-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
21-letnia Danika nie miała łatwego życia. Ojca nigdy nie poznała, a uzależniona od narkotyków matka nie była zdolna do opieki nad nią i jej młodszą siostrą, dlatego musiały trafić do rodziny zastępczej, która była daleka od idealnej. Po traumatycznych przeżyciach wreszcie znalazła stabilizację i pracę jako pomoc domowa, jednak jej skłonność do wiązania się z niegrzecznymi chłopcami bez przyszłości komplikuje jej życie i sprawia, że wciąż popełnia te same błędy. Gdy na jej drodze staje seksowny i wytatuowany Tristan Vega, promotor klubu i wokalista zespołu rockowego, który pokazuje jej jak korzystać z życia, dziewczyna od razu wyczuwa kłopoty, jednak nie może się powstrzymać przed spędzaniem z nim czasu i postanawia zignorować ostrzegawcze sygnały. Tristana nie interesują jednak trwałe związki, a Danika nie jest zwolenniczką przelotnych romansów, dlatego postanawiają zostać przyjaciółmi, mimo iż czują do siebie znacznie więcej…
„Bad Things” to pierwsza część trylogii opowiadająca o burzliwych losach Daniki i Tristana oraz moje drugie spotkanie z twórczością amerykańskiej autorki, R.K Lilley. Wcześniej miałam okazję zapoznać się z „Podniebnym lotem” - pierwszą częścią jej bestsellerowej serii „W przestworzach”, która przyniosła jej popularność. Pozycja ta nie zrobiła na mnie jednak zbyt dobrego wrażenia, dlatego nie zdecydowałam się na kontynuację. Wahałam się przed sięgnięciem po „Bad Things”, ale zarys fabuły obiecywał nieco inną lekturę od poprzedniej, dlatego postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę, co okazało się bardzo dobrym wyborem. R.K Lilley tym razem pozytywnie mnie zaskoczyła, tworząc dobrze rozbudowaną i intrygującą historię z ciekawie wykreowanymi postaciami, wciągającą fabułą i przekonującym wątkiem miłosnym. Bohaterowie nie zawsze budzili sympatię; nie podobało mi się zwłaszcza to co zrobił Tristan i to, jak szybko wybaczyła mu Danika, ale mimo wszystko kibicowałam ich związkowi do samego końca. „Bad Things” to piekielnie wciągająca, intensywna i nieprzewidywalna opowieść o gwałtownym i nieokiełznanym uczuciu, złych wyborach, toksycznych związkach i uzależnieniu od miłości, od której nie mogłam się oderwać. R.K Lilley stworzyła słodko-gorzką, trzymającą w napięciu i rozpalającą zmysły historię o szaleńczej namiętności, utracie kontroli i walce z demonami przeszłości, która wywołuje sprzeczne emocje, ale na pewno nie pozostawia obojętnym. Już dawno nie miałam okazji zapoznać się z tak świetną pozycją z tego gatunku, dlatego cieszę się, że dałam autorce drugą szansę i tym razem z pewnością sięgnę po kontynuację! Jeżeli jesteście fanami twórczości R.K Lilley, literatury erotycznej lub wytatuowanych, niegrzecznych chłopców, to sięgnijcie po „Bad Things”. Serdecznie polecam ;)
21-letnia Danika nie miała łatwego życia. Ojca nigdy nie poznała, a uzależniona od narkotyków matka nie była zdolna do opieki nad nią i jej młodszą siostrą, dlatego musiały trafić do rodziny zastępczej, która była daleka od idealnej. Po traumatycznych przeżyciach wreszcie znalazła stabilizację i pracę jako pomoc domowa, jednak jej skłonność do wiązania się z niegrzecznymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Emerie Rose jest psychologiem i zajmuje się poradnią małżeńską, będąc przekonaną, że niemal każdy związek można naprawić, jeżeli tylko obie strony będą w to zaangażowane. Sama wierzy w szczęśliwe zakończenia i kierując się uczuciem, postanowiła przeprowadzić się do Nowego Yorku, gdzie mieszka jej bliski przyjaciel, w którym jest zakochana od kilku lat. Cyniczny i zarozumiały Drew Jagger jest wziętym prawnikiem, który zajmuje się rozwodami i nie wierzy w trwałość związków, po tym jak został perfidnie oszukany przez byłą żonę. Od tamtej pory unika zaangażowania i skupia się na przelotnych romansach, a jego priorytetem jest syn, Beck. Kiedy po powrocie z wakacji zastaje w swoim biurze piękną i pełną temperamentu nieznajomą, która bierze go za włamywacza i grozi policją, okazuje się że kobieta została oszukana i wydała oszczędności swojego życia na wynajem jego biura. Drew postanawia jej pomóc i składa jej propozycję nie do odrzucenia…
