-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-08-01
2013-09-01
2013-11-01
2013-09-01
2014-01-08
2013-09-01
Z blogu- Nietypowe recenzje Marty
http://jarzebina22.blog.pl/
PATRYCJA ŻUREK – „Z POCZWAREK W MOTYLE” wydaw. ebookowo.pl
Witaj ponownie.
Dziś opiszę Ci moje emocje, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu powieści zatytułowanej „Z poczwarek w motyle” autorstwa PATRYCJI ŻUREK. Od razu muszę zaznaczyć, że już sama okładka mnie zachwyciła. Subtelność obrazu była dla mnie tą chwilą, w której się zamyśliłam nad książką.
Dzień był dość słoneczny. Nie miałam planów, ani na to jak go spędzić, ani na to co czytać. I być może pokusiłabym się o przeglądnięcie już przeczytanych książek, a być może po prostu bym tego dnia leniuchowała, gdyby nie kurier i to, co miał mi do przekazania. Czekałam na przesyłkę, to prawda, ale nie spodziewałam się, że dotrze tak szybko. Ucieszona podpisałam odbiór i nie czekając na reakcję i kolejny komentarz listonosza, typu:” A pani to bibliotekę zakłada?” Podziękowałam i grzecznie choć stanowczo ucięłam rozpoczynający się wywód młodego człowieka. Zastanowiło mnie co prawda skąd i on to wie, że napływają do mnie dość często paczki. Widziałam go dziś po raz pierwszy. Ale skoro pracuje na poczcie… Nie dokończyłam myśli. Nie było to dla mnie istotne, co wie a czego nie wie ów listonosz. Z uśmiechem, raz jeszcze, powiedziałam;”Dziękuję „ i „Dowiedzenia”. On skinął głową i zaniechał dysputy. Zamknęłam drzwi. Mąż zdołał jedynie zawołać z kuchni:
-” Czy to książka! I „Chcesz kawy!?”
Potwierdziłam i jedno, i drugie. Weszłam do „mojego”pokoju. Fotel czekał. Kotki łącznie z psem drzemały w drugom pokoju. A ja siedząc i lekko się bujając rozrywałam kopertę. I oto jest „ Z poczwarek w motyle” I tu muszę powrócić do moich pierwszych słów. Słów dotyczących okładki. Ale nie byłby to pełny obraz sytuacji, gdybym nie nadmieniła, że zachowywałam się wówczas, jak mała dziewczynka. Obracałam książka w dłoniach, oglądając i ciesząc się, że ją po prostu mam.
Pierwsze strony…I moje niezrozumienie oraz pierwsze pytanie; „ Dlaczego?”
Dlaczego tak młoda osoba jest aż tak smutna? Skąd w niej tyle bólu? Bólu, który przez skórę zaczyna wnikać i we mnie. Moja przewodniczka i ja wciąż rozpamiętujemy…Wciąż wędrujemy po meandrach przeszłości. Równie zawiłej, co bolesnej. I choć rozumiem ją, choć współczuję, to zaczynam się denerwować..Kolejne strony stają się potwierdzeniem mojego stanu. Pojawia się nowa bohaterka. Inna, jakże fajna, dynamiczna i pragnąca pomóc. To ona, na chwilę, staje mi się bliższa. Choć i ona przeszła nie jedno. A jeszcze to nie koniec. Ogrom bólu jest jeszcze przed nią. I jej bliskimi. A pomimo tego potrafi się z tym wszystkim uporać. Również ze swoją przeszłością.
A ja? Co ze mną się działo w tych minutach?
Oscylowałam na granicy zrozumienia, akceptacji i zaprzeczenia oraz { pojawi się zaraz brzydkie słowo} wkurzenia. Wchodzę w kolejne zdarzenia, sytuacje. I znów ponoszą mnie nerwy… Ale zaraz…zaraz. Dlaczego? Przecież nic, co moja zagubiona przewodniczka, nieszczęśliwa i pogrążona w uczuciu samotności { mimo iż trwa przy nie nie tylko mąż} nie jest mi obce. Tak na marginesie; Nie do końca mogę się z nią identyfikować, choć wiem, co to jest brzemię wspomnień z dzieciństwa. Z bardzo złego dzieciństwa. A mimo tego nie umiem…Czy ja byłam inna? Inaczej myślałam? Postępowałam?
