rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta część zdecydowanie lepsza od poprzedniej - głównie dlatego, że przez pierwsze strony jest niewiele Zade'a, który zdecydowanie jest najgorszą postacią w tej książce i przez te 700 stron zdążył mnie wymęczyć najbardziej ze wszystkich.

Myślę, że o romansie dość dużo świadczy to, że nie da się znieść głównego bohatera i głównego love interest. I bynajmniej nie chodzi o to, że to dark romance i Zade'owi nie jest daleko od czarnego charakteru. Jest zwyczajnie bucem z przerostem ego, który jest dosyć nieuzasadniony, bo jego czyny nie świadczą o tym, jaki jest genialny, chociaż książka nas o tym przekonuje mniej więcej co drugą stronę, podkreślając jego rzekomy intelekt.

Wątek handlu żywym towarem oraz ogólny pobyt Addie wśród handlarzy był chyba najciekawszym wątkiem w całej książce. Liczyłam, że rekonwalescencja psychiczna Addie też będzie w podobnym stopniu ciekawa, ale tu się zawiodłam. Naprawdę nie chciałam wierzyć, że będziemy tu mieli do czynienia z "leczeniem blizn psychicznych seksem", ale niestety poszło to w tę stronę, co jest najsłabszą partią w zasadzie.

Dużym problemem dla mnie jest też płaskość postaci pomniejszych "złoczyńców". Wszyscy mają te same fetysze, wszystkich podnieca i jara to samo... Ludzie są różni, nawet wśród takich osób. Szkoda, że nie zastosowano tutaj żadnej różnorodności, byłoby wiarygodniej i ciekawiej. A tak, wszyscy są podobni - nawet Zade, który również ma nagle fetysz krwi.

Sceny erotyczne ciężkostrawne. Ile można czytać o (zaraźliwym) wywracaniu się oczu białkami, rozpadach na milion kawałków, tym jaki Zade jest ogromny i że jest Bogiem...? W dodatku wykonanie złe i nie dlatego, że nie lubię mroczniejszych klimatów i klimatów dubconu/nonconu. Te sceny są po prostu jak z okropnych pornosów...

I na co wątek z Sibby? Rozumiem, że autorka jakoś chciała rozjaśnić mrok powieści komediowymi wstawkami, ale irytujące było to wykorzystanie do tego "stuknięcia" Sibby.

Na plus za to byli Jay i Rio, to jedyne postaci w książce, które da się szczerze znieść.

Jednak i tak wystawiam 5/10, bo wciąż nie było to tak złe doświadczenie, jak niektóre inne.

Ta część zdecydowanie lepsza od poprzedniej - głównie dlatego, że przez pierwsze strony jest niewiele Zade'a, który zdecydowanie jest najgorszą postacią w tej książce i przez te 700 stron zdążył mnie wymęczyć najbardziej ze wszystkich.

Myślę, że o romansie dość dużo świadczy to, że nie da się znieść głównego bohatera i głównego love interest. I bynajmniej nie chodzi o to,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Kiedyś uważałam, że nie przepadam za kryminałami w wersji książkowej - jak się okazało dlatego, że większość przeze mnie czytanych była pisana przez mężczyzn i z męskimi bohaterami. Nie twierdzę, że nie ma dobrych kryminałów posiadających te dwa elementy, ale zdecydowanie bardziej odnajduję się w tych napisanych przez kobiety i w których główne postaci to też kobiety. Pani Jeż jest jedną z dwóch autorek, które mi ten gatunek odczarowały, a przede wszystkim jedną z moich ulubionych polskich pisarek dzięki tej serii!

Jak w poprzedniej części historia była tajemnicza, wciągająca i bardzo umiejętnie rozegrana - dowiadywanie się i łączenie kropek w całość było bardzo intensywną i stymulującą zabawą i naprawdę dobrze się bawiłam przy tej książce (choć tematyka była dosyć smutna, jak to w kryminale). Pomimo przygnębiających okoliczności rozwiązania sprawy i tajemnicy śmierci, bardzo mi się tym razem podobała puenta i rozwiązanie, nie było w nich nic naciąganego na siłę, a w zasadzie jest to historia taka jakich wiele.

