-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
Lektura z pewnością zapowiada się lepiej niż poprzednie. Muszę przyznać, że początek mnie zaintrygował bardzo, co nie zdarzało mi się w tym uniwersum. Zaczęłam czytać i od razu zobaczyłam coś fajnego, potencjał, inność, odmienność. Nie będę spoilerować i mówić co to, niestety ów wątek został mi odebrany równie szybko, jak mi go pokazano. Nadzieja na wyjątkową lekturę minęła. Byłam niesamowicie zawiedziona tym faktem. No, ale czytałam dalej…
Pełna recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/the-walking-dead-zywe-trupy-zejscie-robert-kirkman-jay-bonansinga/
Lektura z pewnością zapowiada się lepiej niż poprzednie. Muszę przyznać, że początek mnie zaintrygował bardzo, co nie zdarzało mi się w tym uniwersum. Zaczęłam czytać i od razu zobaczyłam coś fajnego, potencjał, inność, odmienność. Nie będę spoilerować i mówić co to, niestety ów wątek został mi odebrany równie szybko, jak mi go pokazano. Nadzieja na wyjątkową lekturę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zakon Mimów to książka bardzo dynamiczna. Fakt, początek mnie może nie wciągną, ale później akcja się rozkręciła. Końcówka rozkręca się do tego stopnia, że nie sposób odłożyć lekturę na później. Czyta się z zapartym tchem, śledząc każdy ruch bohaterów . Na koniec miałam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony chciałam jak najszybciej skończyć, by dowiedzieć się co się stanie. Z drugiej natomiast, nie chciałam kończyć lektury, aby nie cierpieć z powodu braku kolejnej części.
Cała recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/zakon-mimow-samantha-shannon/
Zakon Mimów to książka bardzo dynamiczna. Fakt, początek mnie może nie wciągną, ale później akcja się rozkręciła. Końcówka rozkręca się do tego stopnia, że nie sposób odłożyć lekturę na później. Czyta się z zapartym tchem, śledząc każdy ruch bohaterów . Na koniec miałam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony chciałam jak najszybciej skończyć, by dowiedzieć się co się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Bez pokory” to biografia, której tytuł jest jak najbardziej adekwatny. Myślę, że nie chodzi w nim wyłącznie o nawiązanie do tytułu pierwszego albumu studyjnego. Członkowie zespołu, choć już nie są młodzi, w dalszym ciągu zdają się być tymi zbuntowanymi dzieciakami, którzy owej pokory nie posiadają. Ma to swoje plusy. Pomimo wieku, cały czas są pełni energii, mają siłę do działania i duch punk rocka, choć po latach trochę ewoluował, nie opuszcza ich.
Pełna recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/farben-lehre-bez-pokory-kamil-wicik-leszek-gnoinski-i-wojciech-wojda/
„Bez pokory” to biografia, której tytuł jest jak najbardziej adekwatny. Myślę, że nie chodzi w nim wyłącznie o nawiązanie do tytułu pierwszego albumu studyjnego. Członkowie zespołu, choć już nie są młodzi, w dalszym ciągu zdają się być tymi zbuntowanymi dzieciakami, którzy owej pokory nie posiadają. Ma to swoje plusy. Pomimo wieku, cały czas są pełni energii, mają siłę do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Odłamki" to debiut literacki, który zdobył między innymi nagrodę: Notable Book of the Year, został okrzyknięty przez "Chicago Sun Times" najlepszą książką roku, a także zyskał duże uznanie wśród krytyków. Czy słusznie? Myślę, że tak.
Ismet Prcić to reżyser, dramaturg pochodzący z Bośni. Wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie uzyskał tytuł magistra sztuk pięknych, po czym rozpoczął swoją karierę pisarską. A rozpoczął ją dobrze, obiecująco, bo debiutem, który podbił serca wielu osób. "Odłamki" to książka, obok której nie przechodzi się obojętnie, której nie lekceważy się, nawet, jeśli tak jak ja, nie przepada się za historią czy wojennymi klimatami.
"Odłamki" to nie tylko wojna, choć ona jest tu kluczowa, próbuje wysunąć się na pierwszy plan a wszystkie inne wątki zepchnąć gdzieś w otchłań, aby stały się nie istotne. W zasadzie tak też jest w życiu. Gdy nadchodzi wojna, to ona otrzymuje główną rolę, ona jest gwiazdą, próbuje przyćmić inne rzeczy, osoby, czynności dnia codziennego, czy najogólniej ujmując: życie. Życie jest przez nią tłamszone, niekiedy niszczone kawałek po kawałku, czy nawet odbierane w całości. Wojna jest okropna, ma wpływ na wszystko i wszystkich, o czym opowiada Ismet, w swej autobiograficznej powieści.
