Adam Pluszka (ur. 1976) - poeta, prozaik, krytyk literacki i filmowy. Autor kilku tomów wierszy (m.in. "z prawa z lewa" , "Zwroty", "Trip", "French Love") oraz prozy "Łapu Capu", "Norweski dziennik malarza", "Flauta". Publikował w prasie (m.in.: Kresy, Opcje, FA-art, Twórczość, Tygodnik Powszechny, Studium). Nominowany do "Paszportu POLITYKI" za rok 2003. Mieszka w Warszawie.http://
W ostatnich latach coraz więcej mówi się w Polsce o wadze przekładów, czego dowodem kolejna książka na ten temat. Wte i wewte to zbiór siedemnastu wywiadów z tłumaczami, część z nich prezentował portal Dwutygodnik.
Wśród rozmówców są nazwiska dość znane (Małgorzata Łukasiewicz, Maciej Świerkocki, Barbara Kopeć-Umiastowska, Anna Wasilewska),ale też – przynajmniej dla mnie – zupełnie nowe, a to z racji specjalizacji translatorskiej. Do tej drugiej grupy zaliczają się osoby tłumaczące z języków niszowych (chiński, kataloński, antyczna greka) lub zajmujące się mniej „prominentnymi” gatunkami literackimi (kryminały, fantastyka, literatura dziecięca).
Prowadzący wywiady Adam Pluszka, również tłumacz, wypytuje koleżanki i kolegów po fachu o technikę pracy, specyfikę wybranych języków, potrzebę krytyki i zarobki. Wreszcie poruszony został temat tłumaczenia czytadeł czy wręcz utworów grafomańskich oraz poprawiania autorów, w tym częstą praktykę „ugrzeczniania” niewygodnych fragmentów. Dużo miejsca w rozmowach poświęcono samej literaturze i pisarzom m.in. Colette, hr. Potockiemu, Terremu Pratchettowi, Jaume Cabre.
Za najciekawszą uważam opowieść o Hansie Christianie Andersenie, uchodzącym za smutnego pana od jeszcze smutniejszych bajek. Bogusława Sochańska fantastycznie odczarowuje ten wizerunek i pokazuje człowieka niezwykłego, wszechstronnego twórcę, a przy tym ironistę i liryka. To Sochańskiej zawdzięczamy pierwszy przekład Baśni z języka oryginału czyli duńskiego (wcześniej tłumaczono je głównie z niemieckiego) i ma to być wersja pełna: bez cenzury, za to z językowymi niuansami.
Na koniec miałam już napisać, że do pełni szczęścia zabrakło mi w zbiorze rozmowy z tłumaczem hebrajskiego, ale przed kilkoma dniami takowa pojawiła się na stronie Dwutygodnika - o urokach tego języka i bojach z Agnonem opowiada Piotr Paziński.
https://czytankianki.blogspot.com/2016/11/wte-i-wewte.html
Niestety tytuł odpowiada zawartości książki. Prawdziwy „sztil”, co sprawia że z dużym mozołem przemykałem się z kartki na kartkę. Nie jestem w stanie wskazać mocnej strony tej pozycji. Szkoda, bo magia wydawnictwa oraz wstępny zamysł pisarski wydawały się gwarancją powodzenia. Z realizacją było już dużo gorzej. Cóż, pozycja raczej dla zagorzałych czytelników polskiej literatury, nie wykluczam, że znajdzie swoich umiarkowanych zwolenników. Trochę na zachętę ocena 4/10