Wstawki historyczne i geograficzne były w mniejszej ilości, ale bardzo ciekawe! Okolice wydarzeń są z pewnych względów bliskie mojemu sercu, więc tym bardziej! Wstawki światopoglądowe w tej części też mniej odstawały pod względem treści.

Połączenie wątku prywatnego życia głównej bohaterki, jej przemyśleń na temat rzeczywistości, wątki poboczne i wątek główny - wszystko ze sobą fantastycznie współgra i jest odpowiednio wyważone, tak by sobie nie przeszkadzać.

Jestem wielką fanką Soni Kranz i bardzo jej kibicuję w układaniu sobie życia i rozwijaniu kariery w tej malutkiej mieścinie, w którą posłał ją los. Czekam na kolejną część!

Bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Kiedyś uważałam, że nie przepadam za kryminałami w wersji książkowej - jak się okazało dlatego, że większość przeze mnie czytanych była pisana przez mężczyzn i z męskimi bohaterami. Nie twierdzę, że nie ma dobrych kryminałów posiadających te dwa elementy, ale zdecydowanie bardziej odnajduję się w tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Urocza historia. Mam wrażenie, że mimo wszystko trochę nietypowa. Relacja nie rozwija się w jakimś zawrotnym tempie i intensywnie, ale jest całkiem przyjemna.

Urocza historia. Mam wrażenie, że mimo wszystko trochę nietypowa. Relacja nie rozwija się w jakimś zawrotnym tempie i intensywnie, ale jest całkiem przyjemna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam bardzo duży problem z tą książką i nie jest nim wcale to, że jest to dark romance, w którym główna bohaterka ma relację intymno-romantyczną ze stalkerem. Dla tego motywu w zasadzie po nią sięgnęłam i wiedziałam, że tam jest, więc trudno, żebym miała z tym problem.

Chyba największą kwestię stanowią sami bohaterowie, nie ukrywajmy, że głównie Zade. Addie z początku bardzo polubiłam, potem jak straciła mózg pod wpływem penisa było już gorzej, ale wciąż mam do niej cień sympatii. Zade robił dobre wrażenie, dopóki nie otworzył ust (i głowy). Trudno mi znieść, że jest to facet, który ratuje dzieci i kobiety (co do porzygania za przeproszeniem podkreśla), a jednocześnie zachowuje się wobec Addie nie lepiej niż ci, których w zasadzie morduje. Gdyby jeszcze był tego w pełni świadomy - jest w jakimś stopniu, sam się przyznaje, że nie jest dobrą osobą; i nie wmawiał nam, że on jest lepszy, bo ma nadludzkie moce i czuje, że Addie go pragnie i tego właśnie potrzebuje w swoim życiu, w jakimś dziwacznym przekonaniu (boskim można rzecz, po jednej z ulubionych metafor autorki i Zade'a)... Strasznie mi to wali hipokryzją. Może taki był zamiar... Nie wiem.

Addie również w pewnym momencie, chyba od pierwszej sceny erotycznej z Zade'm, traci na rozumie i sympatii. Dużo bardziej podobała mi się jej oporna wersja, ta która pragnęła wsadzić Zade'owi nóż w pierś albo gdziekolwiek indziej. Ale to kwestia gustu może.

Oprócz tego pozostaje kwestia infantylizacji, która była nie do zniesienia. "Małe piąstki", "małe stópki", "wątła szyjka" - to jeszcze nie byłoby tak irytujące, gdyby Zade myślał tak o tych ratowanych dziewczynkach i tylko o nich, a nie o dorosłej kobiecie, której w dodatku pragnął robić krzywdę. Tak samo powtarzały się różne porównania - czasem dosłownie co dwie strony - szatańskość Zade'a, bycie Bogiem, "pier****na nirwana". Strasznie to wszystko było męczące.