„Egomaniac” to już moje czwarte spotkanie z twórczością bestsellerowej autorki romansów i powieści erotycznych, Vi Keeland i muszę przyznać, że jak dotąd wypada ono najlepiej ze wszystkich. Do sięgnięcia po tę pozycję skusiły mnie przede wszystkim niezwykle pochlebne opinie i przyciągająca wzrok okładka, dlatego nie mogłam się doczekać, aż zabiorę się za lekturę. Historia jest prowadzona z punktu widzenia zarówno Drew, jak i Emerie, co uważam za udany zabieg, ponieważ mamy okazję dobrze poznać ich oboje i lepiej zrozumieć motywy ich działania. Rzadko się zdarza żebym polubiła dwójkę głównych postaci, ale tym razem tak się stało, dzięki czemu lektura tej pozycji okazała się jeszcze lepsza. Wątek miłosny też wypadł nieźle i z pewnością dało się wyczuć chemię między bohaterami, a ich przepychanki słowne były bardzo zabawne i ubarwiały historię. Chociaż autorce nie udało się uniknąć przewidywalności i kilku schematycznych rozwiązań, to jednak „Egomaniac” wywarł na mnie pozytywne wrażenie i dobrze się sprawdził w roli lekkiej i przyjemnej lektury. Miałam ochotę na niezobowiązującą pozycję z happy endem i sporą dawką humoru, przy której się zrelaksuję i właśnie to otrzymałam. „Egomaniac” to piekielnie wciągający, zabawny i gorący romans biurowy z wyrazistymi bohaterami, błyskotliwymi dialogami i intrygującą fabułą, od którego nie mogłam się oderwać. Już dawno nie miałam okazji zapoznać się z tak świetną przedstawicielką tego gatunku, dlatego z pewnością to nie jest moje ostatnie spotkanie z autorką. Jeżeli jesteście fanami twórczości Vi Keeland, lubicie seksownych i aroganckich bohaterów z sarkastycznym poczuciem humoru oraz pobudzające wyobraźnię romanse pełne iskier i przyciągania, to „Egomaniac” jest zdecydowanie dla was! Serdecznie polecam ;)
Emerie Rose jest psychologiem i zajmuje się poradnią małżeńską, będąc przekonaną, że niemal każdy związek można naprawić, jeżeli tylko obie strony będą w to zaangażowane. Sama wierzy w szczęśliwe zakończenia i kierując się uczuciem, postanowiła przeprowadzić się do Nowego Yorku, gdzie mieszka jej bliski przyjaciel, w którym jest zakochana od kilku lat. Cyniczny i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
22-letnia Emerson Hart nie miała łatwego dzieciństwa. Nie mogła liczyć na wsparcie matki i jej miłość, a ojca nigdy nie poznała, jednak spotkanie z Merekim, który ją rozumiał i podobnie jak ona marzył o wyrwaniu się do wielkiego miasta, odmieniło jej życie na lepsze i od tamtej pory stali się nierozłączni. Z czasem ich wyjątkowa przyjaźń zamieniła się w miłość i plany o wspólnej przyszłości, jednak tragiczny wypadek sprzed pięciu lat wywrócił jej świat do góry nogami. Po skończeniu szkoły średniej, Emerson opuściła rodzinny dom i przeniosła się do Melbourne, gdzie znalazła pracę w ciastkarni, jednak nie udało jej się spełnić marzeń o zostaniu artystką. Pewnego dnia na jej drodze staje przystojny i pełen pasji Josh Holland, który specjalizuje się w terapii sztuką i budzi w niej dawno zapomniane uczucia, powoli przywracając ją do życia. Jednak Emerson nie jest pewna, czy zdoła pokochać innego mężczyznę, skoro jej serce wciąż należy do Merekiego…
„Kocham tylko tak” to moje pierwsze spotkanie z twórczością australijskiej pisarki, Kate Sterritt i muszę przyznać, że sporo oczekiwałam od tej książki, zwłaszcza po zapoznaniu się z wieloma entuzjastycznymi opiniami, jednak autorce nie do końca udało się sprostać moim wymaganiom i ostatecznie pozostawiła mnie z nieco mieszanymi odczuciami. Chociaż historia wykreowana przez Kate Sterritt była bardzo wciągająca, a bohaterowie ciekawie nakreśleni, to mimo to wątek miłosny nie do końca do mnie przemówił i czegoś mi zabrakło, a jest to przede wszystkim romans. Nie jestem też fanką trójkątów miłosnych, a w pewnym sensie mamy tutaj z nim do czynienia, ponieważ główna bohaterka wciąż kocha Merekiego, który jest za bardzo obecny w tej historii i nie pozwala mu odejść, nawet jeśli powoli zaczyna się otwierać na nową miłość. To w głównej mierze sprawiło, że nie czułam do końca więzi między Emerson i Joshem i ich historia miłosna wydała mi się niezbyt przekonująca. Czułam się bardziej związana z Merekim, a to nie on był tutaj główną postacią męską. Mimo tych mankamentów, autorce udało się zaangażować mnie w losy bohaterów i nie mogłam się oderwać od lektury, dlatego z pewnością sięgnę jeszcze po jej twórczość, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. „Kocham tylko tak” to wzruszająca, pełna smutku i jednocześnie podnosząca na duchu opowieść o sile prawdziwej miłości, godzeniu się ze stratą i bolesną przeszłością oraz o wpływie innych ludzi na nasze życie i o tym, jak ważną rolę w nim odgrywają, nawet gdy już ich nie ma. Kate Sterritt stworzyła absorbującą, zapadającą w pamięć i chwytającą za serce historię o pokonywaniu przeciwności losu, spełnianiu marzeń i uczuciu, które jest w stanie uleczyć nawet najbardziej złamane serce.
