Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Człowiek Radio. Pierdołowaty, prowincjonalny, z kompleksami. Z małego Szadku, który ni to był kompleksem, ni to dumą? Bo i jednego i drugiego Niedźwiecki w swojej książce nie ukrywał.

Z przyjemnością przeczytałem historię "Niedźwiedzia", który jako dziecko zaprogramował swoją przyszłość na tyle perfekcyjnie, że ta stała się bardzo szybko idealnie odwzorowaną teraźniejszością. Bo skoro chodzisz do lasu i w asyście drzew "odprawiasz" audycje, sam nucąc piosenki, by potem samemu pomiędzy nimi układać narrację, to przecież musisz skończyć w miejscu przeznaczenia.

*

Uśmiech na okładce, uśmiech także i optymizm biją z "Niedźwiedzia" w kolejnych rozdziałach książki.
Zupełnie jak zarażony na wieczność tym ciepłem i kolorytem Australii, którą tak kocha i której tak dużo miejsca poświęcił.

I tylko nurtuje ta symbolika samotności. Zarówno przed mikrofonem, oddzielonego nawet szybą od realizatora, jak i w życiu.

Człowiek Radio. Pierdołowaty, prowincjonalny, z kompleksami. Z małego Szadku, który ni to był kompleksem, ni to dumą? Bo i jednego i drugiego Niedźwiecki w swojej książce nie ukrywał.

Z przyjemnością przeczytałem historię "Niedźwiedzia", który jako dziecko zaprogramował swoją przyszłość na tyle perfekcyjnie, że ta stała się bardzo szybko idealnie odwzorowaną...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przegrany Grzegorz Król, Paweł Marszałkowski, Maciej Słomiński
Ocena 6,7
Przegrany Grzegorz Król, Pawe...

Na półkach:

Nieprawdopodobnym wyzwaniem jest zrozumieć hazardzistę "niehazardziście". Jak można wygrać 100 tys. zł i nie odejść od stołu z wygraną, tylko przegrać ją w kilku następnych ruchach? Zrozumie tylko hazardzista.

Nałóg tragiczny, straceńczy, który dopadł też Grzegorza Króla ze wszystkimi jego konsekwencjami. Kolejno sypały się związki, kariera, relacje, rodzina.

Książka niestety nie pozostawia krzepiącej odpowiedzi - czy jej bohater wyszedł z kryzysu, czy zaświeciło mu słońce? Ale daje ogląd jak łatwo wpaść szpony hazardowego nałogu i jakże trudno z niego się wyplątać. Polecam

Nieprawdopodobnym wyzwaniem jest zrozumieć hazardzistę "niehazardziście". Jak można wygrać 100 tys. zł i nie odejść od stołu z wygraną, tylko przegrać ją w kilku następnych ruchach? Zrozumie tylko hazardzista.

Nałóg tragiczny, straceńczy, który dopadł też Grzegorza Króla ze wszystkimi jego konsekwencjami. Kolejno sypały się związki, kariera, relacje, rodzina.

Książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Być może popełniłem błąd największy - przed napisaniem swojej, przeczytałem opinie wpisane tutaj przez poprzedników.
Doprawdy, trudno mi zrozumieć skalę negatywnych ocen wysyłanych względem pani Kubisiowskiej.
Ocena nie będzie obiektywna, nie będzie też spójna, wszak przed przeczytaniem biografii, sięgnąłem wcześniej jedynie po "Narty Ojca Świętego", co każe przypuszczać, że Pilcha jako ogółu dobrze jeszcze nie zdiagnozowałem.
Jeszcze trudniej mi domniemać, iż mógłbym lepiej zrozumieć intencje biografki aniżeli cytowana wyżej pani Ewelina Pietrowiak. Ale...
Według mnie większość z ponad czterystustronicowej pozycji to obraz Wisły, Wiślan w oczach Pilcha i Pilcha najbliższych. Napisana - przypuszczam - rzetelnie, wnikliwie, nie chwytając się zbędnych kontrowersji, rozdmuchanych historyjek.
Są - owszem - wątki kontrowersyjne, sporne, ale przecież postać Pilcha, jego twórczość, publicystyka i felietony podobnego stężenia emocji, co książka Kubisiowskiej, dotykają. Trudno więc znając Pilcha, będąc niekiedy beneficjentem jego trudnego charakteru, napisać o nim jedynie w tonie hołdu pochwalnego.

Inną sprawą jest to, jak już po wydaniu książki oceniają ją osoby udzielające w niej wypowiedzi (p. Wanda, Ewelina, itp.). Z punktu widzenia osoby zdystansowanej, nie czuję, by obraz Pilcha był przejaskrawiony, negatywnie przedstawiany, ściślej, by intencją autorki było postać Pilcha zbrukać. Może zwyczajnie brak mi wiedzy?
Jako odbiorca nie do końca znający twórczość Jerzego Pilcha, po przeczytaniu "Pilcha w sensie ścisłym", mam obraz znakomitego, intrygującego pisarza, którego wrażliwości doprowadzały do poczynienia fantastycznych dzieł, ale i dyskusyjnych czynów. Nic mniej i nic więcej niż nad to co w scenariuszach ludzi jest znane.
Jednego po lekturze tej biografii jestem pewien - twórczość Pilcha warto poznać, zgłębić a samemu panu Jerzemu oddać wielkość postaci.
Chyba nienajgorszy to obraz po zaczerpnięciu ww lektury?

