-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz2
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant3
Biblioteczka
Gęsta jest ta proza, duszna od emocji, smutku, bezsilności wobec przemocy, która przychodzi tu pod wszystkimi postaciami. Miłość jest zdawkowa, nieudolna, niezgrabna w formie, jak szare kluski, którymi się przejawia. Ale tak naprawdę nie ma jej tu prawie wcale. Jest za to strach, dużo strachu i postaci wyprane życiem, które na wspólne dziecko przelewają frustrację za to, że jest.
Bezimienna dziewczynka boli.
Fantastyczny debiut.
Gęsta jest ta proza, duszna od emocji, smutku, bezsilności wobec przemocy, która przychodzi tu pod wszystkimi postaciami. Miłość jest zdawkowa, nieudolna, niezgrabna w formie, jak szare kluski, którymi się przejawia. Ale tak naprawdę nie ma jej tu prawie wcale. Jest za to strach, dużo strachu i postaci wyprane życiem, które na wspólne dziecko przelewają frustrację za to, że...
więcej mniej Pokaż mimo toTo, czego nie ma, jest bardzo różne i bardzo ulotne. Trudno napisać antologię braku. Szczygłowi się udało.
To, czego nie ma, jest bardzo różne i bardzo ulotne. Trudno napisać antologię braku. Szczygłowi się udało.
Pokaż mimo to
Wymęczyła mnie trochę ta książka, bo potrzeba dużej uważności, żeby wydedukować kto jest kim i jak działa, a czasem – żeby zrozumieć co się właściwie dzieje. Autor wprowadza słowa, których nie tłumaczy - artefakt, consensus etc. – co trochę męczy, ale z drugiej strony jest jakimś intelektualnym wyzwaniem. Mnie też męczył wątek "romantyczny" w tej książce. Ale rekompensują to wszystko rozważania o świadomości, zostaną ze mną na długo. Dla nich samych warto przeczytać.
Wymęczyła mnie trochę ta książka, bo potrzeba dużej uważności, żeby wydedukować kto jest kim i jak działa, a czasem – żeby zrozumieć co się właściwie dzieje. Autor wprowadza słowa, których nie tłumaczy - artefakt, consensus etc. – co trochę męczy, ale z drugiej strony jest jakimś intelektualnym wyzwaniem. Mnie też męczył wątek "romantyczny" w tej książce. Ale rekompensują...
więcej Pokaż mimo to