-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015
2014-01-01
Nie pamiętam ile czasu i stron upłynęło, od kiedy sięgnąłem po pierwszą cześć trylogii Edelmana. Infoszok był ciekawostką (oczywiście niczym rewolucyjnym) na polskim rynku, pozycją, która spotkała się z ciepłym, choć skromnym przyjęciem. Całkiem niedawno ukazała się kontynuacja, opatrzona tytułem Multirzeczywistość.
Sytuacja, w jakiej znalazł się feudokorp Suriny i Natcha nie uległa poprawie… Rośnie zagrożenie ze strony rządu, dla którego multirzeczywistość jest łakomym kąskiem. Daje bowiem nieograniczone (tak mówią) możliwości w kreowaniu rzeczywistości. Kto nie chciałby mieć w rękach broni ostatecznej, dającej niemal boskie możliwości? Na dodatek, ich działania są pod stałą obserwacją publików, a reakcje społeczeństwa stają się coraz bardziej gwałtowne. Szaleją infoszoki, na granicach robi się bardzo niespokojnie…
Edelman, choć fabuła jego powieści kieruje się w rejony niedostępne (jeszcze!) naszej nauce, nie pozostaje w oderwaniu od rzeczywistości. Historia, jaką opracował, fabuła, którą możemy śledzić, nie jest fikcją absolutną. Niegdysiejsze wizje autorów science fiction już się spełniły, a to co dostaliśmy w Infoszoku czy Multirzeczywistości stanowi jakby samospełniającą się przepowiednię.
Dążymy do pełnej kontroli nad naszym organizmem. Nauka postępuje naprzód, mamy już nano-technologię, cybernetyczne kończyny, uczące się roboty… planujemy nawet podróż na Marsa. Globalna sieć połączeń jest zaś w stanie dotrzeć niemal w każdy zakątek globu. Dla gatunku homo sapiens nie ma istnieje już pojęcie „nie da się”.
Tak więc to, co serwuje nam autor, niebezpiecznie dąży ku urzeczywistnieniu. Przynajmniej w pewnym stopniu. Jak zakończy się historia Jary, Natcha i reszty, dowiemy się z ostatniej części, która ma nosić tytuł Geosynchron. Najnowsza powieść porządkuje pewne kwestie fabularne, sporo wyjaśnia, jednak ja nic więcej nie zdradzę.
O ile Infoszok udało mi się pochłonąć w dwa(?) dni, to najnowsza książka Edelmana niemiłosiernie się przeciągała. Nie wiem czy winą jest pojawiająca się, co jakiś czas chandra wymieszana z lenistwem, ogólne zmęczenie spożywaną nieco nadmiernie fantastyką czy fakt, iż fabuła wytraca swój impet, podrygując nieznacznie od czasu do czasu. Niemniej, sama lektura nie należała do nieprzyjemnych.
Godna polecenia, choć nie zachwyca.
Nie pamiętam ile czasu i stron upłynęło, od kiedy sięgnąłem po pierwszą cześć trylogii Edelmana. Infoszok był ciekawostką (oczywiście niczym rewolucyjnym) na polskim rynku, pozycją, która spotkała się z ciepłym, choć skromnym przyjęciem. Całkiem niedawno ukazała się kontynuacja, opatrzona tytułem Multirzeczywistość.
Sytuacja, w jakiej znalazł się feudokorp Suriny i Natcha...
2014-01-01
To pozycja, od której można zacząć prywatne (jak i naukowe) badania nad obecnością polskiej szlachty w krajach Ameryki Północnej. Ja sam byłem zaskoczony tak liczną jej reprezentacją, myślałem bowiem, że większość schroniła się w Europie… Rzeczywistość okazała się nieco inna.