Być może popełniłem błąd największy - przed napisaniem swojej, przeczytałem opinie wpisane tutaj przez poprzedników.
Doprawdy, trudno mi zrozumieć skalę negatywnych ocen wysyłanych względem pani Kubisiowskiej.
Ocena nie będzie obiektywna, nie będzie też spójna, wszak przed przeczytaniem biografii, sięgnąłem wcześniej jedynie po "Narty Ojca Świętego", co każe przypuszczać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ileż to już było książek - Kolekcjonerów... Pozycja Romana Jarosińskiego, choć utrzymana w PRL-owskim klimacie, nie jest dziełem wybitnym. Trudno mi ocenić ją na tle konkurentek - nie miałem okazji stykać się z kryminałami poprzedniej epoki, ta z polecenia gatunku i czasu, wpadła mi w ręce jako pierwsza.

Akcja poprowadzona jest nieco ospale, bohaterowie w zasadzie nie mają portretów psychologicznych, a jednak... do pewnego momentu, książkę czytałem z zapartym tchem.

Niestety, gdzieś od piątego rozdziału, rodzina i przyjaciele denata, stali się po prostu bardzo nudni.

Wszystkim, którzy mają już za sobą ciekawe lektury osadzonych w brudnym PRL-u kryminałów, odradzam zacierania rąk na tę pozycję. Tym jednak, którzy jeszcze nie zgłębili podobnych gatunków, polecam ją na przetarcie.

Ileż to już było książek - Kolekcjonerów... Pozycja Romana Jarosińskiego, choć utrzymana w PRL-owskim klimacie, nie jest dziełem wybitnym. Trudno mi ocenić ją na tle konkurentek - nie miałem okazji stykać się z kryminałami poprzedniej epoki, ta z polecenia gatunku i czasu, wpadła mi w ręce jako pierwsza.

Akcja poprowadzona jest nieco ospale, bohaterowie w zasadzie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycji Małgorzaty Halber dałem w skali gwiazdek ocenę "rewelacyjna". Ale słowo rewelacyjna pasuje tu jak słuchawka bluetooth w uchu głuchoniemego.

Wstrząsająca opowieść!!! Autentyczny, dosadny, siarczysty obraz powstawania nałogów, wstydu, zagubienia. I trudów, patu z jego szponów wychodzenia. Niezrozumiałość ludzi spoza kręgu "uzależnieniowców", brak empatii i warsztatu terapeutów, odsunięcie się najbliższych. To tylko kropelka z morza problemów, jakie przed nałogowcami stawia życie po tamtej stronie.

"Pacjenci mówią, że nawet nie wiedzą, jak to się stało, że lądują z puszką piwa w ręku. Że to jest przebłysk, dzieje się i już. Wydaje mi się, że nie powiedziała o tym, co przeczytałam w internecie, że to odruch. Że nam się może wydawać, że nigdy w życiu, ale to jest jak drapanie się w policzek, jeśli cię swędzi, mimo że masz ospę." - tak właśnie w skrócie można opisać jarzmo nałogu, nie tylko alkoholu, ale także i innych substancji, wrażeń, czasem nawet z pozoru niegroźnych.

Halber - bo myślę, że utożsamianie jej z bohaterką powieści nie będzie nadużyciem, przez lata nałogu i terapii dojrzewała do kluczowego wniosku - że ma prawo okazać słabość. Niech słowa będą świadectwem: "Jeśli notorycznie uciekamy od życia, od prawdy, to człowiek w końcu ani nie jest szczęśliwy naprawdę, ani nie żyje naprawdę. Żyje, udając. Największa lekcja z tego całego epizodu to nie bać się wyjść do ludzi i powiedzieć: potrzebuję ciebie."

Od A do Z przedstawione są setki mechanizmów ludzkich, złożoność psychiki, demony nieszczęśliwego dzieciństwa. Co rusz pojawiają się cytaty przełomowe, druzgocące, dorzeczne:

"Za każdym razem, kiedy mówisz <bo ludzie zazwyczaj> albo <bo jest tak>, albo <wszyscy przecież>, albo <bo kobiety>, mówisz tak naprawdę o sobie.
Mówisz dokładnie to, co ty czujesz, oraz to, co tobie się wydaje.
Zawsze. Ćwiczona dwa razy w tygodniu, przyłapywana na każdym <no, ale kobiety zazwyczaj> oraz <robi się>, <myśli się>, <większość przecież>, nagle odkrywałam coś, do czego sama nie umiałam się przyznać. Chcesz nadać znaczenie temu, co mówisz, ponieważ boisz się, że kiedy będzie za tym stało
małe <ja>, to nie będzie takie ważne, jak kiedy powiesz <ludzie tak mają>, <Polacy tak mają>. Ale tak naprawdę mówisz o tym, że ty tak masz."

