Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Cofnijmy się do czasów, kiedy pierwsze plemiona słowiańskie osiedlały się na terenie obecnej Polski, a religia dopiero zaczynała się kształtować. Jak wyobrażacie sobie tamten świat? Jak bardzo on i ludzie różnili się od dzisiejszych? Ciekawe i barwne wyobrażenie tamtych czasów przybliżyła nam pani Agnieszka Majchrzak w książce pod tytułem ‘Dobiechna’.

Wiele czasu zajęło mi rozgryzienie znaczenia tytułu i do końca mi się to nie udało. Podczas czytania okazało się jednak, że jest to imię dziewczynki. Nie wiem, czy faktycznie takie istniało w czasach osiedlania się pierwszych plemion, ale jestem tego bardzo ciekawa. Kolejną zagadką było dla mnie to, jak taka niepozorna i dodatkowo ukazująca niezbyt ciekawy dla mnie temat książka ma mnie zainteresować. Do dziś nie wiem, jak udało mi się przebrnąć przez ponad dwustustronicowego e-booka w ciągu niespełna trzech dni, chyba, że zacznę wierzyć w magię.

Wiele wieków temu na terenie dzisiejszej Polski i jej okolić mieszkały pradawne plemiona słowiańskie. Wyznawały różnych bogów, składały im ofiary, by wybłagać łaskę i spokojne życie. Niestety, tyle, ile wyznawców, tyle jest różnych bogów, którzy nie zawsze są dobrzy. Jednym z nich jest wyznawany przez starszą kobietę Więziświat, który może jej zapewnić władzę i nieśmiertelność. Aby jej plan się powiódł, porwała siedmioletnią Dobiechnę, by ją wychować na swoją pierwszą poddaną. Przez wiele dni więziła ją i głodziła, ale nie wiedziała, że dziewczynka ma wewnętrzną siłę, aby się jej sprzeciwić.

Jak wspomniałam wcześniej, nie miałam pojęcia, że ta książka tak mnie zaciekawi i wciągnie. Przez wiele godzin nie mogłam oderwać wzroku od ekranu komputera, choć na co dzień czytam coś kompletnie innego. Tym bardziej jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autorki, która potrafiła mnie zainteresować. Od dziś już nie będę bez zastanowienia odrzucać książek choć trochę związanych z historią Polski czy świata.

Ogromnym atutem jest świetna narracja, która dominuje w książce. Nie zniechęca ona do siebie, jak to często się zdarza w innych powieściach, lecz coraz bardziej nie pozwala się oderwać. Dodatkowo kreacja bohaterów, którzy mimo, że są dziećmi, posiadają wielką odwagę, gdy jest najbardziej potrzebna. Z drugiej strony nie zatraciły one swojego dzieciństwa, które przecież jako kilkulatkom czy nastolatkom w pełni przysługuje.

Książkę serdecznie polecam, gdyż jako pierwsza zmieniła moje spojrzenie na historię, co jest nie lada wyczynem. Poza tym przedstawia świat, który warto poznać z bliska oraz magię, której nie można się oprzeć.

Cofnijmy się do czasów, kiedy pierwsze plemiona słowiańskie osiedlały się na terenie obecnej Polski, a religia dopiero zaczynała się kształtować. Jak wyobrażacie sobie tamten świat? Jak bardzo on i ludzie różnili się od dzisiejszych? Ciekawe i barwne wyobrażenie tamtych czasów przybliżyła nam pani Agnieszka Majchrzak w książce pod tytułem ‘Dobiechna’.

Wiele czasu zajęło mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo często, jak każdemu czytelnikowi, zdarza mi się poznawać twórczość niespotkanych dotychczas przeze mnie autorów. Tym razem udało mi się spotkać z książką francuskiego pisarza, Guillaume Musso. Wiele razy czytałam recenzje jego książek na innych blogach i coraz bardziej chciałam się przekonać, jak wiele warte są wszystkie pozytywne opinie. Gdy niespodziewanie natrafiłam na omawianą dziś pozycję w bibliotece, nadeszła chwila prawdy. Czy się zawiodłam? Czy warto poświęcić na nią swój czas? Jakie emocje we mnie wywołała? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części recenzji.

‘Ponieważ cię kocham’ to książka, o której nie można powiedzieć zbyt wiele, aby nie zdradzić całej fabuły. Tak więc wszystkich zaciekawionych odsyłam do opisu z okładki, który wyjaśnia tyle, ile powinien.

Odpowiedzią na pierwsze zadane pytanie jest: nie. Nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie. Spodziewałam się ciekawego obrotu spraw, ale i tak książka była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Choć nie jest to książka z gatunku fantastyki, to potrafiła przenieść mnie do innej rzeczywistości na kilka godzin. I tu się pojawia odpowiedź na kolejne pytanie. Książka jest tak wciągająca, że nikt nawet nie pomyśli o tym, żeby odłożyć ją na półkę, a tym bardziej o tym, że książka jest stratą czasu. Sama pomysłowość autora zasługuje na ogromną uwagę, tak więc nie ma tu nawet mowy o marnowaniu czasu.

Książka na pierwszy rzut oka jest zwyczajna, ale i niezwykła. Okładka co prawda niewiele nam mówi, a opis zarysowuje jedynie fabułę. Aby dowiedzieć się czegoś więcej należy po prostu sięgnąć po tą pozycję, która potrafi wywołać wiele emocji. Przede wszystkim pozwala wejść w wydarzenia, które nie zawsze są proste i przyjemne dla bohaterów. Dzięki przejrzystemu i łatwemu w odbiorze językowi możemy łatwo zrozumieć wszystkie sytuacje i współczuć postaciom z książki.

Ogromnym atutem książki jest element zaskoczenia, który towarzyszy czytelnikowi przez większość stron. Wiele razy zdarzało mi się domyślać zakończenia lub choćby powodów określonego zachowania bohaterów, jednak zawsze autor niszczył moje domysły w jednej chwili.

Książka ‘Ponieważ cię kocham’ zasługuje na uwagę i poświęcenie jej kilku godzin, w ciągu których czytelnik zapomni o otaczającym go świecie. Mnie osobiście twórczość tego autora bardzo zaintrygowała, dlatego też kolejna książka czeka już na swoją kolej.

Bardzo często, jak każdemu czytelnikowi, zdarza mi się poznawać twórczość niespotkanych dotychczas przeze mnie autorów. Tym razem udało mi się spotkać z książką francuskiego pisarza, Guillaume Musso. Wiele razy czytałam recenzje jego książek na innych blogach i coraz bardziej chciałam się przekonać, jak wiele warte są wszystkie pozytywne opinie. Gdy niespodziewanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kto nie słyszał o trylogii o przygodach Drużyny Pierścienia, lub chociażby o ekranizacjach z gwiazdorską obsadą? Chyba nie ma wiele takich osób. Podejrzewam, że fenomen książek można zawdzięczać produkcjom filmowym, które powstały na ich podstawie. Wersja książkowa nie jest bowiem nowością, ale świetnie wpasowuje się w aktualne gusta, którymi rządzi fantastyka.

Frodo Baggins wchodzi w posiadanie cennego pierścienia, który posiada magiczne właściwości. Niestety, poszukuje go wiele stworzeń, które potrafią być bardzo niebezpieczne, więc hobbit musi udać się w daleką wędrówkę, aby go zniszczyć. Z pomocą przychodzą mu jego przyjaciele, a także czarodziej Gandalf, który był pomysłodawcą wyprawy. Bohaterowie wędrują przez wiele dni, spotykając po drodze kolejnych śmiałków gotowych pomóc wędrowcom. Oprócz życzliwych osób, przyjaciele spotykają także tych, którzy chcą im zaszkodzić. Niejedno takie spotkanie zakończyło się bitwą. Po pewnym czasie drużyna się podzieliła i wtedy każdy był zdany na siebie. Rozpoczęła się bowiem wielka wojna.

Trylogia Tolkiena trafiła do czołówki klasyki nie bez powodu. Głównym atutem jest stworzenie przez autora niepowtarzalnego i magicznego świata, po którym oprowadza czytelnika w powieści. Kolejnym plusem jest świetna kreacja bohaterów, których sporo pojawia się na kartach poszczególnych tomów. Podczas czytania spotykamy wiele postaci, począwszy od nieszkodliwych, cieszących się życiem hobbitów, poprzez piękne i magiczne elfy aż do magów posiadających nieskończoną moc.

