-
ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać276
-
Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Biblioteczka
2024-07-20
2024-06-28
Brett w zasadzie jak zwykle nie zawodzi. W tej części nieco więcej się mówi, niż faktycznie się robi, ale są to konieczne przygotowania do tego, co będzie się działo w późniejszych tomach.
Czy mi to przeszkadza? Może trochę pod tym względem, że lubię dynamikę w świecie Bretta. Ale rekompensatę dostajemy w postaci lepszego poznania Darina, w którego możemy się jeszcze lepiej wczuć niż przedtem, no i oczywiście Olive również.
Czekam niecierpliwie na drugą księgę!
Brett w zasadzie jak zwykle nie zawodzi. W tej części nieco więcej się mówi, niż faktycznie się robi, ale są to konieczne przygotowania do tego, co będzie się działo w późniejszych tomach.
Czy mi to przeszkadza? Może trochę pod tym względem, że lubię dynamikę w świecie Bretta. Ale rekompensatę dostajemy w postaci lepszego poznania Darina, w którego możemy się jeszcze...
2024-05-22
2023-12-22
Alicja Sinicka nigdy nie zawodzi, jeśli chodzi o tworzone przez siebie historie!
Jest to kolejna świetna książka tej autorki. Chociaż kryminał, to jest dość "lekka" - w cudzysłowie, ponieważ porusza jednak dość ciężkie tematy, takie jak śmierć (oczywiście) i grooming. Niemniej, pomimo tematyki, styl Sinickiej jest o tyle wyjątkowy, że potrafi stworzyć skomplikowaną historię, która zaskakuje końcówką i rozwiązaniem, a jednocześnie jest dość prosta do pojęcia dla zwykłego czytelnika. Mnie to przekonuje, bo nie przepadam za ciężkimi kryminałami po prostu, a jestem zadowolona tym, że jednak fabuła jest wciągająca.
Alicja Sinicka nigdy nie zawodzi, jeśli chodzi o tworzone przez siebie historie!
Jest to kolejna świetna książka tej autorki. Chociaż kryminał, to jest dość "lekka" - w cudzysłowie, ponieważ porusza jednak dość ciężkie tematy, takie jak śmierć (oczywiście) i grooming. Niemniej, pomimo tematyki, styl Sinickiej jest o tyle wyjątkowy, że potrafi stworzyć skomplikowaną...
2023-12-12
Zdecydowanie uwielbiam tę serię!
Ma swoje wady i nie jest idealna to prawda, ale należy jednak uwzględnić tutaj motywy autorki, która sama przyznała, że chciała po prostu napisać historię sci-fi, podczas której świetnie by się bawiła. Nigdy nie miała to być seria, w której wszystko jest na poważnie i wzniośle, więc jeśli potraktuje się ją z przymrużeniem oka, jako zabawne i milutkie książki to człowiek naprawdę świetnie się będzie bawił.
Ja się bawię cudnie. Ta część podeszła mi jeszcze bardziej niż poprzednia, ponieważ uwielbiam bohaterów w typie Raahosha oraz takie pary jak Raahosha i Liz. Bohaterka o dziwo nieco działała mi na nerwy przez pierwsze kilkadziesiąt stron, chociaż bardzo ją polubiłam w poprzedniej książce. Niemniej, dalej jestem zachwycona tym, że jest to kolejna historia o mężczyźnie, który faktycznie kocha, lubi i szanuje swoją partnerkę (czegokolwiek by nie myśleć o porwaniu). Raahosh kupił mnie po całości i będę go bronić przed wszystkimi zarzutami, nie tylko dlatego, że to typ, który uwielbiam, ale także dlatego, że jest dotychczas najciekawszą i najbardziej złożoną postacią z przedstawionych.
Na plus jest to, że w tej części mamy nieco więcej informacji o głównych bohaterach - o Liz nie wiemy może wiele, ale wiemy cokolwiek, a brak informacji bardzo mi przeszkadzał w przypadku Georgie. Raahosh z kolei ma już naprawdę dobrze zarysowaną przeszłość, co mnie cieszy.
Również tę część czytało się płynnie i łatwo ze względu na styl autorki, która potraktowała tę serię na luzie i jest to też naprawdę odświeżające w romansach. No ale także dlatego, że Liz i Raahosh naprawdę są sobie przeznaczeni i to widać.
Czekam na kolejne tomy z niecierpliwością!
Zdecydowanie uwielbiam tę serię!