I zaczyna mnie dręczyć jeszcze jedno pytanie;” Dlaczego ona nie chce pomocy?”
Niemal w panice ucieka przed tym, co może wnieść w jej życie; uczucie zadowolenia i akceptacji, samoakceptacji.
Dziwne myślę. Ale to nie oznacza, że jej nie rozumiem. Powoli się z nią identyfikuję. Moją przewodniczką. Usiłuję pojąć ten tok myślenia osoby, która jest dręczona nie tylko wizjami. Czym jeszcze? Tego dowiesz się… Już wiesz co napiszę?
Więc podążaj dalej za moimi słowami….
Jest mi ciężko. Brnę wraz z nią w ten mrok. Mrok depresji. Ale jest i inna bohaterka. Tak jej bliska. Bliska mojej przewodniczce. Zaczynam ją lubić. Krążę, raz, od bycia niepewną, załamaną, poprzez silną i zdeterminowaną…
Ale owa siła wywodzi się z pokładów miłości, jaką mają w sercach inni ludzie, inni bohaterowi tej powieści. Także i do mnie. Bo przecież ja i ona…To jedność.
Autorka „uwikłała” mnie w losy trzech kobiet. Dała mi szeroki wachlarz do wyboru. Pozwoliła mi być słabą i silną, dominującą i zagubioną a nawet wredną. Pełna gama nie tylko emocji, ale i charakterów.
Mijały godziny a ja wciąż czytałam. Kawa wypita, koty już zdążyły zagościć w „moim” pokoju. Jeden zajął się skubaniem kwiatów, inny spoglądaniem w okno a trzeci ostrzył pazurki na dywanie. Za to Maks, jak na stróża przystało, leżał pod drzwiami wejściowymi i nasłuchiwał …Nikt do nas nie przyszedł…
Za to w książce pojawiło się sporo nowych ludzi. I sytuacji. Już przeobraziłam się z poczwarki, nie jestem tą samą, co z pierwszych stron, osobą…Ale moje życie wcale nie stało się lepsze…Ja stałam się inna? Lepsza? Czy w końcu coś zrozumiałam? Gdzie los mnie rzucił? Na co się zdecydowałam?
Wiele, jak zwykle, pytań. Ale Ty już wiesz, co zaraz napiszę.
Odsyłam Cię do książki.
Książki, która bez wątpienia pozwoli i Tobie prześledzić metamorfozę nie tylko jednej kobiety. Książki, która „przeczołga” i Ciebie po wybojach, po zawirowaniach, jakie są udziałem bohaterów tej powieści. Ale oprócz bólu, smutku ba! Nawet śmierci dane Ci będzie zaznać oczywistego piękna, jakie towarzyszy nam, myślę że wszystkim, w chwili gdy zrozumiemy, że to w nas drzemie cała potęga naszego piękna. Każdy z nas, Ty czy ja, możemy dać się porwać do świata bólu określonym wydarzeniem. Ale od nas samych zależy, czy damy się pokonać. I to właśnie dała mi ta powieść…Przeobraziłam nie tylko swój wizerunek, ale i wspomnienia. Choć paradoksalnie na moment, to ta właśnie powieść, zmusiła mnie do wędrówki do czasów, gdy moja dziecięca buzia była smutna i pełna łez…
Ale abyś zrozumiał o czym piszę, abyś pojął co było i moim udziałem…A przecież równie dobrze i Twoim… wiadomo…odsyłam Cię do książki.