22-letnia Emerson Hart nie miała łatwego dzieciństwa. Nie mogła liczyć na wsparcie matki i jej miłość, a ojca nigdy nie poznała, jednak spotkanie z Merekim, który ją rozumiał i podobnie jak ona marzył o wyrwaniu się do wielkiego miasta, odmieniło jej życie na lepsze i od tamtej pory stali się nierozłączni. Z czasem ich wyjątkowa przyjaźń zamieniła się w miłość i plany o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
19-letnia Allie Harper od dawna marzyła o tym, by uwolnić się od kontrolujących ją rodziców, którzy nie liczyli się z jej zdaniem i traumatycznej przeszłości, która dręczy ją do dziś. W końcu zdobyła się na odwagę i opuściła swój rodzinny dom, by spełniać swoje własne plany i zacząć nowe, niezależne życie w zupełnie innym miejscu jako studentka pierwszego roku na uniwersytecie w Woodshill. Po kilku nieudanych próbach znalezienia mieszkania, trafia na ogłoszenie aroganckiego i bezczelnego Kadena White’a, który nie wywiera na niej dobrego pierwszego wrażenia i z miejsca ją skreśla. Po ostatniej współlokatorce, mężczyzna nie chce już dzielić mieszkania z dziewczyną, jednak nie mając wyboru, zgadza się ją przyjąć, ale pod warunkiem, że będzie przestrzegać jego zasad. Allie zgadza się bez namysłu na jego warunki i postanawia trzymać się z daleka od przystojnego chłopaka, który jest znanym łamaczem serc i nie angażuje się w poważne związki, jednak z czasem zaczyna przekraczać granice i ulegać jego urokowi…
„Begin Again” to pierwszy tom bestsellerowej trylogii autorstwa Mony Kasten, która stała się hitem w Niemczech i zdobyła serca wielu czytelników. Po wielu pozytywnych recenzjach na temat tej pozycji, nie mogłam po nią nie sięgnąć, dlatego przy najbliższej okazji wzięłam się za lekturę. Opis fabuły brzmiał podobnie do wielu innych książek New Adult, dlatego starałam się nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań, jednak dzieło niemieckiej pisarki okazało się o wiele lepsze, niż przypuszczałam i mogę śmiało powiedzieć, że jest to jedna z lepszych pozycji z tego gatunku, z jakimi miałam okazję się zapoznać. Autorce nie udało się do końca uniknąć schematyczności i banalnych rozwiązań, jednak poprowadziła swoją historię wyjątkowo umiejętnie, sprawiając, że byłam zaangażowana w losy Kadena i Allie, dlatego przymykałam oko na nieliczne mankamenty. Relacja między bohaterami jest jednym z większych plusów tej książki, dlatego że rozwija się stopniowo i jest oparta na mocniejszych fundamentach, a nie tylko na fizycznym przyciąganiu, jak to zwykle bywa w innych historiach tego typu. Kreacja postaci też wypadła nieźle i mimo iż nie zawsze budzili moją sympatię i często nie zgadzałam się z ich wyborami, to jednak byłam w stanie zrozumieć ich motywacje. Mona Kasten ma przyjemny i łatwy w odbiorze styl, dlatego treść pochłaniałam w błyskawicznym tempie, chociaż nie ma tu zbyt wiele akcji i zaskakujących zwrotów. „Begin Again” to poruszająca, pełna emocji i błyskotliwa opowieść o bolesnych sekretach, przyjaźni, miłości i dwójce młodych ludzi, którzy zmagają się z demonami przeszłości i próbują z powrotem poskładać swoje życie. To moje pierwsze spotkanie z twórczością niemieckiej autorki i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, dlatego z pewnością sięgnę po kolejne części. Polecam.