Jednakże obecność wojny, nie wyklucza obecności innych wątków, aktywności. Jest miejsce na rodzinę, która nie zawsze okazuje się ostoją. Może być wsparciem, ale nieraz wręcz przeciwnie. Konflikty, nieporozumienia sprawiają, że ciągnie nas w dół, zniechęca do wszystkiego, nawet do egzystencji. Na szczęście są znajomi, którzy potrafią podnieść na duchu, jest przyjaźń czy wreszcie: miłość. Miłość, zauroczenie, czy raczej pożądanie, które mimo przeciwności losu, napędza do życia, daje siłę, wiarę i nadzieję na lepsze jutro. To uczucia, które atakują nas zewsząd i potrafią zmotywować do działania, wskrzesić w nas chęć przetrwania i sprzeciwienia się tak paskudnej i straszliwej istocie, jaką jest wojna. O tym właśnie pisze Prcić. O tych wszystkich uczuciach, doświadczeniach i ciężkiej drodze, jaką musiał przebyć, aby przetrwać i stać się tym, kim się stał.
Przed rozpoczęciem lektury, zastanawiałam się nad tytułem książki. Dlaczego "Odłamki"? Wyobraziłam sobie taflę szkła. Równiutką, błyszczącą. Ona symbolizuje życie. Ułożone życie, w którym wszystko jest na swoim miejscu. Wspierająca rodzina, przyjaciele godni zaufania, miłość, szczęście. W pewnym momencie leci kamień, uderza w ową szybę, rozbija ją na nierówne kawałki - odłamki. Nasze życie nie jest już takie, jakie było. Sypie się. Niektóre fragmenty są zniszczone doszczętnie, są już nie do odzyskania. Inne z kolei możemy jeszcze pozbierać, spróbować skleić. Jednakże naprawa naszej szyby, jest bardzo trudna. Podnosimy fragmenty szkła, przyglądamy się nim, rozcinając przy tym dłoń - to bolesne doświadczenie. Ale próbujemy dalej, nie poddajemy się, pragniemy odzyskać chociaż część tego, co mieliśmy. Takie przeszukiwanie odłamków szkła, składanie ich, łączenie jest bardzo czasochłonne. Niekiedy chaotyczne. Pełne cierpienia, ale i nadziei, gdy coś nam się uda. Taka właśnie jest ta powieść. Takie są odłamki Ismeta.
Prcić pisząc o swoim życiu, swoich wspomnieniach, robi to dość chaotycznie. Niekiedy fragmenty, czy nawet całe strony są powtórzone. Ismet próbuje złożyć swoją historię w całość. Nie ma tu do końca zachowanej chronologii. Opowiada o swoim życiu, jakby próbował pozbierać te tytułowe odłamki, odbudować coś, naprawić, wyleczyć swoją psychikę, zniszczoną traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Książka ta, jest pewnego rodzaju terapią. Prcić pisze i pisze, aby uwolnić się od demonów przeszłości i rozpocząć nowe, wartościowe życie. A pisze w taki sposób, że chce się czytać, pragnie się być przy nim, pomagać mu przebrnąć przez tę ciężką drogę.
Ten ambitny artysta, mający pasję, pragnący grać w teatrze, pisze w sposób dosadny, niekiedy wulgarny. Nie bawi się w jakieś upiększenia, koloryzowanie wydarzeń. Mówi o tym, jak jest, jak było. Niekiedy napotykamy dużą ambiwalencję, jednakże całość przeładowana jest sporym ciężarem emocjonalnym. Autor, a zarazem bohater książki, aby poradzić sobie z nieciekawą i okrutną rzeczywistością, stosuje wątki humorystyczne. Pisze prześmiewczo, bo właśnie czarny humor jest tym, co pozwala uwolnić się, odsunąć od cierpienia, spojrzeć na wszystko z dystansem. Dlatego też, książka nie jest tak przytłaczająca, jak mogłoby się wydawać. Niejednokrotnie znajdziemy tu momenty, które sprawią, że się uśmiechniemy. I nie zawsze jest to śmiech przez łzy.