Kiedyś moja śp. mama powiedziała mi, jak byłam bardzo mała:
-„Martusiu, tak już w życiu jest, że każdy z nas nosi swój krzyż…”
Czy wówczas pojęłam Jej słowa? Nie. Ale zrozumiałam jedno, że nie jestem sama. Że Ona i ja wspólnie go dźwigamy. A kto wraz z moją przewodniczką zapragnął dźwigać jej krzyż? Kto potrafił dać jej siłę?
Zadumałam się, za oknem zapadał zmierz… Mąż wszedł do pokoju spojrzał na mnie, uśmiechnął się i spytał:
-Domyślam się, że ta książka jest z tych co cię „przeczołgały”
-I tak, i nie Henryku – odparłam. Wstałam z fotela podeszłam do mojej półki, gdzie przytulone do siebie leżały moje ulubione książki. Wsunęłam ją pomiędzy „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele” Małgorzaty Wardy a „ Odłamki czasu” Włodzimierza Dajcza.
I nie myśl Kochany Czytelniku, że wybór ten był przypadkowy. O nie. Tytuły sąsiadujących z ową powieścią książek są tajemnymi kluczami, swoistym szyfrem, który i Ty poznasz, gdy przeczytasz tę powieść. Bo wierz mi, klucz do szczęścia, do przeobrażenia się czasem tkwi w słowach…W ich sile i zdolności jakie inni potrafią w nas obudzić. Ale na to wszystko potrzeba czasu. Czasu, w którym proces ten będzie się odbywał.
Ja, lata temu, przeobraziłam się …a TY?
Jak widzisz powieść ta wikła i wciąga. Zmusza do głębokich refleksji, ale tylko pod jednym warunkiem, że uruchomisz w sobie dar empatii, że zechcesz być szczery i przed sobą…
Bo czasem przyznać się do swojej słabości oznacza jej pokonanie.
Patrycja Żurek i Jej książka, Jej „ Z poczwarek w motyle” To powieść, która początkowo płynie wolno, jakby z rozmysłem wciąga czytelnika w wir zdarzeń, ale tylko po to by przy kolejnych stronach porwać go i oderwać od tego. co tu i teraz. A przenieść go w głąb siebie.
Noc skradła blask dniu. Leżałam w sypialni, Henryk szykował przekąskę a ja pod zamkniętymi powiekami odtwarzałam obrazy. Obrazy, które stworzyła Autorka słowami. Namalowała mi świat emocji, który jeszcze był mnie…
I dał mi wspomnienia. Moje własne.
Polecam Ci tę powieść. Bo sądzę, że warto od czasu do czasu wrócić w te miejsce, w którym odnalazłeś swoją siłę do tego, aby coś w życiu zmienić. Przeobrazić się…
Marta Grzebuła
Z blogu- Nietypowe recenzje Marty
http://jarzebina22.blog.pl/
PATRYCJA ŻUREK – „Z POCZWAREK W MOTYLE” wydaw. ebookowo.pl
Witaj ponownie.
Dziś opiszę Ci moje emocje, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu powieści zatytułowanej „Z poczwarek w motyle” autorstwa PATRYCJI ŻUREK. Od razu muszę zaznaczyć, że już sama okładka mnie zachwyciła. Subtelność obrazu była dla mnie tą...
Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.
Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-01-01
Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.
Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-01-01
Zapraszam na moją recenzję na jarzebina22.blog.
Zapraszam na moją recenzję na jarzebina22.blog.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-01
Zapraszam na mój blog. Nietypowe recenzje Marty. Moje wrażenia zajmują sporo miejsca. I to przy każdej nietypowej recenzji. http://jarzebina22.blog.pl/
Zapraszam na mój blog. Nietypowe recenzje Marty. Moje wrażenia zajmują sporo miejsca. I to przy każdej nietypowej recenzji. http://jarzebina22.blog.pl/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-07-01
Moja recenzja na NIETYPOWE RECENZJE MARTY. Ale jednym słowem. Powieść zaskakująca, i warta polecenia.
Moja recenzja na NIETYPOWE RECENZJE MARTY. Ale jednym słowem. Powieść zaskakująca, i warta polecenia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.
Zapraszam na recenzję na jarzebina22.blog.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to