Skoro są plusy, czas przejść do tego, co nie spodobało mi się w dziele Tolkiena. Przede wszystkim był to ogrom bohaterów, którzy pojawiali się w opowieści. Było ich tak dużo, że czasem ciężko było ich wszystkich spamiętać, a jeśli pojawiali się w kolejnych częściach bez słowa przypomnienia, musiałam wracać do wcześniejszych fragmentów, co wcale nie ułatwiało mi czytania. Kolejna wada jest zapewne winą wydawnictwa, mianowicie chodzi o wydanie. Czcionka była tak niemiłosiernie mała, że po kilkunastu stronach oczy same mi się zamykały ze zmęczenia. Właśnie to sprawiło, że całą trylogię czytałam ponad miesiąc! Z drugiej strony nie mogłam przerwać, bo straciłabym orientację w historii.

Nie mogę zaprzeczyć, że ‘Władca Pierścieni’ to ponadczasowe dzieło, po które warto sięgnąć w każdym wieku. Styl autora, mimo wszystko, jest bardzo przyjemny w odbiorze i pozwala puścić wodze wyobraźni i dać się ponieść wyobrażeniom. Polecam, mimo, że nie jest to pozycja na jeden wieczór.

Kto nie słyszał o trylogii o przygodach Drużyny Pierścienia, lub chociażby o ekranizacjach z gwiazdorską obsadą? Chyba nie ma wiele takich osób. Podejrzewam, że fenomen książek można zawdzięczać produkcjom filmowym, które powstały na ich podstawie. Wersja książkowa nie jest bowiem nowością, ale świetnie wpasowuje się w aktualne gusta, którymi rządzi fantastyka.

Frodo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nicci French to duet pisarski, który słynie przede wszystkim z kryminałów. Książkę ‘Fatalna namiętność’ znalazłam w domowych zbiorach, które pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczą. Do przeczytania tej pozycji zachęcił mnie głównie opis, który wiele zdradzał, ale i wiele zatajał. Ciekawość wzięła górę i w kilka dni książkę miałam już za sobą.

Alice jest kobietą, która już wiele osiągnęła. Ma wspaniałego partnera, mieszkanie, dobrze płatną pracę. Jednak pewnego dnia uświadamia sobie, że jej życie jest nudne i monotonne. Takie przemyślenia wzbudził w niej nieznajomy mężczyzna, który ją oczarował jednym spojrzeniem. Po pracy, nie do końca świadoma co robi, Alice spotkała się z tym mężczyzną i na jednym spotkaniu się nie skończyło. Wpadła w wir miłości, dla którego poświęciła wszystko i z którego nie było już wyjścia.

Jestem przekonana, że na świecie jest wielu ludzi, którzy są już ustatkowani, mają kochającą rodzinę, wspaniałe miejsce zamieszkania, niezawodnych przyjaciół, a przede wszystkim jedyną, ukochaną osobę, bez której nie wyobrażają sobie życia. Ale czy taka stateczność nie jest poniekąd zwykłą rutyną? Czy ci ludzie nie potrzebują czasem oderwać się od tej rzeczywistości i zabawić się bez konsekwencji? Zapewne jest bardzo dużo takich osób. Jednak większość z nich zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma dobrej zabawy bez późniejszych konsekwencji, dlatego niewielu chce poświęcać rodziny i przyjaciół dla chwilowej przyjemności. Wyjątkiem od tej tezy stała się dla mnie bohaterka książki ‘Fatalna namiętność’ – Alice Loudon, która poświęciła dosłownie wszystko dla nieznanego jej wcześniej mężczyzny.

Kryminał romantyczny, a raczej romans kryminalny jest swego rodzaju przysłowiowym ‘pieczeniem dwóch pieczeni na jednym ogniu’. Fani mocnych wrażeń doskonale odnajdą się w tajemniczych opisach zachowań bohaterów w poszukiwaniu prawdy, a lubujący się w czytaniu o romantycznych uniesieniach będą usatysfakcjonowani przebiegiem zdarzeń między kochankami. Właśnie w takich połączeniach można docenić pisanie w duecie kobiety i mężczyzny. Kiedy mężczyzna skupia się na ciekawej akcji, kobieta tworzy wspaniały świat romansu.

Choć fragmenty kryminalne i romantyczne dość równomiernie się przeplatają, to osobiście wolałabym więcej momentów skupiających się na poszukiwaniach Alice oraz wszystkich niebezpiecznych sytuacjach, w których się znalazła. Nie jestem natomiast wielką fanką bezpośrednich scen erotycznych, których obrazowość czasami mnie zadziwiała. Co nie zmienia faktu, że po książkę warto sięgnąć.

Narracja książki była świetnie dopasowana do akcji – dynamiczna, rzeczowa, ale i pełna bogatych opisów. Nie wiem, jak para autorów dzieliła się pracą, ale nie dostrzegłam tu jakiegokolwiek zróżnicowania, za co należy się duży plus.

Na zakończenie pragnę podkreślić, że książka nie jest dla każdego. Nie chodzi tu tylko o wiek czytelnika, którego mogą zrazić liczne opisy scen erotycznych, ale także o upodobania czytelnicze, do których ta pozycja może nie trafiać. Choć łączy w sobie dwa gatunki, to przeznaczona jest dla tych, którzy lubią takie połączenie.

Nicci French to duet pisarski, który słynie przede wszystkim z kryminałów. Książkę ‘Fatalna namiętność’ znalazłam w domowych zbiorach, które pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczą. Do przeczytania tej pozycji zachęcił mnie głównie opis, który wiele zdradzał, ale i wiele zatajał. Ciekawość wzięła górę i w kilka dni książkę miałam już za sobą.

Alice jest kobietą, która już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając opis znajdujący się na okładce książki, zastanawiałam się, co takiego mogła opisać autorka, z czym się jeszcze w literaturze nie spotkałam. Z ciekawości, ale i z własnego uporu, nie odłożyłam tej książki na półkę. Okazało się, że książka jest ogromnym zaskoczeniem, co sprawiło, że pochłonęłam ją w kilka godzin.

Kicia od wielu lat jeździ na obozy harcerskie i tak miało być również w tym roku. Razem z dobrymi przyjaciółmi przygotowała odpowiednie miejsce, plan na każdy dzień, słowem - zadbała o wszystko. Jednak wszystko się zmieniło, kiedy Kicia poznała Dawida, mężczyznę w wieku jej taty! Już od pierwszego spotkania zaczęła czuć do niego coś więcej niż tylko przyjacielską sympatię. Zrezygnowała z upragnionego obozu harcerskiego na rzecz obozu przetrwania, pozostawiła przyjaciół bez pomocy i choćby jednego szczerego słowa wyjaśnienia. Porzuciła wszystko dla miłości beznadziejnej. Czy było warto?

Miłość nieodwzajemniona, platoniczna, jest znana większości nastolatek. Każda z nas choć raz wzdychała do chłopaka, który był poza naszym zasięgiem. Ale często był to nasz rówieśnik, względnie chłopak kilka lat starszy. W tej niepozornej książce spotykamy się natomiast z miłością nastolatki do mężczyzny dwa razy od niej starszego. Mało tego, mężczyzny, który ma żonę i dziecko i jest przyjacielem rodziny dziewczyny. Z pewnością nie jest to miłość łatwa, ale zdarza się i tak, że nikt wtedy o tym nie myśli. Młoda dziewczyna zaślepiona miłością jest zdolna niemal do wszystkiego, nawet do rozbicia małżeństwa.

Na temat takiej nietypowej miłości można mówić wiele. Nie można wtedy pominąć roli starszego mężczyzny, który w tym zauroczeniu ma swoją rolę. Zazwyczaj taka nastoletnia miłość mu pochlebia, czuje się znowu młody, ale nie wie, że dziewczyna potrafi zatracić się w tej miłości. W przypadku Kici widzimy, jak odrzuca zaloty niejednego chłopaka w jej wieku tylko dlatego, że czuje więź, niekoniecznie odwzajemnioną, ze starszym mężczyzną.