W książce zastosowana jest zmienna narracja. Wprowadza to dodatkowy, lekki chaos, uczucie nieporządku, bałaganu. Bardzo mi to odpowiada. Dzięki takim zabiegom, książka jest spójna, bije od niej autentycznością. Ismet Prcić rewelacyjnie posługuje się językiem, zbierając swoje życie do kupy. Cieszę się, że na samym terapeutycznym pisaniu nie poprzestał, że pozwolił nam także przeżyć z nim tę wojnę, ale i chwile radości. Myślę, że jego tytułowe odłamki życia, zostały już w dużej mierze wyzbierane, czego dowodem jest ta publikacja. Książka, którą przeczytałam z wielką przyjemnością i którą szczerze polecam.
http://agapilecka.pl/blog/odlamki-ismet-prcic/
"Odłamki" to debiut literacki, który zdobył między innymi nagrodę: Notable Book of the Year, został okrzyknięty przez "Chicago Sun Times" najlepszą książką roku, a także zyskał duże uznanie wśród krytyków. Czy słusznie? Myślę, że tak.
Ismet Prcić to reżyser, dramaturg pochodzący z Bośni. Wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie uzyskał tytuł magistra sztuk pięknych, po...
Tę część charakteryzują spore emocje, które umiejętnie przelane są na papier. Niko Henrichon, potrafi grafikę zaczarować tak, że wtapiamy się w historię, jaką nam prezentuje. Uczestniczymy w tym, co dzieje się na kartach komiksu. Odczuwamy to, co przeżywają bohaterowie. A tym razem, ładunek emocjonalnych jaki tam występuje, jest wyjątkowo silny.
Pełna recenzja pod adresem:
http://agapilecka.pl/blog/noe-4-kto-przeleje-krew-ari-handel-niko-henrichon-darren-aronofsky/
Tę część charakteryzują spore emocje, które umiejętnie przelane są na papier. Niko Henrichon, potrafi grafikę zaczarować tak, że wtapiamy się w historię, jaką nam prezentuje. Uczestniczymy w tym, co dzieje się na kartach komiksu. Odczuwamy to, co przeżywają bohaterowie. A tym razem, ładunek emocjonalnych jaki tam występuje, jest wyjątkowo silny.
Pełna recenzja pod...
Trzeci tom, ale równie pasjonujący, posiadający fabułę, która nie pozwala się oderwać. Grafika, której autorem jest Niko Henrichon sprawia, że wpadamy w sam środek kolorowej historii, a wyłaniamy się z niej dopiero, gdy autorzy nam na to pozwolą. Dopiero, gdy kolorowe obrazki się zakończą, zamkniemy okładkę i poczujemy chęć dalszego czytania i przeglądania komiksu. Część jest króciutka, bo zawiera tylko ok.60 stron i łyka się ją na raz.
Cała recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/noe-3-i-wody-spadly-na-ziemie-ari-handel-niko-henrichon-darren-aronofsky/
Trzeci tom, ale równie pasjonujący, posiadający fabułę, która nie pozwala się oderwać. Grafika, której autorem jest Niko Henrichon sprawia, że wpadamy w sam środek kolorowej historii, a wyłaniamy się z niej dopiero, gdy autorzy nam na to pozwolą. Dopiero, gdy kolorowe obrazki się zakończą, zamkniemy okładkę i poczujemy chęć dalszego czytania i przeglądania komiksu. Część...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jednakże ostatnią już, czwartą książkę charakteryzowało to, że wywoływała ona spore emocje. Czyli w zasadzie robiła to, co książka robić powinna. Pod koniec wreszcie wkręciłam się w historię na tyle, że gdy dobrnęłam do końca, niemal poczułam smutek.
Piszę „niemal”, gdyż po zakończeniu lektury, moje odczucia były ambiwalentne. Cieszyłam się, że to już koniec, że mam za sobą tę przygodę. Z drugiej strony, poczułam lekki żal, że już koniec. Skończyło się, w momencie, gdy wreszcie zainteresowałam się tym, co się dzieje. Bach i już. Nie ma nic dalej. Ale czy na pewno?
Pełna opinia na:
http://agapilecka.pl/blog/the-walking-dead-zywe-trupy-upadek-gubernatora-cz-2-robert-kirkman-jay-bonansinga/
Jednakże ostatnią już, czwartą książkę charakteryzowało to, że wywoływała ona spore emocje. Czyli w zasadzie robiła to, co książka robić powinna. Pod koniec wreszcie wkręciłam się w historię na tyle, że gdy dobrnęłam do końca, niemal poczułam smutek.
Piszę „niemal”, gdyż po zakończeniu lektury, moje odczucia były ambiwalentne. Cieszyłam się, że to już koniec, że mam za...
