Buntowniczki Agnieszka Gładzik 6,0
ocenił(a) na 829 tyg. temu Z feministycznym sznytem ukazująca siłę, która tkwi na dnie kobiecej duszy. Dobitnie uświadamiająca nikłą rolę niewiast w drugiej połowie XIX wieku. Obrazująca ekscytujące oblicze intrygujących uczuć i równie zawiłych intryg.
„Buntowniczki” to powieść odważnie przybliżająca barwne losy panien i pań, które śmiało przeciwstawiają się narzuconej im aranżacji życia. Agnieszka Gładzik tworzy panoramę kontrastujących ze sobą wizerunków, zuchwale przenika do przybytków o wątpliwej reputacji, eksploruje zarazem środowisko możnych, ale i eksponuje świat osób zmuszanych do posługi bogatym. Zagłębia się w emocje tak różniących się od siebie kobiet, które bez wątpienia łączy jedno – pragnienie o samostanowieniu. Solidną podwaliną, a jednocześnie impulsem do walki o własne pragnienia staje się przyjaźń. To właśnie trwałe relacje między płcią piękną pozwalają przetrwać im męską zemstę, społeczny ostracyzm i odrzucenie ze strony rodziny. To pełen impresji literacki spektakl życia ludzi o ograniczonej przestrzeni prawa – tak oburzający, wzbudzający niesmak, ale realnie zaistniały na historycznych kartach.
Eliza, Lizystrata, Katinka, Christina, Adela – trudno o bardziej eklektyczną feerię osobowości! Klarujące się między nimi różnice przybierają tu postać nośnika zmian, które niechybnie przyczyniają się do skandali wybrzmiewających w mieszczańskim Gdańsku. Tutaj bunt wyraźnie iskrzy się w nieszczęśliwych sercach dziewcząt, a nieśmiało snute marzenia o godnym życiu według własnej wizji w końcu zostają głośno wyartykułowane. Wreszcie maski społecznych powinności, pod presją wymuszanych na wzorowych matkach i żonach, zostają z przytupem zdarte. Autorka wdzięcznie definiuje ich nowe role – zanurzone w miłości oraz radości, choć niewątpliwie podszyte podstępem i przebiegłością w ich uzyskaniu.
Miejsce kupieckich transformacji staje się płaszczyzną do bitwy o własną niezależność, o możliwość wyboru i śmiałe określanie potrzeb, ale także do realizacji pasji i zawodowych ambicji. Natomiast miłość odmieniono w tej powieści przez wszystkie przypadki – okrywa się ona bowiem rozsądkiem, poczuciem bezpieczeństwa, otula się także przymusem, nabiera zakazanego posmaku, ale również nieprzerwanie tli się w odmętach bezwzględnej pamięci. Dosadnie zaakcentowano także uczucia macierzyńskie, nie zawsze tak oczywiste i upragnione, często skomplikowane i przytłaczające w obliczu i tak ponurej już dla kobiety prozy dnia. To niebanalna kompozycja iście intensywnych doznań, ulokowana w sztafażu klimatycznego Gdańska, będąca mariażem głębokich refleksji i nieco frywolnego ujęcia codzienności, które okraszono humorystycznymi nutami. Bogata w emocjonujące fabularne zwroty narracji, fragmentarycznie dynamiczna, w finalnej wymowie przybiera rysy swoistego manifestu – treść bezsprzecznie prowokuje do kontemplacji, sugestywnie podkreślając niewieści hart ducha i solidarność. To literacka kreacja o jednostkach wyrastających ponad swoje środowisko i epokę, w której przyszło im egzystować. Odsłona charakterna, porywająca i determinująca inspirację do podjęcia stanowczych zmian.