19-letnia Allie Harper od dawna marzyła o tym, by uwolnić się od kontrolujących ją rodziców, którzy nie liczyli się z jej zdaniem i traumatycznej przeszłości, która dręczy ją do dziś. W końcu zdobyła się na odwagę i opuściła swój rodzinny dom, by spełniać swoje własne plany i zacząć nowe, niezależne życie w zupełnie innym miejscu jako studentka pierwszego roku na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Piękna i seksowna Heather Wainwright jest zarozumiałą i arogancką gwiazdą Hollywood, która ma na koncie wiele sukcesów, jednak wciąż nie potrafi się uwolnić od trudnej przeszłości. Zanim stała się znaną i bogatą aktorką, żyła w biedzie u boku matki alkoholiczki i ojca narkomana, który wyrzucił ją z domu gdy miała 16 lat. Teraz za wszelką cenę stara się odciąć od tego kim była i robi wszystko by świat nie dowiedział się o jej wstydliwym sekrecie. Gdy poznaje nieziemsko przystojnego Setha, zaczyna z nim flirtować, jednak jej oczarowanie szybko zamienia się w niesmak, gdy dowiaduje się, że jest zaledwie stolarzem i będzie zmuszona z nim współpracować przy organizacji Festiwalu Sztuk 24-godzinnych. 38-letni Seth Rafferty jest tak naprawdę znanym scenografem filmowym, jednak nie wstydzi się swoich początków i jest dumny z tego, że ciężką pracą doszedł tak daleko, dlatego lekceważące podejście Heather do jego dawnego zawodu sprawia, że postanawia dać jej nauczkę…
„Twardziel” to moje pierwsze spotkanie z twórczością amerykańskiej autorki, Laurelin Paige i muszę przyznać, że wypadło całkiem nieźle. Wydawnictwo po raz kolejny nie zawiodło, jeżeli chodzi o oprawę graficzną, która się świetnie prezentuje i bez wątpienia zachęca do sięgnięcia po książkę, dlatego gdy tylko trafiła w moje ręce, jak najszybciej zabrałam się za lekturę. „Twardziel” opowiada historię Heather i Setha, którzy początkowo nie darzą się zbyt wielką sympatią i są swoimi przeciwieństwami, jednak mimo to nie potrafią się trzymać od siebie z daleka. Między bohaterami nie brakuje chemii i napięcia seksualnego, a ich kreacja, mimo kilku mankamentów, przypadła mi do gustu, dlatego rozwój ich relacji śledziłam z przyjemnością. Byłam nieco rozczarowana zakończeniem, a konkretnie zbyt szybkim i pobieżnym rozwiązaniem konfliktu. Chociaż rozumiem motywacje głównego bohatera, to jednak zbyt długo ciągnął kłamstwo, dlatego nie podobało mi się, że tak szybko uzyskał przebaczenie, praktycznie bez żadnego starania. Dzieło amerykańskiej pisarki nie jest zbyt oryginalną lekturą i nie znajdziemy w niej zaskakujących zwrotów akcji, jednak z pewnością nie można się przy niej nudzić i dobrze się sprawdza w roli lekkiej i niezobowiązującej pozycji. Miałam ochotę na wciągającą i łatwą w odbiorze historię miłosną, przy której będę się świetnie bawić i bohaterów, którym będę kibicować i właśnie to otrzymałam. To moje pierwsze spotkanie z Laurelin Paige, ale z pewnością nie ostatnie, dlatego gdy tylko nadarzy się okazja, chętnie sięgnę po jej inne książki. „Twardziel” to czarująca, seksowna i rozpalająca zmysły pozycja, wypełniona pożądaniem, namiętnością i wzajemnym przyciąganiem, ale też opowieść o uprzedzeniach, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, bolesnych sekretach i zmaganiu się z trudną przeszłością. Polecam entuzjastom literatury erotycznej i fanom twórczości autorki.