Szczerze mówiąc, trochę irytowało mnie zachowanie Kici, która ślepo biegła za o wiele od niej starszym facetem, który w dodatku niczego jej nie obiecywał. Mając dookoła tak wielu zainteresowanych nią chłopaków potrafiła zwodzić wszystkich, by w końcu (mówiąc brzydko) olać ich bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Nie wiem, jak jest w prawdziwym życiu, bo sama się z taką sytuacją nie spotkałam, ale takie osoby muszą być strasznie denerwujące.

Jeszcze tylko kilka słów o stylu, do którego nie mogłam się przyczepić. Oczywiście styl Pani Ewy Nowak z każdą kolejną książką serii jest coraz przyjemniejszy, dlatego właśnie szybko poszło mi czytanie. Nawet nie zauważyłam, kiedy dobrnęłam do końca książki i czytałam ostatnie zdania zakończenia, które niezmiernie mnie zdziwiło i zaskoczyło. Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę na książki dla młodzieży doskonałej polskiej autorki, może śmiało sięgnąć po tą nietypową i zaskakującą pozycję.

Czytając opis znajdujący się na okładce książki, zastanawiałam się, co takiego mogła opisać autorka, z czym się jeszcze w literaturze nie spotkałam. Z ciekawości, ale i z własnego uporu, nie odłożyłam tej książki na półkę. Okazało się, że książka jest ogromnym zaskoczeniem, co sprawiło, że pochłonęłam ją w kilka godzin.

Kicia od wielu lat jeździ na obozy harcerskie i tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mam w zwyczaju zaczynania jakiejś serii i nie kończenia jej, więc kiedy po raz kolejny wybrałam się do biblioteki, od razu skierowałam się w stronę półki z książkami z tej właśnie serii. Nie była to jedynie kwestia zasad, gdyż pierwszy tom cyklu bardzo mi się spodobał i to głównie dzięki temu zaczęłam szerzej się rozglądać za literaturą skandynawską. Kolejne spotkanie było równie miłe i oczywiście zaskakujące.

We Fjällbace, niewielkiej, szwedzkiej miejscowości mały chłopiec przez przypadek odnajduje zwłoki młodej dziewczyny. Co więcej, nieopodal znaleziono również dwa inne ciała, jednak pochodziły one sprzed kilkunastu lat. Zespół Patrika Hedströma ma nie lada zagadkę do rozwiązania, a jakby tego było mało, Erika, dziewczyna Patrika jest w zaawansowanej ciąży, a trwa zaskakująco gorące lato...

Jest to dopiero moje drugie spotkanie z literaturą skandynawską, która po raz kolejny mile mnie zaskoczyła i zapewniła rozrywkę na kilka długich godzin. Autorka kontynuuje wątek Eriki, która odgrywała główną rolę w pierwszej części cyklu, tym razem jednak zeszła ona na drugi plan. Pierwsze skrzypce gra tutaj jej chłopak, Patrik, który po raz kolejny musi rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa oraz dziwnie powiązanych z nim zwłok dwóch innych kobiet. Choć trop jasno prowadzi do podejrzanych, to dowody nie są jednoznaczne. Tymczasem zaginęła kolejna młoda dziewczyna, a policja podejrzewa najgorsze - że jest ona kolejną ofiarą bezwzględnego mordercy.

Niepodważalnym atutem powieści jest, tak jak podkreśliłam to w recenzji poprzedniej części, element zaskoczenia. Przez chwilę wydawało się, że wpadłam na trop mordercy szybciej, niż bohaterowie, niestety nie dane było mi się tym cieszyć. Autorka szybko rozwiała moje wątpliwości przedstawiając kolejne dowody, znacznie odbiegające od poprzednich. Choć nie raz byłam zła muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem zawiłości, a jednocześnie przejrzystości tej historii.

Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to jest to kolejny plus. Erika, znana z poprzedniego tomu, powraca jako ciężarna kobieta, dobrze zarabiająca pisarka i narzeczona policjanta. Wiedzie szczęśliwe życie, ale ile można siedzieć w domu? Lato jest upalne, w dodatku zaczęli sobie o niej przypominać wszyscy krewni i tłumnie zjeżdżali się do nadmorskiej miejscowości. Pragnąc się wyrwać, Erika próbuje choć trochę pomóc w śledztwie, nie zważając, czy wyleje sok na głowę dalekiej krewnej, by się jej pozbyć. Ta naturalność, ten brak przesłodzenia podobał mi się najbardziej. Również inne postacie są naturalne i choć nie wszystkie są szczere, to stworzone są idealnie.

Zakończenie mnie zaskoczyło, bo jakże mogło być inaczej. Autorka dobrze wie, jak zwodzić czytelnika, by z jeszcze większą ochotą oczekiwał zakończenia. Ja nie mogę go zdradzić, ale zapewniam, że nikt nie będzie zawiedziony.

Słowem podsumowania mogę tylko polecić tą świetną serię każdemu, kto lubuje się w kryminałach, a sama zapewniam, że nie poprzestanę na tej części, gdyż kolejne mam już pod ręką.

Nie mam w zwyczaju zaczynania jakiejś serii i nie kończenia jej, więc kiedy po raz kolejny wybrałam się do biblioteki, od razu skierowałam się w stronę półki z książkami z tej właśnie serii. Nie była to jedynie kwestia zasad, gdyż pierwszy tom cyklu bardzo mi się spodobał i to głównie dzięki temu zaczęłam szerzej się rozglądać za literaturą skandynawską. Kolejne spotkanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozwód rodziców zawsze w mniejszym lub większym stopniu odbija się na dzieciach. I choć najczęściej się do tego nie przyznają, to one cierpią najbardziej. Z czasem te negatywne uczucia opuszczają dzieci, jednak trzeba odznaczać się wielkim uporem i samozaparciem, aby znienawidzić rodzica odpowiedzialnego za rozpad szczęśliwej niegdyś rodziny.

Ronnie, siedemnastolatka z Nowego Yorku od kilku lat zmierza się z rozwodem rodziców. Nie potrafi pogodzić się z decyzją o odejściu ojca, którego znienawidziła i z którym stara się nie utrzymywać kontaktów. Jednak pewnego dnia dowiaduje się, że spędzi z nim całe lato, co jeszcze bardziej utwierdza ją w przekonaniu, że ojciec pragnie zniszczyć jej życie. Jednak z czasem zaczyna przekonywać się do jego intencji, w czym po części ma swój udział pewien przystojny siatkarz, z którym zaczyna ją łączyć coś więcej, niż przyjaźń.

'Ostatnia piosenka' została napisana specjalnie dla Miley Cyrus oraz przy jej pomocy. Młoda aktorka i piosenkarka zagrała główną rolę w ekranizacji tej książki, którą miałam okazję zobaczyć już jakiś czas temu. Film bardzo mi się podobał, więc zapragnęłam poznać pierwowzór. Liczyłam na identyczną historię, tylko spisaną na papierze. Jednak pozytywnie się rozczarowałam, bo książka zawierała sceny i wątki niezawarte w filmie. Dodatkowo mogliśmy się zagłębić w uczucia Ronnie, która pod powłoką buntowniczki kryła wrażliwe serce.

Styl Nicholasa Sparksa mogę opisać jednym słowem: wciągający. To właśnie fakt, że nie mogłam się oderwać od lektury przez wiele godzin świadczy o tym, że autor wie, jak się posługiwać piórem i świetnie mu to wychodzi. Ciekawym elementem, który wprowadził do książki był podział na rozdziały pisane z perspektywy różnych bohaterów. I choć narracja była trzecioosobowa, to łatwo było 'wejść' w każdą z tych postaci.

Trudno jest mi teraz stwierdzić, od czego lepiej zacząć. Film dał nam obraz bohaterów, ale książka pozwala ich zrozumieć. Nie chcę nikogo namawiać do jednej z tych wersji, ale wiem, że teraz inaczej będę odbierać ekranizację.

Rozwód rodziców zawsze w mniejszym lub większym stopniu odbija się na dzieciach. I choć najczęściej się do tego nie przyznają, to one cierpią najbardziej. Z czasem te negatywne uczucia opuszczają dzieci, jednak trzeba odznaczać się wielkim uporem i samozaparciem, aby znienawidzić rodzica odpowiedzialnego za rozpad szczęśliwej niegdyś rodziny.

Ronnie, siedemnastolatka z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Młodzież to najprawdopodobniej największa grupa czytelników, tak więc to właśnie dla nich powstaje najwięcej książek. Jedną z tych licznych pozycji jest książka pt. 'Drugi' autorstwa Ewy Nowak, pedagog znanej z wielu czasopism dla młodzieży, w których przez długi czas sama się zaczytywałam.