Ma swoje wady i nie jest idealna to prawda, ale należy jednak uwzględnić tutaj motywy autorki, która sama przyznała, że chciała po prostu napisać historię sci-fi, podczas której świetnie by się bawiła. Nigdy nie miała to być seria, w której wszystko jest na poważnie i wzniośle, więc jeśli potraktuje się ją z przymrużeniem oka, jako zabawne...
2023-09-11
Ta historia była dokładnie taka, jak sugeruje tytuł. Po deszczu czuje się świeżość, ulgę, przyjemność. Czuje się życie. Ostatni tom to idealne podsumowanie serii - lekko niedopowiedziane, delikatne, żywe.
Ta historia była dokładnie taka, jak sugeruje tytuł. Po deszczu czuje się świeżość, ulgę, przyjemność. Czuje się życie. Ostatni tom to idealne podsumowanie serii - lekko niedopowiedziane, delikatne, żywe.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-08
2023-09-01
2023-08-27
2023-07-31
Początkowo myślałam, że jestem już może za stara na takie historie, bo chociaż sięgnęłam po tę książkę z myślą, że ma interesującą mnie tematykę i może być wartościowa, jako że jest w niej mowa o slut-shamingu, to jednak musiałam się w nią nieco wgryźć - w końcu nie jestem już nastolatką, czasy liceum mam za sobą. A jednak Jo Beckett mnie przekonała i jest to jedna z historii, które będę polecać innym, starszym i młodszym.
Główna bohaterka jest niesamowita. Nie jest zdecydowanie typem bohaterki, który wielbię, ale Jo mnie do siebie przekonała. W gruncie rzeczy tym, że to nie jest tylko opowieść o zapasach i walkach z podwójnymi standardami i slut-shamingiem, ale po prostu opowieść o dziewczynie, która doznała krzywdy i stara się sobie z tym poradzić oraz o dziewczynie, która dorasta wewnętrznie na kartach powieści. Jest naiwna (a raczej była), uczy się żyć w świecie, który ją otacza, uczy się tego, kim jest, co może i co chce robić oraz kto jest jej przyjacielem, a kto nie, popełnia błędy, a przede wszystkim stara się jakoś przeżyć (co nie jest takie łatwe).
Pomimo tematyki jest to bardzo ciepła książka. Jest jak kocyk i kubek ciepłej herbaty z cytryną i miodem (albo słodkiej czekolady, jak kto woli). Podczas czytania kibicuje się bohaterce i jej rozwojowi, jej związkom, przyjaźniom, pojedynkom. Jest to książka z kategorii "GIRL POWER", którą chciałabym przeczytać, kiedy sama byłam w wieku Jo.
Jedynym mankamentem było to, że Pani Tłumaczce nie chciało się sprawdzić tego, że Adventure Time, którego fanką jest Jo, ma polski tytuł i zastosowano tutaj złe jego tłumaczenie, chociaż mamy taki wynalazek jak Google (duży błąd, bo sama jestem wielką fanką tej serii, więc czuję się dotknięta).
Na koniec dodam, że Sam nie był przyjacielem Jo. Nic go nie broni.
Ogólnie polecam!
Początkowo myślałam, że jestem już może za stara na takie historie, bo chociaż sięgnęłam po tę książkę z myślą, że ma interesującą mnie tematykę i może być wartościowa, jako że jest w niej mowa o slut-shamingu, to jednak musiałam się w nią nieco wgryźć - w końcu nie jestem już nastolatką, czasy liceum mam za sobą. A jednak Jo Beckett mnie przekonała i jest to jedna z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-22
Powiem bez ogródek, że bardzo wiele można powiedzieć o tej książce. I dobrego, i niestety również złego. I nie zamierzam tej książki specjalnie bronić przed zasłużoną krytyką, pomimo tego, że wystawiłam jej taką wysoką ocenę i jestem nawet zdania, że jest to moja ulubiona przeczytana dotychczas w tym roku książka. Zastrzegam jednak, że nie jest ona dla wszystkich i nie zakładam, że jest bez skazy. Mnie się ona po prostu podoba. Rzućcie kamieniem, bo jestem tu hipokrytką, ale mnie panowie z rodziny Van der Berg uwiedli. Wszyscy.
Ósemkę daję, ponieważ odnajduje się ona w moich prywatnych preferencjach oraz dostrzegam w niej różne piękne rzeczy, które mi się podobały.
Po pierwsze, ja się bardzo odnalazłam w bohaterce. Myślę, że to dość ważne, by odnaleźć się na miejscu bohaterki. A Tiernan myśli w bardzo podobny sposób do mnie, w bardzo podobny sposób postrzega świat i odczuwa swoją egzystencję. Mimowolnie więc odczuwam większą sympatię niż niektórzy ludzie. Mamy też zdecydowanie podobny gust do (fikcyjnych) mężczyzn.