Piękna i seksowna Heather Wainwright jest zarozumiałą i arogancką gwiazdą Hollywood, która ma na koncie wiele sukcesów, jednak wciąż nie potrafi się uwolnić od trudnej przeszłości. Zanim stała się znaną i bogatą aktorką, żyła w biedzie u boku matki alkoholiczki i ojca narkomana, który wyrzucił ją z domu gdy miała 16 lat. Teraz za wszelką cenę stara się odciąć od tego kim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
23-letnia Keela Daley nigdy nie miała dobrych stosunków z matką, dlatego zawsze starała się robić wszystko, by tylko nie uległy pogorszeniu. Gdy dostaje zaproszenie na ślub swojej kuzynki Micah, z którą nigdy się nie dogadywała i chłopaka, który złamał jej serce i perfidnie wykorzystał, wie że musi się na nim pojawić, jeśli nie chce mieć konfliktów ze swoją matką. Nie jest jednak w stanie sama stawić czoła Jasonowi, który rozkochał ją w sobie tylko po to, by zemścić się na swojej dziewczynie, dlatego postanawia odłożyć dumę na bok i poprosić o pomoc jednego z braci Slater – niepoprawnego i aroganckiego flirciarza Aleca, który jeszcze do niedawna był mężczyzną do towarzystwa. Ich pierwsze spotkanie nie było udane, jednak zabójczo przystojny i uwodzicielski Alec wydaje się być idealnym kandydatem na jej udawanego chłopaka, zwłaszcza że Jason nienawidzi jego brata, Dominica. Alec, wyraźnie urzeczony piękną i zadziorną Keelą, postanawia wyświadczyć jej przysługę, jednak sam oczekuje czegoś w zamian…
„Alec” to drugi tom bestsellerowej serii irlandzkiej pisarki L.A. Casey, która opowiada o niegrzecznych i seksownych braciach Slater i ich miłosnych perypetiach. Pierwsza część, czyli „Dominic”, pomimo kilku mankamentów i dosyć soczystego języka, okazała się całkiem przyjemną lekturą, która dostarczyła mi wiele rozrywki, dlatego byłam bardzo ciekawa kontynuacji. Ten tom liczy sobie całkiem sporo stron, bo aż 568, jednak muszę przyznać, że nie było momentu, w którym bym się nudziła, dlatego pochłonęłam treść w szybkim tempie. „Alec” jest pełen zabawnych dialogów, podtekstów seksualnych i przepychanek słownych między głównymi bohaterami, a ich interakcje śledzi się z prawdziwą przyjemnością. Język wciąż jest ostry i nieco wulgarny, ale nie przeszkadzało mi to tak bardzo, jak w „Dominicu”, zwłaszcza że tutaj nie pojawia się aż tak wiele wyzwisk między główną parą, choć to nie znaczy że jest mniej nieprzyzwoicie i wybuchowo. Nie podobało mi się to, co Alec zrobił pod koniec książki, zwłaszcza, że ten zwrot akcji okazał się być zupełnie niepotrzebny i łatwo można było tego uniknąć. Fakt, że bohaterowie bardzo szybko przeszli nad tym do porządku dziennego nieco zepsuł mi lekturę i byłam dosyć niezadowolona z takiego obrotu spraw. Nie jestem fanką takich „plot-twistów”, bo tylko dodają niepotrzebnego dramatyzmu i psują odbiór postaci, zwłaszcza że „Alec” przez większą część był utrzymany w lekkim i zabawnym tonie. Mimo tych minusów, dzieło L.A. Casey przypadło mi do gustu i świetnie się bawiłam przy jej lekturze, dlatego gdy tylko nadarzy się okazja, z pewnością sięgnę po kolejne części. Jeżeli lubicie motyw „od nienawiści do miłości”, cięte i iskrzące humorem dialogi, zadziorne i pyskate bohaterki oraz bezwstydnych i seksownych bohaterów, to koniecznie sięgnijcie po „Aleca”. Przy tej książce nie można się nudzić! Dla fanów poprzedniego tomu pozycja obowiązkowa ;)
23-letnia Keela Daley nigdy nie miała dobrych stosunków z matką, dlatego zawsze starała się robić wszystko, by tylko nie uległy pogorszeniu. Gdy dostaje zaproszenie na ślub swojej kuzynki Micah, z którą nigdy się nie dogadywała i chłopaka, który złamał jej serce i perfidnie wykorzystał, wie że musi się na nim pojawić, jeśli nie chce mieć konfliktów ze swoją matką. Nie jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Madison Atwood, wizażystka z Los Angeles i była żona znanego, hollywoodzkiego aktora, wciąż nie może dojść do siebie po jego zdradzie i bolesnym rozwodzie i pragnie uciec od wścibskich paparazzich, żądnych sensacji i zaszyć się w cichym, odludnym miejscu, gdzie będzie mogła w spokoju leczyć złamane serce. Czterotygodniowy pobyt w górskim spa w Avalon Springs wydaje jej się idealnym pomysłem, jednak po przyjeździe żałuje swojej pochopnej i impulsywnej decyzji. Nie chcąc brać udziału w spotkaniu integracyjnym, wybiera się na spacer i postanawia wziąć kąpiel w gorących źródłach. Tam spotyka tajemniczego i przystojnego mężczyznę, który budzi w niej dawno zapomniane uczucia. Luke Dawson, cichy i ponury samotnik, który od lat żyje w odosobnieniu w swojej chacie, nie potrafi wymazać z pamięci obrazu pięknej nieznajomej, która zakłóciła jego spokój, dlatego gdy spotyka ją ponownie, postanawia dać jej to, czego pragnie…
