rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Pierwsza książka przy której wyłam jak bóbr. Nie pomagało nawet wmawianie sobie, że "to przecież książka dla dzieci, więc musi mieć happy end".
Zdecydowanie warta polecenia.

Pierwsza książka przy której wyłam jak bóbr. Nie pomagało nawet wmawianie sobie, że "to przecież książka dla dzieci, więc musi mieć happy end".
Zdecydowanie warta polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemne, z grubsza przypominające "Narzeczoną dla księcia"


Natomiast niesamowicie drażniła mnie niekonsekwencja narratora na początku książki, który nie mógł się połapać w jakim wieku są książęta.

Przyjemne, z grubsza przypominające "Narzeczoną dla księcia"


Natomiast niesamowicie drażniła mnie niekonsekwencja narratora na początku książki, który nie mógł się połapać w jakim wieku są książęta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba już z tego wyrosłam.
Niesamowicie drażniły mnie ponad miarę rozbudowane porównania i opisy, bez których spokojnie dałoby się zamknąć opowieść w połowie tego co trzymałam w reku.

Chyba już z tego wyrosłam.
Niesamowicie drażniły mnie ponad miarę rozbudowane porównania i opisy, bez których spokojnie dałoby się zamknąć opowieść w połowie tego co trzymałam w reku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz mama czytała mi ją jak dziecięciem jeszcze byłam - wtedy zaczęłam bać się ciemnego korytarza... (Pradawnym niech będą dzięki, że mi przeszło)

Pierwszy raz mama czytała mi ją jak dziecięciem jeszcze byłam - wtedy zaczęłam bać się ciemnego korytarza... (Pradawnym niech będą dzięki, że mi przeszło)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzeczy, których się boimy zmieniają się z czasem, dlatego część tych historii zapewne była przerażająca w latach dwudziestych ubiegłego wieku, a teraz uległa przedawnieniu. Sformułowania, że coś było tak obrzydliwe, czy straszne, że nie sposób tego opisać słowami, powtarzane wielokrotnie i niemal w każdym opowiadaniu stawały się nudne zamiast przerażać.
Natomiast cześć opowiadań niesie ze sobą przesłanie czegoś niepowstrzymanego a co gorsza nieodwracalnego, co jednak zostawia to poczucie grozy i niepewności, o które mi chodziło, kiedy sięgałam po tę książkę.

Rzeczy, których się boimy zmieniają się z czasem, dlatego część tych historii zapewne była przerażająca w latach dwudziestych ubiegłego wieku, a teraz uległa przedawnieniu. Sformułowania, że coś było tak obrzydliwe, czy straszne, że nie sposób tego opisać słowami, powtarzane wielokrotnie i niemal w każdym opowiadaniu stawały się nudne zamiast przerażać.
Natomiast cześć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez cały czas fascynowała mnie jej ponadczasowość, także fakt, że wiele z tematów poruszanych dziś jest niemalże codzienością.
Jednak denerwowało mnie, że wprowadzani bohaterowie mieli na celu jedynie wprowadzenie kolejnych bohaterów.

Przez cały czas fascynowała mnie jej ponadczasowość, także fakt, że wiele z tematów poruszanych dziś jest niemalże codzienością.
Jednak denerwowało mnie, że wprowadzani bohaterowie mieli na celu jedynie wprowadzenie kolejnych bohaterów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś czytał i lubi Pratchetta, da sobie radę i z tą pozycją.

Jeśli ktoś czytał i lubi Pratchetta, da sobie radę i z tą pozycją.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmarnowany potencjał.
Pomimo, że podchodziłam do tej książki z bardzo dużą dozą cierpliwości, a także z grubsza zdając sobie sprawę o czym jest, przyznaję, że bardzo się zawiodłam.

Jedynym plusem jest postapokaliptyczny świat i możliwa jego eksploracja, którą jednak autor ograniczył do minimum.
Cała reszta przypomina pracę odtwórczą, coś w rodzaju pisania magisterki tylko tutaj, mam wrażenie, zabrakło na końcu bibliografii.

Sam bohater jest miksem Geralta z Rivii (posiada jakiś niewyjaśniony "dar krwi", przez co jest nieznośnie niezniszczalny) i Koniasza (ścigany, manie prześladowcze i sparafrazowane cytaty dotyczące jego wyglądu), minus oczywiście ich pozytywne cechy.
Zdarzało mi się czytać o bohaterach budzących moją antypatię, ale jeszcze żadnemu nie udało się sprawić, żeby każda walka kończyła się jękiem w stylu "no, cholera jasna, znowu przeżył" i rosnącym przeświadczeniem, że Sztejer to taki odpowiednik Gary'ego Stu.

Lubię postapo, militarne fantasy, czy nawet inne klimaty uznawane za "ciężkie" ale tylko wtedy jeśli są pisane oryginalnie i z głową - dlatego kwalifikuję tę pozycję jako stratę czasu.

