cytaty z książek autora "Adam Przechrzta"
- Czy to normalne, że czuje jednocześnie zadowolenie i rozczarowanie?
- Dla kobiety? W zupełności.
...rozmowni są tylko Ci, którzy niewiele wiedzą, a reszta milczy.
Lepiej być żywym paranoikiem niż martwym sceptykiem.
- Całkiem zdziczałeś w tym wojsku! - burknęła. - Dżentelmen nigdy nie wypomina damie braku logiki!
- Istotnie - przyznał Józef Andriejewicz. - Poza wszystkim to strata czasu.
-[..] Nie lubię polityki. Wiesz, jest podobno taki język, w którym słowo "polityk" wymawia się tak samo jak "kurwa". Moim zdaniem, nie bez powodu...
Łatwiej zapomnieć o śmierci syna czy męża, którzy "zginęli w chwale", niż o dwudziestu spoconych sołdatach między udami. Nie wiem, kto i kiedy rozpocznie następną wojnę, ale na pewno nie Niemcy. Nie w najbliższym półwieczu. Dopóki będą żyli pamiętający tę wojnę, Niemcy pozostaną najbardziej pokojowo nastawionym narodem Europy... Bo kiedy za dziesięć czy piętnaście lat młody Hans stanie przed lustrem i zacznie przymierzać tatusiowy mundur czy order, dostanie po pysku od matki, babki i starszej siostry. Od kobiet które będą do końca życia przechodzić na drugą stronę ulicy, widząc Rosjanina...
Czasem człowiek ma ochotę wyrzucić teściową przez balkon niezależnie od tego, czy mieszka w ekskluzywnym bloku dla prominentów, czy w robotniczej kamienicy.
De Sarnac nie lubił kłopotów, ani tych, którzy je sprawiali. Wolał też, aby pewne sprawy nie wychodziły...na wierzch. Dlatego większość jego problemów znajdowała się dwa metry pod ziemią.
Księżniczka Alijah zmierzyła krytycznym wzrokiem swoje odbicie w lustrze i z aprobatą skinęła głową. Była śliczna. Rzecz jasna, była też mądra, ale tego lustro nie pokazywało.
Każdy może zabić. (...) To tylko kwesia motywacji. No i, rzecz jasna, instynktu samozachowawczego.
- (...) Chyba że chodzi o sprawy damsko-męskie, tu ułani byli dużo skuteczniejsi. Cholera wie dlaczego, Może to te siodła? Stały nacisk na jaja powodował priapismus?
- Przepraszam - rzucił pod adresem wijącego się na ziemi opryszka. - Już nie boli? -
spytał troskliwie, odcinając mu głowę.
...ekstremalny wysiłek na pograniczu udręki pozwala zapomnieć o wielu rzeczach. Wszystko można zabić, nawet myśli.Przynajmniej na jakiś czas. Bo nic nie trwa wiecznie, nic...
Problem w tym, że to musisz być ty. Trzeba ich nie tylko zlikwidować, ale i wysłać sygnał, że nie opłaca się zadzierać z gospodinem Rudnickim.
- Na litość boską, jestem aptekarzem, nie zabójcą!
- Jesteś adeptem- odpowiedziała twardo. - Poznawszy pierwszy symbol, wstąpiłeś na drogę magii. Prawdziwej, przedwiecznej magii, wchłonąłeś cząstkę boskiej mocy.
Bóg jedynie patrzy oczyma z gwiazd. Nie słyszy jęków bólu, błagań i modlitw. Obserwuje. Bez zainteresowania. Skupiony na swojej nieskończonej podróży przez wieczność.
(...) granica pomiędzy normalnością a tym, co uważa się za okrutne, złe czy niemoralne, jest cienka, bardzo cienka... I często wcale nie trzeba zmuszać ludzi do jej przekroczenia, bywa, że wystarczy im obietnica spełnienia najskrytszych pragnień lub wstydliwych fantazji. Wówczas stają się prawdziwymi potworami, a może właśnie sobą? Stają się tymi, kim chciałoby się stać wielu, gdyby wystarczyło im odwagi i determinacji.
- (...) Marszałek uznał, że kawaleria utrzymuje łączność jedynie sama ze sobą, hulając bez celu po polach i lasach niczym ladacznica z rozwartą... Nie, nie powiem tego - zdecydował. - Nie uchodzi.
U nas nie często spotyka się zdjęcia nagich kobiet figlujących z osiołkami. Wolimy bardziej konwencjonalne... układy. Gdzie nam do Europy!
Klęknąłem na plecach powalonego osiłka i jednym ruchem skręciłem mu kark. Niegłośny, suchy trzask, podobny do odgłosu łamanej gałązki, zaświadczył o tym, że umowa o pracę z Kazbekowem została definitywnie rozwiązana.