Niektórzy bohaterowie wywoływali we mnie sporo emocji, niekiedy ambiwalentnych. Ogólnie ambiwalencja jest tutaj świetnym określeniem, jeśli mówimy o samym Gubernatorze. To wokół niego wszystko tu się kręci. To jego ludzie uwielbiają i nienawidzą. Ale jak sugeruje nam tytuł: Gubernator powoli upada. Bardzo powoli. Zbyt wolno w tej części. Z resztą patrząc na tytuł kolejnej, możemy przygotować się na to, że nadal będzie on upadał. Strasznie dużo czasu mu to zajmuje. No, ale cóż, silny chłop jest widocznie, to niech sobie upada nawet i przez dwa tomy. Możemy mieć tylko nadzieję, że w tym drugim będzie szybszy i on i cała akcja tam zawarta.
Pełna opinia na:
http://agapilecka.pl/blog/the-walking-dead-zywe-trupy-upadek-gubernatora-cz-1-robert-kirkman-jay-bonansinga/
Niektórzy bohaterowie wywoływali we mnie sporo emocji, niekiedy ambiwalentnych. Ogólnie ambiwalencja jest tutaj świetnym określeniem, jeśli mówimy o samym Gubernatorze. To wokół niego wszystko tu się kręci. To jego ludzie uwielbiają i nienawidzą. Ale jak sugeruje nam tytuł: Gubernator powoli upada. Bardzo powoli. Zbyt wolno w tej części. Z resztą patrząc na tytuł kolejnej,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mając gdzieś z tyłu głowy wspomnienia z poprzedniej części, czytanie szło mi dość opornie. Jednakże rozkręciłam się, widząc, że historia nie ma powiązania z tą poprzednią (tzn. na początku nie miała). Zupełnie inni bohaterowie. Inny wątek. Ale oczywiście zombiaki w dalszym ciągu na pierwszym planie. Zapowiadało się to dość ciekawie i optymistycznie, jeśli chodzi o fabułę. Nową fabułę.
Pełna opinia na:
http://agapilecka.pl/blog/the-walking-dead-zywe-trupy-droga-do-woodbury-robert-kirkman-jay-bonansinga/
Mając gdzieś z tyłu głowy wspomnienia z poprzedniej części, czytanie szło mi dość opornie. Jednakże rozkręciłam się, widząc, że historia nie ma powiązania z tą poprzednią (tzn. na początku nie miała). Zupełnie inni bohaterowie. Inny wątek. Ale oczywiście zombiaki w dalszym ciągu na pierwszym planie. Zapowiadało się to dość ciekawie i optymistycznie, jeśli chodzi o fabułę....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Sięgając po „Narodziny Gubernatora” – pierwszą część cyklu The Walking Dead, postanowiłam skupić się tylko na książce. Odrzuciłam z pamięci serial. Nie myślałam o komiksach, które były powodem tego całego zamieszania z TWD. Dla mnie istniała tylko książka. I myśląc wyłącznie o książce zamierzałam przebrnąć przez te cztery tomy, które na mnie czekały.
Pełna opinia na:
http://agapilecka.pl/blog/the-walking-dead-zywe-trupy-narodziny-gubernatora-robert-kirkman-jay-bonansinga/
Sięgając po „Narodziny Gubernatora” – pierwszą część cyklu The Walking Dead, postanowiłam skupić się tylko na książce. Odrzuciłam z pamięci serial. Nie myślałam o komiksach, które były powodem tego całego zamieszania z TWD. Dla mnie istniała tylko książka. I myśląc wyłącznie o książce zamierzałam przebrnąć przez te cztery tomy, które na mnie czekały.
Pełna opinia...
2015-02-07
"Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej biografii. Z reguły książki tego gatunku, czytałam o osobach, które w pewien sposób mnie fascynują, znam je, podziwiam. Mike nie należał nigdy do moich idoli. Nie wiedziałam na jego temat praktycznie nic. Dzięki jego „Prawdzie”, którą wykrzyczał całemu światu, pisząc tę pozycję, wiem wiele. Dużo więcej, niż powinny wiedzieć obce osoby o drugim człowieku. Dowiedziałam się tyle, że za pośrednictwem tego książkowego przekazu, zdołałam poznać i polubić legendarnego boksera."
Pełna recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/mike-tyson-moja-prawda-mike-tyson-larry-sloman/
"Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej biografii. Z reguły książki tego gatunku, czytałam o osobach, które w pewien sposób mnie fascynują, znam je, podziwiam. Mike nie należał nigdy do moich idoli. Nie wiedziałam na jego temat praktycznie nic. Dzięki jego „Prawdzie”, którą wykrzyczał całemu światu, pisząc tę pozycję, wiem wiele. Dużo więcej, niż powinny wiedzieć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Noe. Za niegodziwość ludzi” to pierwszy tom komiksu opowiadającego o biblijnym Noe i jego arce. Ari Handel, Niko Henrichon i najbardziej mi znany z całej trójki: Darren Aronofsky, pięknie przybliżają nam ten fragment biblii.