Arek to miły i sympatyczny chłopak, który ma jedną, małą przypadłość - jąka się. Bardzo często traci przez to pewność siebie, co nie pomaga mu w zdobyciu wymarzonej dziewczyny, którą niedawno poznał. Hadrian, kuzyn Arka, jest kontrolowany przez swoją matkę, która już zdążyła zaplanować mu przyszłość - wysyła go na przesłuchania do reklam, każe wkuwać słówka z kilku języków i nie pozwala mu marnować czasu na tak błahe sprawy jak spotkania z przyjaciółmi czy dziewczyny. Poza tym w oczach matki jest na drugim planie, tuż za swoim kilkumiesięcznym bratem, Alanem. Obaj chłopcy pragną pierwszej, nastoletniej miłości, która daje tyle radości, ale boją się być 'tym drugim'.

Wielu czytelników zna twórczość Ewy Nowak, jeśli nie z własnego doświadczenia, to z opinii innych czytelników. Ja miałam z nią do czynienia kilka lat temu, kiedy seria miętowa dopiero powstawała. Pamiętam pierwsze części, które polubiłam, i do których chętnie bym wróciła. Tym razem przyszedł czas na kolejną część, która, mówiąc szczerze, nie zachęciła mnie opisem. Brakowało tam konkretów, które nakierowałyby moje myślenie o fabule tej książki na właściwe tory. Jednak nie zraziłam się i rozpoczęłam czytanie tej niepozornej książki, która na dobre mnie wciągnęła.

W tej, kolejnej już, części serii można zauważyć znaczną poprawę warsztatu pani Nowak, co tylko ułatwiło i upłynniło czytanie. Dużą zaletą książek z tej serii jest to, że można je czytać bez względu na kolejność powstawania, gdyż każda z nich prezentuje odmienny temat, choć bohaterowie są nam znani z poprzednich części. Ułatwieniem są krótkie wtrącenia na temat ważniejszych wydarzeń, które pozwalają niewtajemniczonym poznać wcześniejsze losy naszych bohaterów.

W powieści zwracają uwagę świetnie wykreowani bohaterowie. Choć było ich wielu, każdy na swój sposób był wyjątkowy i choć nie każdego dało się polubić, stwarzało to klimat współczesnego świata. Postacią, którą polubiłam był Hadrian, jeden z głównych bohaterów, który, choć popularny, nieczęsto z tej popularności korzystał. Chociaż mógł być z każdą dziewczyną, szukał tej jedynej, wyjątkowej. Miał także jeden warunek - musi być pierwszym chłopakiem, a nie drugim z kolei. Natomiast postacią, która szczególnie mnie irytowała, była matka Hadriana, która postawiła sobie za cel wychowanie dwóch idealnych synów. Hadrian, prawie dorosły, codziennie musiał uczyć się kilku obcych języków, chodzić do teatru na zagraniczne sztuki oraz brać udział w castingach do reklam i filmów. Jego młodszy, kilkumiesięczny braciszek, Alan, od swoich pierwszych dni był podobnie traktowany. Zamiast kołysanek, z głośników słyszał angielskie słówka, a matkę widywał jedynie rano i wieczorem. A kiedy dowiedziała się, że chłopiec jest chory, żałowała zmarnowanego czasu, który poświęciła na jego wczesną edukację.

Podsumowując, książka warta jest zachodu, głównie przez nieprzeciętnych bohaterów, ale i za całokształt. Jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po książki z serii miętowej, a jest to chyba najlepsza rekomendacja, zważając na to, że powoli wyrastam z takich książek.

Młodzież to najprawdopodobniej największa grupa czytelników, tak więc to właśnie dla nich powstaje najwięcej książek. Jedną z tych licznych pozycji jest książka pt. 'Drugi' autorstwa Ewy Nowak, pedagog znanej z wielu czasopism dla młodzieży, w których przez długi czas sama się zaczytywałam.

Arek to miły i sympatyczny chłopak, który ma jedną, małą przypadłość - jąka się....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z pewnością wielu z nas zastanawia się, w jaki sposób powstają sny oraz czy można je kontrolować. Oczywiście istnieją sposoby na drobne manipulowanie snami, ale nie mamy stuprocentowej pewności, czy zadziałają. Najlepszym sposobem jest sprawdzenie na własnej skórze, czy jest to możliwe.

Janie to na pozór zwykła siedemnastolatka. Jednak różni się ona od swoich rówieśników, lecz nie wyglądem, czy zachowaniem. Janie widzi sny innych ludzi. Można byłoby to uważać za dar, gdyby Janie miała jakąkolwiek kontrolę nad wchodzeniem do cudzej podświadomości. Niestety, dziewczyna uważa to za przekleństwo, bo bardzo często zdarza jej się to w szkole, gdzie wszyscy mogą zobaczyć, jak traci świadomość. Jednak pewnego dnia do ich klasy przychodzi nowy uczeń, który nauczył się kontrolować sny.

Na tą serię polowałam od dawna, byłam nawet gotowa przeczytać ją w formie e-booka, gdyby zaszła taka potrzeba. Na szczęście moja ostatnia wyprawa do biblioteki zaowocowała tym, że chwilowo weszłam w posiadanie pierwszej części trylogii. Nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła ją przeczytać, a kiedy już zaczęłam... wsiąkłam na dobre.

Pewnie zastanawiacie się, co mnie tak wciągnęło? Już wyjaśniam. Po pierwsze: zróżnicowana akcja. Początek książki to wydarzenia aktualne przeplatające się ze wspomnieniami. Janie wspomina dni, kiedy po raz pierwszy weszła do czyjegoś snu. Była wtedy dzieckiem i do końca nie wiedziała, co się dzieje. Poznajemy początki objawiania się tego 'daru' u małej Janie oraz jej reakcje na te niekontrolowane skoki w sny.

Drugim pozytywnym aspektem jest świetna kreacja bohaterów. Nie możemy tu mówić o przerysowanych czy sztucznych postaciach, wręcz przeciwnie, bardzo często zdarzało mi się wyobrażać sobie te osoby w realnym świecie. Kilka z nich polubiłam, niektóre znienawidziłam i tak właśnie powinno być - postacie muszą wzbudzać emocje, czasem nawet te skrajne.

Podczas czytania nie zwracałam zbyt dużej uwagi na język i styl, bo po prostu tak szybko się czytało. Wnioskuję z tego, że był on przystępny i łatwy do zrozumienia. Żałuję tylko, że książka jest tak krótka - niecałe dwieście stron to dla mola książkowego naprawdę niewiele. Postarałam się jednak spojrzeć na to z innej strony i potraktować to jako przedsmak świetnej historii, która czeka nas w kolejnych dwóch częściach.

'Sen' mogę z czystym sercem polecić każdemu, ponieważ autorka prezentuje nam niebanalny motyw, ciekawych bohaterów i niespodziewane zwroty akcji. Myślę, że warto poświęcić kilka godzin na tą intrygującą lekturę.

Z pewnością wielu z nas zastanawia się, w jaki sposób powstają sny oraz czy można je kontrolować. Oczywiście istnieją sposoby na drobne manipulowanie snami, ale nie mamy stuprocentowej pewności, czy zadziałają. Najlepszym sposobem jest sprawdzenie na własnej skórze, czy jest to możliwe.

Janie to na pozór zwykła siedemnastolatka. Jednak różni się ona od swoich rówieśników,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książki pisane w formie pamiętników to dość osobiste dzieła. Ich autorzy uzewnętrzniają swoje uczucia, co bardzo często pozwala nam się z nimi utożsamiać. Jednakże, nierzadko spotykamy się z wodospadem negatywnych emocji, które spowodowane są wcześniejszymi tragicznymi przeżyciami. W 'Iskierkach' głównym tematem rozważań jest szukanie odpowiedzi na pytanie: 'Dlaczego tak wielu ludzi popełnia samobójstwo?' w oparciu o doświadczenia autora.

Od dłuższego czasu nie miałam okazji zagłębić się w czytanie pamiętnika, dlatego teraz chętniej sięgnęłam po 'Iskierki'. Czytając tego typu książki należy pamiętać, aby je sobie odpowiednio dawkować, bowiem nadmiar uczuć wylanych na karty książki może nas nie raz przytłoczyć. Szczególnie ostrożnie musimy podchodzić do omawianej dziś pozycji, która gromadzi w sobie wiele trudnych emocji.

