dużo miejsca i uwagi poświęca technologizacji, w tym rozwojowi sztucznej inteligencji, co istotnie pozwala uznać Seul za prawdziwe miasto przyszłości. Są tu holokoncerty z hologramami muzyków, ludzie i maszyny przenikają się, tworząc niemal jeden organizm. Straszna jest ta wizja, w której przecież już od jakiegoś czasu żyjemy, w której urządzenia zastępują ludzi, obojętność wobec drugiego człowieka zastępuje zaś czułość względem inteligentnych przedmiotów. To „pojutrze” jest bardzo przewrotne, bowiem taka jest już nasza codzienność. Ludzie, choć mogą być blisko siebie, oddalają się za pośrednictwem używanych urządzeń. Podprogowo odczytuję tu głos przestrogi, ostrzeżenia i przebudzenia, którym autorka chciałaby otworzyć oczy ślepym na rzeczywistość, a otwartym na wirtualność. Przywołuje awatara T.me i tworzoną przez niego iluzoryczność świata. Urządzenia spełniają wszelkie potrzeby i zachcianki człowieka, który w tym idealnym świecie technologii ma pozostawać niemal w bezruchu, „przemieszczanie się to ostateczność”. Taki Seul to świat samotności, bezsenności i przyszłości obecnej już teraz, czego najlepszym przykładem i dowodem zdaje się być Dongdaemun Design Plaza. Jeszcze bardziej smutny obraz wyłania się z opisu Songdo, w którym prawie nikogo nie ma. Jest pełna infrastruktura, są ulice, domy, sklepy, place zabaw, brak tylko mieszkańców, którzy w choć minimalnym stopniu użyliby tego miasta. Wszystko wygląda jak nienaruszone. W teorii Songdo ma być wielofunkcyjnym i międzynarodowym miastem przyszłości, nie do życia i przebywania, lecz do prowadzenia interesów. Budynki są ogromne, podkreślając południowokoreańskie pragnienie wielkości i uświadomienie ludziom ich małości, głównie przyjezdnym z zagranicy. Gigantyczne ma być nie tylko to miasto, ale także cały ciąg miast, bo wszystko wskazuje na to, że z czasem Inczhon, Songdo i Seul staną się niemal jednym żywym miejskim tworem. Autorka spaceruje po tym mieście przyszłości niczym pionek po planszy gry i rzucając kostką, wyznacza dalszy kierunek zwiedzania. Chyba najbardziej urzekła mnie znajdująca się w tym mieście budka z półkami wypełnionymi książkami oraz kawiarnia, na której szklanej witrynie napisane zostały słowa: „Nie martw się, wszystko będzie wspaniale.” Z tymi słowami chciałabym pozostać po lekturze książki na długo. Chciałabym, by trafiły one także do wielu innych czytelników, dlatego bardzo polecam „Pojutrze”. Dla mnie ta książka okazała się bardzo dużym pozytywnym zaskoczeniem, tym bardziej, że przeczytałam ją niemal przez przypadek. Życzę sobie znacznie więcej takich przypadków.

https://www.facebook.com/literackakorea/posts/pfbid02aUubFmjpH597AoMe4mny8QVEajS5N9ZgdknPmf6zbxkLYSCQ1gPMMgnXTuTtAgQal