Przepraszam za przepisanie kilku cytatów, spieszę jednak uspokoić, że tych potrafiących zmienić coś w życiu każdego z nas jest multum. Nie tylko z obszaru uzależnień. Ta książka to odbicie lustrzane Polski XXI wieku. Kraju doby Internetu, imprez, dopalaczy, nieczułości, lęku, presji i nerwic. Rzeczowników, z którymi nieraz samemu nie można sobie poradzić. Polecam każdemu, również ku przestrodze.

Pozycji Małgorzaty Halber dałem w skali gwiazdek ocenę "rewelacyjna". Ale słowo rewelacyjna pasuje tu jak słuchawka bluetooth w uchu głuchoniemego.

Wstrząsająca opowieść!!! Autentyczny, dosadny, siarczysty obraz powstawania nałogów, wstydu, zagubienia. I trudów, patu z jego szponów wychodzenia. Niezrozumiałość ludzi spoza kręgu "uzależnieniowców", brak empatii i warsztatu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Daleko od miłości Michał Majewski, Paweł Reszka
Ocena 6,9
Daleko od miłości Michał Majewski, Pa...

Na półkach:

Sięgając po książkę w drugiej połowie 2016 roku, można bardzo szybko odczuć, jak bardzo się zdezaktualizowała. I w jakiej aurze pisali ją autorzy - w czasie podwójnych rządów Platformy Obywatelskiej i stabilnej wysokiej przewagi nad opozycyjnymi ugrupowaniami.

Z pozycji wyłania się dość jasny obraz byłego premiera - twardego gracza sceny politycznej, który dla argumentu władzy jest w stanie obracać w niwecz byłe przyjaźnie i układy. Tusk - premier jest przebiegły, analizuje każdy ruch a władzę w rządzie i partii sprawuje twardą ręką. Tzw. "robienie polityki" odbywa się na prywatnych spotkaniach, w takt meczu piłkarskiego przy kilku butelkach wina - to tam, w mieszkaniu Mirosława Drzewieckiego, bądź w ministerialnych kuluarach, zapadają poważne decyzje.

Wytrawny polityk, sprytny gracz - tak określiłbym działania Donalda Tuska w latach 2007-11. Genialnie bowiem wybrnął z Afery Hazardowej, przy okazji taktycznie i merytorycznie miażdżąc podczas przesłuchania w komisji śledczej Beatę Kempę. Podobnie było z aferą gruntową. Ale nie zawsze wszystko było kolorowo - do wspomnianego 2007 roku, Tusk uchodził za polityka w "krótkich spodenkach" - naiwnego, niegroźnego, zajmującego się polityką nie do końca na poważnie. Wówczas pod wpływem doradców od PR-u przeszedł niebywałą przemianę. I zawładnął polską polityką na prawie dekadę. Choć i duże wpadki się zdarzały - jak choćby wszystkie działania rządu Tuska w kontekście Katastrofy Smoleńskiej. Premier zaufał Rosjanom, oddał im pola, niezbyt intensywnie walczył o zmianę niekorzystnego raportu MAK i oddanie wraku Tupolewa do Polski.

***

Ale jedno co bardzo smuci mnie w książce panów Majewski & Reszka, są wypowiedzi posłów. W większości anonimowe, schowane za "prominentnym polityku PO", "ważnej postaci rządu Donalda Tuska", czy "osobie która pracowała przy kampanii". Świadczyć to może o dwóch rzeczach: albo panowie autorzy dali sobie przyzwolenie do podkoloryzowania faktów i pisania co im się żywnie podoba, pod płaszczykiem anonimowych autorów, albo (co niestety bardziej przypuszczalne), politycy okazują się najzwyklejszymi tchórzami i wypowiadając się o Donaldzie Tusku, nie mają wystarczająco dużo jaj, by swą wypowiedź sygnować nazwiskami.

Co jeszcze godne jest nadmienienia? Bronisław Komorowski. Kilka rozdziałów poświęconych mu, zadają kłam ogólnemu wrażeniu ugodowego Bronka z wąsem. Były prezydent wiedział, jak skutecznie odsunąć się od partii a samego premiera Tuska raz po raz kąsał na prywatnych spotkaniach.
To także obraz zdecydowanej i stanowczej małżonki premiera, Małgorzaty. To ona często rozdawała karty, jak wówczas gdy wygoniła z willi Tuska i kolegów. Pokazała też bardzo dużo tupetu wobec schorowanego dziennikarza w Peru.

Pozycję polecam wszystkim tym, którzy chcą sobie uzmysłowić maksymę "w polityce nie ma przyjaźni". Jest ona absolutnym jej potwierdzeniem.