Zmarnowany potencjał.
Pomimo, że podchodziłam do tej książki z bardzo dużą dozą cierpliwości, a także z grubsza zdając sobie sprawę o czym jest, przyznaję, że bardzo się zawiodłam.

Jedynym plusem jest postapokaliptyczny świat i możliwa jego eksploracja, którą jednak autor ograniczył do minimum.
Cała reszta przypomina pracę odtwórczą, coś w rodzaju pisania magisterki tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie jedna z lepszych.
Początek trochę przynudzał i sprawiał wrażenie chaotycznego, na szczęście później się wszystko ładnie splotło.
Natomiast ilustracje nie miały żadnego związku z fabułą.

Zdecydowanie jedna z lepszych.
Początek trochę przynudzał i sprawiał wrażenie chaotycznego, na szczęście później się wszystko ładnie splotło.
Natomiast ilustracje nie miały żadnego związku z fabułą.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bo prawdziwy dżentelmen nigdy się nie poci <3

Bo prawdziwy dżentelmen nigdy się nie poci <3

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cykl o chłopcach zdecydowanie należał do moich ulubionych. I bardzo dużo obiecywałam sobie po ostatniej części. Nie wiem czy nie zbyt dużo.

Bardzo długo czekałam na możliwość przeczytania tej książki, w końcu dorwałam ją w bibliotece, a potem długo zbierałam się, żeby napisać o niej opinię, bo pomimo że w opowieści zawarto ciekawe przemyślenia to ma ona również również wiele mankamentów, które często burzyły przyjemność z czytania.

Pomijając kwestię literówek, powtarzających się wyrazów i szalonych przecinków - te zrzucam na karb edycji - działo się tu coś niedobrego ze stylem narracji, który niejednokrotnie skłaniał mnie, żeby podczas czytania wrzasnąć "Ćwieku, no co z tobą? Wcześniej tak nie było!".
Za każdym razem, kiedy szykował się opis Cienia można się było spodziewać porównania do lateksu. Za każdym razem. Przecież jest wiele innych czarnych i lśniąco-ciągnistych materiałów, na macki Cthulhu...

Podobała mi się postać Piotrusia Pana i związany z nią mętlik emocji, wzajemne relacje Chłopców i niezastąpiony Pan Proper, ale zabrakło mi zakończenia z przytupem, którego się po tej książce i po tym autorze spodziewałam.
Była nawalanka, ale jakaś taka sucha, było parę trupów, absolutnie niezniszczalni Chłopcy, nawet uśmiechnęłam się parę razy, a potem stop, chwila przerwy i zakończenie takie... nijakie.

Cykl o chłopcach zdecydowanie należał do moich ulubionych. I bardzo dużo obiecywałam sobie po ostatniej części. Nie wiem czy nie zbyt dużo.

Bardzo długo czekałam na możliwość przeczytania tej książki, w końcu dorwałam ją w bibliotece, a potem długo zbierałam się, żeby napisać o niej opinię, bo pomimo że w opowieści zawarto ciekawe przemyślenia to ma ona również również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:



Na półkach:

Zdecydowanie za mało blaszanego stewarda :(

Zdecydowanie za mało blaszanego stewarda :(

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już sam opis brzmi zachęcająco, ale mimo to, przyznaję, potrzebowałam kilku prób, żeby zacząć czytać tę cegiełkę. Głównie przez obawę, że autor nie podoła temu co było zapowiedziane na odwrocie okładki.
Po prologu pozbyłam się wątpliwości (koloraki...), zakochałam w Gavinie (ten urok osobisty), który pomimo swej pozycji wydał mi się więźniem w złotej klatce, ale to co zdobyło moje serce po wieki wieków to system magii, którego wcześniej jeszcze nigdy nie spotkałam. Podczas gdy inni autorzy wyjaśniają magię jako kontrolę materii, energii i tym podobnych rzeczy, do której potrzebna jest znajomość tajemniczych znaków dłońmi, zaklęć i inkantacji, Weeks sięgnął po optykę i stworzył magów władających światłem, którym do tworzenia wspaniałych rzeczy wystarczą kolorowe gogle.

Już sam opis brzmi zachęcająco, ale mimo to, przyznaję, potrzebowałam kilku prób, żeby zacząć czytać tę cegiełkę. Głównie przez obawę, że autor nie podoła temu co było zapowiedziane na odwrocie okładki.
Po prologu pozbyłam się wątpliwości (koloraki...), zakochałam w Gavinie (ten urok osobisty), który pomimo swej pozycji wydał mi się więźniem w złotej klatce, ale to co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ręca, noga, musk na ścianie, czyli już nigdy nie spojrzę na motocyklistów tak, jak przed przeczytaniem tej książki...