Bohaterowie mieli też skłonność do dziwacznie wzniosłych monologów na temat samych siebie, co dawało strasznie nienaturalny efekt, bo normalni ludzie tak nie mówią w zwykłych rozmowach.

Sztuczność też była w kreacji świata - wszyscy dookoła są źli, jak w jakimś spisku, a jedynym genialnym (choć moim zdaniem wcale nie) człowiekiem na świecie jest Zade. Intrygi "złoli" były w niektórych miejscach trudne do uwierzenia, tak samo ich kreacje. Nawet jeśli to fikcja, ważny polityk szukający ofiar do porwania w halloweenowym parku rozrywki to raczej sytuacja nie do uwierzenia w takim stopniu, że aż bezsensowna.

Sceny erotyczne były doprawdy dziwaczne albo niesmaczne, z reguły jedno i drugie na przemian lub jednocześnie. Z całości chyba tylko jedna przypadła mi do gustu. Czytałam już naprawdę różne rzeczy, również w zakresie nonconu i dubconu, zrobione w dużo lepszy sposób. I dalej zastanawiam się, o co chodziło z tymi pasami w samochodzie. Oraz nie uważam, żeby walenie głową partnerki o ścianę, było spoko grą wstępną.

Miałam duże oczekiwania, spodziewałam się czegoś naprawdę lepszego.

Mam bardzo duży problem z tą książką i nie jest nim wcale to, że jest to dark romance, w którym główna bohaterka ma relację intymno-romantyczną ze stalkerem. Dla tego motywu w zasadzie po nią sięgnęłam i wiedziałam, że tam jest, więc trudno, żebym miała z tym problem.

Chyba największą kwestię stanowią sami bohaterowie, nie ukrywajmy, że głównie Zade. Addie z początku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo tego, że lubię tę serię i jej humor, niestety się rozstajemy. To nie jest zła pozycja - wręcz przeciwnie. Jest zabawna, często się przy niej śmieję, no i ma śliczną kreskę, a w dodatku zaskakuje czasem uroczymi scenkami. Ale najzwyczajniej w świecie mam wrażenie, że co rusz jest serwowane w niej to samo i po prostu nieustannie czytamy podobne scenki gagowe.

Mimo tego, że lubię tę serię i jej humor, niestety się rozstajemy. To nie jest zła pozycja - wręcz przeciwnie. Jest zabawna, często się przy niej śmieję, no i ma śliczną kreskę, a w dodatku zaskakuje czasem uroczymi scenkami. Ale najzwyczajniej w świecie mam wrażenie, że co rusz jest serwowane w niej to samo i po prostu nieustannie czytamy podobne scenki gagowe.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Oglądałam anime, więc wiem czego się spodziewać, ale bardzo polecam tę historię. Jest złożona, zaskakująca w paru miejscach i dobrze poprowadzona.

Oglądałam anime, więc wiem czego się spodziewać, ale bardzo polecam tę historię. Jest złożona, zaskakująca w paru miejscach i dobrze poprowadzona.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dosłownie pochłonęłam tę książkę! Wciąga od pierwszej strony!

Od początku czuć atmosferę, która towarzyszy bohaterom, a która z każdą chwilą staje się coraz gęstsza, aż czasami człowiek nie może już oddychać, a wreszcie wszystko wybucha w kulminacyjnym momencie, w którym wreszcie wszystko się wyjaśnia. Co do atmosfery, to autorka świetnie oddała to trochę przyćmione, ograniczone przez używki i dostęp do świata poza domkiem życie - czytając miałam wrażenie, że sama trochę jestem bohaterką i sama jestem wiecznie "pod wpływem" czegoś. Jednocześnie nie jest to przytłaczające, wszystko toczy się dość naturalnie. Naprawdę dobrze jest poprowadzone fabularnie to, że w sumie na zewnątrz nie tak wiele się dzieje, ale za to wewnątrz są nieustanne przemiany i przeobrażenia.