Sięgając po książkę w drugiej połowie 2016 roku, można bardzo szybko odczuć, jak bardzo się zdezaktualizowała. I w jakiej aurze pisali ją autorzy - w czasie podwójnych rządów Platformy Obywatelskiej i stabilnej wysokiej przewagi nad opozycyjnymi ugrupowaniami.

Z pozycji wyłania się dość jasny obraz byłego premiera - twardego gracza sceny politycznej, który dla argumentu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z książki wysuwa się ciekawy obraz uwielbianego i czczonego geniusza opery Luciano Pavarottiego. Jaki jest Pavarotti? Myślę, że z lektury można jasno wywnioskować, że niejednoznaczny. Nieraz zły i sfrustrowany, innego dnia łagodny jak baranek.

Kiedy coś nie idzie po jego myśli, wpada w nerwicę, lęk przed odrzuceniem i wykpieniem. Gdy jest dobrze (a jest najczęściej) jest szczęśliwy i racjonalny. Nieraz zaskoczy celną ripostą, by innego dnia zdradzać cechy megalomana, potrzebującego adoracji i wynoszenia na cokoły.

Zaskoczony jestem wagą szekspirowskiego Otella - w książce znajdziemy mnóstwo odniesień do XVII tragedii, przed której zaśpiewaniem tak bardzo włoski tenor się przez całe życie wzbraniał.

Pozycja godna polecenia - nie jest to literatura nader wciągająca, okraszona wieloma zakulisowymi historiami a prędzej biograficznym hołdem dla geniuszu Modeńczyka. Może jednak ona pozwolić zrozumieć mechanizmy uwielbienia i patologii działające we włoskiej operze XX wieku.

Z książki wysuwa się ciekawy obraz uwielbianego i czczonego geniusza opery Luciano Pavarottiego. Jaki jest Pavarotti? Myślę, że z lektury można jasno wywnioskować, że niejednoznaczny. Nieraz zły i sfrustrowany, innego dnia łagodny jak baranek.

Kiedy coś nie idzie po jego myśli, wpada w nerwicę, lęk przed odrzuceniem i wykpieniem. Gdy jest dobrze (a jest najczęściej) jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Masa o kilerach polskiej mafii Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Ocena 5,7
Masa o kilerac... Artur Górski, Jaros...

Na półkach:

Ponownie Artur Górski popisuje się dobrym, lekkim piórem. Szczególnie cieszy nieporuszany wcześniej wątek trójmiejskiego świata mafijnego, oraz genialna rozmowa z Janem Gołębiowskim.

Przy piątej części trudno nie odgrzewać starych kotletów, ale duetowi Górski&Sokołowski względnie się to udało. Próżno jednak domniemać, że następna pozycja z serii może czymś zaskoczyć. No bo czym?

Ponownie Artur Górski popisuje się dobrym, lekkim piórem. Szczególnie cieszy nieporuszany wcześniej wątek trójmiejskiego świata mafijnego, oraz genialna rozmowa z Janem Gołębiowskim.

Przy piątej części trudno nie odgrzewać starych kotletów, ale duetowi Górski&Sokołowski względnie się to udało. Próżno jednak domniemać, że następna pozycja z serii może czymś zaskoczyć. No...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kuba. Autobiografia Jakub Błaszczykowski, Małgorzata Domagalik
Ocena 7,0
Kuba. Autobiog... Jakub Błaszczykowsk...

Na półkach:

Tej autobiografii nie można traktować jako książki sportowej - i dobrze. Wiele jest pozycji, które traktują o karierze, rezultatach i wynikach sportowych. Ta Kuby - nie do końca.

A wszystko to poprzez dramatyczne dzieciństwo późniejszego Kapitana Reprezentacji Polski.
Do momentu kiedy ojciec zabił matkę, wieź młodego Jakuba z ojcem była ogromna. Był jego oczkiem w głowie, wszyscy też widzieli podobieństwa na linii ojciec - syn.

Po wielkiej tragedii jaka spotkała rodzinę Błaszczykowskich, u Jakuba zadziałał mechanizm wyparcia - wszystkie wspomnienia dotyczące ojca, piłkarz wyparł, wypowiadał się jedynie na temat mamy. Gdy zaś chciał dowiedzieć się dlaczego, a tym samym wybaczyć, ojciec nie okazał skruchy.

Książka Błaszczykowskiego to także wyraz wielkiego zaufania wobec współautorki - Małgorzaty Domagalik. To jej były zawodnik Borussii Dortmund zaufał publicznie jako pierwszej, to do niej się zbliżył i pozwolił odkryć swoje człowieczeństwo i prywatne trudy. A że nie było łatwo, wiemy z przeciągu lat kariery polskiego pomocnika - Kuba chronił prywatność szczelnie.

"Kuba" to także ostrzeżenie przed przemocą w rodzinie. W Truskolasach, w domu rodzinnym Jakuba, była ona wyrazem bezsilności, strachu i wstydu.