Niewielu z nas wie, jak to jest, kiedy ktoś bliski odbiera sobie życie. Możemy tylko się domyślać, co czują członkowie rodziny w tak tragicznym dla nich momencie. Każdy z osobna się obwinia, jest przekonany, że mógł temu zapobiec, ale przede wszystkim zastanawia się, dlaczego tak się stało. Dlaczego ukochana osoba popełniła tragiczny i nieodwracalny czyn? Niestety, na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co jeszcze bardziej pogłębia ból bliskich. W książce 'Iskierki' autor, a tym samym narrator, jest osobą, która zmaga się z utratą syna. Nie ma większej straty, niż utrata własnego dziecka, które miało przed sobą całe życie.

W książce zaintrygowało mnie wykorzystanie różnych form przez autora. Można powiedzieć, że jest tu wiele gatunków literackich, co okazało się ciekawym zabiegiem. Na początku mamy przemyślenia autora w tradycyjnej formie pamiętnika, dalej jest opowiadanie napisane przez jego syna, następnie pojawiają się także inne formy, jak na przykład dramat. Dzięki temu autor nie zamknął się na jeden gatunek, ale pokazał, że potrafi operować wieloma z nich.

Nie mam zbyt wiele do powiedzenia o stylu, bowiem nie jest to sytuacja jak większość. Autor pisze od serca, co nie pozwala mi oceniać Go w skali nadanej fikcyjnym opowiadaniom. Jednakże mogę stwierdzić, że język, jak i forma nie są proste, ponieważ użyte były przez człowieka dojrzałego i doświadczonego przez życie.

Książki o magicznym tytule 'Iskierki' nie mogę polecić każdemu, ponieważ nie każdy się w niej odnajdzie. Ja sama miałam niemały problem, aby dostosować się do stylu pisania autora, a tym bardziej do treści w niej zawartych. Aby być gotowym na tą pozycję, należy być dojrzałym nie tylko fizycznie, ale i duchowo, bo właśnie o duchowość i mentalność chodzi w tym pamiętniku.

Książki pisane w formie pamiętników to dość osobiste dzieła. Ich autorzy uzewnętrzniają swoje uczucia, co bardzo często pozwala nam się z nimi utożsamiać. Jednakże, nierzadko spotykamy się z wodospadem negatywnych emocji, które spowodowane są wcześniejszymi tragicznymi przeżyciami. W 'Iskierkach' głównym tematem rozważań jest szukanie odpowiedzi na pytanie: 'Dlaczego tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki o religii i wierze nie są gorąco przyjmowane przez czytelników. Zawsze istnieje obawa, że autor będzie chciał nam narzucić określony punkt widzenia, czy będzie nas przekonywał do swoich racji. Z tej właśnie przyczyny takie dzieła nie są zbyt popularne. Ja mog

Książki o religii i wierze nie są gorąco przyjmowane przez czytelników. Zawsze istnieje obawa, że autor będzie chciał nam narzucić określony punkt widzenia, czy będzie nas przekonywał do swoich racji. Z tej właśnie przyczyny takie dzieła nie są zbyt popularne. Ja mog

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę 'Ukradzione dziecko' sięgnęłam z przekonaniem, że czeka mnie kilka godzin tajemnic, dochodzeń i przypuszczeń, które towarzyszą każdemu dobremu kryminałowi. Dodatkowo zaciekawił mnie - a jednoczenie przeraził - fakt, że powieść powstała w oparciu o prawdziwe zdarzenia, które miały miejsce kilka lat temu. Niestety, książka bardzo mnie zawiodła już na początku, co nie wpłynęło korzystnie na odbiór kolejnych stron.

W książce nie możemy mówić o głównych bohaterach, bo nie jest jasno określone, kto jest tu najważniejszy. Akcja dotyczy kolejno wszystkich mniej czy bardziej ważnych postaci, zarówno osoby poszukiwanej przez policję, jej ofiary, czy wreszcie samych policjantów. Z jednej strony jest to pozytywny aspekt, bo każdego z osobna można dokładnie poznać.

Tym, co nie spodobało mi się w książce był język. Cała powieść opiera się na faktach, więc pozornie powinna być ciekawa. Niestety, autor potraktował książkę jako obszerne sprawozdanie, więc mamy tu nagromadzenie tzw. suchych faktów. Od początku także wiemy, kto jest mordercą i dlaczego, więc nie możemy mówić tu o elemencie zaskoczenia.

Kolejnym negatywem jest, krótko mówiąc, chaos. Jeśli autor przedstawia nam jakąś sytuację, to wraca do niej kilkakrotnie, nierzadko się powtarzając. Nie dosłownie, oczywiście, ale czasem miałam wrażenie, że książka powstała z naciskiem na ilość, a nie na jakość.

'Ukradzione dziecko' jako książka otrzyma ode mnie niską ocenę, bo jest zupełnie czymś innym niż się spodziewałam. Osobiście nie polecam, ponieważ sprawia jedynie wrażenie dobrego kryminału, którym w rzeczywistości nie jest.

Po książkę 'Ukradzione dziecko' sięgnęłam z przekonaniem, że czeka mnie kilka godzin tajemnic, dochodzeń i przypuszczeń, które towarzyszą każdemu dobremu kryminałowi. Dodatkowo zaciekawił mnie - a jednoczenie przeraził - fakt, że powieść powstała w oparciu o prawdziwe zdarzenia, które miały miejsce kilka lat temu. Niestety, książka bardzo mnie zawiodła już na początku, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książki kryminalne sięgam rzadko, ale gdy już to robię, to raz, a dobrze. Tym razem mój wybór padł na serię kryminalną szwedzkiej pisarki Camilli Läckberg. Od samego początku byłam ciekawa, na czym polega fenomen skandynawskich pisarzy, szczególnie w ostatnim czasie. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo już na początku powieści zaczynałam doceniać nieznaną mi dotąd autorkę.

W niewielkiej, spokojnej miejscowości, gdzie wszyscy się znają od wielu lat, dochodzi do samobójstwa. A przynajmniej wygląda to na samobójstwo, bo okazuje się, że było to morderstwo. Sprawa nie jest łatwa do wyjaśnienia, brakuje konkretnych dowodów, policja ma tylko przypuszczenia co do tajemniczego mordercy. Jak się okazuje, pomóc może niepozorna pisarka, Erika Falck, która w dzieciństwie przyjaźniła się z ofiarą. Nie obędzie się bez powrotów myślami do przeszłości, która nie zawsze bywa kolorowa.

Książkę poleciła mi (jak to często w moim przypadku się zdarza) pani bibliotekarka. Wspomniana powieść bardzo spodobała się innym czytelnikom, a ponieważ większość książek z działu dla młodzieży została przeze mnie przeczytana, nadszedł czas na literaturę dla dorosłych. Oczywiście wcześniej już się z takową spotkałam, ale zazwyczaj były to jednorazowe spotkania. Tym razem podeszłam do książki z nieskrywaną ciekawością, bo już sam opis bardzo mnie zaintrygował.

Nie da się nie zauważyć, że Camilla Läckberg posługuje się przystępnym dla czytelnika językiem. To głównie dzięki niemu nie można się oderwać od czytania i coraz szybciej pochłania się kolejne strony. Kolejnym atutem są świetnie wykreowane postaci. Każda posiada bogatą przeszłość, jak i osobowość, dzięki którym łatwo zapada w pamięć.

Autorka zaskoczyła mnie jednym elementem, którego dokładnie nie potrafię nazwać. Mianowicie, kiedy bohaterowie odkrywali kolejne tajemnice, narrator nie był dla nas łaskawy. O wszystkich sprawach dowiadywaliśmy się w tym samym czasie, co inni bohaterowie, np. policjant czy rodzina ofiary. I choć zdarzało mi się użyć kilku niecenzuralnych słów w takich momentach, to przyznaję, że zastosowanie takiego zabiegu okazało się bardzo skuteczne. Ta szczególna tajemniczość wzmagała coraz bardziej moją ciekawość, co nie pozwalało oderwać wzroku od tekstu na długie godziny.