Postaci są ciekawe i choć każda inna, trochę jakby nie do końca pasująca do reszty (jak puzzle z różnych zestawów), to jednak dopasowana do historii. Może kreowane nieco według określonych szablonów - chociaż potrafią z nich wyjść w kilku momentach - lecz też w sposób, który razi tylko początkowo, zanim faktycznie zaczną żyć.

Jak wyżej, akcja w książce rozwija się trochę wolno, najbardziej intensywne wydarzenia zawierają się w może niecałych trzydziestu stronach i tylko trochę oddalone są od oczyszczającego końca, ale to zupełnie nie przeszkadza, przynajmniej mnie. Trochę to też odpowiada tematyce - jest tu dużo o używkach i byciu na rauszu. Ja się czułam tak, jakbym nieustannie była trochę pod wpływem, w dodatku takim dość niebezpiecznym, bo uczucie niepokoju towarzyszy na każdym kroku już od pewnego momentu.

Myślę, że będę śledzić twórczość Marty Bijan!

Dosłownie pochłonęłam tę książkę! Wciąga od pierwszej strony!

Od początku czuć atmosferę, która towarzyszy bohaterom, a która z każdą chwilą staje się coraz gęstsza, aż czasami człowiek nie może już oddychać, a wreszcie wszystko wybucha w kulminacyjnym momencie, w którym wreszcie wszystko się wyjaśnia. Co do atmosfery, to autorka świetnie oddała to trochę przyćmione,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobry finał serii! I zakończenie w dobrym miejscu, zanim historia stała się zbyt skomplikowana i nie dająca się znieść.

Bardzo dobry finał serii! I zakończenie w dobrym miejscu, zanim historia stała się zbyt skomplikowana i nie dająca się znieść.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo się cieszę, że pomimo swoich obaw (bo licealiści, bo jestem już trochę za stara może na romanse młodzieżowe i do młodzieży kierowane) sięgnęłam po tę książkę i ją przesłuchałam! Jasne, czułam, że może nie jestem do końca targetem jeśli chodzi o wiek, ale nie aż tak mocno, żeby się nie wciągnąć i nie polubić bohaterów!

Skoro wspomniałam już o bohaterach - bardzo doceniam to, że autorka z taką starannością napisała wszystkie liczące się dla historii postaci i nie traktowała nikogo leniwie. Zarówno główni bohaterowie, jak i ich przyjaciele, nawet ci mniej znaczący, a także ich wrogowie są napisani przemyślanie i z dbałością o szczegóły, które dają czytelnikowi wrażenie, że tacy ludzie istnieją naprawdę. Poza tym, ważniejsze postaci (Leon, Daniel, Hania, Maks, Artur, Adam) są po prostu tak sympatycznymi dzieciakami - i piszę to z pełną świadomością tego, że Artur nie jest przyjemniaczkiem!; że trudno ich po prostu nie polubić! Świetne uczucie przeczytać coś, gdzie bohaterowie są tak dobrze potraktowani i zadbani.

Muszę też zauważyć, że z reguły przynajmniej jedna strona związku miejscami mnie denerwuje, a w przypadku chłopaków się to nie zdarzyło. Uwielbiam Leona i Daniela jako bohaterów i jako parę. Daniel to typ postaci, w których sama się kochałam jako nastolatka i mam do nich słabość do dzisiaj, a Leon jest... w zasadzie Leonem -widać po nim przypisany mu wiek, jego zachowania i przemyślenia pasują do etapu życia w jakim się właśnie znajduje. Po Danielu w zasadzie także. Co do Leona to może mam też do niego słabość właśnie dlatego, że mnie w jego wieku też kręcili mroczni chłopcy (najlepiej z przeszłością) z dłuższymi włosami, kolczykami i tatuażami, a także palacze (chociaż też sama raczej nie paliłam) - także tutaj po prostu mamy wspólne gusta, że tak to określę.