Sprawnie napisana, bogata w unikatowe treści, okraszona niebanalnymi wywiadami oraz materiałami graficznymi, może być nie tylko źródłem wiedzy, ale i ozdobą kolekcji. Jednak spory format, twarda, solidnie wykonana oprawa i kredowy papier niesie za sobą również konkretną cenę. Ale nie o walorach estetycznym miałem pisać, choć te są wysokich lotów…
Do tej pory – przyznam się bez bicia – moje zainteresowania historyczne ograniczały się do historii ogólnej naszego kraju, dziejów miejscowości, w których mieszkałem i krótkich epizodów związanych z konkretnymi rodami śląskimi: rodziną Donnersmarcków czy von Pless. Gdy jednak dostałem propozycję zapoznania się z książką Beaty Gołembiowskiej uznałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zgłębić dzieje moich rodaków za wielką wodą.
Opisano tu rodziny Czartoryskich, Świętopełk-Czetwertyńskich, Komorowskich (tak, tych samych), Platerów, Popielów, Potockich i Sapiehów. Nie zabrakło informacji na temat Siemieńskich, Tarnowskich, Zamoyskich i Tyszkiewiczów. Członkowie wszystkich tych rodów zmuszeni byli, bądź uznali za stosowne udać się na emigrację poza granice starego kontynentu.
Wywiady z dziedzicami niegdysiejszych fortun ukazują zarówno ich obecne życie, jak i ich stosunek do ojczyzny, tradycji i historii rodowej. Opisy trudnych „nowych początków”, walk spadkowych, wzlotów i upadków w ciekawy sposób obrazują to, jak zmieniał się świat i jak niszczące było oddziaływanie poprzednich epok – w głównej mierze II wojny światowej i czasów Polski Ludowej.
Opisy ich posiadłości w Polsce i poza jej granicami, burzliwe losy wojenne i czasy po zakończeniu starć wprawiają w zdumienie. Po konfiskacie majątków spora część z nich musiało zaczynać niemal od zera, zatrudniając się jako szeregowi pracownicy fabryk i małych zakładów. I wielu jest z tego powodu dumnych.
W jednej walizce ukazuje nieco inne oblicze polskiej szlachty niż to, do którego przywykliśmy. Mamy w pamięci opisy z Pana Tadeusza, powieści Sienkiewicza czy książek Jędrzeja Kitowicza… Pamiętamy hrabiego z Janosika, ja zaś w szczególności emigrację paryską z powieści Zaszumi las G. Zapolskiej. Tu nie ma pustych, pysznych kokietek i buńczucznych fircyków. Ani starych, żyjących dawnymi czasami wsteczników… Są za to ludzie skromni, świadomi swego pochodzenia u dumni z niego, ale potrafiący się – chcąc lub nie – dostosować. Nie skomlą o to, co im się należy, zaciskają zęby i prą naprzód… Mają swoją godność i są pogodzeni z losem. Poza tym, nie wiedzie im się źle.
Jak więc widać, zachodzie, w Kanadzie (zapewne nie tylko tam) żyją potomkowie znamienitych rodów, które kiedyś miały istotny pływ na losy naszego kraju i warto o tym pamiętać. Bo choć dawni panowie mieli swój udział w doprowadzeniu Rzeczypospolitej do upadku, to nie można za to winić tych, którzy dziś noszą ich nazwiska. Bez nich nie było polski jako takiej, naszej tradycji, wszak to Czartoryscy założyli pierwsze polskie muzeum (w Puławach, a następnie Krakowie), a inne rody również miały niemały wkład w naszą kulturę. Pozostałości napotykamy na niemal każdym kroku.
Nie jest to publikacja kompletna. Choć jej objętość wydaje się być spora (bo i jest), to zasięgiem obejmuje zaledwie skrawek historii polskiej emigracji. Nie znaczy to jednak, że nie warto po nią sięgać. Przeciwnie, pomijając ją, można wiele stracić.
To pozycja, od której można zacząć prywatne (jak i naukowe) badania nad obecnością polskiej szlachty w krajach Ameryki Północnej. Ja sam byłem zaskoczony tak liczną jej reprezentacją, myślałem bowiem, że większość schroniła się w Europie… Rzeczywistość okazała się nieco inna.
Sprawnie napisana, bogata w unikatowe treści, okraszona niebanalnymi wywiadami oraz materiałami...