Na zakończenie pragnę podkreślić, że seria kryminalna, którą rozpoczyna 'Księżniczka z lodu' jest obowiązkowa dla wszystkich fanów kryminałów. Sama mam zamiar kontynuować czytanie i delektować się wspaniałymi dziełami szwedzkiej pisarki, Camilli Läckberg.

Po książki kryminalne sięgam rzadko, ale gdy już to robię, to raz, a dobrze. Tym razem mój wybór padł na serię kryminalną szwedzkiej pisarki Camilli Läckberg. Od samego początku byłam ciekawa, na czym polega fenomen skandynawskich pisarzy, szczególnie w ostatnim czasie. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo już na początku powieści zaczynałam doceniać nieznaną mi dotąd...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z każdą kolejną książką Pani Doroty Terakowskiej poprzeczka stopniowo się podwyższa. Choć większość dzieł kierowanych jest do młodszych czytelników, to każdy potrafi znaleźć w nich coś, co nie pozwala odłożyć powieści na półkę. Według mnie jest to wszechobecna magia, która wypełnia każdą Jej pozycję po brzegi.

Ewa, młoda kobieta, będąc w ciąży udaje się do ogrodu i wykopuje korzeń jakiejś nieznanej rośliny, po czym go zjada. Dzięki temu może się łatwo przemieszczać między prawdziwym światem a Krainą Kota. Robi to nieświadomie podczas snu, przy niewielkiej pomocy Kotyka. Okazuje się, że nie została tam wezwana bez powodu, bowiem musi uczestniczyć w misji odnalezienia księcia owej krainy, który jakiś czas wcześniej został porwany.

Magiczna kraina, która ukazuje się we śnie - czy to nie brzmi znajomo? Podobny motyw został zastosowany w 'Alicji w Krainie Czarów' autorstwa Lewisa Carrolla. Jednak podobieństwo jest tylko pozorne, ponieważ wiele szczegółów jest zupełnie różnych. Pomijając jednak ten temat, w książce dostrzegamy również inne nawiązania, choć niekoniecznie do literatury. Głównym motywem powieści okazuje się tarot oraz jego znaczenie. Właśnie to okazało się najciekawsze, bo poznajemy jego genezę, podział i przeznaczenie.

Nie wiem, czy tylko mnie to wydaje się dziwne (choć to może nie jest odpowiednie słowo), że prawie w każdej książce Pani Terakowskiej pojawia się bohaterka o imieniu Ewa. Jak dotąd przeczytałam cztery książki i w trzech z nich była jakaś Ewa. Nie jest to oczywiście wada, ale dla mnie to imię stało się znakiem rozpoznawczym Pani Doroty.

Narracja jak zwykle jest świetnie prowadzona, przez co wciąga już od pierwszych stron. Bardzo często musiałam się zmuszać do odłożenia książki, żeby wreszcie iść spać, ale gdy tylko się budziłam, sięgałam po nią ponownie. Można powiedzieć, że książka posiada pewien magnetyzm, który nie pozwala przejść obok niej obojętnie.

Książkę polecam, bo jakżeby inaczej. Pani Dorota Terakowska jest dotąd jedyną polską autorką, na której się nie zawiodłam. W planach mam jeszcze dwie inne pozycje, więc niech to będzie dobrą rekomendacją. Po stokroć polecam!

Z każdą kolejną książką Pani Doroty Terakowskiej poprzeczka stopniowo się podwyższa. Choć większość dzieł kierowanych jest do młodszych czytelników, to każdy potrafi znaleźć w nich coś, co nie pozwala odłożyć powieści na półkę. Według mnie jest to wszechobecna magia, która wypełnia każdą Jej pozycję po brzegi.

Ewa, młoda kobieta, będąc w ciąży udaje się do ogrodu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja, o której dziś mowa, zapewne nie przyciągnęłaby mnie do siebie, gdyby nie jej opis. Przyznaję, że bardzo mnie zachęcił i rozbudził moją ciekawość do tej niepozornej książki, więc chętnie wypożyczyłam ją z biblioteki. Niestety, zawiodłam się, choć nie pierwszy raz w tej tak zwanej 'białej serii'.

Powieść opowiada o studentce rzeźby, która na jeden semestr przenosi się z Gdyni do Warszawy. Mieszka z dwoma koleżankami, nie jest różowo, to fakt, ale stara się czerpać z tej sytuacji wszystko, co najlepsze. W czasie swojego pobytu w stolicy zaprzyjaźnia się z kilkoma osobami, uczestniczy w wystawach, wernisażach, często potem kończąc na imprezach mocno zakrapianych alkoholem i obfitujących w narkotyki. Maja, główna bohaterka, w końcu wyjeżdża do Gdyni, nie do końca zadowolona z przebiegu wydarzeń.

W całej powieści zawiodłam się jedynie na błędnym opisie z okładki. To właśnie ten opis pchnął mnie w stronę tej książki i dał nadzieję na miłe spędzenie kilku godzin. Niestety, moje oczekiwania wobec niej były bardzo wygórowane, dlatego zaskoczenie i zawód były większe.

Pierwsza część opisu jest jak najbardziej trafna - powieść przedstawia wydarzenia z dwóch tygodni na warszawskiej ASP, gdzie królują imprezy, wernisaże ale i refleksje głównej bohaterki. Rozumiałam jej zachwyt nad wspaniałym mostem w Warszawie, bo sama uwielbiam ogromne budowle. Ale już opisy imprez w wydaniu studentów sztuki zdecydowanie mnie odrzucały. Około 1/3 treści zajmowały obrazy szalonych imprez, wypadów do klubów, ilości spożytego alkoholu i uczuć, jakie towarzyszyły bohaterom po zażyciu narkotyków. Przyznaję, że nie jestem fanką takiego spędzania czasu (chodzi mi tu głównie o lejący się litrami alkohol i prochy), więc dość nieprzyjemnie mi się o tym czytało.

Ostatnie zdanie opisu zamieszczonego na okładce rozczarowało mnie najbardziej. Może nie dostrzegłam tego humoru i uroku, może jestem niewrażliwa, ale tak właśnie było. Poza obfitymi opisami warszawskiej sfery klubowej powieść była dość monotonna i poważna. Dopiero po około setnej stronie zaczęło się coś dziać i z większą ochotą wracałam do tej pozycji. Niemniej, nie było mi łatwo przez nią przebrnąć.

Czas na zalety, bo przecież każda książka jakąś ma. Na początku niektórych rozdziałów pojawiały się e-maile pisane do Majki przez nieznanego nam chłopaka. Prawdopodobnie pochodziły one z czasu, kiedy jeszcze nie była w Warszawie. I choć zazwyczaj nie były one związane z treścią danego rozdziału, to były miłym akcentem, dodającym delikatnego romantyzmu książce.

Nie chcę nikogo zniechęcać do tej pozycji, bo ocena jest całkiem subiektywna. Wszyscy wiemy, że każdy ma inny gust, więc tylko od niego zależy, czy książka się spodoba. Ja osobiście się zawiodłam, ale niech ten fakt nie spisuje jej na straty w oczach innych czytelników.

Pozycja, o której dziś mowa, zapewne nie przyciągnęłaby mnie do siebie, gdyby nie jej opis. Przyznaję, że bardzo mnie zachęcił i rozbudził moją ciekawość do tej niepozornej książki, więc chętnie wypożyczyłam ją z biblioteki. Niestety, zawiodłam się, choć nie pierwszy raz w tej tak zwanej 'białej serii'.

Powieść opowiada o studentce rzeźby, która na jeden semestr przenosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć moim ulubionym gatunkiem literackim jest fantastyka w każdej formie, to równie chętnie sięgam po powieści typowo życiowe. Tym razem w moje ręce wpadła średniej długości książka Pani Ireny Matuszkiewicz o dość tajemniczym tytule.

'Szepty' to powieść o osiemdziesięcioletniej kobiecie, która twierdzi, że jej życie jest zupełnie nieudane, smutne i dramatyczne. Trudne dzieciństwo i dorosłość, samotna starość i wreszcie przeprowadzka do córki i jej męża nie są jej wymarzonym scenariuszem życia. Jednak po dwóch latach od przeprowadzki Funia wstępuje do alebabek - niewielkiego grona starszych kobiet, które regularnie się spotykają i spędzają razem czas. To właśnie przynależność do tej grupy pozwala jej zauważyć jasne strony życia i znaleźć jego sens.