Nie będę ukrywać, że głównym powodem, dla którego sięgnęłam po książkę Pauliny Wilk „Pojutrze. O miastach przyszłości”, była chęć przeczytania zaledwie dwóch jej rozdziałów poświęconych miastom Korei Południowej. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, po lekturze całości, stwierdziłam, że ta książka ma czytelnikowi o wiele więcej do zaoferowania, niż przypuszczałam. Paulina Wilk...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgnęłam po „Starszą panią z nożem” Gu Byeong-mo, ponieważ przeczytałam jej debiut literacki, „Piekarnię czarodzieja”, i uznałam, że autorka ma duży potencjał do tworzenia bardzo poważnych historii. Magia obecna w „Piekarni…” sprawiła jednak, że powieść stwarzała pewną iluzję nieprawdopodobieństwa. W „Starszej pani z nożem” autorka zrezygnowała z elementów magicznych, co spowodowało, że fabuła do samego szkieletu, na którym się opiera, sprowadzona została do niewyobrażalnej wręcz brutalności. Nie będę ukrywać, że dla mnie „Starsza pani z nożem” to duże rozczarowanie. Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, zwłaszcza że po „Piekarni…” miałam duże oczekiwania. Czytanie książki o kobiecie, która morduje tudzież „eliminuje chorych”, nie sprawia mi przyjemności, nie zachęca mnie także do dalszego zgłębiania jej literackich losów. Niemniej jednak lekturę tej książki ukończyłam, choć i zakończenie nie za bardzo mnie usatysfakcjonowało. Bardzo rzadko zdarza mi się mieć tak negatywne odczucia wobec książki. Zaznaczam jednak, że to tylko moja subiektywna ocena, bynajmniej nie zniechęcam do lektury, każdy czytelnik powinien sam zmierzyć się z tekstem literackim i na podstawie znanych mu kontekstów, a także własnej wiedzy i życiowych doświadczeń uformować właściwą dla niego interpretację i ocenę dzieła. Blurb znajdujący się na okładce informuje czytelnika, że Rógszpona jest „płatną zabójczynią z pokaźną kolekcją noży”. Zdradza też, że do jej zguby mogą doprowadzić emocje i szeroko rozumiana empatia. Bezpośrednio nakierowuje przy tym uwagę odbiory na postać sześcioletniej Kang Haeni, której osoba staje się poniekąd powieściowym spiritus movens. Zdziwiła mnie informacja, że książka ta stała się w Korei Południowej bestsellerem, ciekawa jestem recenzji „Starszej pani…” tworzonych przez zwykłych południowokoreańskich czytelników. Blurb informuje także, że ta powieść Gu Byeong-mo przełamuje znane stereotypy. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Nie każda książka przedstawiająca postać morderczyni na zlecenie koncentruje się bowiem na pęknięciach w jej rysie osobowościowym. Jak czytamy w powieści, od tego typu specjalisty oczekuje się szybkości, dokładności, precyzji i talentu do obsługi klienta. Rógszpona odznacza się tymi cechami, choć jej wiek i kondycja coraz bardziej utrudniają jej wykonywanie zleceń. Ponadto, okazuje się, że mimo złych doświadczeń z dzieciństwa i młodości, gdzieś w głębi duszy jest wrażliwą osobą. Wrażliwość ta zaskakuje jednak nie tylko świat, w którym żyje, ale przede wszystkim ją samą. Niespodzianką od losu okazują się chociażby Kłopotka i mała Haeni, z drugiej jednak strony są one słabością, które w jednej chwili mogą pociągnąć Rógszponę na sam skraj urwiska. Tę obawę pogłębia wyraźnie odczuwana przez bohaterkę presja przejścia na emeryturę konfrontowana z wizją samotności oraz starczej bezradności. Trzeba przyznać, że zakres fabularny jest dość niekonwencjonalny, jednak jego literacki potencjał – moim zdaniem – nie został wykorzystany. Mimo oryginalności i pięknego przesłania, że każdy może okazać się człowiekiem o wielkim sercu, zdecydowanie dominującym elementem powieści jest jej brutalność. Opisy zbrodni i walk są zbyt dokładne, by czytało się to swobodnie. Z tego też powodu lektura tej książki i tworzenie recenzji trwały w moim przypadku zdecydowanie za długo. W dużej mierze wynikało to z faktu, że chciałam szybko pożegnać się z tą książką i odłożyć ją na półkę, a jednocześnie w ogóle nie miałam ochoty poświęcać jej swoich myśli. Nie wiem, dla jakiej kategorii wiekowej czytelnika przewidział tę książkę wydawca, ale myślę, że na okładce bądź bezpośrednio przed tekstem powieści powinno znaleźć się ostrzeżenie o brutalności fabuły i języka, by zbyt młodzi lub wrażliwi czytelnicy mieli świadomość, z jakim tekstem przyjdzie im się mierzyć. Książka, poza brutalnością stricte fizyczną, porusza temat także brutalności psychicznej i ludzkiej obojętności. Bardzo dobrze autorka ukazała ten temat na przykładzie pomocy i pytań stawianych w związku z jej udzielaniem. Czy pomoc to element ludzkiej natury czy też obowiązek etyczny? Gu Byeong-mo zobrazowała tę kwestię w dość zróżnicowany sposób, ukazała Rógszponę pomagającą Kłopotce i starszemu panu zbierającemu makulaturę, a także doktora Kanga pomagającego zranionej w walce zabójczyni, ukazała jednak również anonimowy tłum ludzi, którzy odsuwają się z niepokojem od zabitego w metrze mężczyzny, by tylko nie udzielić mu pomocy. Książka stawia ważne pytania, na które każdy czytelnik powinien odpowiedzieć sobie sam, nie jestem jednak przekonana, by do tego celu potrzebne były makabryczne opisy. „Starsza pani z nożem” zapewne trafi na swoich czytelników, mnie co prawda nie uwiodła, ale co by to był za literacki świat, gdyby wszyscy czytali dokładnie to samo i dokładnie tym samym się zachwycali?