2013-01-01
Ziemiański zabiera nas do świata na granicy snu i jawy. Wizje jakie przed nami rozpościera, momentami sprawiają, że skóra cierpnie. Na rynek wchodzi kolejna publikacja sygnowana jego nazwiskiem, do której warto będzie zajrzeć. Nie kłamię.
Pułapka Tesli to pięć tekstów. Ciekawych, intrygujących, napisanych lekko i sprawnie. Pojawiają się zarówno opowiadania-perełki, jak i pomysły skądinąd znane, przyprawiające o lekkie odczucie deja vu.
Z tym delikatnie, niepokojącym uczuciem spotykałem się już w pierwszym tekście, który nosi tytuł Polski Dom. Historię mająca źródła w legendach, opowieściach dawno już napisanych, nawiązująca równocześnie polskiego bon ton (w pewnych aspektach) czyta się przyjemnie i trochę bezrefleksyjnie. Na tych kilkunastu stronach widać też to, co będzie się pojawiało w niemal całym zbiorze – ukierunkowanie na grozę. Autor zabierze nas nie tylko w ciemne, mroczne uliczki, niespokojne sny i majaki, ale też do świata na granicy s-f oraz horroru. I dobrze, bo tej gałęzi polskiej fantastyki przydadzą się kolejne teksty. Zwłaszcza, że w przyszłym roku ma się pojawić nagroda dla horroro-pisów.
więcej na:
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/10/kto-wpadnie-w-puapke-andrzej-ziemianski.html
Ziemiański zabiera nas do świata na granicy snu i jawy. Wizje jakie przed nami rozpościera, momentami sprawiają, że skóra cierpnie. Na rynek wchodzi kolejna publikacja sygnowana jego nazwiskiem, do której warto będzie zajrzeć. Nie kłamię.
Pułapka Tesli to pięć tekstów. Ciekawych, intrygujących, napisanych lekko i sprawnie. Pojawiają się zarówno opowiadania-perełki, jak i...
2013-01-01
2013-01-01
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/09/recenzja-jay-krostoff-tancerze-burzy.html
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/09/recenzja-jay-krostoff-tancerze-burzy.html
Pokaż mimo to2013-07-01
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/07/recenzja-justin-vivian-bond-tango.html
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/07/recenzja-justin-vivian-bond-tango.html
Pokaż mimo to2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-06-01
2013-05-01
Recenzja: http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/06/recenzja-robert-zamorski-senfiliada-wfw.html
Recenzja: http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/06/recenzja-robert-zamorski-senfiliada-wfw.html
Pokaż mimo to
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/06/recenzja-tomek-tomczyk-bloger-wydajepl.html
Zapraszam;)
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2013/06/recenzja-tomek-tomczyk-bloger-wydajepl.html
Zapraszam;)
Jak pisała niedawno Geek-Woman, post apo przechodzi ostatnimi czasy swoisty renesans. Również w Polsce to zjawisko daje się zauważyć coraz częściej, czego przykładem są m.in. Ostania Rzeczpospolita Kołodziejczaka, cykl STALKER, ale też Paweł Majka i jego Pokój Światów w Genius Creations (swoją drogą, świetny). I, rzecz jasna, uniwersum Metro 2033, które podbiło serca tysięcy fanów… Długo można jeszcze wyliczać, a lista tytułów co roku znacznie się wydłuża. Na tle coraz mocniej rozrastającej się gałęzi fantastyki, Bartek Biedrzycki i jego Stacja Nowy Świat zdaje się wypadać całkiem nieźle, choć nie jest pozbawiona błędów i elementów wtórnych...
http://literacka-kanciapa.blogspot.com/2015/10/patronat-bartek-biedrzycki-stacja-nowy.html
Jak pisała niedawno Geek-Woman, post apo przechodzi ostatnimi czasy swoisty renesans. Również w Polsce to zjawisko daje się zauważyć coraz częściej, czego przykładem są m.in. Ostania Rzeczpospolita Kołodziejczaka, cykl STALKER, ale też Paweł Majka i jego Pokój Światów w Genius Creations (swoją drogą, świetny). I, rzecz jasna, uniwersum Metro 2033, które podbiło serca...
więcej Pokaż mimo to