Co do fabuły, jest to raczej slow burn, ale wszystko w nim jest tak na miejscu, że świetnie pasuje. Jest jednocześnie trochę powoli i trochę się człowiek zastanawiał "kiedy wreszcie???", a z drugiej strony widać było jak chemia między chłopakami się kumuluje i nabiera na sile, aż do punktu kulminacyjnego.

Podobało mi się też to, że autorka nie skoncentrowała się na samych związkach (liczba mnoga, dokładnie tak), ale także na innych ważnych rzeczach w życiu bohaterów - nauka, szkoła, problemy rodzinne, ciągnące się za nimi plotki i reputacja. Kompleksowe zapełnienie wątkami pobocznymi dało taki efekt, że bohaterowie są bardziej realni w oczach czytelnika.

Bardzo polecam!

Bardzo się cieszę, że pomimo swoich obaw (bo licealiści, bo jestem już trochę za stara może na romanse młodzieżowe i do młodzieży kierowane) sięgnęłam po tę książkę i ją przesłuchałam! Jasne, czułam, że może nie jestem do końca targetem jeśli chodzi o wiek, ale nie aż tak mocno, żeby się nie wciągnąć i nie polubić bohaterów!

Skoro wspomniałam już o bohaterach - bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam tę serię i w poprzednich tomach bardzo polubiłam się i z Kirą i z Aehako, liczyłam też na to, że jeden z moich ulubionych motywów - grumpyxsunshine (ponury x słoneczko), będzie częścią, którą mogę pokochać najbardziej, ale... Co tu dużo pisać, zawiodłam się.

Wszystko w książce dzieje się za szybko jak dla mnie. Ledwie coś się zdarzy, jest jakaś myśl, jakieś wydarzenie, a już można o nim zapomnieć. Zagrożenie ze strony innych kosmitów? Rozwiązanie w ciągu jednego dnia. Inne kwestie? Maksymalnie dwa dni i po sprawie. Bardzo mi się to nie podobało.

Sam charakter Kiry i to jak została napisana było dla mnie nieco denerwujące, co jest dość dziwne, bo jesteśmy sobie bliskie pod względem charakteru. Zdecydowanie wolałam w każdym razie perspektywę Aehako. Kira wygrywa też w konkursie na najbardziej denerwujące powtarzane zdanie...

Sceny erotyczne - okropne. Mam wrażenie, że trochę leniwie tu autorka do nich podeszła.

Bardzo podobał mi się jednak dodatek z Miesiąca miodowego! "Zamiana charakterami" na okres ciąży, była czymś zdecydowanie ciekawym i przyjemnym, lubię oglądać bohaterów z różnych stron i w różnych sytuacjach, więc był to zadowalający zabieg!

Lubię jednak tę serię, a czytając notatki od autorki czuję, że myślimy w pewien sposób podobnie, więc sięgnę po następne tomy i bardzo czekam na historię Rukha i Harlow!

Uwielbiam tę serię i w poprzednich tomach bardzo polubiłam się i z Kirą i z Aehako, liczyłam też na to, że jeden z moich ulubionych motywów - grumpyxsunshine (ponury x słoneczko), będzie częścią, którą mogę pokochać najbardziej, ale... Co tu dużo pisać, zawiodłam się.

Wszystko w książce dzieje się za szybko jak dla mnie. Ledwie coś się zdarzy, jest jakaś myśl, jakieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pewną czytelniczą granicę przekroczyłam już jakiś czas temu, więc muszę przyznać, że po recenzjach byłam nastawiona bardzo pozytywnie do tej książki i nie mogłam się doczekać, aż ją przeczytam!

I muszę przyznać, że czytało się ją przyjemnie. Relacja Ketahna i Ivy jest urocza, choć muszę przyznać, że jestem fanką POV Ketahna znacznie bardziej niż POV Ivy - zwyczajna preferencja charakteru. Nasi bohaterowie dali sobie wzajemnie czas na rozwijanie relacji, odkrywanie uczuć, tego co chcą zrobić w związku z tym, że już przyszło im razem żyć w jednym gnieździe. Choć oczywiście było między nimi od razu niemal wiadome przyciąganie, pod tym względem było to miłe zaskoczenie, że bardziej skupiono się na tym, jak oboje rozwijają się emocjonalnie w tej relacji.