Powieść podzielona jest na trzy części. Pierwsza przedstawia życie, myśli i uczucia Funi, głównej bohaterki. Trzecioosobowy narrator przedstawia nam całe jej życie poprzez liczne retrospekcje. Według Funi jej życie było pasmem porażek, ale zdarzały się i te radosne chwile i nieliczne sukcesy, z których była niezmiernie dumna. Druga część ma formę osobnej powieści i faktycznie nią jest - jest to książka córki Funi, Danieli, która opisuje, jak ona widzi i postrzega zachowanie i wszystkie opowieści swojej matki z dawnych lat. Trzecia część ma zaledwie trzy strony, a wydarzenie w niej opisane znów widziane jest z perspektywy niebiorącego udziału w akcji obserwatora.

Gdy czytałam pierwszą część książki, widziałam Funię jako starszą, ale zaradną i silną kobietę, która była tłumiona przez nierozumiejącą ją córkę. Jednak gdy przeszłam do części drugiej, zobaczyłam Funię w zupełnie innym, niekoniecznie korzystnym dla niej świetle. Zrozumiałam, że jedno wydarzenie może być inaczej widziane przez dwie różne osoby. Doskonale obrazuje to cytat:

"W mamy notatkach, w jej złotych myślach przeczytałam, że jedno i to samo wydarzenie może być różnie zapamiętane przez dwie osoby. Jeśli jedna z nich ma rację, to ta druga kłamie. Ja ujęłabym to inaczej: Jeśli jedna z nich ma rację, to ta druga ma swoją rację."

Opis umieszczony z tyłu okładki jest dosyć obszerny, ale ostatnie zdanie doskonale oddaje charakter powieści. Jest dojrzała i nie wszystkim może się spodobać. Jest przeznaczona raczej dla dorosłych czytelników, bo młodsi mogą jej do końca nie zrozumieć. Jest mądra, bo przekazuje ważne wartości, których za nic nie można wyrzucić ze swojego życia. Jest także ciepła i pełna humoru, nie pokazuje wszystkich wydarzeń w ciemnych barwach, ale w sposób przystępny i momentami zabawny.

'Szepty' do druga książka Pani Ireny Matuszkiewicz, którą miałam okazję przeczytać i po raz drugi się nie zawiodłam. Choć pozycja nie jest przeznaczona dla każdego, to i tak zachęcam do jej przeczytania, bo jak najbardziej godna jest polecenia.

Choć moim ulubionym gatunkiem literackim jest fantastyka w każdej formie, to równie chętnie sięgam po powieści typowo życiowe. Tym razem w moje ręce wpadła średniej długości książka Pani Ireny Matuszkiewicz o dość tajemniczym tytule.

'Szepty' to powieść o osiemdziesięcioletniej kobiecie, która twierdzi, że jej życie jest zupełnie nieudane, smutne i dramatyczne. Trudne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Fantastyka jest moją ulubioną dziedziną w literaturze. Dlaczego? Bo pozwala działać wyobraźni bez zahamowań, dzięki czemu łatwo może się rozwijać. W świecie fantastyki wszystko jest możliwe, istnienie odległych światów i istot nadprzyrodzonych.

W powieści Pani Doroty Terakowskiej poznajemy trzynastoletnią Agatę oraz jej psa Kusego. Pewnego dnia dziewczynka przez przypadek trafia do sklepu z antykami, w którym znajduje magiczne lustro. Odbija ono inny świat, do którego pragnie zachęcić dziewczynkę. Kiedy Agata je ignoruje, lustro wciąga jej psa, tym samym zmuszając ją do wejścia do tego tajemniczego świata. Już na początku zauważa, że kraina, choć tak podobna do jej świata, różni się od niego. Mianowicie brakuje tam jednego z kolorów tęczy - czerwonego. Dziewczynka zdaje sobie sprawę, że nie znalazła się tu przez przypadek, lecz ma zadanie do wykonania - przywrócenie brakującego koloru do życia mieszkańców krainy Koral.

Za każdym razem, gdy sięgam po książkę Pani Doroty Terakowskiej, jestem pozytywnie zaskoczona. Autorka zawsze prezentuje ciekawy i oryginalny pomysł, dzięki czemu czytelnik nie ma prawa się nudzić. W tej dość krótkiej książce ogromne wrażenie wywarł na mnie element zaskoczenia. Większość zdarzeń była dla mnie tajemnicą, bo w żaden sposób nie mogłam odgadnąć, co się stanie. Wielkie brawa należą się również za opisy wydarzeń i uczuć bohaterki. Sama się zdziwiłam, kiedy razem z Agatą zaczęłam odczuwać radość, niepokój czy złość.

Główną bohaterkę łatwo jest polubić. Choć ma dopiero trzynaście lat, jest bardzo mądra i rozsądna. Kiedy kupuje magiczne lustro, nie ulega łatwo jego zachętom i dopiero wtedy, kiedy musi, udaje się do magicznej krainy. Również tam stara się trzeźwo myśleć i szuka ukochanego psa w miasteczku pełnym ludzi.

'Lustro Pana Grymsa' spodoba się młodszym czytelnikom, ale zapewniam, że i mnie zaczarowała. Świadczy to jedynie o uniwersalności twórczości Pani Terakowskiej, która trafia do szerokiego grona fanów literatury.

Fantastyka jest moją ulubioną dziedziną w literaturze. Dlaczego? Bo pozwala działać wyobraźni bez zahamowań, dzięki czemu łatwo może się rozwijać. W świecie fantastyki wszystko jest możliwe, istnienie odległych światów i istot nadprzyrodzonych.

W powieści Pani Doroty Terakowskiej poznajemy trzynastoletnią Agatę oraz jej psa Kusego. Pewnego dnia dziewczynka przez przypadek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć wiele słyszałam o twórczości Williama Whartona, to jest to dopiero moje pierwsze spotkanie z nim. Poleciła mi ją pani bibliotekarka, bo zdaniem wielu innych czytelników książka warta jest zachodu. O tym, jakie jest moje zdanie możecie się przekonać czytając dalszą część recenzji.

Powieść 'Stado' posiada dwóch głównych bohaterów. Jednym z nich jest nastoletni chłopiec, który razem z rodzicami o siostrą mieszka w niewielkim domu o choć się nie przelewa, jest szczęśliwy. Drugim bohaterem jest dorosły mężczyzna, który od dziecka był bardzo mądry i zdolny, a obecnie próbuje sił w różnych dziedzinach z większym lub mniejszym powodzeniem. Ich losy krzyżują się dopiero pod koniec powieści.

Przyznaję, że do powieści podeszłam z pewnym zapałem, co było spowodowane głównie pozytywnymi opiniami o twórczości autora. Oczywiście się nie zawiodłam, bo historia bardzo szybko mnie wciągnęła i od razu wyryły mi się w pamięci występujące w niej postacie.

Opis na okładce niewiele nam mówi, ale to tylko wzmaga ciekawość u czytelnika. Na początku powieści rozdziały o małym Dickie'm i Kapie Modigu przeplatają się ze sobą. Każdy rozdział ukazuje odrębny świat, w którym żyje bohater, z tym, że rozdziały poświęcone chłopcu opisują kilkanaście dni z jego życia, natomiast w rozdziałach o mężczyźnie poznajemy całe jego życie, od dnia narodzin do dnia obecnego, czyli około czterdziestego roku jego życia.

Zgodnie z opisem poznajemy nowe znaczenia słów: rodzina, miłość, lojalność. Przy każdym bohaterze słowa te nabierają nowego sensu i dla każdego znaczą coś innego. Dla małego chłopca rodzina jest wszystkim co ma i nie wyobraża sobie życia bez rodziców i siostry, darzy ich miłością i jest do nich bardzo przywiązany. Dla dorosłego Kapa rodziną jest lew kupiony w barze, a później kobieta, którą kocha, początkowo z wzajemnością, do obojga jest bardzo przywiązany. Jednak nie wszystko trwa wiecznie, nawet najbliższa osoba może nas opuścić.

Od początku zastanawiałam się, skąd taki, a nie inny tytuł. Odpowiedź otrzymałam dopiero w drugiej połowie książki, bo wcześniej niewiele było do niego nawiązań. Jednak nie zdradzę, czego się dowiedziałam, tylko pozwolę Wam do tego dotrzeć, oczywiście poprzez treść tej książki.