Tak jak całość pozycji oceniam dobrze, uważam że książka mogłaby mieć mniej stron. Wiele z nich odnosi się po raz kolejny do charakteru Reprezentanta Polski, jego zmiany zachowań i tego, co można było wyczytać na wielu internetowych stronach sportowych. Polecam jednak nie tylko dla fanów sportu.

Tej autobiografii nie można traktować jako książki sportowej - i dobrze. Wiele jest pozycji, które traktują o karierze, rezultatach i wynikach sportowych. Ta Kuby - nie do końca.

A wszystko to poprzez dramatyczne dzieciństwo późniejszego Kapitana Reprezentacji Polski.
Do momentu kiedy ojciec zabił matkę, wieź młodego Jakuba z ojcem była ogromna. Był jego oczkiem w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Masa o bossach polskiej mafii Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Ocena 5,9
Masa o bossach... Artur Górski, Jaros...

Na półkach:

Hmm... Odnoszę wrażenie, że jak na polską mafię, cztery (a juz wiemy, że w realizacji jest i piąta) części opowiadane przez mitomana i megalomana, skruszonego świadka koronnego Masę, to zdecydowanie za dużo.

Wprawdzie "O bossach..." wydaje się być pisana na nieco innym niż poprzedniczki patencie, jednak całość znów kręci się zbyt mocno wokół "oprawiania klienta", "łomotu" i "rozkminek". Można by z tego, zdaje się, wycisnąć coś więcej.

A jednak jest coś w duecie Sokołowski&Górski, nakazującego sięgać po kolejne pozycje. Może to, że tematyka przestępczego Pruszkowa wciąż elektryzuje? Albo to, że cała wielka machina padła wraz z "rozpruciem się" jednego tylko z wielu przecież ogniw? A jeśli zwyczajnie na chwilę chcemy wejść w skórę bezkarnych "królów życia" Polski lat 90-tych? Trudno stwierdzić...

Plusem pozycji jest jej narracja, lekkość języka i kilka nowych, nieodgrzewanych historii np. przybliżenie postaci Rympałka, Bola i Malizny.

Minusem? Niespójność z tytułem. Tytuł peroruje O bossach polskiej mafii - zatem chciałbym jednak poczytać obszerniej o Ryszardzie P. ps. Krzyś, Andrzeju Z. ps. Słowik czy w ogóle niewspomnianych bossach z "prawobrzeżej" Warszawy - interesujących Lutku, Klepaku, braciach N. (Dziad, Wariat).

Kolejna wpadka to historia o rosyjskiej i litewskiej mafii... Cytując klasyka: Po co to, czemu, komu to potrzebne? Najwyraźniej autorom, żeby "zapchać dziurę".

Hmm... Odnoszę wrażenie, że jak na polską mafię, cztery (a juz wiemy, że w realizacji jest i piąta) części opowiadane przez mitomana i megalomana, skruszonego świadka koronnego Masę, to zdecydowanie za dużo.

Wprawdzie "O bossach..." wydaje się być pisana na nieco innym niż poprzedniczki patencie, jednak całość znów kręci się zbyt mocno wokół "oprawiania klienta",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:



Na półkach:

Widząc oceny tej autobiografii przestraszyłem się. Czyżby kolejna nudnawa, cukierkowa biografia nie wnosząca nic ciekawego ponad to, co można wyczytać w notkach Wikipedii?
Otóż nie... Już sam początek i historia rodzinnej szabli odnalezionej przez reżysera po latach jest bardzo interesująca. Kolejne rozdziały - jak te hołdujące znakomitym aktorom - Tadeuszowi Łomnickiemu i Zbigniewowi Cybulskiemu dodają książce wyrazu.

Odnajdziemy także ciekawe spostrzeżenia, rozprawienie się z mitem "przyjaznego władzy komunistycznej", miękkiego reżysera.

Polecam.

Widząc oceny tej autobiografii przestraszyłem się. Czyżby kolejna nudnawa, cukierkowa biografia nie wnosząca nic ciekawego ponad to, co można wyczytać w notkach Wikipedii?
Otóż nie... Już sam początek i historia rodzinnej szabli odnalezionej przez reżysera po latach jest bardzo interesująca. Kolejne rozdziały - jak te hołdujące znakomitym aktorom - Tadeuszowi Łomnickiemu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tyrmand jest po prostu genialny! Jakiejkolwiek tematyki by się nie podjął, z taką wirtuozerią słów, budowania narracji, napięcia, opisów, to nie może się nie udać.

Po lekturze "Siedmiu dalekich rejsów" od razu sięgnąłem po dłuższego "Filipa". Nie zawiodłem się, stawiając jednocześnie Tyrmanda na topie swoich ulubionych pisarzy. Próżno szukać w Polsce XX wieku kogoś o tak charakterystycznym, celnym i wyrazistym piórze. Geniusz!

Tyrmand jest po prostu genialny! Jakiejkolwiek tematyki by się nie podjął, z taką wirtuozerią słów, budowania narracji, napięcia, opisów, to nie może się nie udać.