Były też rzeczy, które mi się nie podobał, jak na przykład kwestia rozumienia języków. Nie jestem w stanie po prostu uwierzyć, że Ketahn tak szybko nauczył się mówić i rozumieć niemal płynnie język angielski. Ivy też nie jest moim ulubionym typem bohaterki, bo nie wykracza w żaden sposób poza typową bohaterką romansu - blond włosy, niebieskie oczy, niby jej uroda jest zwyczajna, ale jest tak piękna, że uwiedzie nawet inny gatunek, a ponadto brakuje jej zwyczajnie charakteru i jest dość płaska. Może w następnych częściach się to zmieni, mam taką nadzieję... No i sceny erotyczne są bardzo nijakie jak na sci-fi romans.

Z chęcią sięgnę po kolejne tomy, żeby dokończyć historię tej dwójki, chociaż przyznam, że się nieco zawiodłam.

Pewną czytelniczą granicę przekroczyłam już jakiś czas temu, więc muszę przyznać, że po recenzjach byłam nastawiona bardzo pozytywnie do tej książki i nie mogłam się doczekać, aż ją przeczytam!

I muszę przyznać, że czytało się ją przyjemnie. Relacja Ketahna i Ivy jest urocza, choć muszę przyznać, że jestem fanką POV Ketahna znacznie bardziej niż POV Ivy - zwyczajna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Atmosfera podczas czytania jest tak gęsta, że odczuwa się to będąc czytelnikiem. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie jeszcze lepszy, bo póki co zapowiada się dobrze!

Atmosfera podczas czytania jest tak gęsta, że odczuwa się to będąc czytelnikiem. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie jeszcze lepszy, bo póki co zapowiada się dobrze!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom jeszcze słodszy od pierwszego. Uwielbiam tę historię!

Drugi tom jeszcze słodszy od pierwszego. Uwielbiam tę historię!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia dosyć ciekawa, oparta na koncepcie, którego nie podejrzewałam. Nieco naciągana, szczególnie w kwestii "Pocałunek prawdziwej miłości wyswobodzi cię spod złego uroku", ale mimo wszystko bardzo sympatyczna pomimo tej naiwności. Bohaterowie nie byli irytujący, a tajemnica związana z postacią Starego Rzeźnika była zaskakująca - nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków! Drugoplanowe postaci wypadają nieco gorzej, bo wydają się być posiadaczami jednej, może dwóch stałych cech, które są przedstawiane przez cały czas, ale nie jest to jeszcze bardzo wysoki poziom irytacji.

Historia dosyć ciekawa, oparta na koncepcie, którego nie podejrzewałam. Nieco naciągana, szczególnie w kwestii "Pocałunek prawdziwej miłości wyswobodzi cię spod złego uroku", ale mimo wszystko bardzo sympatyczna pomimo tej naiwności. Bohaterowie nie byli irytujący, a tajemnica związana z postacią Starego Rzeźnika była zaskakująca - nie spodziewałam się takiego rozwoju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo hot historia! Bohaterowie są przesympatyczni i wszystko jest pięknie narysowane!

Bardzo hot historia! Bohaterowie są przesympatyczni i wszystko jest pięknie narysowane!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Seria bardzo słodka, ale jakoś mnie kupiła. Może dlatego, że mam słabość do takich "niedopowiedzianych" relacji. I przede wszystkim kreska jest przepiękna!

Seria bardzo słodka, ale jakoś mnie kupiła. Może dlatego, że mam słabość do takich "niedopowiedzianych" relacji. I przede wszystkim kreska jest przepiękna!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc, spodziewałam się po tej mandze czegoś więcej. Nie była ona specjalnie wciągająca i trudno mi się było wczuć w historię. Mam też wrażenie, że wszystkie wydarzenia działy się nieco za szybko i nie mamy szans na jakąś większą refleksję.

