Profesor w Instytucie Badań Literackich PAN, zajmująca się przede wszystkim historią literatury od XIX do dziś, teorią literatury, w tym szczególnie krytyką feministyczną. Jest kierownikiem studiów doktoranckich. Wieloletnia współpracowniczka czasopisma "Res Publica Nowa".http://
Świetna książka, bardzo przydatny przewodnik po (często zapomnianym - pierwszym dziełem autora związanego z Polską był średniowieczny utwór napisany przez kobietę!) polskim pisarstwie kobiecym.
Książka, pisana przez trzy autorki, jest dość nierówna. Najlepszą jej częścią moim zdaniem jest część pierwsza (poświęcona pisarkom polskim do 1850),napisana porywającym, ale bardzo przystępnym językiem. Część druga (1850-1945) również jest napisana w czytelny i wciągający sposób, choć nieco przeszkadzały mi próby wartościowania omawianych dzieł przez autorkę. Sądzę, że literatura piękna i jej odbiór jest kwestią na tyle indywidualną, że próby wskazywania czytelnikowi, które dzieła są wybitne, a które są słabe, świadczą o pewnym braku szacunku dla jego inteligencji. Ostatecznie, to co jeden uzna za arcydzieło, drugi może określić jako szmirę.
Najmniej podobała mi się ostatnia część, poświęcona pisarkom po roku 1945. Ewidentnie widać w niej pewien tradycjonalizm autorki - we wstępnym omówieniu okresu na początku rozdziału w ogóle nie pojawia się słowo feminizm, a i później autorka używa go z ewidentną niechęcią. Kilkukrotnie widoczna jest silna antypatia do PRL - być może dlatego całkowicie pominięte w omówieniu zostały pisarki tworzące we współpracy z ówczesnymi władzami, jak np. niezwykle popularna autorka tej epoki, Natalia Rolleczek (nazywana niekiedy "polskim Dickensem"). Choć taka antypatia jest w pełni zrozumiała, dziwi mnie taka selekcja w książce aspirującej do miana przewodnika.
Mimo wszystko książka zdecydowanie zasługuje na uwagę. Polecam serdecznie.
Kobiety mają moc bla bla bla. Problemem tej książki jest to, że wcale tego nie przekazuje. Niektóre rozmowy są ciekawe, ale część pań nadal jednak goni za narcystycznym spełnieniem i rywalizacją z mężczyznami. Źle się to czyta w tym kontekście - bo niby energia kobiet czyli ta fascynująca pierwotna dzikość, siła serca itd., ale wszystko nadal pozostaje na męskich warunkach. Zabrakło mi świeżości. Do tego ogólnie rzecz biorąc książka jest o niczym, a krótkie notki opisujące każdą rozmówczynię często nie streszczają tematu poruszonego w rozmowie. Przeczytałam całą, ale to chyba był błąd, bo książkę zamyka wywiad z mizoginistyczną Marią Czubaszek, która szczyci się tym, że leczy męża z alkoholizmu, co tylko potęguje mój niesmak. Strata czasu.