Po drugie, relacje w tej książce. Pomijając te seksualno-romantyczne pomiędzy bohaterami, o których może trochę potem, relacje w tej książce są niesamowicie rozpisane. To, w jaki sposób budowała się relacja Tiernan z każdym poszczególnym bohaterem, ta pozałóżkowa, jest jednocześnie delikatne i finezyjne oraz bardzo z namysłem napisane i przedstawione. Czuje się po prostu to, jak się one przeobrażają i wyglądają one dość realistycznie by w nie uwierzyć.
Jednocześnie czasem to przeszkadzało, ponieważ nie do końca te nieerotyczne relacje wiązały się z tymi erotycznymi. O ile w przypadku Kaleba i Noah jeszcze się one ze sobą splatały, o tyle z Jakiem miałam duży problem - właśnie dlatego, że ta ojcowsko-córkowa relacja i bliskość rodzinna była na początku tak świetnie napisana i potem przejście do "miłosnych" relacji było już dla mnie trochę na siłę i naciągane.
Po trzecie, wiążące się z drugim, rysy charakterów postaci. Są proste i jednocześnie złożone. Dość ludzkie, choć nie bez przesadzania. Panowie bardzo smalcują i to jest jednocześnie do wyobrażenia, ponieważ są dość stereotypowymi chłopami z lasu, żyjącymi według najprostszych zasad, ale też miejscami okropnie irytujące. Potrafią jednak być zupełnie inni, co we mnie pozostawiało pewien konflikt: nie dało się zapomnieć o niektórych wydarzeniach, nawet jeśli byli najwspanialszymi facetami na świecie w danym momencie. No i nie ukrywajmy, mamy tu do czynienia z podwójnymi standardami, przedmiotowym miejscami traktowaniem kobiet i niekiedy bardzo toksyczną męskością oraz przemocą seksualną. To też okropnie kłuło w oczy, nawet w zestawieniu z tym, że niektóre sceny sprawiały, że nie dało się o nich nie myśleć, jak o wspaniałych bohaterach, o których można marzyć.
Po czwarte, język tej książki. Przez większość tych niemalże sześciuset stron jest ona przepięknie napisana. Przekład mnie oczarował, chociaż nie brak mu wulgarności i niektóre określenia czynności seksualnych były dość odstręczające w swojej prostocie. Trzyma się to jednak jakoś kupy, choć czasami gorzej się czytało. Szczególnie sceny erotyczne. Nie brakowało im ognia, ale są chyba najgorszą częścią tej książki - chciałabym bardzo, żeby wszyscy bohaterowie mówili tyle, ile mówi Kaleb przez większość ich trwania.
Dla mnie to nawet bardziej niż gorący romans w trójkącie po prostu książka o odnajdywaniu siebie i walce z samotnością, która jest tu ukazana na wiele sposobów. Historia o rodzinie, która nie do końca była rodziną, a która się nią stała i odnalazła się w przytłaczającym ich wszystkich świecie.
Ale co jeszcze było na nie oprócz tej toksycznej męskości i problemów z wykorzystaniem seksualnym? No trochę to, że czasem rzeczy się po prostu w niej działy. Trochę bez sensu, trochę dziwnie, trochę tak zwanie "z d**y". Końcówka to szalony roller coaster, w którym otwierałam tylko szeroko oczy. Sceny erotyczne w większości też, bo miałam wrażenie, że autorka w umieszczaniu ich trochę jakby rzucała rzutkami - tu się pojawi losowo, a tu nie, tu znowu tak, bo tak chciał los.
Jestem mega zachwycona dodatkami, które znajdowały się na końcu i miały chyba łącznie z pięćdziesiąt stron - to była bardzo miła niespodzianka!
Ogólnie ta książka to moje zdecydowane guilty pleasure, ponieważ ma w sobie jednocześnie wszystko czego nie znoszę i z czym się nie zgadzam i wszystko o czym marzę, czytając podobne historie.
Powiem bez ogródek, że bardzo wiele można powiedzieć o tej książce. I dobrego, i niestety również złego. I nie zamierzam tej książki specjalnie bronić przed zasłużoną krytyką, pomimo tego, że wystawiłam jej taką wysoką ocenę i jestem nawet zdania, że jest to moja ulubiona przeczytana dotychczas w tym roku książka. Zastrzegam jednak, że nie jest ona dla wszystkich i nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-13
To była niesamowita przygoda, którą tak samo darzyłam miłością, jak i nienawiścią.