Szczerze mówiąc, spodziewałam się po tej mandze czegoś więcej. Nie była ona specjalnie wciągająca i trudno mi się było wczuć w historię. Mam też wrażenie, że wszystkie wydarzenia działy się nieco za szybko i nie mamy szans na jakąś większą refleksję.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęło się bardzo dobrze, zakończenie jednak pozostawia według mnie sporo do życzenia.

Wbrew pozorom, które może sprawiać fakt, że jest to książka z kategorii Monster Romance i że główny bohater jest minotaurem, jest to dość prosta i zwyczajna historia - sielankowa, bardzo spokojna i urocza. Nie mamy postawionej w zasadzie żadnej większej przeszkody, bohaterka szybko sobie radzi z tym, co stoi jej na drodze do ramion ukochanego przez nią nie-człowiek. Może to wywołać delikatne poczucie znużenia, nawet ja pod koniec miałam już lekki przesyt tej sielskości - zaznaczam jednak, że tylko i wyłącznie dlatego, że potem już książka w zasadzie do niczego specjalnego nie zmierzała. To w zasadzie jej największa wada.

Violet jest bohaterką naprawdę nieirytującą, co bardzo doceniam. Wkracza w nowy dla niej świat, którego była świadoma, ale jedynie w bardzo powierzchowny sposób - ma pojęcie o istnieniu nie-ludzi, jednak nie wdrażała się nigdy w to, jak żyją, w jakieś poszczególne międzygatunkowe różnice, potrzeby poszczególnych gatunków. Razem z nią możemy poznać świat, którego główna bohaterka jest ciekawa, ponieważ ją intryguje. Jest to poprowadzone w przyjemny, niemęczący i nieprzytłaczający sposób, jako wtrącenia jej spostrzeżeń i doświadczeń, które przydarzają jej się po rozpoczęciu nowej pracy, co jest na zdecydowany plus. Sama Violet, jak już wspomniałam, również jest sympatyczną bohaterką, głównie z tego względu, że dziewczyna wie, czego chce i dąży do tego, pomimo jakichś swoich braków (które stara się minimalizować) i wad (które szczęśliwie posiada, bo inaczej nie byłaby taka ludzka).

Jej partner, Rourke, to jeden z najlepszych męskich bohaterów z jakimi się spotkałam! Pod względem charakteru, sposobu bycia, sposobu traktowania swojej partnerki - nie ma się do czego przyczepić. Zaznaczone jest wielokrotnie, że lubi kontrolę i władzę, ale nie jest to podkreślane samczymi zachowaniami, które z reguły posiadają bohaterowie romansów. Rourke szanuje w tym wszystkim Violet. Pozwala jej decydować, kiedy postawią kolejne kroki w związku - podkreślając, że on służy do zadowalania jej, a ona jest stroną rządzącą. W tym wszystkim zachowuje zdrowy rozsądek, zamiast być bezmyślną istotą myślącą penisem i rzucać się na nią przy pierwszej lepszej okazji. To smutne, ale to bardzo rzadkie, żeby partnerzy w romansach tak bardzo myśleli o drugiej stronie, jak Rourke o Violet.

I mimo tego, że on nieco tę ich relację spowalnia, a pierwsze sceny okołoerotyczne wiążą się ze sferą zawodową, w której znalazła się Violet, to między bohaterami jest ogromna, wyczuwalna i zadowalająca chemia. Choć przyznać muszę, że ich rozmowy są zdecydowanie bardziej pikantne i podniecające niż same właściwe sceny erotyczne. Trudno mi to wyjaśnić, miałam wrażenie, że sam stosunek i penetracja były koniecznością dla autorki, a znacznie więcej zabawy miała (tak samo jak ja) przy "dojeniu". Trochę mnie to zawiodło, bo liczyłam na utrzymanie temperatury.

