Historyk, doktor nauk humanistycznych, pedagog, autor artykułów na temat historii, walki nożem i okinawańskiego karate. Interesuje się działaniami służb specjalnych. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku, od tego czasu w Fabryce Słów wydał dziesięć powieści oraz tom opowiadań.
Jest laureatem Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, w 2014 roku otrzymał Srebrne Wyróżnienie za „Gambit Wielopolskiego”.
Zwolennik czytania przy jedzeniu. Czytuje wszystko, od podręczników pszczelarstwa, poprzez literaturę głównonurtową i fantastyczną, aż po romanse dla pań. Te ostatnie przeważnie w poczekalni u dentysty. Marzy o świętym spokoju.https://adamprzechrzta.pl/
Materia Prima w nowych szatach. I powinna być to zaleta, bo tamtą serie uwielbiam, ale nie jest. Odtwórcza, powiela kropka w kropkę te same schematy, tyle że zamiast enklawy mamy głęboki świat. Bohaterowie są płytcy niczym bazgroł na ścianie, za każdym razem gdy padało imię głównego bohatera zastanawiałem się o kim mowa, tak fatalnie jest przedstawiony. Spadek formy autora widoczny, mam nadzieję że chwilowy.
#antykwariatpodsalamandrą od @fabrykaslow jest pierwszym tomem nowego cyklu autorstwa Pana Adama Przechrzty.
I jeśli zakładacie, że nie ma dobrej polskiej fantastyki - zdecydowanie musicie sięgnąć po tę historię!
Autor stworzył doskonałe połączenie magii i rzeczywistości. Wykreował świetnych, pełnowymiarowych bohaterów, z ich bagażem doświadczeń i planami na przyszłość.
Utworzył odrębny świat, połączony z tym realnym magicznymi portalami.
Wymyślił stwory i demony, posiłkując się znanymi już motywami i wątkami.
Napisał historię z fabułą wciągającą, pełną akcji i zaskakujących momentów. Jest tu walka o władzę, piwowarstwo i wielopokoleniowa tradycja. Podobał mi się fakt, że magia nie brała się z rzucacych słów. Podobnie jak siłę fizyczną - trzeba ją było wyćwiczyć.
Jeśli chodzi o wątki poboczne - znajdziemy wątek romantyczny, jednak jest mocno minimalistyczny i wrzucony na prawie sam koniec historii.
Sam Janusz jest postacią niestandardową - średnio przystojny, gburowaty typ, który najchętniej spędza dni w samotności, między regałami swojego antykwariatu. Jestem w stanie się z nim utożsamić. 😅
Od tej książki ciężko jest oderwać się choćby na chwilę.
Przyciąga okładką, treścią i ilustracjami.
Zakończenie natomiast wywołuje nieodpartą potrzebę poznania dalszego ciągu.