„Zmysłowa dziewczyna z miasta” to pierwsza część serii autorstwa bestsellerowej autorki romansów, Meredith Wild w duecie z Chelle Bliss. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tych autorek i byłam bardzo ciekawa, jak wypadnie ich wspólne dzieło. Przed sięgnięciem po tę pozycję zapoznałam się z opiniami zagranicznych czytelników, które były bardzo entuzjastyczne, dlatego nie mogłam się doczekać lektury. Sięgam po książki z tego gatunku, gdy mam ochotę na coś przyjemnego i nieskomplikowanego, dlatego nie miałam zbyt wysokich oczekiwań i liczyłam przede wszystkim na dobrą rozrywkę. „Zmysłowa dziewczyna z miasta” mimo iż jest dosyć przewidywalna i schematyczna, a romans między głównymi bohaterami rozwinął się nieco za szybko, dobrze się sprawdziła w swojej roli i pochłonęłam ją w kilka godzin. Styl autorek jest lekki i prosty, treść wciągająca i przesycona zmysłowością, a bohaterowie, choć stanowią swoje zupełne przeciwieństwo, tworzą dobraną parę, której się kibicuje. „Zmysłowa dziewczyna z miasta” Meredith Wild i Chelle Bliss to pełnokrwisty romans z dużą dawką erotyzmu i namiętności, który bez wątpienia pobudza wyobraźnię i rozpala zmysły. Jest to również opowieść o demonach przeszłości, samotności oraz o podejmowaniu ryzyka i dawaniu miłości drugiej szansy. Jeżeli macie ochotę na gorący i niezobowiązujący romans, pełen romantyzmu, przyciągania i chemii z piekielnie seksownym Lukiem w roli głównej, to sięgnijcie po tę pozycję. Polecam ją również entuzjastkom literatury erotycznej oraz fanom twórczości autorek.
Madison Atwood, wizażystka z Los Angeles i była żona znanego, hollywoodzkiego aktora, wciąż nie może dojść do siebie po jego zdradzie i bolesnym rozwodzie i pragnie uciec od wścibskich paparazzich, żądnych sensacji i zaszyć się w cichym, odludnym miejscu, gdzie będzie mogła w spokoju leczyć złamane serce. Czterotygodniowy pobyt w górskim spa w Avalon Springs wydaje jej się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Romantyczna i pełna optymizmu Eva wciąż nie potrafi się pogodzić ze stratą ukochanej babci, która zmarła nieco ponad rok temu. Mimo wsparcia najbliższych przyjaciółek, jest jej ciężko, zwłaszcza w okresie Świąt Bożego Narodzenia, dlatego rzuca się w wir pracy i przyjmuje zlecenie od swojej ulubionej klientki, która prosi ją o udekorowanie mieszkania jej wnuka i przygotowanie dla niego posiłków pod jego rzekomą nieobecność. Ponury i zamknięty w sobie Lucas Blade jest znanym i odnoszącym sukcesy autorem thrillerów, który trzy lata temu stracił żonę w tragicznym wypadku i od tamtej pory nie jest w stanie się pozbierać. Próbując uciec od wtrącających się we wszystko członków rodziny i swojego agenta, udaje że wybiera się do Vermont, gdy tak naprawdę zamyka się w swoim apartamencie, starając się przezwyciężyć blokadę twórczą i stworzyć bestseller. Mężczyzna nie jest zadowolony z intruza, jednak niespodziewana śnieżyca sprawia, że są zmuszeni przeczekać ją w jego mieszkaniu…
