Urodzić dziecko Kristina Sandberg 6,9
ocenił(a) na 66 lata temu …ależ, proszę pani, nikt nie będzie na panią zły, poza tym na pewno będzie pani miała więcej dzieci, jest pani młoda, mąż chciałby syna? Nie, Maj kręci przecząco głową, nie o to chodzi, <<ale trudno być dziewczynką w świecie, w którym szanuje się i podziwia tylko mężczyzn, bo kim jest dziewczynka…>”
Maj ma dwadzieścia lat, wielkie marzenia i oczekiwania od świata, ukochanego (byłego) chłopaka, pracę, która może i nie jest idealna, ale wystarcza na utrzymanie i mały pokoik u starszej kobiety, za którą nie przepada. Jest młoda, naiwna i chętna do czerpania z życia w jak największym stopniu [choć nie zawsze czuje się absolutnie przekonana do tego, co w związku z tym robi]. Świat stoi przed nią otworem – na tyle, na ile może stać przed młodą, niewykształconą dziewczyną ze wsi. A potem zachodzi w ciążę i wszystko się kończy.
Jest rok 1938, więc to oczywiste, że świat jest przeciwko niej. Opcji za bardzo nie ma – zarówno decyzja o urodzeniu, jak i usunięciu, dziecka jest równie ciężka i wiadomo, że obie będą niosły za sobą konsekwencje. Maj może i może zadecydować o sobie, może i ma jakieś tam drogi wyboru, ale i ona i czytelnicy już zdają sobie sprawę z tego, że zabrnęła w ślepą uliczkę. Może sobie próbować jakoś z niej wybrnąć, może zaakceptować jakąś pomoc, ale i tak jest wiadome, że zostanie z tą decyzją sama.
„Urodzić dziecko” dzielnie, skrupulatnie i bez zbędnego tuszowania czy pudrowania pokazuje szarą rzeczywistość szwedzkiej kobiety pod koniec lat trzydziestych dwudziestego wieku. Czyli – niby jest już to równouprawnienie, niby kobieta ma szanse na rozwijanie się, na pracowanie, a nadal opcji ma niewiele i najbardziej oczekiwaną oraz pożądaną jest wyjście za mąż i zostanie w domu. To smutna rzeczywistość, ale co najgorsze – bywają momenty podczas lektury, gdy czytelnik zdaje sobie z przerażeniem sprawę, że tak naprawdę to niewiele się w ciągu tych siedemdziesięciu lat zmieniło [a przynajmniej zmieniło się sporo tylko pozornie].
Pierwszy tom trylogii Kristiny Sandberg to ciężka lektura. Po pierwsze – z powodu problematyki, jednak głównie powoduje to styl pisarki. Długie, wielokrotnie złożone zdania, które meandrują, zmieniają narracje i wątki, zdania przypominające czasem styl Myśliwskiego i Bator. Do tego częste zmiany narratorów, prawdziwe i pozorne- generalnie „Urodzić dziecko” śledzi się z punktu widzenia Maj, ale czasem, niczym filip z konopi, wyskakują rozdziały prowadzone z perspektywy jakiejś kobiety, która opowiada o tamtych wydarzeniach. Zdecydowanie ciężko się to czyta – aczkolwiek nie zmienia to faktu, że sposób pisania Sandberg zasługuje na docenienie.
Akcji jest tu niewiele – siła „Urodzić dziecko” tkwi w warstwie psychologicznej. To te ciągłe zastanawianie się nad tym, co podać na obiad [razem z niemalże natychmiastowym wyobrażaniem sobie reakcji teściów i męża], gdzie czuć podskórnie poczucie niższości Maj względem rodziny męża, jej niepewność i ciągłe próby przypodobania się. Maj próbuje zrealizować oczekiwania, jakie względem niej ma nowa rodzina, ona sama i rzeczywistość, w której istnieje. Ciągły strach przed nowym, próby zaaklimatyzowania się i wyczucia, czego od niej pragną- to działa, to „robi” tę powieść.
Do tego dochodzi jeszcze sposób ukazywania macierzyństwa. Znowu – Sandberg ucieka od pokazywania klisz i wygładzania obrazu, bez sentymentów przedstawiając szarą rzeczywistość. Jest więc miłość do dziecka, ale i jednoczesna niechęć. Maj próbuje wszystkim się zająć – wszak musi posprzątać, opiekować się dzieckiem, trzeba przygotować obiad, a i wypadałoby zrobić zakupy [i tak w koło Macieju], a temu przeciwstawiona jest bezradność, bo jak się zająć tą małą istotką, co powinna robić, dlaczego i kiedy. To mnóstwo sprzeczności, niby się wykluczających, a tak naprawdę dopełniających swoje istnienie.
„Nagle czuję lęk, przerażający strach, że a nuż okaże się, że ja też nie jestem w stanie otworzyć się na d r u g ą osobę. Bo też nie doświadczyłam pieszczot babć i dziadków, też noszę w sobie niezabliźnioną ranę i strach.”
Opinia także na: http://recenzjeksiazek.natemat.pl/218295,urodzic-dziecko