Każdy kiedyś umrze, ale jeśli ktoś ma nas posłać do piachu, to niech najpierw zachłyśnie się własną krwią!
- ... Naprawdę byliśmy aż tacy głupi?
- Głupi? - Rosjanin pokręcił głową. - Nie. Po prostu jesteście narodem indywidualistów, każdy z was to po trosze wilk samotnik, co czasem przeradza się wręcz w anarchię. Stąd wasze problemy z organizacją powstań i wieloma innymi kwestiami. Jak to się u was mówi? Gdzie kucharek sześć... A w Polsce kucharek jest tyle, co Polaków.
- W enklawie nie ma ani jednej rzeczy, która zostałaby niezmieniona. Ani jednej! - podkreślił alchemik. - Wszystko , co widzimy, to wytwory enklawy. I owszem, podobne do oryginału , ale bynajmniej nie identyczne. Dlatego nie uważam się za marudera - dodał z ledwie zauważalnym odcieniem złośliwości.
Nic, tylko książki by kupowali - sarknęła kobieta - i pili. Co teraz będzie?
Prosiłem Okoniową, żeby była ciszej! - warknął Rudnicki.
-(...) Jest mu z tego powodu przykro, ale mówi, ze jest tylko małym kotkiem...
- Rzeczywiście - mruknął Tulliusz, obrzucając ważące pół tony zwierze ironicznym spojrzeniem. - Istny kiciuś.
- O to, to! O takich nam chodzi. Już go wpisuję na listę... Następny!
- Wideryk "Wściekły pies" Herke. Pięciokrotnie odznaczony za męstwo, trzykrotnie degradowany za bójki. W czasie gry w kości przegryzł gardło własnemu kuzynowi... Kości okazały się fałszywe.
Gajusz Latyniusz zamyślił się głęboko. Wreszcie machnął ręką.
- Może być, nikt nie lubi szulerów. Dalej?
- Tyberiusz Homullus, on...
- A, "Smakosz" - ucieszył się prefekt. - Słyszałem, że odgryzł ucho kucharzowi. Odznaczył się w bitwie o Fort Adrienne.
- Ehmm... szefie, on nie tylko je odgryzł, ale i zjadł.
- No cóż, nikt nie jest bez wad. Wpisany. Kogo tam jeszcze mamy?
Czasem osoba, która kochamy, przeraża nas do nieprzytomności. Szczególnie wtedy, gdy znamy wartość ukrywania uczuć przed światem. Wiemy, że tylko jej dłoń może zerwać naszą maskę, odsłonić wykrywioną w dziecięcym przestrachu twarz. Tylko ona może... zadać ból.
- Ale przecież człowiek, który narażał życie, żeby uratować carewicza, nie będzie chyba popierał buntowników?
- Jeszcze jak będzie! - zapewnił Dracenko. - Pod tym względem wszyscy Polacy mają nie po kolei w głowie! Krzyknij takiemu "ojczyzna wzywa!", a zaraz chwyci za szablę. Wierzcie mi, wiem, co mówię, moja żona też jest Polką. Kiedyś w czasie kampanii tureckiej zachorowałem na dur brzuszny, a to, sami wiecie, nieprzyjemna rzecz. Elwira - głos mu złagodniał - przecywała w obozie razem z innymi żonami oficerów. Kiedy dowiedziała się o mojej chorobie, przejechała dwieście wiorst chłopską furą bez eskorty tylko po to, żeby mnie pielęgnować. Wyrzuciła ordynansa za drzwi i siedziała przy mnie dzień i noc, póki nie wydobrzałem. Jednym słowem: ideał. A wystarczyło, że kiedyś wspomniałem coś niepochlebnego o buncie z osiemset trzydziestego, i cisnęła we mnie wazę z zupą! Rozumiecie? Ot tak, bez słowa!
- I co? Trafiła - spytał z ciekawością Brusiłow.
- Dzięki Bogu, nie. (...) Uciekłem. W zasięgu ręki miała jeszcze półmisek z pieczystym.
Bo są rzeczy, które się nie zmieniają: miłość, śmierć i wojna.
- Teoretycznie ten goryl jest moim podwładnym, w praktyce pewnie zostałby już majorem, gdyby nie fobia na tle wypełniania obowiązków biurowych, przypisanych według niego do wyższej rangi. Skończył studia na wydziale mechaniki w Wiedniu, proponowano mu nawet pracę na uczelni, ale zrezygnował z kariery uniwersyteckiej. Może pani być spokojna, że nie przestał się kontrolować, włączając się do rozmowy lepszych od siebie - zapewnił oficer z lekką ironią.