https://www.facebook.com/literackakorea/posts/pfbid0Y2GcLfbu7DQt2yhFPgdDiBFQEQn5KKSDk82oS5cVh7PqYgjSecugdD9vhg7eE1LCl

Sięgnęłam po „Starszą panią z nożem” Gu Byeong-mo, ponieważ przeczytałam jej debiut literacki, „Piekarnię czarodzieja”, i uznałam, że autorka ma duży potencjał do tworzenia bardzo poważnych historii. Magia obecna w „Piekarni…” sprawiła jednak, że powieść stwarzała pewną iluzję nieprawdopodobieństwa. W „Starszej pani z nożem” autorka zrezygnowała z elementów magicznych, co...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika kariatyda

z ostatnich 3 m-cy
kariatyda
2024-04-12 13:18:39
kariatyda dodała książkę Żółtko na półkę Chcę przeczytać
2024-04-12 13:18:39
kariatyda dodała książkę Żółtko na półkę Chcę przeczytać
Żółtko Mary H.K. Choi
Średnia ocena:
6.4 / 10
38 ocen
kariatyda
2024-03-17 18:46:02
kariatyda dodała książkę Galeria Snów DallerGuta na półkę Chcę przeczytać
2024-03-17 18:46:02
kariatyda dodała książkę Galeria Snów DallerGuta na półkę Chcę przeczytać
Galeria Snów DallerGuta Lee Mi Ye
Średnia ocena:
7.4 / 10
66 ocen
kariatyda
2024-03-17 18:36:05
kariatyda dodała książkę Baśnie koreańskie na półkę Chcę przeczytać
2024-03-17 18:36:05
kariatyda dodała książkę Baśnie koreańskie na półkę Chcę przeczytać
kariatyda
2024-03-17 18:35:44
kariatyda
2024-03-17 18:35:21
2024-03-17 18:35:21
Nietuzinkowy sklep całodobowy Kim Ho-yeon
Średnia ocena:
7.6 / 10
186 ocen
kariatyda
2024-03-17 18:35:00
2024-03-17 18:35:00
XOXO. Miłość w stylu K-pop Axie Oh
Średnia ocena:
6.9 / 10
78 ocen
kariatyda
2024-03-17 18:34:04
2024-03-17 18:34:04

ulubieni autorzy [29]

Keum Suk Gendry-Kim
Ocena książek:
8,1 / 10
3 książki
0 cykli
Pisze książki z:
1 fan
Euny Hong
Ocena książek:
6,3 / 10
2 książki
0 cykli
Pisze książki z:
2 fanów
Kim Young-ha
Ocena książek:
6,5 / 10
7 książek
0 cykli
12 fanów
Yideum Kim Histeria Zobacz więcej
Baek Sehee Nie mam ochoty żyć, ale za bardzo lubię tteokbokki Zobacz więcej
T'aewŏn Pak Dzień z życia pisarza Kubo Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Sohn Won-Pyung Almond Zobacz więcej
Axie Oh Dziewczyna, która skoczyła do morza Zobacz więcej
Axie Oh Dziewczyna, która skoczyła do morza Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
297
książek
Średnio w roku
przeczytane
50
książek
Opinie były
pomocne
1 160
razy
W sumie
wystawione
297
ocen ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
1 421
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
44
minuty
W sumie
dodane
2 160
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]