... co więcej wróżkowy pyłek również nie będzie taki sam.
Nigdy nie lubiłam Piotrusia Pana - kibicowałam Hakowi. Zawsze. Ale ku memu rozczarowaniu Piotruś wygrywał i wszyscy odnajdowali swoje szczęśliwe zakończenie.
A teraz, co by było gdyby Piotruś nie poprzestał na pozbyciu się kapitana? W "Chłopcach" pojawia się odpowiedź.

Opuścili Nibylandię, powrócili do świata, wydorośleli... ale nikt nie mówi, że dorośli.
Mamy do czynienia z barwną historią zawartą w kilku opowiadaniach o jakże zacnych tytułach, które wszyscy kojarzą z dzieciństwa "Będziesz to prać" i tak dalej, (No serio, kto z nas tego nie krzyczał?) przesyconą solidną dawką humoru. Szczypta horroru jak w "Dzieciach Kukurydzy". Motocykle :D. Przekleństwa, wyzwiska... i Mama, przed którą pierzchają nawet najgroźniejsze potwory spod łóżka.

No jak ich tu nie kochać!

Ręca, noga, musk na ścianie, czyli już nigdy nie spojrzę na motocyklistów tak, jak przed przeczytaniem tej książki...

... co więcej wróżkowy pyłek również nie będzie taki sam.
Nigdy nie lubiłam Piotrusia Pana - kibicowałam Hakowi. Zawsze. Ale ku memu rozczarowaniu Piotruś wygrywał i wszyscy odnajdowali swoje szczęśliwe zakończenie.
A teraz, co by było gdyby Piotruś nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem babą i chcę zagrać w Masę.

Jestem babą i chcę zagrać w Masę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Raz widziałam jak pewien długowłosy chłopak czytał ją w autobusie i już wtedy stwierdziłam, że muszę ją mieć. (Nie obyło się bez wrednego zerknięcia przez ramię w treść, ale do tego się nie przyznawajmy)
Dopiero po kilku latach udało mi się ją znaleźć w bibliotece. Cegła słusznych rozmiarów, ale sięgnąć po nią warto.
Kossakowska kreuje swoim bohaterom piękny aczkolwiek mroczny i smutny świat, opuszczony przez Boga, gdzie samotność i polityczne intrygi są już na porządku dziennym.
Ludzie otrzymali wolną wolę już przy stworzeniu, anioły, choć nieśmiertelne i doskonałe, najwidoczniej musiały do niej dorosnąć.
I jeszcze te projekty broni palnej...

Raz widziałam jak pewien długowłosy chłopak czytał ją w autobusie i już wtedy stwierdziłam, że muszę ją mieć. (Nie obyło się bez wrednego zerknięcia przez ramię w treść, ale do tego się nie przyznawajmy)
Dopiero po kilku latach udało mi się ją znaleźć w bibliotece. Cegła słusznych rozmiarów, ale sięgnąć po nią warto.
Kossakowska kreuje swoim bohaterom piękny aczkolwiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę... Schematyczne. Nie mogę się przyczepić do akcji, bo była. I w zasadzie tylko tyle można powiedzieć. Owszem, tuż po przeczytaniu byłam zafascynowana, jednak fascynacja szybko ustąpiła miejsca sceptycyzmowi.
Kwestia apokalipsy i "niedobrych" aniołów, rzeczywiście przyciąga, ale nie jest tak oryginalna jak się z pozoru wydaje. Fabuła toczy się utartym szlakiem i serwuje nam mieszankę zwyczajnego paranormal romance z odrobiną science-fiction.

Trochę... Schematyczne. Nie mogę się przyczepić do akcji, bo była. I w zasadzie tylko tyle można powiedzieć. Owszem, tuż po przeczytaniu byłam zafascynowana, jednak fascynacja szybko ustąpiła miejsca sceptycyzmowi.
Kwestia apokalipsy i "niedobrych" aniołów, rzeczywiście przyciąga, ale nie jest tak oryginalna jak się z pozoru wydaje. Fabuła toczy się utartym szlakiem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Makbet w nieco "Innej" wersji.

Makbet w nieco "Innej" wersji.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po tej książce na nowo zakochałam się w Lokim.Co prawda odrobinę drażni brak wyraźnie zarysowanej fabuły - cała opowieść składa się z poszczególnych epizodów - jednak zostaje zrekompensowany garścią czarnego humoru i radosnym szaleństwem boga kłamstw.
Aż chce się sięgnąć po kolorowego drinka. Z palemką.

Po tej książce na nowo zakochałam się w Lokim.Co prawda odrobinę drażni brak wyraźnie zarysowanej fabuły - cała opowieść składa się z poszczególnych epizodów - jednak zostaje zrekompensowany garścią czarnego humoru i radosnym szaleństwem boga kłamstw.
Aż chce się sięgnąć po kolorowego drinka. Z palemką.

Pokaż mimo to