Po lekturze "Siedmiu dalekich rejsów" od razu sięgnąłem po dłuższego "Filipa". Nie zawiodłem się, stawiając jednocześnie Tyrmanda na topie swoich ulubionych pisarzy. Próżno szukać w Polsce XX wieku kogoś o tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jest takie chińskie przysłowie: odrzuć wszystko, a wszystko zdobędziesz. Przypomina mi się, gdy patrzę na niektórych artystów. Na przykład pianistów jazzowych, którzy w czasie gry stają się jakby organicznie zrośnięci z instrumentem. (...) Patrząc na Janusza Gajosa, wielokrotnie miałam wrażenie podobnego zatopienia się w grze. Nie widziałam dystansu pomiędzy nim a postacią, on nią był w sposób tak organiczny - od sposobu chodzenia, uważnie dobranych gestów, po intonację głosu - jakby to była jego druga skóra. A jednocześnie za każdym razem był inny tak jak odmienny był człowiek, którego przyszło mu grać."

Janusz Gajos jest postacią niezwykłą i obszerna książka o jego dorobku aktorskim musiała powstać. Jak w roli spisującej życiorys wielkiego aktora spisała się Elżbieta Baniewicz? Umiarkowanie... Na pierwszy rzut oka widać, że autorka jest krytykiem teatralnym. W swą narrację (mam wrażenie) wplata zbyt wiele wątków i sformułowań typowych dla recenzentów. Na przestrzeni całej pozycji, Elżbieta Baniewicz intensywnie skupia się na objaśnianiu ról, zamiarów reżyserów, interpretacji granych na przestrzeni lat postaci przez Gajosa. Według mnie zbyt obszernie - w pewnym momencie nazjwyczajniej zaczyna to nudzić a mnogość informacji rozpraszać. Dla osób nie do końca zaznajomonych z twórczością Gajosa może to stanowić spory problem.

Spodziewałem się więcej refleksji samego aktora, choćby odrobinę wątków poza zawodowych i chyba w tym obszarze najbardziej się zawiodłem. Ostatecznie zaś, pozycja jest ciekawa, traktuje o naprawdę niezwykłym, kto wie czy nie najlepszym polskim aktorze wszech czasów. Warto się więc z nią zaznajomić.

"Jest takie chińskie przysłowie: odrzuć wszystko, a wszystko zdobędziesz. Przypomina mi się, gdy patrzę na niektórych artystów. Na przykład pianistów jazzowych, którzy w czasie gry stają się jakby organicznie zrośnięci z instrumentem. (...) Patrząc na Janusza Gajosa, wielokrotnie miałam wrażenie podobnego zatopienia się w grze. Nie widziałam dystansu pomiędzy nim a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Narracja Tyrmanda urzeka. Odnoszę wrażenie, iż tylko Tyrmand byłby w stanie tak dokładnie, charakterystycznie, barwnie opisać zimowy letarg nadmorskiego miasteczka końca lat czterdziestych, jednocześnie wplatając w niego wartką akcję pełną intryg i namiętności.

Siedem dalekich rejsów czyta się lekko, przyjemnie i szybko. Nie jest to najlepsze dzieło Tyrmanda, toteż nie dziwią wątpliwości samego autora odnośnie jego publikowania. Mogę jednak z całą pewnością stwierdzić, że biografia autora bez Siedmiu dalekich rejsów, byłaby niekompletna i zubożała. Polecam.

Narracja Tyrmanda urzeka. Odnoszę wrażenie, iż tylko Tyrmand byłby w stanie tak dokładnie, charakterystycznie, barwnie opisać zimowy letarg nadmorskiego miasteczka końca lat czterdziestych, jednocześnie wplatając w niego wartką akcję pełną intryg i namiętności.

Siedem dalekich rejsów czyta się lekko, przyjemnie i szybko. Nie jest to najlepsze dzieło Tyrmanda, toteż nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kompletnie nie rozumiem tych, którzy rozpatrują tę książkę w kategoriach bełkotu. Janusz Wójcik to postać nietuzinkowa. Niesamowity w swojej specyfice trener, jedyna taka osobistość i charakter.

Za co cenię tę biografię? Za szczerość, nonkonformizm i masę humoru. Dlaczego nie krytykuję tej pozycji? Ponieważ podszedłem do niej z dystansem i szacunkiem dla prostolinijności i bezceremonialności Wójta.
Co odróżnia to wydanie od innych kontrowersyjnych sportowych? To, że Wójcik bez ogródek mówi o kobietach. Zasłonę milczenia położyli na przedstawicielkach płci pięknej i Andrzej Iwan w "Spalonym" i Wojciech Kowalczyk w "Kowalu". O kobietach nie wspominał także Stanisław Terlecki w "Pele, Boniek i ja" a także wielu innych. Wójt zaś ponownie zaskoczył, udowadniając, że tematy tabu raczej dla niego nie istnieją.