Powieść William Whartona 'Stado' bez wątpienia jest godna polecenia. Powinna się spodobać tym starszym czytelnikom, bo to właśnie do nich jest kierowana. Pozwala spojrzeć inaczej na niektóre sprawy i zrozumieć myśli i czyny innych ludzi.

Choć wiele słyszałam o twórczości Williama Whartona, to jest to dopiero moje pierwsze spotkanie z nim. Poleciła mi ją pani bibliotekarka, bo zdaniem wielu innych czytelników książka warta jest zachodu. O tym, jakie jest moje zdanie możecie się przekonać czytając dalszą część recenzji.

Powieść 'Stado' posiada dwóch głównych bohaterów. Jednym z nich jest nastoletni chłopiec,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moja Wyspa Marzeń Urszula Lemańska, Radosław Lemański
Ocena 7,3
Moja Wyspa Marzeń Urszula Lemańska, R...

Na półkach: , ,

Czy los każdego człowieka jest z góry przesądzony? Czy każdy z nas ma jakieś przeznaczenie, do którego nieświadomie dąży? Jaka siła kieruje ludźmi, którzy znajdują się w odpowiednich miejscach i w odpowiednim czasie? Te i wiele innych pytań nurtuje praktycznie każdego z nas, ale wcale nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Zazwyczaj, gdy nie znajdujemy odpowiedzi na nasze wątpliwości, dajemy temu spokój i po prostu zapominamy. W książce państwa Lemańskich w bardzo ciekawy sposób został przedstawiony motyw przeznaczenia, które, niezależnie od postanowień bohaterów, spełnia się.

Głównym bohaterem powieści 'Moja Wyspa Marzeń' jest nastoletni Michael. Po śmierci ojca przeprowadza się razem z mamą na tropikalną wyspę, która nie od razu przypada mu do gustu. Jednak po pewnym czasie zdobywa wielu przyjaciół, zaczyna chodzić do tamtejszej szkoły i spędza czas o wiele lepiej, niż kiedyś. Z radością przyjmuje wieść, że muszą zostać dłużej na wyspie, rozważa nawet możliwość pozostania na niej już na zawsze. Na wyspie poznaje tajemniczego Pana Po, który zachowuje się inaczej, niż inni mieszkańcy, ale chłopca wcale to nie odrzuca. Przeciwnie, jest nim zafascynowany, uwielbia spędzać z nim czas i słuchać niesamowitych historii. Nie wie jednak, że za wiele lat to o nim będą opowiadać historię, bo już niedługo przepowiednia ma się spełnić, a wielką rolę pełnić będzie właśnie Michael.

Książka, o której dzisiaj mowa, zalicza się do szerokiej kategorii 'dla dzieci i młodzieży'. Choć sama nie jestem już dzieckiem i powoli wyrastam z wieku młodzieńczego, to bardzo miło spędziłam czas przy czytaniu. Autorzy od początku wprowadzają nas w życie na wyspie widziane oczami nastoletniego chłopca.

Narracja książki jest pierwszoosobowa i tylko czasami, kiedy w wydarzeniach nie bierze udziału główny bohater, zmienia się w trzecioosobową. Akcja rozwija się bardzo powoli, dopiero w ostatnich rozdziałach zaczyna się dziać coś więcej. Występują tu liczne opisy, głównie są to przemyślenia chłopca, ale nie są one nużące. Michael, jak na swój wiek, jest bardzo dojrzały, co da się zauważyć już na początku powieści.

Ta dosyć krótka książka zasługuje na uwagę poprzez swoją tajemniczość. Przez większą część powieści nie możemy się domyślić, do czego dąży akcja i dopiero pod koniec zostajemy uświadomieni. I choć spodziewałam się czegoś odrobinę innego, to nie mogę odmówić autorom elementu zaskoczenia.

'Moja Wyspa Marzeń' z pewnością spodoba się młodszym czytelnikom, ale zachęcam do niej również tych starszych. Książka uczy wielu pozytywnych wartości, jak przyjaźń, zaufanie i nieocenianie innych po pozorach. Polecam!

Czy los każdego człowieka jest z góry przesądzony? Czy każdy z nas ma jakieś przeznaczenie, do którego nieświadomie dąży? Jaka siła kieruje ludźmi, którzy znajdują się w odpowiednich miejscach i w odpowiednim czasie? Te i wiele innych pytań nurtuje praktycznie każdego z nas, ale wcale nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Zazwyczaj, gdy nie znajdujemy odpowiedzi na nasze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejne moje spotkanie z twórczością Paulo Coelho ma miejsce niedługo po ostatnim. Dzięki temu mam świeższe spojrzenie na obie przeczytane przeze mnie powieści, więc lepiej mogę je ocenić. Od razu zaznaczam, że aktualnie recenzowana pozycja wywarła na mnie większe wrażenie. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Choć z opisu umieszczonego na okładce niewiele możemy się dowiedzieć, to książka i tak bardzo mnie ciekawiła. Może to właśnie przez tą tajemniczość, która sprawia, że chowamy uprzedzenia do kieszeni i z ochotą sięgamy po pozycje, o których nawet nie myśleliśmy. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do twórczości Coelho, bo jedna z jego książek nie wywarła na mnie oczekiwanego wrażenia. W tym przypadku postanowiłam zaryzykować i nie żałuję.

'Demon i panna Prym' opowiada historię małego miasteczka, do którego przybywa tajemniczy nieznajomy. Tylko jedna kobieta, starsza już wdowa, widzi przy nim demona. Wie, że nie jest tu bez powodu, ale się nie wtrąca, pozostawiając mieszkańców samym sobie. Nieznajomy bowiem przybył tu po to, by sprawdzić, czy ludzie są z natury dobrzy, czy źli. Zastanawia się, ile człowiek potrafi zrobić dla pieniędzy, które mogą zapewnić jemu i jego dzieciom czy nawet wnukom dostatnie i spokojne życie. Do swojej intrygi wykorzystuje Chantal Prym, młodą dziewczynę, która nie do końca chce współpracować i wierzy, że pozostali mieszkańcy nie popełnią tak straszliwej zbrodni, jaką jest morderstwo.

Każdy czytelnik, który miał styczność z prozą Paulo Coelho, a przynajmniej z dwoma jego dziełami, może zauważyć, że autor zastanawia się nad naturą człowieka. W każdej dotąd przeczytanej przeze mnie pozycji bohaterowie musieli wybierać między dobrem a złem, ostatecznie wybierając dobro, choć zło było bardziej kuszące i opłacalne. Nie będę się tu teraz nad tym rozwodzić, przytoczę jednak stwierdzenie, z którym spotkałam się w powieści (nie jest ono dosłowne): na świecie musi być zło, bo gdyby go nie było, człowiek nie poznałby i nie docenił dobra.

Dlaczego akurat ta pozycja podobała mi się najbardziej? Może dlatego, że przedstawiała nietypową historię i wzmagała moją ciekawość. Czytając, nie odczuwałam żadnej przewidywalności, kolejne strony były dla mnie zagadką, ponieważ bohaterowie często zmieniali swoje stanowiska wobec sprawy. Od książki nie pozwolili mi się oderwać bohaterowie, którzy byli wyraźnie nakreśleni i inaczej nastawieni do przedstawionych wydarzeń. Nieznajomy został skrzywdzony przez Boga, więc próbował dowieść Jego słabości, natomiast panna Prym, młoda pracowniczka motelu, myślała jedynie o swoich korzyściach, ale kiedy trzeba potrafiła być rozsądna i działać bezinteresownie.

Nikomu nie będę narzucać twórczości Paulo Coelho, wiem z własnego doświadczenia, że trzeba się do niej przekonać osobiście. A jeśli ktoś zna już kilka pozycji autora, to ta z pewnością mu się spodoba.

Kolejne moje spotkanie z twórczością Paulo Coelho ma miejsce niedługo po ostatnim. Dzięki temu mam świeższe spojrzenie na obie przeczytane przeze mnie powieści, więc lepiej mogę je ocenić. Od razu zaznaczam, że aktualnie recenzowana pozycja wywarła na mnie większe wrażenie. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Choć z opisu umieszczonego na okładce niewiele możemy się dowiedzieć, to...

więcej Pokaż mimo to