Cała recenzja na stronie:
http://agapilecka.pl/blog/noe-za-niegodziwosc-ludzi-ari-handel-niko-henrichon-darren-aronofsky/
„Noe. Za niegodziwość ludzi” to pierwszy tom komiksu opowiadającego o biblijnym Noe i jego arce. Ari Handel, Niko Henrichon i najbardziej mi znany z całej trójki: Darren Aronofsky, pięknie przybliżają nam ten fragment biblii.
Cała recenzja na stronie:
http://agapilecka.pl/blog/noe-za-niegodziwosc-ludzi-ari-handel-niko-henrichon-darren-aronofsky/
Drugi tom rozpoczyna się kilka lat po zakończeniu pierwszego, „Noe. Za niegodziwość ludzi”. Silny i zawzięty Noe, wraz ze swoją rodziną budują arkę. Całość przepełniona jest mnóstwem emocji. Dynamiczna akcja przeplata się ze scenami bardziej statycznymi. Całość utrzymana w tonacji i kolorystyce takiej, jak część pierwsza.
Cała recenzja pod adresem:
http://agapilecka.pl/blog/noe-2-wszystko-co-pelza-po-ziemi-ari-handel-niko-henrichon-darren-aronofsky/
Drugi tom rozpoczyna się kilka lat po zakończeniu pierwszego, „Noe. Za niegodziwość ludzi”. Silny i zawzięty Noe, wraz ze swoją rodziną budują arkę. Całość przepełniona jest mnóstwem emocji. Dynamiczna akcja przeplata się ze scenami bardziej statycznymi. Całość utrzymana w tonacji i kolorystyce takiej, jak część pierwsza.
Cała recenzja pod...
„Endgame. Wezwanie” to coś więcej niż tylko książka autorstwa James’a Frey’a. Endgame to gra, w której można wygrać mnóstwo kasy. Tak właśnie była reklamowana, tak była promowana jeszcze długo przed premierą. Wydawca informował nas o tym, że możemy zmierzyć się z graczami z całego świata, aby zawalczyć o spore pieniądze. Nie powiem, intrygujący chwyt. Ale ze względu na mój pesymizm i brak wiary w zwycięstwo w takiej rozgrywce, bardziej ciągnęło mnie do książki, niż do owej zabawy.
Pełna recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/endgame-wezwanie-james-frey/
„Endgame. Wezwanie” to coś więcej niż tylko książka autorstwa James’a Frey’a. Endgame to gra, w której można wygrać mnóstwo kasy. Tak właśnie była reklamowana, tak była promowana jeszcze długo przed premierą. Wydawca informował nas o tym, że możemy zmierzyć się z graczami z całego świata, aby zawalczyć o spore pieniądze. Nie powiem, intrygujący chwyt. Ale ze względu na mój...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Klucz Niebios, podobnie jak swój poprzednik, przyciąga uwagę. Tym razem okładka jest czerwona. Bardzo intensywna. Przywodzi na myśl krew. Skojarzyła mi się z walką, agresją, ale także namiętnością. Najwyraźniej dobrze mi się skojarzyła, bo dokładnie to znajdziemy wewnątrz. Są silne uczucia. Bohaterami targają najróżniejsze, niekiedy skrajne emocje. Ambiwalencja jest tu na porządku dziennym. Nienawiść przeplata się z miłością. Gniew walczy ze współczuciem. I choć momentami nie ma miejsca na litość, to zdarzają się momenty wzruszające i pełne ciepła. Nie ma wątpliwości co do tego, że owa publikacja jest przepełniona emocjami. Dotyczą one nie tylko bohaterów, ale i czytelnika. Doznania te, są bardzo intensywne. Równie intensywne, jak kolor okładki.
Pełna recenzja na:
http://agapilecka.pl/blog/endgame-klucz-niebios-james-frey-nils-johanson-shelton/
Klucz Niebios, podobnie jak swój poprzednik, przyciąga uwagę. Tym razem okładka jest czerwona. Bardzo intensywna. Przywodzi na myśl krew. Skojarzyła mi się z walką, agresją, ale także namiętnością. Najwyraźniej dobrze mi się skojarzyła, bo dokładnie to znajdziemy wewnątrz. Są silne uczucia. Bohaterami targają najróżniejsze, niekiedy skrajne emocje. Ambiwalencja jest tu na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to