Oczywiście do pewnych historii trzeba podejść z drobnym dystansem. Samochwalne opisy utarczek słownych, konfrontacji fizycznych czy przeżyć intymnych pachną drobną konfabulacją. Na pierwszy plan wysuwa się bezpośredniość rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim, w którą osobiście nie wierzę. Ale... Taki jest Wójt. Jedyny w swoim rodzaju, arogant, ryzykant, dyletant, który jednak imponuje zaradnością, ryzykanctwem, przebojowością.

Pozycję przeczytałem jednym tchem, a refleksje jakie mnie dopadały były wieloznaczne - czy istnieją jeszcze na świecie podobne "ananasy" co trener Wójcik? Skąd w Wuju taka łatwość nawiązywania kontaktów z prominentami? Ile razy w życiu przez swoją nieroztropność otarł się o śmierć? Dlaczego tyle w życiu Wójta kontrastów? I wiele wiele innych... Gorąco polecam przeczytać. Dla samego uzmysłowienia, że życie nie jest zero-jedynkowe a z każdym, niezależnie od narodowości, wyznania, władanego języka, można się dogadać.

Kompletnie nie rozumiem tych, którzy rozpatrują tę książkę w kategoriach bełkotu. Janusz Wójcik to postać nietuzinkowa. Niesamowity w swojej specyfice trener, jedyna taka osobistość i charakter.

Za co cenię tę biografię? Za szczerość, nonkonformizm i masę humoru. Dlaczego nie krytykuję tej pozycji? Ponieważ podszedłem do niej z dystansem i szacunkiem dla prostolinijności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To naprawdę musi boleć... Po lekturze "Nowego Alfabetu Mafii", kolejna pozycja utwierdzająca mnie w przekonaniu, że instytucja świadka koronnego - potrzebna jako krystalicznie czysta, nieskazitelna - w rzeczywistości staje się przykrywką dla gangsterów. Ułatwia dokonywanie przestępstw, zachęca do nieustannych konfabulacji, a ostatnio robi z osób delegowanych na świadków celebrytów.

Jarosław S. ps. Masa - zdaje się - konfabulował nagminnie. Z rozmowy P. Pytlakowskiego z P. Wróblem, dowiadujemy się, jak łatwo zrobić z dobrego gliniarza, ścigającego nagroźniejszych przestępców, skompromitowanego gagnstera. Zbyt łatwo osądzić, zbyt trudno się bronić.

Po przeczytaniu niemal wszystkich pozycji o polskiej mafii: książkach Dziada, Słowika, Masy, dziennikarzy śledczych, stwierdzam, że wymiar sprawiedliwości wciąż straszliwie kuleje, a masa prokuratur, sądów, biur śledczych, działa na granicy, albo i poza granicami prawa. Smutne to i niesprawiedliwe. Polecam tę książkę, jako przeciwwagę dla cyklu "Masa. O..."

To naprawdę musi boleć... Po lekturze "Nowego Alfabetu Mafii", kolejna pozycja utwierdzająca mnie w przekonaniu, że instytucja świadka koronnego - potrzebna jako krystalicznie czysta, nieskazitelna - w rzeczywistości staje się przykrywką dla gangsterów. Ułatwia dokonywanie przestępstw, zachęca do nieustannych konfabulacji, a ostatnio robi z osób delegowanych na świadków...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Badania terenowe nad polskim seksem Magdalena Grzebałkowska, Jakub Janiszewski, Wojciech Staszewski, Marta Szarejko, praca zbiorowa
Ocena 5,6
Badania tereno... Magdalena Grzebałko...

Na półkach:

Jak to minibook - szybko łatwo i dość przyjemnie. Choć przyznam szczerze, że temat zwierzęcy mocno mnie zmęczył. Ciekawi mnie również, czy nazwiska księży są autentyczne, czy zmienione? Już nie pamiętam, czy była na ten temat wzmianka.

Bardzo istotnym wątkiem jest również rozprawa nad pornografią - świadomość patologii jedno wymiarowości pornografii jest wciąż w polskim społeczeństwie mało znana. Po lekturze można rzeczywiście spojrzeć na ten temat nieco inaczej, jak np. filmem "All about Anna", który wobec przesytu pewnych scen, przyzwyczajeń, typowych porno ujęć, przedstawia świat intymny w inny, nieco bardziej przychylny kobietom sposób.

Jak to minibook - szybko łatwo i dość przyjemnie. Choć przyznam szczerze, że temat zwierzęcy mocno mnie zmęczył. Ciekawi mnie również, czy nazwiska księży są autentyczne, czy zmienione? Już nie pamiętam, czy była na ten temat wzmianka.

Bardzo istotnym wątkiem jest również rozprawa nad pornografią - świadomość patologii jedno wymiarowości pornografii jest wciąż w polskim...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Masa o porachunkach polskiej mafii Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Ocena 6,3
Masa o porachu... Artur Górski, Jaros...