„Cud na Piątej Alei” to trzecia i ostatnia część serii „Pozdrowienia z Nowego Yorku”, która opowiada o perypetiach miłosnych trzech przyjaciółek – Paige, Frankie i Eve. Nie miałam okazji zapoznać się z pierwszą częścią, jednak te pozycje można spokojnie czytać bez znajomości poprzednich. Drugi tom bardzo przypadł mi do gustu, dlatego byłam ciekawa jaką historię autorka przygotowała dla Eve i postanowiłam po nią sięgnąć. Sarah Morgan po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła, tworząc niezwykle klimatyczną i ciepłą opowieść w duchu Świąt Bożego Narodzenia, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Pisarka nie zawiodła też jeżeli chodzi o kreacje bohaterów – Lucas i Eve to dwa przeciwieństwa; ona jest pozytywną i wierzącą w szczęśliwe zakończenia romantyczką, on zaś stroniącym od uczuć i zaangażowania mężczyzną, którego serce zostało już raz złamane. Ich interakcje były pełne wzajemnego przyciągania, ale i humoru, a rodzące się między nimi uczucie jak najbardziej przekonujące. Sarah Morgan posługuje się lekkim i plastycznym stylem, który bardzo przypadł mi do gustu i sprawił, że książkę pochłonęłam w błyskawicznym tempie. „Cud na Piątej Alei” to jeden z lepszych romansów, z jakimi miałam okazję zapoznać się w ostatnim czasie. Mimo iż nie jest łatwo uniknąć schematów, zwłaszcza w tym gatunku, to autorce udało się napisać niebanalną i pełną błyskotliwych dialogów historię, która zaskakuje, bawi i wzbudza ciepłe i pozytywne uczucia. Jest to wzruszająca, romantyczna i napawająca optymizmem opowieść o szukaniu miłości, stracie, strachu przed zaangażowaniem i oczywiście przyjaźni, w której nie brakuje zabawnych momentów, jak również działających na wyobraźnię zmysłowych i pełnych iskier scen. Serdecznie polecam tę pozycję entuzjastkom romansów oraz fanom twórczości Sarah Morgan. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie! ;)
Romantyczna i pełna optymizmu Eva wciąż nie potrafi się pogodzić ze stratą ukochanej babci, która zmarła nieco ponad rok temu. Mimo wsparcia najbliższych przyjaciółek, jest jej ciężko, zwłaszcza w okresie Świąt Bożego Narodzenia, dlatego rzuca się w wir pracy i przyjmuje zlecenie od swojej ulubionej klientki, która prosi ją o udekorowanie mieszkania jej wnuka i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po bolesnej zdradzie narzeczonego i brutalnym ataku, z którego uratował ją jej nowy pies – Beast, 25-letnia November postanawia opuścić Nowy York i zacząć nowe życie u boku ojca w Tennessee, z którym dopiero kilka lat temu nawiązała kontakt i który wraz ze swoim bratem prowadzi klub ze striptizem, gdzie zatrudnia ją jako księgową. Tam poznaje zabójczo przystojnego i aroganckiego, Ashera Maysona, który nie robi na niej dobrego wrażenia, obrażając ją przy pierwszej okazji. Jednak gdy niedługo potem trafia na niego ponownie, nie potrafi się oprzeć jego urokowi i zgadza się z nim spotkać, mimo iż jest on znanym kobieciarzem, który nie lubi się angażować. Gdy do jej nowego domu ktoś się włamuje, zostawiając tajemniczą kartkę, November jest zmuszona przeprowadzić się do Ashera, który zrobi wszystko by ją ochronić i zdobyć jej serce…
„Until November” to pierwsza część serii autorstwa amerykańskiej pisarki Aurory Rose Reynolds i zarazem jej debiutanckie dzieło. Zanim sięgnęłam po polskie wydanie, miałam szansę zapoznać się z tą pozycją w oryginale i miło ją zapamiętałam, dlatego ucieszyłam się że Wydawnictwo Editio zdecydowało się ją wydać. Minęło już sporo czasu odkąd czytałam ją po angielsku i gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja, postanowiłam odświeżyć sobie historię November i Ashera i przekonać się, jak tym razem wypadnie. Moje wrażenia nie były diametralnie różne, jednak infantylność głównej bohaterki i niektóre stereotypy zdecydowanie bardziej mnie drażniły, niż za pierwszym razem. Widać, że jest to pierwsza książka autorki – jej styl jest lekki i niewymagający, jednak niezbyt dopracowany i prosty, a fabuła skupia się głównie na miłosnych uniesieniach bohaterów, zaniedbując wszystkie inne wątki. Kreacja postaci też nie jest oryginalna i powiela znane nam już schematy – November to słodka i niewinna dziewczyna, która różni się od wszystkich innych kobiet, a Asher to typowy samiec alfa – zaborczy, dominujący i oczywiście piekielnie seksowny, jednak to on zdecydowanie uratował tę pozycję. November nie zachowywała się jak dorosła kobieta i jej dziecinne zachowanie często bywało irytujące, natomiast Asher, pomimo nieco wybuchowego i władczego charakteru, był bez wątpienia wyrazistym i ciekawym bohaterem. Mamy tu też do czynienia z „insta-love”, której nie jestem wielką fanką – relacja między November i Asherem rozwinęła się w zastraszającym tempie, brakowało mi tu elementu zaskoczenia i stopniowego budowania napięcia. „Until November” nie jest literaturą wysokich lotów i nie wyróżnia się też szczególnie na tle innych pozycji z tego gatunku, jednak jako niezobowiązująca lektura na jedno popołudnie sprawdziła się idealnie i przyjemnie spędziłam z nią czas. Entuzjastki seksownych i zaborczych facetów oraz gorących i zmysłowych scen miłosnych, które liczą przede wszystkim na dobrą rozrywkę, nie powinny się zawieść ;)