Od czasu z resztą, jak "pierwszy raz" mieli bohaterowie za sobą, jakość książki spadła. Zrobiło się dość mało interesująco, gdy dotarliśmy do tego punktu kulminacyjnego, chociaż paradoksalnie działy się dość ważne rzeczy - Violet szuka mieszkania, nowej pracy i odbywa ważną rozmowę z matką. Ostatnie dwadzieścia stron przebrnęłam jednak z trudnościami, a zakończenie nastąpiło tak nagle, że byłam absolutnie zdziwiona, widząc nawiązanie do kolejnej historii z serii.

Czasem denerwował mnie też sposób pisania, a raczej stylistyka tekstu. Może to kwestia tego, że czytałam książkę w pdfie, ale nie zawsze było zaznaczone, że przechodzimy do wspomnienia Violet lub z niego wracamy, co wprowadzało lekki chaos, szczególnie, że książkę czytałam po angielsku.

Niemniej jest to bardzo przyjemne doświadczenie, a Rourke jest aktualnie numerem jeden wśród fikcyjnych mężczyzn, z jakimi się spotkałam!

Jeśli ktoś chce odpocząć od podobnych historii z udziałem ludzi i nie ma nic przeciwko odrobinie monster romance, polecam!

Zaczęło się bardzo dobrze, zakończenie jednak pozostawia według mnie sporo do życzenia.

Wbrew pozorom, które może sprawiać fakt, że jest to książka z kategorii Monster Romance i że główny bohater jest minotaurem, jest to dość prosta i zwyczajna historia - sielankowa, bardzo spokojna i urocza. Nie mamy postawionej w zasadzie żadnej większej przeszkody, bohaterka szybko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta historia daje mi sporo radości, ale jednak cieszę się, że kończy się w kolejnym tomie ^^

Ta historia daje mi sporo radości, ale jednak cieszę się, że kończy się w kolejnym tomie ^^

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to książka napisana trochę jak film i trochę tak właśnie skonstruowana. Dodaje jej to uroku, ponieważ jest o aktorach. Nie wiem, czy ten zabieg został wprowadzony specjalnie przez autorkę, czy zwyczajnie ma taki styl pisania, ale wyszło to książce zdecydowanie na plus - chociaż nie ukrywam, że była też przez to dość osobliwa w odbiorze.

Trudno powiedzieć w zasadzie cokolwiek złego o tej książce. Flora i Maks oraz cała reszta bohaterów wydają się bardzo przemyślanymi postaciami i sprawiają wrażenie, jakby autorka dokładnie wiedziała, co chce nimi przekazać. Dialogi i narracja są zabawne, płynne, a całość łatwa do przyswojenia - nawet jeśli sam styl jest, jak już wspominałam dosyć ciekawy. Oko cieszy reprezentacja LGBTQ+ zawarta w historii oraz poruszenie ważnego tematu, jakim są problemy psychiczne - w dodatku w taki sposób, że pomimo komediowości książki, czuje się, że tematy te są po prostu ważne i bliskie autorce.

Jedynym do czego mogłabym się przyczepić, jest mimo wszystko czasami nadmierna prześmiewczość narracji i poczucie humoru, które może nie do końca jest moje. Śmiałam się przy tej książce w głos, ale niektóre rzeczy, jednak były przesadzone (jak rodzinna impreza) i myślę, że czułam się czasem trochę przytłoczona tą ilością nawiązań do popkultury oraz mnogością różnych ksywek, które posiadała rodzina głównej bohaterki.

Jest to jednak w moich oczach dobrze napisana komedia romantyczna, którą chętnie zobaczyłabym zekranizowaną!

Jest to książka napisana trochę jak film i trochę tak właśnie skonstruowana. Dodaje jej to uroku, ponieważ jest o aktorach. Nie wiem, czy ten zabieg został wprowadzony specjalnie przez autorkę, czy zwyczajnie ma taki styl pisania, ale wyszło to książce zdecydowanie na plus - chociaż nie ukrywam, że była też przez to dość osobliwa w odbiorze.

Trudno powiedzieć w zasadzie...

więcej Pokaż mimo to