Na półkach:

Wszystkie trzy części przeczytałem "za jednym zamachem", a jednak do poprzedniczek duetu Masa&Górski sporo miałem zastrzeżeń. "O kobietach..." zdecydowanie odbiegło od tematu i mało w niej było nieznanych acz konkretnych historii nawiązujących do tytułu.
"O pieniądzach..." dużo ciekawsza zarówno narracyjnie jak i tematycznie, ale wciąż powodująca, iż wobec popisów pisarskich najbardziej znanego świadka koronnego w Polsce byłem nieufny.

Zamykająca trylogię "Masa. O porachunkach..." jest w mojej opinii książką najciekawszą, podane w niej historie (choć zaczęło się znaną historią zabójstwa w Szwecji) zaciekawiają. Wreszcie wnikliwie wyjaśnione zostały okoliczności śmierci Nikosia z Gdańska, czy Wieśka ps. Wariat z podwarszawskich Ząbek. Dodatkowo poznaliśmy ciekawe losy nieznanych szerzej dotąd przestępców z Olsztyna czy Poznania.

Pozycję polecam wszystkim tym, którzy interesują się zagadnieniem polskiej mafii. Ci którzy cenią sobie narrację znaną z poprzednich części, na pewno się nie zawiodą. Okazuje się, że "Masa" wciąż ma jeszcze dużo ciekawego do powiedzenia - mimo, że brnie czasem w schematyczne opisy kolegów (np. odnoszę wrażenie, że wszyscy opisywani to "charakterni gangsterzy" z potężnym uderzeniem w pięści), to jednak broni się wiedzą.

Wszystkie trzy części przeczytałem "za jednym zamachem", a jednak do poprzedniczek duetu Masa&Górski sporo miałem zastrzeżeń. "O kobietach..." zdecydowanie odbiegło od tematu i mało w niej było nieznanych acz konkretnych historii nawiązujących do tytułu.
"O pieniądzach..." dużo ciekawsza zarówno narracyjnie jak i tematycznie, ale wciąż powodująca, iż wobec popisów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Antoni Czechow to postać niewątpliwie bardzo ciekawa. Dorastający pod skrzydłami apodyktycznego ojca, niekiedy nazbyt intensywnie kształtował swoje pióro w oparciu o relacje z rodzicielem. Choć mało jest o tym informacji, Czechow studiował medycynę, a w przyszłej twórczości Rosjanina, nauka ta odgrywała istotną rolę.

Rene Śliwowski bardzo wnikliwie i w oparciu m.in. o liczną prywatną korespondencję Czechowa, oparł swoją książkę biograficzną o wybitnym noweliście. Biografia mistrza małych form literackich przyozdobiona jest we wzloty i upadki. Były spektakularne sukcesy dokumentów (Sachalin) i opowiadań (Śmierć urzędnika, Kameleon) jak i niedoceniane acz jak się później okazało rewolucyjne sztuki teatralne (Płatonow, Mewa).
Śliwowski nie tylko zebrał zależności panujące między Antonim Czechowem a oficynami wydawniczymi i właścicielami czasopism wydawanych w ojczyźnie pisarza, ale również doprecyzował nastroje społeczne panujące w drugiej połowie XIX- wiecznej Rosji.
Posłużę się również najtrafniejszym w mojej opinii cytatem charakteryzującym tak Czechowa jak i treść książki:

"Tę swoją niezależność Czechow cenił ponad wszystko(...) "Boję sie tych, którzy szukają tendencji między wierszami i którzy koniecznie chcą mnie zaliczyć bądź do liberałów, bądź do konserwatystów. Nie jestem ani liberałem ani konserwatystą, ani ewolucjonistą ani mnichem ani indyferentystą. Chciałbym być wolnym pisarzem i tyle i żałuję, że Bóg nie dał mi tyle siły by nim zostać. (...) "Moje sakrum to ludzkie ciało, zdrowie, rozum, talent, natchnienie, miłość i absolutna wolność - wolność od przemocy i obłudy, jakąkolwiek przybrałaby postać"

W mojej subiektywnej opinii jeszcze przed sięgnięciem po dzieła Czechowa, warto zajrzeć do książki Śliwowskiego - ona w dość przejrzysty i spójny, a zarazem ciekawy sposób traktuje o wielkim, rewolucyjnym, wrażliwym i bezkompromisowym pisarzu. Parę zawiłych i nudnych fragmentów można autorowi wybaczyć - ja zrzuciłem je na moją nieznajomość wielu nazwisk przewijających się w pozycji.

Antoni Czechow to postać niewątpliwie bardzo ciekawa. Dorastający pod skrzydłami apodyktycznego ojca, niekiedy nazbyt intensywnie kształtował swoje pióro w oparciu o relacje z rodzicielem. Choć mało jest o tym informacji, Czechow studiował medycynę, a w przyszłej twórczości Rosjanina, nauka ta odgrywała istotną rolę.

Rene Śliwowski bardzo wnikliwie i w oparciu m.in. o...

więcej Pokaż mimo to