Po bolesnej zdradzie narzeczonego i brutalnym ataku, z którego uratował ją jej nowy pies – Beast, 25-letnia November postanawia opuścić Nowy York i zacząć nowe życie u boku ojca w Tennessee, z którym dopiero kilka lat temu nawiązała kontakt i który wraz ze swoim bratem prowadzi klub ze striptizem, gdzie zatrudnia ją jako księgową. Tam poznaje zabójczo przystojnego i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
23-letnia Mae należy do okrutnej religijnej sekty i nigdy nie widziała świata zewnętrznego. Dziewczyna jest jedną z czterech Przeklętych – kobiet, które są trzymane w odosobnieniu ze względu na swoją grzeszną i kusicielską naturę. Zgodnie z przepowiednią miała zostać siódmą żoną proroka Dawida i sprowadzić pokój na całą społeczność Zakonu, jednak gdy w dniu ślubu traci ukochaną siostrę, postanawia wreszcie uciec i uwolnić się od życia pełnego cierpienia. Ranna trafia do siedziby głównej najniebezpieczniejszego gangu motocyklowego, gdzie spotyka mężczyznę, który okazuje się być chłopcem z jej przeszłości, tym, który skradł jej pierwszy pocałunek i serce. 26-letni Styx, zwany „Milczącym Katem” jest brutalnym i groźnym prezesem przestępczego klubu, który mimo swojej ułomności, wzbudza strach i szacunek swoich przyjaciół, jak i wrogów. Nigdy nie zapomniał dziwnej dziewczynki o wilczych oczach, dlatego gdy ponownie staje na jego drodze, postanawia się nią zaopiekować i chronić od zła, którego doświadczyła…
Tillie Cole to popularna autorka książek z gatunku New Adult, które zdobyły serca wielu czytelniczek. „To nie ja, kochanie” to pierwszy tom bestsellerowej serii „Kaci Hadesa” i zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością brytyjskiej pisarki. Już od dłuższego czasu chciałam zapoznać się z tą pozycją i gdy tylko trafiła się okazja, nie wahałam się ani chwili. Muszę przyznać, że dawno nie czytałam książki, która wywarłaby na mnie takie wrażenie, wzbudzając tyle sprzecznych emocji. To jedna z najbardziej mrocznych i kontrowersyjnych historii, z jakimi miałam do czynienia. Mae to dziewczyna, która doświadczyła w swoim życiu tylko bólu i poniżenia i nie ma pojęcia o świecie zewnętrznym, natomiast Styx wychowywał się w gangu pełnym przemocy, wulgarności i łatwych kobiet i daleko mu do dobrego mężczyzny. Ich historia miłosna nie jest kolorowa, bywały momenty, w których zachowanie bohaterów nie budziło mojej aprobaty, jednak mimo wszystko nie byłam w stanie się oderwać od lektury i ostatecznie Tillie Cole udało się przekonać mnie do łączącego ich uczucia. „To nie ja, kochanie” to piekielnie wciągająca, zapadająca w pamięć i angażująca emocjonalnie historia ludzi z dwóch różnych światów, których połączyła grzeszna namiętność i uczucie, wbrew brutalnym regułom okrutnej sekty i niebezpiecznego gangu. To opowieść o cierpieniu, przezwyciężaniu własnych słabości i cienkiej granicy między dobrem a złem, jak również o miłości zdolnej wyleczyć nawet najbardziej zranione dusze. Dzieło brytyjskiej autorki szokuje, wzrusza i wywołuje masę innych sprzecznych emocji, ale nie pozostawia obojętnym, dlatego z pewnością sięgnę po kontynuację. „To nie ja, kochanie” Tillie Cole polecam entuzjastom kontrowersyjnej i mrocznej literatury erotycznej oraz fanom twórczości autorki.
23-letnia Mae należy do okrutnej religijnej sekty i nigdy nie widziała świata zewnętrznego. Dziewczyna jest jedną z czterech Przeklętych – kobiet, które są trzymane w odosobnieniu ze względu na swoją grzeszną i kusicielską naturę. Zgodnie z przepowiednią miała zostać siódmą żoną proroka Dawida i sprowadzić pokój na całą społeczność Zakonu, jednak gdy w dniu ślubu traci...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to