Miłością, ponieważ znajdziemy tutaj: fantastycznie napisanych bohaterów i świat, wciągającą fabułę, brutalny realizm wydarzeń.
Nienawiścią, z tego powodu że znajdziemy także: denerwujące na pewnym etapie zachowanie głównej bohaterki, które zmusza do westchnięcia rozpaczy i szeptania "Rin, znowu?" albo "Rin, nie..."; brutalny realizm, który kaleczy serce. W zasadzie ta nienawiść to złamane w pewnych momentach serce.
Niemniej jestem wdzięczna autorce za tę przygodę, bo była naprawdę wspaniała. Myślę, że cała seria będzie moimi ulubionymi książkami przeczytanymi w tym roku!
Zakończenie było od pewnego momentu do przewidzenia, bo historia zmierzała w zasadzie w jednym kierunku. I o ile boli, o tyle przynosi też ulgę - płynącą może też z tego, że choć czyta się z zapartym tchem, to takie tomiszcze zajęło jednak bardzo dużo czasu.
Polecam oczywiście, ale dobrze jest robić przerwy na przetrawienie tego, co się dzieje w środku.
To była niesamowita przygoda, którą tak samo darzyłam miłością, jak i nienawiścią.
Miłością, ponieważ znajdziemy tutaj: fantastycznie napisanych bohaterów i świat, wciągającą fabułę, brutalny realizm wydarzeń.
Nienawiścią, z tego powodu że znajdziemy także: denerwujące na pewnym etapie zachowanie głównej bohaterki, które zmusza do westchnięcia rozpaczy i szeptania...
2023-01-13
Historie w większości mi znane (z tego co pamiętam, raczej z anime niż z internetu), ale czasem dobrze powtórzyć sobie coś, co się już poznało. Większość historii dłuższa, oprócz dwóch ostatnich chyba wszystkie po ok. 60 stron, co odróżnia ten tom od pozostałych. Jeśli historia jest ciekawa, to przyjemnie poczytać ją w tej dłuższej wersji, jeśli nie, to się człowiek może nieco zmęczyć.
Historie w większości mi znane (z tego co pamiętam, raczej z anime niż z internetu), ale czasem dobrze powtórzyć sobie coś, co się już poznało. Większość historii dłuższa, oprócz dwóch ostatnich chyba wszystkie po ok. 60 stron, co odróżnia ten tom od pozostałych. Jeśli historia jest ciekawa, to przyjemnie poczytać ją w tej dłuższej wersji, jeśli nie, to się człowiek może...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-23
Marta Bijan jest wiedźmą (mogłaby być czarodziejką, ale klimaty jej książek są jednak mroczne). Wiedźmą, która rzuca czary przy użyciu swoich książek.
"Nocne godziny" to moja druga jej książka i jestem nią zachwycona podobnie, jak "Muchomorami w cukrze"! Klimat, który tworzy jest po prostu niesamowity i naprawdę dobrze przemyślany w swojej niecodzienności i ciekawości formy - która naprawdę do niego pasuje. Krótkie rozdziały, mieszana perspektywa i niedopowiedzenia sprawiają, że można się poczuć tak, jakby oglądało się właśnie film albo czytało nieco bardziej rozbudowany scenariusz - co świetnie pasuje do samej koncepcji fabularnej związanej właśnie z grą w horrorze. Dzieją się dziwne rzeczy, przez które nieustannie zastanawiamy się, czy to jawa czy jakieś narkotyczne wizje, a może coś jeszcze innego - jest suspens, bywa strasznie i przede wszystkim razem z bohaterami zadawać sobie można nieustannie pytania "O co tu chodzi?" i "Czy oni oszaleli?".
Książka ma naprawdę niesamowity gotycki klimat, a kiedy dochodzi się do partii stricte z historiami głównych bohaterów (których wcześniej mamy przedstawionych mniej szczegółowo) i dostrzega się powiązania z tym, co działo się z nimi na zamku i czego tam doświadczali, kiedy w zasadzie wszystko to staje się jasne, to aż trzeba wstrzymać oddech.
Naprawdę polecam!
Marta Bijan jest wiedźmą (mogłaby być czarodziejką, ale klimaty jej książek są jednak mroczne). Wiedźmą, która rzuca czary przy użyciu swoich książek.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Nocne godziny" to moja druga jej książka i jestem nią zachwycona podobnie, jak "Muchomorami w cukrze"! Klimat, który tworzy jest po prostu niesamowity i naprawdę dobrze przemyślany w swojej niecodzienności i ciekawości...